fenomen-ksiezniczki,71.pdf

(546 KB) Pobierz
80 | ˚YCIE WEWN¢TRZNE | TO NIE BAJKA | KSI¢˚NICZKA NA ZIARNKU GROCHU
| 81
guje na ksi´˝niczk´, a bycie ksi´˝niczkà jest... no mo˝e troch´ ekstra-
waganckie. Teraz mnie to Êmieszy. Równie˝ to, ˝e prawdziwà ksi´˝-
niczk´ mo˝na wykryç za pomocà ziarenka grochu.
– Zauwa˝, ˝e ten test odnosi si´ do jednej strony ˝ycia:
rozkapryszenia i przyzwyczajenia do luksusu. Taka postawa
ka˝e ksi´˝niczce myÊleç, ˝e gdy wszystko nie jest idealne,
ona ma prawo i obowiàzek czuç si´ okropnie i marudziç.
– Taka postawa jest kłopotliwa w ˝yciu nie tylko dla otoczenia,
ale te˝ dla ksi´˝niczki. Przecie˝ całe ˝ycie składa si´ z sytuacji,
w których tkwi jakiÊ „groszek”, ksi´˝niczka jest wi´c nara˝ona
na ciàgłe cierpienie.
– Z tymi „groszkami” wià˝e si´ coÊ, co mnie ostatnio
bardzo zajmuje, a jest z pozoru z innej bajki. Mianowicie:
im dłu˝ej ˝yj´, tym bardziej zaczynam si´ obstawiaç ró˝-
nymi rzeczami. Na przykład przed snem musz´ mieç
przy łó˝ku szklank´ z wodà, chusteczk´ do nosa, kap-
ciuszki pod łó˝kiem, ciepłe i mi´ciutkie, poduszk´ specjal-
nà, ja nie Êpi´ na byle poduszkach...
– Ja te˝ mam poduszk´ zdrowotnà i nie ruszam si´ bez niej ni-
gdzie.
– Wo˝´ ze sobà poduszk´, budzik, zatyczki do uszu...
Tego si´ nauczyłam, wyje˝d˝ajàc z grupami, które hasajà
po nocach. Liczba tych rzeczy roÊnie. Mo˝na powiedzieç,
˝e bez nich zaczynam si´ czuç jak ksi´˝niczka na ziarnku
grochu. Gdy czegoÊ zabraknie, czuj´ autentyczny dyskom-
fort. Musz´ poÊwi´ciç sporo uwagi i energii, ˝eby przejÊç
nad tym do porzàdku dziennego. A wiem, ˝e mnóstwo lu-
dzi ma tak samo. To chyba przychodzi z wiekiem…
– W tym roku byłam w górach na warsztacie. Pi´kne miejsce,
ale bez bie˝àcej wody, pràdu, ogrzewania, zdobyczy cywilizacji. I ja-
koÊ musiałam zrewidowaç te swoje „potrzeby”. Okazało si´, ˝e choç
niektórych rzeczy mi brakuje, bez innych mog´ si´ spokojnie obyç.
Zrozumiałam, ˝e zostały mi narzucone, a ja je bezrefleksyjnie przy-
j´łam. To była o˝ywcza konfrontacja.
– Do wszystkiego mo˝na si´ przyzwyczaiç. MyÊmy
kiedyÊ mieszkali w naro˝nym mieszkaniu, przed domem
zakr´cały tramwaje o trzeciej nad ranem. Przez pierwsze
noce budziły nas, potem ju˝ nie.
– Gdzie le˝y granica? Za to, ˝e si´ adaptuje do trudnych wa-
runków, płaci si´ te˝ jakàÊ cen´. Przyszło mi w zwiàzku z tym do gło-
wy, ˝e nasza ksi´˝niczka nie ˝yczy sobie ponosiç tych kosztów.
– Dobrze byłoby sobie zadaç takie pytanie co jakiÊ
czas. ˚eby nie wpadaç w to uzale˝nienie, ale te˝ nie da-
waç si´ wmontowaç w ka˝dà idiotycznà sytuacj´, bo to te˝
nam nie słu˝y. Ksi´˝niczka na ziarnku grochu to jednak
okreÊlenie kogoÊ, kto generalnie stroi fochy. Zawsze: tam
nie wejd´, bo mi za wysoko, tego nie zrobi´, bo mi si´
w głowie zakr´ci. Taka jestem mała i trzeba si´ mnà za-
opiekowaç. To raczej gra ni˝ autentyczne emocje.
– I dlatego wkurza.
– Ale dla niektórych jest słodkie. Sporo osób, nie tyl-
ko m´˝czyzn, si´ na to łapie. Dlatego takich pseudoksi´˝-
niczek troch´ biega po Êwiecie. Wymagajà ciàgłej atencji,
absorbujà innych swojà osobà. Majà postaw´ roszczenio-
wà wobec Êwiata i ludzi. Ksi´˝niczka na ziarnku grochu
– tego si´ o kimÊ nie mówi z aprobatà. To bardziej kpina,
szyderstwo, a nawet ostrze˝enie.
– Czy sà jeszcze na Êwiecie prawdziwe ksi´˝niczki?
– Prawdziwych, z urodzenia, prawie nie ma, dzisiejsze
ksi´˝niczki to tak zwane celebrities. Kim jest Paris Hilton,
Fenomen
ksi´˝niczki
Âwiat jest pełen ksi´˝niczek.
Roszczeniowe i pró˝ne, odgrywajà
role prawie ideałów. Nie zniosà
najmniejszej niedoskonałoÊci,
wyczujà jà w lot, niczym bajkowe
ziarnko grochu przez 20 pierzyn.
Tak zachowujà si´ zwykle gwiazdki
z pierwszych stron gazet.
Co sprawia, ˝e ich ˝ycie fascynuje
ludzi do tego stopnia,
˝e zapominajà o własnym?
– pyta Katarzyn´ Miller
Tatiana Cichocka
Ilustracja Joanna Szachowska–Tarkowska
Katarzyna Miller: Był sobie ksià˝´, który bardzo
chciał mieç za ˝on´ prawdziwà ksi´˝niczk´. Jak si´ z ta-
kim zdaniem czujesz?
Tatiana Cichocka: Ju˝ si´ pogodziłam z faktem, ˝e nie jestem
kandydatkà dla ksi´cia, bo chyba o to pytasz?
– A ksià˝´ dla ciebie?
– Taki raczej nie. Ale to wiem teraz, kiedyÊ pewnie chciałam
ksi´cia. Wydawało mi si´, ˝e takie sà reguły Êwiata, ˝e ksià˝´ zasłu-
zwierciadło 12/06
www.zwierciadlo.pl
890845797.001.png
82 | ˚YCIE WEWN¢TRZNE | TO NIE BAJKA | KSI¢˚NICZKA NA ZIARNKU GROCHU
jak nie takà właÊnie ksi´˝niczkà? Głupiutkà córkà bogaczy.
Zdumiewa mnie obecnoÊç tej damy na łamach prasy Êwia-
towej. Ale ludzie si´ fascynujà: a to takiego pieska ma, a to
raz w majteczkach z koronkà lila, a raz z koronkà blue...
– Dlaczego si´ fascynujà takimi głupiutkimi lalami?
– Bo oferujà ˝ycie zast´pcze. W jakimÊ sensie wiodà
za nas to wspaniałe ˝ycie, którego my, szaraczki, nigdy nie
dostàpimy. Nie ka˝dy sławny człowiek spełnia t´ funkcj´.
Nie ka˝da pi´knoÊç staje si´ gwiazdà, choç mo˝e nawet wy-
konywaç zawód, który jà do tego predestynuje. Gwiazdà
mo˝e byç ktoÊ brzydszy, głupszy, ale za to w lot wyczuwa-
jàcy „ten groszek”, czyli ktoÊ na tyle pusty czy w tym sen-
sie naddelikatny, ˝e skoncentrowany tylko na tym, by ˝yç
„idealnie”, modnie, na topie. Wiemy, ˝e nie ma ideałów, ale
mimo to wcià˝ ich szukamy. Gwiazdy odgrywajà rol´ takich
prawie ideałów. W ten sposób wypełniajà pustk´.
– Pustk´?
– Wewn´trznà pustk´.
Ksi´˝niczka jest tà, której si´
udało. Jej pustka wewn´trzna zo-
stała otoczona piernatami, stro-
jami, paparazzi i fotami w kolo-
rowych czasopismach. A w przy-
padku tłumów, które si´ w nià
wpatrujà, to jest wypełnienie ich
pustki. Bo im si´ nie udało. I ra-
czej im si´ nie uda. Bo pociàgajà
ich jedynie zewn´trzne atrybuty
„idealnego” ˝ycia. Wolà si´ fa-
scynowaç ˝yciem ksi´˝niczki, ni˝ zajàç swoim.
– I jeszcze jà skrytykujà, ponabijajà si´ z niej, ˝eby si´ lepiej
poczuç. Zrobià jej wiwisekcj´ typu: wcale nie jest pi´kna, ma długi
nos i cellulit. BezlitoÊnie jà oceniajà, a z drugiej strony chcà byç
w jej skórze. Paradoks.
– Cały Êwiat zamarł, bo Fergie (ksi´˝niczka!) utyła,
a potem cały Êwiat odetchnàł z ulgà, bo Fergie schudła,
i ju˝ mo˝emy spokojnie zasnàç…
– Przyszło mi do głowy, ˝e Diana była prawdziwà ksi´˝niczkà.
– A prawdziwy ksià˝´ miał jà i jej nie chciał.
– To dopiero odwrócenie bajki.
– Przypadek ksi´cia Karola pokazuje, ˝e ksià˝´ mo˝e
woleç zamiast prawdziwej ksi´˝niczki starszà panià, któ-
ra wyglàda jak normalna kobieta. Ale za to ma poczucie
humoru i nie jest pusta.
– Diana była pusta?
– Takie miałam wra˝enie.
– Dla wielu to niemal Êwi´ta...
– Tak, idealna ikona. Młoda, pi´kna, bez skazy, bez cha-
rakteru. Dlatego mogła byç obiektem projekcji. Pasowały
do niej jak ulał takie obrazki, jak dobroç, subtelnoÊç, mi-
łoÊç, skromnoÊç. Była kwintesencjà kobiecoÊci idealnej, wy-
marzonej, czyli „ksi´˝niczkowatoÊci”. A jak tu na Camill´
Parker-Bowles coÊ projektowaç – przecie˝ jaka jest, ka˝dy
widzi. I dobrze, szczerze jej ˝ycz´ szcz´Êcia, bo u boku Ka-
rola nastàpiła zamiana prawdziwej ksi´˝niczki na prawdzi-
wà kobiet´. I wyglàda na to, ˝e b´dzie to szcz´Êliwa para.
MyÊl´, ˝e mo˝na si´ czegoÊ nauczyç z takiego przykładu.
– Czego?
– ˚e „Był sobie ksià˝´, który szukał prawdziwej ksi´˝-
niczki” mówi o neurotycznym chłopcu i nierealnej, ideal-
nej dziewczynie, a nie o kimÊ, kogo warto naÊladowaç.
Tymczasem ta historia mogłaby si´ zaczynaç tak: „Ksià˝´,
gdy dorósł, rozejrzał si´ i zobaczył, ˝e jest wokoło kupa
fajnych dziewczyn, wi´c zaczàł szukaç wÊród nich kogoÊ
dla siebie. Szukał, próbował, a˝ wybrał t´, przy której po-
czuł si´ najlepiej. Lubili to samo robiç, Êmiaç si´ razem,
mieli ochot´ si´ dotykaç i kochaç, i mieli na ró˝ne sprawy
podobny poglàd...”.
Skàd chłopiec ma takà idée fixe, ˝e jakaÊ ksi´˝niczka mu si´
nale˝y? Kto mu to szeptał do uszka od dzieciƒstwa? Mamusia.
Zapatrzona w synka jak w obrazek, wmontowuje mu przekonanie,
˝e musi mieç wszystko, co najlepsze, a za ˝on´ prawdziwà
ksi´˝niczk´. Wyjàtkowà, jedynà. A kto to jest? To ju˝
mamusia wybierze
– Przyszło mi do głowy, ˝e ksi´˝niczka na ziarnku grochu
w ogóle nie nadaje si´ do codziennego ˝ycia. Co z nià mo˝na robiç?
– Jak z takà seks uprawiaç? Z takà ksi´˝niczkà nie ma
˝ycia ani szcz´Êcia. Zresztà ksià˝´ nie chce tej ksi´˝nicz-
ki po to, ˝eby z nià ˝yç.
– To po co mu ona?
– Ma le˝eç na piernatach, pachnieç i nie zawracaç gło-
wy. A dziecko ksià˝´ zrobi jakiejÊ słu˝ebnej… jak to ksià˝´.
– Ksià˝´ neurotyk. Czyli kto?
– Niedojrzały, wiecznie niezaspokojony, w gł´bi duszy
niepewny siebie.
– Nie potrafi si´ zaanga˝owaç?
– Bo nie kocha nikogo poza sobà samym. Ma wizj´,
do której rzeczywistoÊç nie przystaje. Mo˝na powiedzieç
z góry, ˝e ksi´˝niczki nie znajdzie. Bo ta wizja nie jest
konkretna. Zauwa˝, ˝e je˝d˝àc po Êwiecie, ksià˝´ nie robi
˝adnych testów. Nie przymierza pantofelka ani nie ka˝e
spaç na grochu, nie wie, kogo szuka. Ale mamusia wie...
– Ach, to tak…
– Jak myÊlisz, skàd chłopiec ma takà idée fixe, ˝e jakaÊ
prawdziwa ksi´˝niczka mu si´ nale˝y? Kto mu to szeptał
do uszka od dzieciƒstwa? Mamusia. Zapatrzona w synka
jak w obrazek, wmontowuje mu przekonanie, ˝e on sam
jest tak wspaniały, ˝e dla niego nic nie jest wystarczajàco
zwierciadło 12/06
890845797.002.png
84 | ˚YCIE WEWN¢TRZNE | TO NIE BAJKA | KSI¢˚NICZKA NA ZIARNKU GROCHU
dobre. Musi mieç wszystko najlepsze, a za ˝on´ prawdziwà
ksi´˝niczk´. Wyjàtkowà, jedynà. A kto to jest? To ju˝ mamu-
sia wybierze.
– Wiem ju˝, dlaczego ona wybiera mu właÊnie takà mimoz´,
która przy najmniejszej przeszkodzie robi smutnà mink´ i woła
„uuu...”. Po prostu nie chce, ˝eby przy boku jej syna pojawiła si´
konkurencja!
– Bo mimoza w niczym nie zaszkodzi, nie b´dzie si´
stawiaç, nie b´dzie si´ liczyç, nie b´dzie go odciàgaç
od mamusi. Mamusia nadal b´dzie w jego ˝yciu najwa˝-
niejszà kobietà. A ˝ona b´dzie jednym z trofeów synecz-
ka. Pi´knà ozdobà.
– A gdzie miłoÊç? Przecie˝ tu nie ma słowa o miłoÊci.
– OczywiÊcie, ˝e nie. Owa mamusia te˝ najpewniej
wiele miłoÊci nie zaznała. Gdyby miała sensownego m´˝a,
nie musiałaby si´ tak obsesyjnie kochaç w synku – zo-
bacz, w tej bajce pró˝no szukaç wzmianki o królu.
– Teraz jest dla mnie jasne, dlaczego ksià˝´ nie mo˝e nikogo zna-
leêç – nie wie, kogo szuka, bo nie szuka dla siebie, tylko dla królowej...
– Gdyby szukał dla siebie, zaraz za rogiem by znalazł.
Choçby jakàÊ pastereczk´. Nie wiadomo, czy na całe ˝y-
cie, ale na pewno by próbował. I pewnie taka ksi´˝niczka,
która przez 20 pierzyn wyczuwa ziarenko grochu, by mu
nie zaimponowała.
– Dlaczego w takim razie tak chcemy byç ksi´˝niczkami?
– Bycie ksi´˝niczkà to symboliczny obrazek, który jest
spełnieniem marzeƒ ka˝dego dziecka. To poczucie, ˝e si´ jest
downie, udowodnij naszà wartoÊç albo zakryj to wszystko,
czego nie chcemy pokazaç, albo przyprowadê pijanego ta-
tusia do domu z knajpy. Dziecko staje si´ pustà, pi´knà
etykietkà. Uczy si´, ˝e nie jest wa˝ne samo w sobie, tylko
akceptowane w roli, którà gra. ˚e tylko b´dàc ksi´˝niczkà,
jest w centrum uwagi. Wi´c albo o tym całe ˝ycie marzy,
albo zaczyna w sobie nieÊç przez ˝ycie t´ ksi´˝niczk´. Na-
tomiast gdy dziecko dostanie swojà porcj´ prawdziwej bez-
interesownej troski i uwagi, poczuje, ˝e jest kochane za to,
jakie jest, bez uczenia pró˝noÊci i bez wykorzystywania,
wtedy wie, ˝e ˝adnà ksi´˝niczkà byç nie musi. Dlatego tak
sobie myÊl´, ˝e biedna jest taka Paris Hilton. Co ona ma?
Pieniàdze i bycie dobrze urodzonà. Domy sobie mo˝e zmie-
niaç, samochody, pieski…
– Ale mnóstwo ludzi jej zazdroÊci i chciałoby byç na jej miej-
scu. Teraz to jest zresztà bardziej mo˝liwe ni˝ kiedykolwiek, bo me-
dia sà wiecznie głodne nowych twarzy i sensacji. Wi´c ludzie próbu-
jà byç tymi ksi´˝niczkami choçby przez minutk´. Za wszelkà cen´.
Gdzie jest granica?
– Czasem po tym, co widz´ w telewizji i czytam w ga-
zetach, zaczynam myÊleç, ˝e dla niektórych taka granica
nie istnieje. Wi´c mo˝liwe, ˝e i w bajce ta panienka po no-
cy sp´dzonej u paƒstwa królestwa nie czuje ˝adnego
groszku, ale jest cwana i wie, ˝e trzeba si´ uskar˝aç
na niewygody, bo wtedy udowodni si´ swà delikatnoÊç.
Mo˝e to zwykłe oszustwo?
– Ludzie kłamià, sà w stanie oddaç prywatnoÊç, ka˝de uczu-
cie, intymnoÊç, ciało...
– Ciało to jeszcze, ale oddaç
ducha, psychik´, daç si´ oÊmie-
szyç, upokorzyç publicznie, daç
z siebie zrobiç idiot´?!
– Przygn´bia mnie to, ale te˝ coÊ
uÊwiadamia. To ludzkie – tacy jeste-
Êmy naprawd´. Spragnieni uwagi, go-
towi zapłaciç najwy˝szà cen´ za po-
zór, obrazek.
– Za chwil´ zaistnienia...
Stàd popularnoÊç wszelkich reality show, telenowel, które
udajà prawdziwe ˝ycie. Oglàdajàc program w telewizji, je-
steÊmy bezpiecznie oddzieleni od tego, co si´ dzieje
na ekranie. Nie musimy wchodziç z nikim w relacje, a te
sà trudne, coraz trudniejsze w dzisiejszym Êwiecie. Wi´c
sobie oglàdamy, czytamy, obcujemy z kimÊ, ale przez
szybk´. Nie otwieramy si´, bo nie musimy, nic z siebie nie
dajemy, a mamy złudzenie brania. Mo˝emy sobie bez-
piecznie zobaczyç prawdziwe ˝ycie w reality. I popatrzeç,
jak to jest byç ksi´˝niczkà.
Dla mnie w ka˝dym razie wynika z tego jedna bardzo
miła rzecz: jak ktoÊ musi byç ksi´˝niczkà, to niech sobie
b´dzie – dzi´ki temu my ju˝ nie musimy.
Bycie ksi´˝niczkà to symboliczny obrazek, który jest spełnieniem
marzeƒ ka˝dego dziecka. To poczucie, ˝e si´ jest dla innych
najwa˝niejszà osobà. Człowiek czuje si´ tak naprawd´
najwa˝niejszy przez krótkà chwilk´ w ˝yciu, kiedy jest mały,
i tylko w rodzinie, w której dzieje si´ nie najgorzej
dla innych najwa˝niejszà osobà. Człowiek czuje si´ tak na-
prawd´ najwa˝niejszy przez krótkà chwilk´ w ˝yciu, kiedy
jest mały, i tylko w rodzinie, w której dzieje si´ nie najgorzej
– wtedy wszyscy dziecko oglàdajà, przytulajà, zachwycajà
si´ nim. To trwa przewa˝nie krótko, zwykle do momentu, kie-
dy ono zacznie byç tak zwanym niegrzecznym dzieckiem.
Chyba ˝e si´ mu uda byç takà ÊlicznoÊcià chodzàcà, anioł-
kiem o złotych loczkach. Ale wtedy pojawia si´ niebezpie-
czeƒstwo, ˝e w tym zasmakuje, ˝e nie b´dzie umiało inaczej
˝yç. Tak si´ dzieje, gdy dziecka w rodzinie si´ u˝ywa.
– W jaki sposób?
– To nie musi byç nic wielkiego. Choçby: popisz si´
przed ciocià, poka˝ teÊciom, ˝e w naszej rodzinie jest cu-
c
zwierciadło 12/06
890845797.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin