Blumsztajn.rtf

(334 KB) Pobierz

 

Co się za­­gło w Se­we­ry­nie Blumsz­taj­nie

Krzysz­tof Osie­juk 

Otóż wy­da­je mi się, że od dziś, je­śli kie­dy­kol­wiek przyj­dzie nam do gło­wy za­sta­na­wiać się nad za­gad­ką „Ga­ze­ty Wy­bor­czej” i te­go wszyst­kie­go, co ona ze so­bą nie­sie, na­le­ży spoj­rzeć na to zdję­cie. Wła­śnie na to zdję­cie. Zdję­cie Se­we­ry­na Blumsz­taj­na na fe­mi­ni­stycz­nej ma­ni­fe­sta­cji w War­sza­wie z tym na­pi­sem „Pier­do­lę nie ro­dzę”. Bo tam jest wszyst­ko. Praw­do­po­dob­nie rów­nież od­po­wiedź na py­ta­nie, co to ta­kie­go się sta­ło, że Ci­chy w pew­nym mo­men­cie zwa­rio­wał – a dziś my­ślę, że on fak­tycz­nie zwa­rio­wał – i po­szedł opo­wia­dać na fo­rum pu­blicz­nym o tym, jak to Ży­dzi z „Ga­ze­ty Wy­bor­czej” ma­ją w du­pie Pol­skę.

Nie wiem, ilu z nas to dziś jesz­cze pa­mię­ta, ale ja­kiś czas te­mu, chy­ba jesz­cze w ro­ku 2009, w co­dzien­nej ga­ze­cie o na­zwie „Dzien­nik”, z do dziś nie­zba­da­ne­go po­wo­du, Ce­za­ry Mi­chal­ski wy­pu­ścił na zwie­rze­nia wy­bit­ne­go pu­bli­cy­stę „Ga­ze­ty Wy­bor­czej” Mi­cha­ła Ci­che­go, a ten po­wie­dział do­kład­nie wszyst­ko co mu le­ża­ło na ser­cu w te­ma­cie ży­do­stwa, ja­ko naj­bar­dziej szcze­rej na­tu­ry śro­do­wi­ska, któ­re przy­szło mu sa­me­mu re­pre­zen­to­wać. Jak mó­wię, do dziś nie mam sam po­­cia, i wy­da­je mi się, że po­za oso­ba­mi naj­bar­dziej wta­jem­ni­czo­ny­mi, nie wie te­go nikt, co skło­ni­ło Mi­chal­skie­go, by z Ci­chym w ogó­le roz­ma­wiać, i co też spra­wi­ło, że Ci­chy, sam prze­cież nie­zwy­kle lo­jal­ny przed­sta­wi­ciel dia­spo­ry, po­sta­no­wił ofi­cjal­nie po­in­for­mo­wać, jak się spra­wy ma­ją. W każ­dym ra­zie po­wie­dział co po­wie­dział, i gdy­by tyl­ko w Pol­sce pa­no­wa­ła wol­ność sło­wa, a dzien­ni­ka­rze nie by­li dur­nia­mi bez wia­ry i za­sad, my­ślę, że dzi­siej­sza po­zy­cja „Ga­ze­ty Wy­bor­czej” by­ła zbli­żo­na do po­zy­cji ja­ką obec­nie zaj­mu­je „Dzien­nik”.

Co ta­kie­go po­wie­dział wów­czas Ci­chy? Ze wzglę­du na ran­gę te­go oświad­cze­nia, nie bę­dę się si­lił na żad­ne omó­wie­nia, lecz zwy­czaj­nie i po pro­stu po­zwo­lę so­bie za­cy­to­wać dwa od­po­wied­nie frag­men­ty. Frag­ment pierw­szy:

„Dla mnie He­le­na [Łu­czy­wo] jest po­sta­cią ran­gi hi­sto­rycz­nej, nie moż­na jej po­rów­ny­wać ze współ­cze­sny­mi po­sta­cia­mi. Ze zna­nych mi lu­dzi, któ­rzy w XX wie­ku ży­li w Pol­sce, mo­gę ją po­rów­nać tyl­ko do Ce­li­ny Lu­bet­kin, któ­ra by­ła żo­ną Ant­ka Zu­kier­ma­na, do­wód­cy ŻOB. I fak­tycz­ną do­wód­czy­nią po­wsta­nia w get­cie. Mi­sja He­le­ny, któ­ra jest stu­pro­cen­to­wą Ży­dów­ką, po­le­ga­ła za­wsze na chro­nie­niu pol­skich Ży­dów przed ja­kim­kol­wiek złym lo­sem. To za­da­nie wy­ko­na­ła w stu pro­cen­tach. By­ła ko­men­dant­ką ŻOB w la­tach 90. Nie moż­na się dzi­wić, że ona ze swo­im za­ple­czem kul­tu­ro­wym i ge­ne­tycz­nym nie by­ła spe...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin