Flanagan John_Zwiadowcy_08_Krolowie Clonmelu(1).rtf

(46600 KB) Pobierz
Flanagan John_Zwiadowcy_08_Krolowie Clonmelu

http://www.nexto.pl/oimg?p=34449&t=11



Dla Catherine i Tyler: dziękuję za wszystko.




 

 

 

Oczywiście, to Wyrwij najpierw wykrył obecność jeźdźca oraz jego wierzchowca.

Zastrzygł uszami, pochylił je do przodu, a Will raczej wyczuł, niż usłyszał niski pomruk, od którego zawibrował beczułkowaty tułów konika. Nie był to jednak sygnał alarmowy, toteż Will wiedział, że czeka go spotkanie z kimś znajomym. Pochylił się, poklepał zwierzę po kudłatej szyi.

Dobry konik rzekł półgłosem. Gdzie oni są?

Był prawie pewien, że wie, kogo spotka. Ledwie się zresztą odezwał, jego przypuszczenia się potwierdziły. Zza drzew, kilkadziesiąt metrów przed nimi, wyłonił się jeździec, który zatrzymał się na rozstajach dróg, wyraźnie na nich czekając. Wyrwij parsknął, potrząsnął łbem.

Jasne. Teraz to i ja ich widzę.

Musnął piętami boki Wyrwija. Konik z miejsca pognał przed siebie, płynnie przechodząc od stępa do galopu, by jak najprędzej zmniejszyć dzielącą ich odległość. Gniadosz zarżał na powitanie, Wyrwij odpowiedział tym samym.

Gilan! zawołał uradowany Will, gdy zbliżyli się do siebie na odległość głosu.

Wysoki zwiadowca pomachał ręką, a gdy Will z Wyrwijem znaleźli się obok niego, obdarzył obu serdecznym uśmiechem.

Przyjaciele pochylili się w siodłach, ściskając sobie dłonie.

Miło znów cię ujrzeć stwierdził Gilan.

Wzajemnie. Przewidziałem zresztą, kogo spotkam. Wyrwij już kilka minut temu wyniuchał przyjaciół.

Niewiele umyka uwadze twojego małego kudłacza zauważył beztroskim tonem Gilan. Pewnie tylko dlatego wciąż jeszcze żyjesz.

Nazywasz go małym kudłaczem? udał oburzenie Will. A twój Blaze to niby co, bojowy rumak?

Co prawda Blaze mógł się pochwalić nieco dłuższymi nogami i trochę wytworniejszym wyglądem niż przeciętny zwiadowczy wierzchowiec, ale, jak zresztą wszystkie konie tej rasy, prezentował się znacznie mniej okazale od rosłych, potężnie zbudowanych bestii, na grzbiecie których ruszali do walki rycerze Królestwa.

Kiedy dwaj młodzi zwiadowcy przekomarzali się ze sobą, ich konie też jakby podjęły rozmowę, na którą składało się parskanie oraz wstrząsanie łbami; można było odnieść wrażenie, że one również wymieniają się dobrodusznymi docinkami, formułowanymi w końskiej mowie. Tak, bez wątpienia prowadziły ożywioną wymianę zdań. Gilan wreszcie zwrócił na koniki uwagę:

Ciekaw jestem, o czym one tak zawzięcie rozprawiają? zastanowił się.

Moim zdaniem Wyrwij właśnie wyraził Blaze’owi współczucie, że musi dźwigać na grzbiecie taką kościstą tykę stwierdził Will.

Gilan już otworzył usta, szykując się do wygłoszenia cięte...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin