Niem-hegemonia.doc

(38 KB) Pobierz
Jędrzej Giertych

Jędrzej Giertych

 

PROGRAM NIEMIECKIEJ HEGEMONII

 

Tekst poniższy stamnowi fragment artykułu:
EUROPA JUŻ NIE POJAŁTAŃSKA.
O nowym, groźnym niebezpieczeństwie dla Polski
Jędrzej Giertych - Londyn, Opoka nr 16, Październik 1979

 

Ci co bagatelizują niebezpieczeństwo niemieckie, powiadają, że nie ma dziś warunków do powtórzenia się polityki napastniczej i zaborczej Hitlera. Pomijając już to, że nie jest wcale pewne, czy naprawdę na powtórzenie się takiej polityki niemieckiej nie ma w dającym się przewidzieć czasie pola, stwierdzić trzeba, że jest wielkim zacieśnieniem wyobrażeń o niebezpieczeństwie niemieckim myśleć o tym niebezpieczeństwie tylko wedle wzoru doświadczeń epoki Hitlera. Bo niemiecka polityka mocarstwowa nie musi polegać tylko na polityce podbojów. Może także wyrażać się w dążeniu do osiągnięcia -- środkami dyplomatycznymi i gospodarczymi -- hegemonii.

Dla zrozumienia dzisiejszych możliwości, stojących otworem przed polityką niemiecką, jest niezmiernie pouczającym studiować to, co Niemcy robiły w czasach pierwszej wojny światowej, a zwłaszcza w jej wstępnym okresie, gdy wydawało się, że maszerują one ku zwycięstwu i ku planowemu wprowadzeniu w życie swego politycznego programu. Myślą przewodnią tego ich programu był wtedy projekt "Mitteleuropy", -- Europy środkowej. Pisałem o tych, sprawach obszerniej w mej książce "Rola dziejowa Dmowskiego", głównie na str. 87-94. Dane te tu w skróceniu powtórzę.

Jest prawdą, że istniały wówczas w polityce niemieckiej dwa programy. 0to co wtedy napisałem: "W poglądach niemieckich na urządzenie Europy po przyszłym niemieckim zwycięstwie istniały różnice. Z grubsza można zgrupować ówczesne poglądy niemieckie w dwa kierunki. Jeden z nich stanowili zwolennicy brutalnych aneksji, masowych przesiedleń i polityki germanizacyjnej; z natury rzeczy program ich wykluczał wciągnięcie w rydwan polityki niemieckiej innych narodów europejskich, a więc ograniczał terytorialnie zasięg przyszłego niemieckiego wpływu. Ich celem między innymi było zlikwidowanie Austro-Węgier i przyłączenie Austrii, Czech itd. do Rzeszy. Drugim byli zwolennicy Mitteleuropy, uznający konieczność pewnego umiarkowania w traktowaniu przynajmniej niektórych innych narodów. (...) W praktyce, polityka niemiecka była wypadkową obu kierunków. Rzesza Niemiecka dążyła do Mitteleuropy, ale nie rezygnowała z ważkich celów narodowo-niemieckich i chciała podporządkować sobie inne narody przy o wiele energiczniejszym zastosowaniu siły, niż to sobie wyobrażali gładcy i układni politycy z kół finansjery i wielkiego przemysłu. (...) Można przyjąć, że dalszym ciągiem obozu pangermańskiego stał się potem obóz Hitlera, a dalszym ciągiem obozu Mitteleuropy dominujące prądy republiki weimarskiej i dzisiejszych Niemiec Zachodnich. Trzeba sobie bardzo jasno uświadomić: oba kierunki w jednakowym stopniu zagrażały istnieniu polskiego narodu. Prąd pangermański był może nawet mniej groźny, bo jako zbyt nieumiarkowany budził gwałtowniejszą reakcję i mniej miał szans urzeczywistnienia. Prąd Mitteleuropy zapewne byłby pozwolił wegetować jakiemuś okruchowi polskiej państwowości w mocno okrojonym Królestwie, ale byłby tym skuteczniej unicestwił wszelkie widoki na odbudowanie prawdziwej Polski." (Str. 90-91).

Program "Mitteleuropy" wyłuszczył kanclerz (premier) Rzeszy Niemieckiej Theobald von Bethmann Hollweg w dniu 9 września 1914 roku w memoriale zatytułowanym "Program celów wojennych" (Kriegszielprogramm). Zważmy, że było to w szczytowym momencie bitwy nad Marną, która stoczona została w dniach 7-10 września. Niemcy mieli zamiar i nadzieję bitwę tę wygrać. W myśl ich planów, bitwa ta miała mieć za skutek podbój Francji i zaraz potem zawarcie podyktowanego przez Niemcy, ogólnego pokoju. To właśnie program tego pokoju szef ówczesnego niemieckiego rządu w swoim memoriale opracował. Oto tak formułował on zasady tego pokoju: "Francja musi zostać tak osłabiona by już nie mogła się na nowo podźwignąć jako wielkie mocarstwo, Rosja musi być o ile możności odepchnięta od niemieckich granic i jej panowanie nad nie rosyjskimi ludami wasalnymi musi zostać, złamane". Oraz: "Należy osiągnąć ustanowienie środkowoeuropejskiego związku gospodarczego drogą wspólnych układów celnych, obejmujących Francję, Belgię, Holandię, Danię, Austro-Węgry, Królestwo Polskie, oraz ewentualnie także Włochy, Szwecję i Norwegię. Związek ten, wprawdzie bez wspólnej konstytucyjnej nadbudowy i przy zachowaniu zewnętrznej równości swoich członków, ale faktycznie pod niemieckim kierownictwem, będzie musiał utrwalić panowanie gospodarcze (wirtschaftliche Vorherrschaft) Niemiec nad Środkową Europą." (Podkreślenia moje -- J.G.).

To była niemiecka polityka rządowa. Warto zauważyć, że miała ona potężne poparcie też i w niemieckim społeczeństwie. Z początkiem 1916 roku założono w Niemczech "Komitet roboczy dla spraw Środkowej Europy" (Arbeitsausschuss fur Mitteleuropa,) którego członkami byli -- wśród innych -- polityk niemieckiego, katolickiego "Centrum", późniejszy negocjator rozejmu w Compiegne, Mathias Brzbenger, czołowy polityk socjalistyczny Guistav Noske, polityk partii "wolnomyślnej" i "demokratycznej", Fryderyk Naumann, późniejszy współpracownik Hitlera, i sternik jego polityki finansowej, bankier Hjalmar Schacht, czołowi sternicy przemysłu niemieckiego, Hugo Stinnes i Robert Bosch, dyrektor linii okrętowej Hamburg-Ameryka, żyd Albert Ballin, filozof Max Weber. Jeden z założycieli tego komitetu, Jackh. powiedział, że "Mitteleuropa jest początkiem prawdziwej zbiorowości światowej, a Niemcy to jest jej mikrokosmos". (Podkreślenia moje -- J.G.).

"Mitteleuropa" -- to miała być forma organizacyjna niemieckiego panowania nad Europą, a w przyszłości hegemonii nad światem. Pod skromną nazwą "środkowoeuropejskiego związku gospodarczego" krył się plan niemieckiej przewagi i władzy.

Plan "Mitteleuropy" oparty był na świeżym doświadczeniu najpierw krótkotrwałego "Związku Północno-Niemieckiego" (1867-1971), a potem będącej jego rozszerzeniem Rzeszy Niemieckiej (1871-1918, względnie 1945). Oba te twory państwowe były dziełem Prus i narzędziem pruskiego panowania. Nominalnie, to była federacja równych sobie państw. W rzeczywistości -- to było oddanie grupy mniejszych państw pod zwierzchnictwo pruskie.

Jak już poprzednio napisałem (patrz wyżej, str. 88) "sternicy polityki niemieckiej mieli doświadczenie jak się w takim związku sprawuje władzę. Także i w Rzeszy Niemieckiej panowała zewnętrzna równość" członków i formalnie, Bawaria, Saksonia, a nawet wolne miasto Lubeka czy Księstwo Schaumburg-Lippe były na tym samym szczeblu samodzielności co Prusy, ale poza zasłoną dekoracyjnych pozorów, cała Rzesza była 'faktycznie pod pruskim kierownictwem'. Rząd niemiecki -- w osobie kanclerza Bethmann-Hollwega -- planował w roku 1914 utworzyć związek środkowoeuropejski, w którym zarówno Austro-Węgry, jak Francja, a nawet być może, Włochy i Szwecja odgrywać będą rolę tak podporządkowanych Berlinowi państw wasalnych, jak Bawaria i Saksonia w Rzeszy Niemieckiej.

System sprawowania władzy był tu pomyślany w sposób bardzo prosty. Był to system dwustopniowy. Bawaria czy Saksonia zachowują wszystkie pozory i honory odrębności państwowej, osobne znaczki pocztowe, osobne odznaki i mundury wojska, własne poselstwa i ambasady, nienaruszone godności królów, kanclerzy, ministrów i parlamentów, ale rządzą w Rzeszy Niemieckiej Prusy; i siły Bawarii czy Saksonii oddane są do dyspozycji Prus, a więc potęgę Prus istnieniem swoim pomnażają. A na wyższym szczeblu, w systemie Mitteleuropy, wszystkie pozory i honory zachowują Francja, Włochy, Dania, Holandia i tak dalej, ale władzę sprawuje Rzesza i siły tych wszystkich państw oddane są do dyspozycji Rzeszy i pomnażają jej potęgę. Prusy rządzą Rzeszą, a Rzesza rządzi Środkową Europą. W przyszłości, w myśl okrzyku Jackha, Środkowa Europa rządzić będzie światem.

 

MITTELEUBOPA A ZJEDNOCZONA
EUROPA ZACHODNIA

Jest zadziwiające, jak ślepa jest opinia publiczna zarówno europejska jak światowa na oczywiste podobieństwo między programem Mitteleuropy z roku 1914 i następnych, a programem zjednoczonej Europy Zachodniej w epoce dzisiejszej. Ten ostatni program znalazł już niejakie urzeczywistnienie. Jego wyrazem jest między innymi tak zwany Wspólny Rynek, oraz są przejawy takie, jak organizowany obecnie Parlament Europejski.

Przecież różnice co do składu obu formacji są minimalne. Główny trzon geograficzny w obu programach jest ten sam: stanowią go Niemcy (w dzisiejszym programie tylko Zachodnie), Francja, Włochy, Belgia, Holandia, Dania. Należałaby do niego l Norwegia, ale się nie zgodziła. Różnice polegają na tym, że do Wspólnego Rynku należą poza tym Wielka Brytania i Irlandia, a w pewnym sensie też Grecja i Turcja. (Zarysowujący się blok walutowy natomiast nie obejmuje Wielkiej Brytanii, za to zapewne obejmie Szwajcarię). Natomiast Mitteleuropa miała także obejmować Austro-Węgry, Królestwo Polskie i Szwecję. To nie są różnice istotne. Koncepcja jest w zasadniczym zrębie ta sama.

Różnica jest ta, że inicjatorzy Wspólnego Rynku -- z Churchillem i z wykonawcą jego polityki Retingerem na czele -- myśleli, że to Wielka Brytania będzie w tym nowym organizmie politycznym sprawować hegemonię. Niepoinformowane rzesze ludzkie, składające się na światową opinię publiczną, wyobrażają sobie, że taki program jest aktualny w dalszym ciągu. Ale wystarczy się choć trochę zastanowić -- a także spojrzeć na statystyki gospodarcze l na dane, dotyczące polityki i siły zbrojnej -- by zdać sobie sprawę, że to jest złudzenie. Tylko Niemcy mogą rządzić zjednoczoną Europą. Program Zjednoczonej Europy, do której Wspólny Rynek, Parlament Europejski i także i Sojusz Atlantycki (NATO) są tylko wstępem, to jest program hegemonii niemieckiej. W tej zjednoczonej Europie, o ile dojdzie ona do skutku, władzę sprawować będzie naród niemiecki, to znaczy czołowe ośrodki niemieckich "sił ustanowionych" w taki sam sposób, w jaki w cesarskiej Rzeszy Niemieckiej sprawowały ją Prusy. A Francja, Włochy, nawet Wielka Brytania, będą w niej znaczyć akurat tyle, ile Bawaria, Saksonia czy Wirtembergia znaczyły w Rzeszy Niemieckiej.

Oczywiście, program zjednoczonej Europy nie ogranicza się do objęcia niemiecką hegemonią tylko dotychczasowych członków Wspólnego Rynku. Program ten niewątpliwie obejmuje też i Austrię, oraz Niemcy Wschodnie, a także wiele innych krajów, z Polska na czele, które dziś stanowią imperium satelickie sowieckie.

 

Jędrzej Giertych, PROGRAM NIEMIECKIEJ HEGEMONII                            3/3

Zgłoś jeśli naruszono regulamin