Czy koniec epoki imperiow.RTF

(42 KB) Pobierz
OD AUTORA

Ks. Prof. Michał Poradowski

 

NOWY ŚWIATOWY ŁAD

(fragment)

 

Wydawnictwo WERS

Poznań 1994

 

CZY KONIEC EPOKI IMPERIÓW?

Jednym z największych wydarzeń końca XX wieku jest nagły, a dla wielu niespodziewany rozkład imperium sowieckiego. Przypomnijmy jednak, że właściwie cały wiek XX jest okresem rozkładu imperiów. Przecież pierwsza wojna światowa kończy się likwidacją trzech im­periów europejskich: cesarstwa austro-węgierskiego, cesarstwa niemie­ckiego i cesarstwa rosyjskiego, a po drugiej wojnie światowej przychodzi stopniowa choć nie całkowita likwidacja odgórna imperium brytyjskiego, nieco później także imperium francuskiego, co było bar­dziej zaskakujące niż obecna odgórna likwidacja imperium sowiec­kiego, gdyż to ostatnie, jako oparte na zasadach sprzecznych z naturą człowieka, od początku było skazane na szybką śmierć.

Imperium brytyjskie doszło do szczytu w przededniu II wojny świa­towej. Jeszcze w roku 1938, Wielka Brytania zorganizowała wspaniałą wystawę British Commenwealth (Brytyjskiej Wspólnoty) w Glasgow (Szkocja), aby pokazać brytyjczykom korzyści jakie przynosiły Anglii kolonie i dominia, a ludziom z tychże kolonii uwidocznić dobrodziej­stwa płynące z przynależności do Wspólnoty. Jednocześnie Uniwersytet w Exter zorganizował specjalny kurs języka i kultury angielskiej dla cudzoziemców, aby zaznajomić studentów z całego świata ze strukturą i potęgą Imperium. Był to rok rozpoczynający II wojnę światową wkro­czeniem wojsk niemieckich do Czechosłowacji. Ze zdumieniem przy­glądaliśmy się niespodziewanej, odgórnej, częściowej likwidacji tegoż imperium niemal natychmiast po zakończeniu II wojny światowej.

Nie mniej zaskakującą była likwidacja imperium francuskiego, w kilka lat po zakończeniu II wojny światowej, która to wojna przedłużyła się w Indochinach, stanowiących znaczną część imperium francuskiego. Ta likwidacja, także odgórna, zaskakiwała opinię publiczną, gdyż sam rząd Francji nadal wzywał do rozprzestrzeniania się francuskiego Imperium, występującego pod skromną nazwą “France d'outre mer". Pozostałe imperia europejskie, a więc belgijskie, holenderskie i portugalskie, mu­siały, nolens volens, także pogodzić się z tą sytuacją.

Przypomnijmy także, że owa odgórna likwidacja imperiów euro­pejskich przyszła po II wojnie światowej nie z powodu jakichś trudności ze strony ludności tubylczej w koloniach - ludność ta była bardzo zadowolona z przynależności do krajów europejskich - lecz jedynie z pobudek egoistycznych samych rządów imperialnych, które przewi­dywały, iż szybki wzrost ludności w koloniach oraz ich rozwój gospo­darczy i kulturalny w przyszłości mogłyby im przysporzyć kłopotów. Odgórna likwidacja owych kolonii, zwłaszcza w Afryce, przyczyniła się do wzrostu konfliktów między różnymi grupami etnicznymi i do wy­buchu okrutnych walk między nimi.

Podobna sytuacja, ale na mniejszą skalę, występuje obecnie na te­rytorium dawnego imperium sowieckiego, gdzie niektóre grupy et­niczne i narody współżyły stosunkowo spokojnie pod władzą sowiecką, a po jej upadku nie są w stanie dojść do pokojowego załatwiania swych interesów.

Także pod koniec II wojny światowej znika imperium włoskie Mussoliniego, jakby na potwierdzenie jego tezy: “chi si ferma e perduto". Według doktryny politycznej Mussoliniego imperia są silne póki rosną, kiedy idą naprzód, rozciągając się na nowe kraje. Zdaje się, że to się już skończyło, przynajmniej na większą skalę, co jednak nie wyklucza za­istnienia nowych konfliktów i wojen.

Przypomnijmy jednak, że ostatnie dwie wojny światowe nie zostały wywołane przez owe imperia, lecz przez tak dzisiaj modny Nowy Światowy Ład. To konspiracja polityczna, która go realizuje, co najmniej od czasów Weishaupta (połowa XVIII wieku) planuje wojny i konflikty dzięki którym coraz szybciej świat idzie ku nowej strukturze politycznej, jaką ma być przyszłe Jedno Państwo Światowe. Właśnie Związek So­wiecki był jednym z głównych sztucznych tworów Nowego Ładu Świa­towego.

Aby nie sięgać już zbyt daleko, przypomnijmy że rewolucja francuska z lat 1789-1799 też była do pewnego stopnia dziełem tejże konspiracji, co tak niezbicie udowodnił Augustin Barruel na podstawie dokumen­tów Weishaupta.

Ale wracając do Związku Sowieckiego, czyli do historycznej roli mar­ksistowskiej rewolucji komunistycznej, warto wspomnieć co o niej za­powiadał Heinrich Heine, przyjaciel Karola Marksa, znany bardziej jako poeta niemiecki[1]. Pisze on w roku 1842, w czasopiśmie niemieckim FRANZÓSISCHE ZUSTANDE, odnośnie Rewolucji francuskiej: “Każda rewolucja jest zawsze ta sama; myśmy widzieli tylko jej początek i wielu z nas nie zobaczy nic więcej, jak tylko ten początek. Komunizm jeszcze nie ukazał się[2], ale przyjdzie potężny, władczy i bezinteresowny jako myśl; utożsami się z dyktaturą proletariatu. Będzie to pojedynek straszny, czym się to skończy? To wiedzą tylko bogowie... którzy znają przyszłość. My tylko wiemy, że komunizm będzie strasznym bohaterem, dla którego jest zarezerwowana rola magiczna choć przejściowa w tragedii modernej i tylko czeka na rozkaz, aby wejść na scenę. Stąd też nigdy nie spuścimy z oka tego aktora i kiedyś będziemy komentować sekretne próby, przez które przygotowuje się jego 'debiut'... Wojna francusko-niemiecka będzie tylko pierwszym aktem wielkiego dramatu;[3]  drugim aktem będzie wojna europejska,[4] a następnie rewolucja powszechna,[5] wielki pojedynek między proletariatem i arystokracją; znikną narody i religie; pozostanie tylko jedna ojczyzna, jedna wiara, życie szczęśliwe na ziemi."[6] Oczywiście nie jest to żadne proroctwo, ale raczej niedyskrecja czy konfidencja człowieka należącego do tajnych organizacji politycznych o charakterze między­narodowym. Podobne niedyskrecje spotykamy w oświadczeniach jakie czynił Disraeli, zwłaszcza w swych powieściach politycznych, jak na przykład Coningsby (1844), w której też zapowiada przyszłą światową rewolucję komunistyczną.

Jest jeszcze za wcześnie, aby móc mówić o całkowitym upadku im­perium sowieckiego, w którym to procesie główną rolę odegrała pierestrojka Gorbaczowa (przypomnijmy, że pierestrojka Lenina trwała aż osiem lat i posłużyła Gorbaczowowi - jak on sam o tym pisze - za wzór).

Można jednak mówić o zniknięciu ZSSR, a więc pewnej, typowej dla rewolucji bolszewickiej, struktury imperium, zmiany, które tam za­chodzą są ogromne, ale jeszcze nie definitywne.

Wspomnieliśmy już, że obydwa imperia, brytyjskie i francuskie, zo­stały częściowo zlikwidowane odgórnie w samych koloniach, lecz na skutek zmiany polityki owych imperiów. To samo można stwierdzić o imperium sowieckim, bo i w tym wypadku inicjatywa likwidacji ZSSR wyszła od władz, głównie z KGB, a więc z najważniejszej części partii; nie na skutek oporu ludów i narodów ujarzmionych, lecz na skutek planów warstwy rządzącej. W obu wypadkach, a więc tak jeśli chodzi o imperia europejskie, jak i o imperium sowieckie, można przypuszczać, że inicjatywa ich stopniowej likwidacji wyszła ze strony kierowników Nowego Ładu Światowego. A jeśli tak było, to nie można mówić o ich “zawaleniu się", lecz tylko o ich uprzednio zaplanowanej "rozbiórce".

Jeśli chodzi o imperium francuskie, to jego odgórna likwidacja była wielką niespodzianką dla niemal całego społeczeństwa. Francja broniła energicznie swych kolonii, zwłaszcza w Azji (Indochiny) i w Afryce. Dopiero za drugiej prezydentury gen. De Gaulle, (który wygrał wybory prezydenckie właśnie dlatego, że spodziewano się po nim, iż będzie bronił zachowania kolonii) przyszła odgórna ich likwidacja. Znaczna część wojska uznała gen. De Gaulle'a za zdrajcę, stąd też seria zamachów na jego życie. Oczywiście nie chodziło tylko o naftę, ale o niebez­pieczeństwo obecności Związku Sowieckiego w północnej Afryce, co (wobec jej szybkiej dekolonizacji) pozwalałoby Sowietom na stopniowe opanowanie niemal całej Afryki. Wycofanie się Francji z Indochin po­zwoliło na opanowanie znacznej ich części przez komunizm, skazując drugą ich część na długą i okrutną wojnę domową.

Ta odgórna likwidacja imperiów francuskiego i brytyjskiego spo­wodowała także likwidację reszty imperiów europejskich, np. holen­derskiego (Angola, Mozambik itd.). Na ich miejsce niemal wszędzie zaczął wchodzić Związek Sowiecki, pod pokrywką rządów "demok­ratycznych" marksistowskiej skrajnej lewicy, w wielu wypadkach po­sługując się komunistyczną armią kubańską.

Przypomnienie tej odgórnej i zaplanowanej likwidacji imperiów eu­ropejskich rzuca nieco światła na obecną odgórną likwidację imperium sowieckiego, rozpoczętą także w okresie swej największej ekspansji. Niemniej jednak istnieje ogromna i zasadnicza różnica między tymi

dwoma faktami, gdyż wspomniane wyżej imperia europejskie pow­stawały i rosły organicznie według interesów swoich krajów, podczas gdy imperium sowieckie rozciągało się niemal na cały świat głównie dlatego, że wymagała tego doktryna światowej rewolucji komunis­tycznej (die Weltrevolution), której główną zasadą jest absolutna ko­nieczność rozciągnięcia się na cały świat. Co więcej, według tej marksistowskiej zasady, rozciągnięcie się tej rewolucji na cały świat jest koniecznym warunkiem jej sukcesu. To jest przecież główny dogmat “wiary" marksistowskiego komunizmu. Świadoma i dobrowolna od­górna likwidacja tegoż światowego imperium mogła nastąpić tylko wtedy, gdy kierownictwo światowej partii komunistycznej Związku Sowieckiego zaczęło wątpić o możliwości realizacji owego dogmatu i co więcej, kiedy zdało sobie sprawę z faktu, że system marksistowski nie funkcjonuje.

Przypuszczać jednak można, że główny powód odgórnej likwidacji imperium sowieckiego jest jeszcze inny, a mianowicie, że kierownicy realizacji projektu Jednego Państwa Światowego, którzy uprzednio przewidywali dla Związku Sowieckiego rolę główną i zasadniczą jako Jednego Światowego Państwa Komunistycznego, uznali iż rewolucja komunistyczna spełniła już swoją rolę (odchrześcijanienia wszystkich krajów i zniszczenia ojczyzn i państw narodowych), i że wobec tego nadszedł już czas na realizację Jednego Demokratycznego Państwa Światowego, radykalnie świeckiego, opartego na kulcie człowieka i sytej doczesności (o czym tak marzył Heinrich Heine).

Powróćmy więc do marzeń Henryka Heinego i przypomnijmy, że jego wyżej już wspomniana konfidencja, została nieco później potwierdzona i uzupełniona przez nie mniej ważną konfidencję Disraelego, w jego powieści politycznej Coningsby (1844), w której zapowiada zbliżanie się światowej rewolucji komunistycznej, a czyni to jeszcze na cztery lata przed ukazaniem się "Manifestu Komunistycznego" Karola Marksa (1848).

Co więcej, wiadomo że marksistowska rewolucja komunistyczna była zaplanowana na czas ograniczony, (jest na to wiele dowodów). Wspom­nijmy tutaj tylko jeden, a mianowicie: w roku 1972 jedno z najważniej­szych czasopism politycznych jakie istnieją, National Message, oficjalny organ głównej żydowskiej organizacji politycznej jaką jest British-Israel World Federation, w numerze z marca mówi wyraźnie, że “Związek

Sowiecki spełnił już swoją misje", a kto “już spełnił swoją misję" jest nie­potrzebny, stąd też Związek Sowiecki mógł być zlikwidowany. Ci sami co go zorganizowali i przez 70 lat hojnie finansowali mogli obecnie zdecydować o jego losach. To oświadczenie National Message z roku 1972 nie było żadną niespodzianką, gdyż ta sama organizacja już w roku 1937 poleciła swemu przedstawicielowi Murry Butler, aby w czasie bankietu w hotelu Astor w Nowym Yorku złożył następujące oświad­czenie: “komunizm jest narzędziem, które służy do zniszczenia państw na­rodowych i do ustalenia jednego rządu światowego, jednej policji światowej i jednego pieniądza światowego"?[7] A więc skoro plan ten już się realizuje, rewolucja komunistyczna staje się zbyteczną.

Trzeba także pamiętać o tym, że carskie imperium rosyjskie zostało zniszczone i zastąpione przez imperium sowieckie nie przypadkowo w wirze pierwszej wojny światowej przez międzynarodową mafię po­lityczną, która posłużyła się rosyjską masonerią (rządy Kiereńskiego), bolszewikami Lenina, mienszewikami Trockiego, a przede wszystkim ówczesnym rządem pruskim.[8] Faktem jest także, że przedstawiciele owej mafii polityczno-finansowej urzędują w Leningradzie i w Mos­kwie od czasów rewolucji październikowej aż do dziś jako przedsta­wiciele międzynarodowego kapitału i oczywiście jako obserwatorzy. Już francuski Rotschild finansował Henryka Heinego nie dlatego, że Heine był poetą, lecz dlatego, że był on rewolucjonistą na usługach Nowego Ładu Światowego, zwanego wówczas Novus Ordo Saeculorum; podobnie jak milioner Engels finansował Karola Marksa nie tylko z osobistej sympatii do niego, ale przede wszystkim jako doktrynera komunistycznej rewolucji.

Tak więc imperia upadają bo... zaczyna się dzisiaj era super-imperium, era budowy Jednego Światowego Państwa Laickiego. A który to Lewiatan[9] występuje w planach różnych stowarzyszeń politycznych już od bardzo dawna, pod najrozmaitszymi nazwami, jak np.: Novus Ordo Saeculorum (czyli Nowy Ład Świecki) lub Novus Orbis Terrarum (a więc Nowy Ład Ziemski, czyli Doczesny), albo po angielsku The New World Order (słowo Order jest tłumaczone jako Ład, albo jako Zakon) itd.

Sprawa jest bardzo poważna nie tylko dlatego, że Stany Zjednoczone, które dawniej popierały te plany po cichu, obecnie czynią to jawnie i oficjalnie, wykorzystując w tym celu głównie Narody Zjednoczone jako instytucję prawa międzynarodowego oraz najrozmaitsze instytucje tejże organizacji, ale także dlatego, że istnieją rozmaite instytucje prywatne, tzw. fundacje, które wydają miliardy dolarów rocznie na propagandę tych idei, przez wiele organizacji i stowarzyszeń tajnych, związanych z masonerią, narzucając swą wolę niemal wszystkim rządom dzisiejszych państw wbrew woli ich ludności. Istnieją także bardzo liczne instytucje naukowo-polityczne, które wypracowują odnośne projekty i zajmują się ich propagowaniem, a jedną z nich (być może nie najważniejszą) jest Foreign Policy Institute (Philadelphia, USA); jej organem oficjalnym jest kwartalnik ORBIS. Instytucja ta została założona przez Roberta Strausz-Hupe, który jest autorem wielu książek w tej dziedzinie. Urodzony w Austrii w roku 1903, wyemigrował do USA i wkrótce zaczął pracować w dyplomacji, jako ambasador Stanów Zjednoczonych w różnych kra­jach, w ciągu ponad czterdziestu lat. W książkach swych wykłada ideę budowy Jednego Państwa Światowego. Można przypuszczać, że jego poglądy identyfikują się, co najmniej do pewnego stopnia, z doktryną oficjalną rządu Stanów Zjednoczonych. Główną jego książką na ten temat jest obszerne studium “The Balance of Tomorrow", wydane w roku 1945. Poza sarną doktryną odnośnie Jednego Państwa Światowego, książka ta przede wszystkim uzasadnia konieczność realizacji tego pro­jektu przez rząd Stanów Zjednoczonych, nadto podkreśla, że powinny one kierować tymże Jednym Państwem Światowym. Argumentów przytacza wiele, ale główny jest ten, że Stany Zjednoczone w tym względzie mają najlepsze doświadczenie, gdyż są państwem federal­nym, a federalizm powinien być fundamentem owego przyszłego Pań­stwa Światowego. Nadto, tylko Stany Zjednoczone dysponują odpowiednią armią, konieczną do ustalenia tego międzynarodowego systemu. Ale najciekawszym punktem wykładu teorii na ten temat jest sprawa pośpiechu w realizacji owego projektu. Skąd ten pośpiech? Strausz-Hupe podaje dwie racje: pierwszą jest bardzo szybki, wprost gwałtowny rozwój państw i ludów Azji; już nie tylko Japonia, ale prawie wszystkie kraje azjatyckie okazują niezwykłą dynamikę ludnościową (przyrost naturalny), jak i kulturalno-gospodarczą i w XXI wieku mogą stać się pierwszą potęgą światową, bardzo niebezpieczną dla reszty świata; drugą racją jest niebezpieczeństwo wojny atomowej. Stąd też, aby uniknąć owych dwóch niebezpieczeństw należy zaprowadzić jeden ustrój polityczny na cały świat, kontrolowany przez owe Jedno Państwo Światowe. Nadto, Strausz-Hupe nie ukrywa, że to Stany Zjednoczone powinny kierować owym Jedynym Światowym Państwem.

Ale co najciekawsze, Strausz-Hupe przewiduje w swojej książce z roku 1945, że Związek Sowiecki porzuci system komunistyczny i prze­kształci się w ustrój demokratyczny, a nawet liberalny, co pozwoli na włączenie go do owego Jednego Światowego Państwa. Obecnie jesteśmy świadkami realizacji przekonań tego polityka, choć były one zapowie­dziane niemal zaraz po drugiej wojnie światowej. Przypuszczać można, że to nie przypadek, ani zbieg okoliczności, lecz realizacja dawno przy­gotowanych planów politycznych.

Przypomnijmy niektóre dane tych imperiów:

Imperium brytyjskie (1939) - 40 milionów km2 - 600 milionów mie­szkańców - główne kolonie: Australia, Afryka Połud., Egipt, Sudan, Nowa Zelandia, Fokland (Malwiny), Indie, Kanada itd.

Imperium francuskie (1950) - 10 milionów km2 - główne kolonie: Madagaskar, Indochiny, Vietnam, Laos, Algeria itd.

Imperium holenderskie (1950) - Indonezja, 2 miliony km2 - 60 mi­lionów mieszkańców

Imperium belgijskie (1950) - Kongo, 2,5 miliona km2 - 11 milionów mieszkańców Imperium włoskie (1945) - Libia, Etiopia, Somalia

Dla porównania przypomnijmy obszar i ludność Polski: 1939 r. — 388 tyś. km2 - 32 miliony mieszkańców 1945 r. — 311 tyś. km2 - 24 miliony mieszkańców

Niektóre dane odnośnie drugiej wojny światowej:

Zmobilizowano 93 miliony kobiet i mężczyzn. 23 miliony zostało zabitych.

Stany Zjednoczone wyprodukowały z tej okazji: 300 tysięcy samolotów bojowych, 300 tysięcy dział, 100 tysięcy czołgów.

Przypomnijmy także, że zaraz po drugiej wojnie światowej Winston Churchill zapowiedział trzecią wojnę światową: “Stoimy wobec trzeciej wojny światowej, zaprogramowanej od dawna w celu kontroli nafty na Środkowym Wschodzie"   (Chicago Tribune, z dnia 21 grudnia 1946 roku), cytowane przez Pierre Virion, Le Nouvel Ordre du Monde, str. 88.

 

PRZYPISY:

[1] Heinrich Heine był Żydem, ale poezje swoje pisał po niemiecku, stąd też przynależy do literatury niemieckiej.

[2] Jest to stwierdzenie błędne, gdyż nowoczesny komunizm w Europie ukazał się już w czasie Rewolucji francuskiej, ale być może, Heine ma na myśli komunizm Karola Marksa.

[3] Heinrich Heine "przepowiada" wojnę niemiecko-francuską z roku 1870, czyli że "prorokuje" prawie 30 lat naprzód; nie chodzi tu jednak o proroctwa, gdyż doskonale był on o tych zamiarach poinformowany.

[4] Heine znowu "prorokuje" pierwszą wojnę światową. Otóż dzisiaj wiadomo już, że tajna (ówcześnie) amerykańska organizacja polityczno-finansowa, znana jako Skull and Bones, już w owym czasie zaprojek­towała trzy wojny światowe; dwie z nich, jak wiadomo, urzeczywistniła, a trzecią gorliwie przygotowuje. Opublikowano na ten temat wiele prac, a wśród nich przede wszystkim książki Antony Sutton: An Introduction to the Order, a także: How the Order Creates War and Revolution. Historycy tej organizacji twierdzą, że została założona w Niemczech pod koniec XVIII wieku jako kontynuacja spisków Weishaupta (Iluminaci); część jej przeniosła się do Stanów Zjednoczonych, gdzie fun­kcjonuje oficjalnie od roku 1833, pierwsza jej część nadal funkcjonuje w Niemczech - do niej należał Adolf Hitler, który miał pełne poparcie tej organizacji działającej w Stanach Zjednoczonych. To jej plany trzech wojen światowych i rewolucji komunistycznej w Rosji znał Heine, stąd jego "proroctwa".

[5] Heine także przepowiada, że po owej zapowiedzianej przez niego pierwszej wojnie światowej przyjdzie "rewolucja powszechna", czyli światowa rewolucja sowiecka, Die Weltrevolution. Okazuje się więc, że zniszczenie caratu przez pierwszą wojnę światową, wybuch rewolucji bolszewickiej i jej rozciągnięcie na cały świat, to wszystko zostało za­planowane już przed 1842, skoro już w owym roku wolno było Heinemu o tym "prorokować".

[6] Chodzi tu o konkretny utopizm polityczny: raj na ziemi, tak charak...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin