Anatolij Rybakow - Dzieci Arbatu.pdf

(11203 KB) Pobierz
<!DOCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD HTML 4.01//EN" "http://www.w3.org/TR/html4/strict.dtd">
ANATOLIJ RYBAKOW
DZIECI ARBATU
840234406.003.png 840234406.004.png
CZĘŚĆ PIERWSZA
840234406.005.png 840234406.006.png
1.
Największy dom na Arbacie stoi między zaułkiem Nikolskim i
Dienieżnym, czyli dzisiejszym zaułkiem Płotnikowa i ulicą Wiesnina. Trzy
siedmiopiętrowe budynki tłoczą się jeden za drugim, fasada pierwszego
wyłożona jest białymi płytkami ceramicznymi. Wiszą tabliczki:
„Hafciarstwo” , „Leczenie wad wymowy” , „Choroby weneryczne i układu
moczopłciowego” . Niskie, łukowo sklepione bramy, obite na krawędziach
żelazną blachą, łączą dwa głębokie ciemne podwórza.
Sasza Pankratow wyszedł z domu i skręcił w lewo, w stronę placu
Smoleńskiego. Przed kinem „Arbacki Ars” przechadzały się już parami
dziewczyny arbackie i dorogomiłowskie, i te z Pluszczychy. Kołnierze
płaszczy niedbale podniesione, umalowane usta, podwinięte rzęsy,
wyczekujące spojrzenia, na szyi kolorowa apaszka — jesienny arbacki szyk.
Skończył się seans, widzów wypuszczano przez podwórze, tłum tłoczył się w
wąskiej bramie, w której dodatkowe wesołe zamieszanie robiła grupka
wyrostków — odwiecznych gospodarzy tych miejsc.
Arbat kończył swój dzień. Po jezdni, już asfaltowej, choć między torami
tramwajowymi wciąż jeszcze brukowanej kocimi łbami, sunęły, wymijając
stare dorożki, pierwsze radzieckie samochody GAZ i AMO, Z zajezdni
wyjeżdżały dwu– lub nawet trzywagonowe tramwaje — beznadziejna próba
zaspokojenia komunikacyjnych potrzeb wielkiego miasta. A pod ziemią
drążono już pierwszą linię metra i na placu Smoleńskim nad wykopem
sterczała drewniana wieża.
Katia czekała na Saszę na Diewiczym Polu, koło klubu zakładów
„Kauczuk” — szarooka stepowa dziewczyna o wystających kościach
policzkowych, ubrana w sweter z grubej wiejskiej wełny. Zalatywało od niej
winem.
— Wypiłyśmy z dziewczynami czerwonego. A ty nie świętujesz?
— A jakie to święto?
— Jakie... Matki Boskiej Orędowniczki.
— Aha...
— Takie to i „aha” .
— Dokąd pójdziemy?
— Dokąd... Do przyjaciółki.
840234406.001.png 840234406.002.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin