Antologia horroru - Świat grozy.pdf

(713 KB) Pobierz
1
897704928.001.png
ŚWIAT GROZY
ANTOLOGIA
Wybór:
Ewa Kieruzalska-Gewartowska
OFICYNA WYDAWNICZA „SAWA” WARSZAWA 1990
2
897704928.002.png
Dla tych, co wierzą w duchy!
3
Ambrose Bierce
Strażnik umarłych
I
W pokoju na górze nie zamieszkanego lokalu w
dzielnicy San Francisco, zwanej North Beach, leżały
ludzkie zwłoki przykryte prześcieradłem. Dochodziła
godzina dziewiąta wie-czór; pokój był słabo
oświetlony jedną, jedyną świecą. Wbrew zwyczajowi,
który nakazuje zapewnić zmarłemu dużo powietrza,
obydwa okna były mimo ciepłej pogody zamknięte, a
żaluzje spuszczone. Na umeblowanie pokoju składały
się tylko trzy sprzęty — fotel, niewielki pulpit z
ustawioną na nim świecą i długi kuchenny stół, na
którym spoczywało ciało. Zarów-no te sprzęty, jak i
ciało zmarłego sprawiały wrażenie, jakby dopiero co
je wniesiono, gdyż przygodny obserwator tej sceny, o
ile by się taki znalazł, zauważyłby zapewne, że nie
było na nich śladu kurzu, który okrywał grubą
warstwą cały pokój, zasnuty po kątach pajęczyną.
Pod prześcieradłem zaznaczały się kontury ciała,
a nawet można było się domyślić ry-sów twarzy, przy
czym rysy te miały ów nienaturalnie ostry wyraz,
który zdaje się cechować oblicza nieboszczyków, a w
4
istocie przynależny jest osobom wyniszczonym przez
chorobę. Z ciszy panującej w pokoju można było
wnosić, że nie jest on położony we frontowej części
domu, która wychodziła na ulicę. Ten tutaj wychodził
po prostu na wysoką, wypukłą skałę, gdyż dom tylną
ścianą przyparty był do zbocza.
Gdy zegar na pobliskim kościele wybijał
dziewiątą z opieszałością, która zdawała się
wskazywać na taką obojętność wobec upływu czasu,
iż mimo woli nasuwało się pytanie, dla-czego w ogóle
zadaje sobie trud oznajmiania godzin —
jednoskrzydłowe drzwi pokoju otwa-rły się i
wkroczył przez nie jakiś człowiek. Kiedy podszedł do
ciała, drzwi zamknęły się, za-pewne samorzutnie;
rozległ się zgrzyt jakby przekręcanego z trudem
klucza i szczęk zasuwy zaskakującej na swoje
miejsce. Następnie słychać było szelest oddalających
się kroków i, sądząc z pozorów, mężczyzna został
uwięziony. Zbliżył się do stołu i przez chwilę
spoglądał na ciało, po czym z lekkim wzruszeniem
ramion podszedł do okna i podniósł żaluzje.
Na zewnątrz panowały kompletne ciemności.
Szyby pokrywał kurz, a gdy go starł, przekonał się, że
okno było zabezpieczone solidnymi żelaznymi
prętami, krzyżującymi się w odległości kilku cali od
szyby i wpuszczonymi w ściany. Obejrzał drugie
okno: to samo. Nie zainteresowało go to specjalnie,
nawet nie próbował go odemknąć. Jeśli był więźniem,
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin