Flanagan John_Zwiadowcy_09_Halt w niebezpieczeństwie(1).rtf

(49389 KB) Pobierz
Flanagan John_Zwiadowcy_09_Halt w niebezpieczeństwie

http://www.nexto.pl/oimg?p=34450&t=11



Poświęcam pamięci Myuki SakaiFlanagan,

aby Konan zawsze pamiętał,

jak dzielną i dobrą istotą była jego matka.



 

 

 

Od strony zatoczki dął ostry wiatr. Niósł ze sobą zapach morskiej soli i zbliżającego się deszczu. Samotny jeździec wzdrygnął się. Pomimo letniej pory przez miniony tydzień padało niemal bez przerwy. Zapewne w tej krainie lało bez ustanku, niezależnie od pory roku.

Lato czy zima, tylko deszcz i deszcz rzekł cicho do swego wierzchowca.

Jak można się było spodziewać, koń nie odpowiedział.

Chyba, rzecz jasna, że pada śnieg ciągnął swe rozważania jeździec. Pewnie po tym można się zorientować, że jest zima. Tym razem konik potrząsnął kudłatą grzywą i zastrzygł uszami, jak to czynią przedstawiciele jego gatunku.

Jeździec uśmiechnął się. Postronny obserwator bez trudu zorientowałby się, że widzi parę starych przyjaciół.

Małomówny z ciebie koń, Wyrwiju stwierdził Will.

Jak zresztą większość koni, dodał w myśli. Całkiem niedawno zastanawiał się, czy to normalne, że przemawia do swojego wierzchowca. Kiedyś, gdy siedzieli razem przy ognisku, zagadnął o to Halta i dowiedział się od swego mistrza, że jak najbardziej, zdarza się to większości zwiadowców.

Jasne, że z nimi rozmawiamy. Nic w tym niezwykłego powiadomił go mistrz. Nasze konie mają więcej oleju w głowie niż większość ludzi. A przy tym dodał poważniejszym tonem ufamy naszym wierzchowcom. Możemy na nich polegać, one zaś wiedzą, że nie opuścimy ich w potrzebie. Gdy do nich przemawiamy, ta szczególna więź jeszcze się wzmacnia.

Will wciągnął w nozdrza powietrze; teraz oprócz soli oraz deszczu odróżnił także inne zapachy. Wyczuł smołę. Świeże liny. Mokre wodorosty. Jednak, co dziwne, brakowało pewnego istotnego akcentu woni, której należało się wszak spodziewać w każdym porcie na wschodnim wybrzeżu Hibernii.

Nie wyczuwał mianowicie...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin