Kim Harrison,
Kelly Armstrong,
Lori Handeland,
Lindsay Sands
Randki
z piekła
Spis treści
Kim Harrison - Nnieumarli w ogrodzie dobra i zła
Kelly Armstrong - W objęciach chaosu
Lori Handeland - Randka z nieboszczykiem
Lindsay Sands - Metamorfoza
Kim Harrison
NIEUMARLI W OGRODZIE DOBRA I ZŁA
1
Z telefonem wciśniętym między ramię i ucho Ivy Tamwood nabrała frytkami kolejną porcję chili i nachyliła się nad wzorzystym woskowanym papierem, żeby nic nie spadło jej na biurko. Kisten na coś psioczył, ale go nie słuchała, bo wiedziała, że może tak gadać przez pół obiadu. Miło było budzić się koło niego po południu i cudownie figlować z nim przed wschodem słońca, ale zdecydowanie za dużo mówił.
I właśnie dlatego się dogadujemy, pomyślała i przesunęła językiem po zębach, zanim przełknęła. W drodze powrotnej z Kalifornii jej świat zbyt szybko stał się znów cichy. Mój Boże, naprawdę minęło już siedem lat? Zabrać dziecko żywych wampirów wyższej krwi z rodzinnego domu na ostatnie dwa lata liceum i wychować je w życzliwej camarilli - to dość niezwykłe, ale Piscary, wyższy wampir, do którego zwróciła się jej rodzina, zainteresował się nią szczególnie, jeszcze zanim posiadła mentalne narzędzia, dzięki którym mogła się przed nim obronić. Interwencja jej rodziców prawdopodobnie pozwoliła jej zachować zdrowe zmysły.
Byłam taka samotna, że mogłabym się zaprzyjaźnić nawet z Freudem, pomyślała Ivy i wzięła kolejny kęs białka i węglowodanów. Dwadzieścia trzy lata to wystarczająco dużo, żeby wymazać z pamięci tę przestraszoną szesnastolatkę na zalanym słońcem pasie startowym, ale nawet teraz, mimo tylu partnerów, z którymi dzieliła krew i łóżko, mimo dyplomu z nauk społecznych i rewelacyjnej pracy, w której mogła wykorzystywać zdobywaną przez sześć lat wiedzę, widziała, że jej pewność siebie zależała nadal właśnie od tego, przez co była taka stuknięta.
Tęskniła za Skimmer i za tym, jak ciągle jej przypominała, że życie to coś więcej niż wyczekiwanie na koniec, więc lepiej zacząć żyć. I chociaż Kisten w ogóle nie przypominał jej szkolnej współlokatorki, w ciągu ostatnich lat całkiem nieźle udawało mu się wynagrodzić Ivy jej brak.
Spojrzała ze złośliwym uśmieszkiem przez szklaną ścianę, która wychodziła na biurową salę. Poprawiła się na krześle i krzyżując nogi w kolanach, nachyliła się niżej nad biurkiem, wyobrażając sobie, jakie braki Kisten mógłby jej wynagrodzić w następnej kolejności.
- Cholerne wampirze feromony - westchnęła i się wyprostowała. Nie podobało jej się to, o czym zaczynała myśleć, kiedy spędzała za dużo czasu na niższych poziomach wieży Inderlandzkiej Służby Bezpieczeństwa. Praca w wydziale zabójstw ISB zapewniła jej gabinet ...
chomaroma