Pragnienie tańca ( na razie nie wysyłać do publikacji ) chce go wyszlifować
Łagodna muzyka koi twoja duszę
Otaczasz się nią jak kołderką
Ciepło melodii roztapia lody
Tańczysz jej rytmem , ja patrzę z boku
Zatapiasz swe dłonie, a one takie wiotkie
W kaskadach wielu barwnych dźwięków
Ubrałaś szale woale płynące w przestrzeni
Ja patrzę z boku, ty mi się pięknym mienisz
W tańcu niby przypadkiem, dotykasz mą twarz
Boże!, jaką cudowna w tańcu sylwetkę masz
Szeptem jak kwiatem rzuconym na wodę
Słowa płyną ku mnie pełne swobody
Bolesławie jak skrzydeł dostaję w tym tańcu
Stoisz pod ścianą, bierz mnie w ramiona w tym walcu
Nie chce otchłani, nie pragnę niebiańskiej przestrzeni
Chce z tobą tańczyć razem do naszej życia jesieni
Widzę twą buzie i te niebieskie jeziora okolone włosami
Patrzą na mnie zakochanymi mgielnymi oczami
Oddechy wspólne w rytmie, pomiędzy słowami
Dobrze nam, kiedy słowem w ciszy jesteśmy sami
Bolesław
Nucha1952