Napoleon - Max Gallo.pdf

(9783 KB) Pobierz
<!DOCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD HTML 4.01//EN" "http://www.w3.org/TR/html4/strict.dtd">
840410658.008.png
MAX GALLO

NAPOLEON

Tom 1
PIEŚŃ WYMARSZU

Księgozbiór DiGG 

2011
840410658.009.png 840410658.010.png 840410658.011.png
Czy można mi zarzucić coś, z czego historyk nie mógłby mnie wybronić?
Napoleon na Wyspie Świętej Heleny
Pozostawił on Francję mniejszą, niż ją zastał, zgoda. Ale przecież nie tak
powstaje naród. Dla Francji jego istnienie było konieczne... Nie wolno kupczyć
wielkością.
de Gaulle, cytowany przez Andre Malraux w Les chenes qu ‘on abat
840410658.001.png 840410658.002.png 840410658.003.png 840410658.004.png
UWERTURA
TA RÓWNINA BYŁABY WSPANIAŁYM POLEM BITWY
B ył 4 kwietnia 1805 roku, tuż po świcie.
Napoleon Bonaparte, cesarz Francuzów, unosił się w strzemionach, ściągając
wodze swego araba, który niecierpliwie grzebał kopytami. Caulaincourt, wielki
koniuszy i adiutant, oraz oficerowie cesarskiego orszaku trzymali się w pewnej
odległości. Konie dreptały, wpadały na siebie, szable pobrzękiwały.
Cesarz znajdował się na czele, sam. Patrzył na wyłaniające się z mgły ruiny
zabudowań. Poznawał aleję lipową i na jej końcu klasztor franciszkanów. To
wszystko, co pozostało po szkole wojskowej w Brienne, gdzie spędził pięć lat;
trafił tam jako dziesięcioletni chłopiec, z którego inni się wyśmiewali,
ponieważ nosił dziwne, cudacznie brzmiące cudzoziemskie nazwisko
Napoleone Buonaparte, i aby go sprowokować, podśpiewywali rymowankę:
„Napoleone Buonaparte, Paille- an- nez 1 ”.
Minęło zaledwie dwadzieścia lat i oto 2 grudnia 1804 r. w katedrze Notre
Damę przyjął z rąk papieża Piusa VII cesarską koronę, aby się nią samemu
ukoronować. Był Napoleonem Bonaparte, cesarzem Francuzów. I wkroczył
dopiero w trzydziesty szósty rok życia.
Przybył z Paryża poprzedniego dnia, gdyż chciał raz jeszcze zobaczyć te
strony i szkołę wojskową; nie wiedział, że została po niej tylko kupa gruzu -
świadectwo burzliwych wydarzeń ostatnich dwudziestu lat. Zamknięto ją w
1793 roku, sprzedano jako dobro narodowe i zamieniono w manufakturę
jaszczy artyleryjskich, a później, po przeniesieniu warsztatów, odstąpiono za
bezcen i w 1799 roku rozebrano na cegły.
Spędził tu pięć najcięższych lat swego życia, sam jeden w kraju, gdzie
praktycznie był obcy. Ale został Napoleonem Bonaparte, cesarzem Francuzów,
choć minęło tylko dwadzieścia lat.
30 marca 1805 roku w Paryżu papież Pius VII złożył mu wizytę przed swym
powrotem do Włoch. Napoleon poinformował go, że on także opuszcza Paryż i
udaje się do Mediolanu, gdzie w katedrze kardynał Caprara nałoży mu na
głowę koronę króla Włoch. I Pius VII raz jeszcze skłonił głowę przed cesarzem,
a niebawem także i królem.
1
Paille-au-nez (dosł. „słoma w nosie”) wymawia się „pajone”, co tworzy rym z włoską wersją imienia
„Napoleone” (przyp. tłum.).
840410658.005.png 840410658.006.png
Napoleon wyjechał z Paryża 31 marca, kierując się w stronę Troyes. Zgodził
się spędzić jedną noc w górującym nad miasteczkiem zamku Brienne, traktując
to jako pielgrzymkę do miejsc swego samotnego dzieciństwa i tamtych lat
nauki w szkole wojskowej.
Wzdłuż całej trasy z Paryża do Brienne rozbrzmiewały gromkie wiwaty.
Napoleon wychylał się przez drzwiczki karety, a przy wjeździe do miast i
miasteczek dosiadał swego araba i wyprostowany odpowiadał na powitania.
3 kwietnia 1805 roku, późnym rankiem, wjechał do Brienne. Tłum
okolicznych wieśniaków zapełniał ulice. Napoleon rozpoznał podjazd
prowadzący do otoczonego rozległymi ogrodami placu, na którym wznosił się
zamek.
Pani de Brienne już czekała na schodach, by powitać go z honorami i pokazać
mu apartamenty, które dla niego przygotowała i w których, jak ciszej dodała,
zatrzymał się kiedyś książę Orleański.
Napoleon podszedł, otworzył okno i popatrzył na wiejski pejzaż Szampanii,
który wydawał mu się taki wrogi, tak nieznajomy i obcy, kiedy znalazł się tutaj
sam jako dziesięcioletnie dziecko.
W ciągu pięciu lat spędzonych w szkole wojskowej w Brienne setki razy
słyszał opowieści o polowaniach i uroczystościach, jakie państwo de Brienne
urządzali w zamku i należących do nich lasach. Często odgłosy muzyki i
konnych kawalkad dobiegały aż do szkolnego dziedzińca. Ale raz tylko
Napoleona wraz z kolegami zaproszono do zamku.
Było to w dniu świętego Ludwika, 25 sierpnia 1783 roku. Pani de Brienne
zwróciła uwagę na tego chudego ucznia o oliwkowej karnacji i tak dziwnym
nazwisku: Napoleone Buonaparte, ale było to z jej strony jedynie przelotne
zainteresowanie. Zagubił się wśród setki uczniów szkoły, owej anonimowej
masy chłopców w mundurkach z błękitnego sukna, w kurtkach o białym
podszyciu, z czerwonymi wyłogami, mankietami i kołnierzem oraz białymi
guzikami z herbem szkoły wojskowej.
W zamkowych ogrodach Napoleon chodził alejkami, gdzie cisnęła się cała
ludność z sąsiedztwa, zaproszona przez gospodarzy z okazji królewskiego
święta. Wzniesiono estrady dla akrobatów, śpiewaków i aktorów.
Przeciągnięto liny dla linoskoczków. A sprzedawcy pierników i napoju z
lukrecji przeciskali się przez tłum, proponując swoje specjały. Buonaparte
przechadzał się w milczeniu, z rękami założonymi do tyłu.
To było dwadzieścia dwa lata temu.
Teraz Napoleon był cesarzem Francuzów, a pani de Brienne prosiła go, by
zasiadł do stołu, a następnie przeszedł do salonu. Przybywali ludzie pragnący,
by ich przedstawiono cesarzowi.
Proboszcz z sąsiedztwa, ubrany w brązowy surdut, zbliżył się zgięty,
utrzymując, że był jednym z profesorów Napoleona w szkole wojskowej,
840410658.007.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin