Każdy ma swego anioła - Anselm Grun.rtf

(54 KB) Pobierz
Każdy ma swego anioła

 

Każdy ma swego anioła

Anzelm Grunn

Wiara w anioła stróża jest czymś więcej niż tylko dziecinnym wyobrażeniem rozkosznego aniołka, który mi wszędzie towarzyszy. Jeśli będziemy w niego wierzyć również jako ludzie dorośli, nie tylko pokonamy nasze lęki przed codziennymi niebezpieczeństwami na drodze i w pracy oraz przed groźnymi chorobami. Anioł stróż przekazuje nam także poczucie, iż z naszych osobistych kryzysów wychodzimy wzmocnieni.

Wprowadzenie

Wiara w osobistego anioła stróża jest rozpowszechniona w wielu religiach świata. Już wczesny Kościół chrześcijański, zgodnie z przekazami żydowskimi, wierzy w to, że Bóg przydziela każdemu człowiekowi anioła, który towarzyszy mu na wszystkich jego drogach, począwszy od narodzin aż po śmierć i poza nią - do raju. Jeszcze kilka lat temu tego typu wiara była wyśmiewana przez teologię akademicką. Miała ona być wyłącznie wyrazem dziecinnego wyobrażenia, które nie ma nic wspólnego z objawieniem chrześcijańskim. Dziwi więc, że według sondy przeprowadzonej przez magazyn "Focus" sporo Niemców wierzy w osobistego anioła stróża. Najwyraźniej wiara ta jest dla wielu osób łatwiejsza niż wiara w Boga i w Jezusa Chrystusa.

W ezoteryce zapanowała moda na mówienie o aniołach, które można zobaczyć, które stoją u boku każdego człowieka, które udzielają mu ważnych nauk i które pomagają mu panować nad własnym życiem. Objawienia anielskie budzą zainteresowanie licznych czytelniczek i czytelników. Wydaje mi się wszelako, że ezoteryka zbytnio koncentruje się na tym, co nadzwyczajne. Jednakże za pomocą książek, kongresów i seminariów poświęconych aniołom wzbudza w zeświecczonym świecie zainteresowanie ludzi tym, co przekracza banalność ich codzienności. Dzięki aniołom do ich często powierzchownego życia wkracza to, co tajemnicze.

Jeśli piszę, że każdy człowiek ma swego anioła, to opieram się przy tym na tradycji biblijnej. Posługuję się zapisanymi w Biblii opowieściami o aniołach, które spieszyły ludziom z pomocą i które wskazywały im drogę. Wybrałem dwadzieścia cztery historie opowiadające w przepięknych obrazach o tym, w jaki sposób anioły ingerują w sytuację, która zdaje się człowiekowi bez wyjścia, w jaki sposób chronią i bronią ludzi, jak im otwierają oczy na drogę, która prowadzi ich w życiu. Z historii tych wynika, że anioły nigdy nie pozostawiają człowieka samemu sobie, że idą wraz z nim po wszystkich jego drogach, by go chronić i przekazywać mu poczucie bezpieczeństwa właśnie wtedy, gdy znalazł się sam na sam ze swoim strachem.

O aniołach, które każdy z nas posiada, piszę również ze względów terapeutycznych. Wiele razy słyszałem od mych rozmówców, że wyobrażenie anioła, który stoi u ich boku, pomogło im poradzić sobie z życiem. Jego wyobrażenie było dla nich pomocne zwłaszcza wtedy, gdy byli dziećmi. Wielu z nich w dzieciństwie obcowało na co dzień ze swym aniołem, równie realnym dla nich jak lalka, którą się bawili, czy jak miś, którego tulili we śnie. Często słucham różnych historii życia, opowiadanych wyłącznie pod kątem odniesionych ran. Wgląd w sytuacje, które zraniły nas w dzieciństwie lub też później, jest oczywiście bardzo ważny. Ja jednak spotykam wielu ludzi, którzy krążą wyłącznie wokół tych złych chwil. Chwalą oni przy tym najróżniejsze nowe metody, które pozwalają dotrzeć do zranień z okresu wczesnego dzieciństwa. Taka postawa jawi mi się niemal jak uzależnienie, które zmusza do ciągłego rozdrapywania ran. W takim przypadku pomocne jest - według mnie - wyobrażenie, iż osoba ta nie była w dzieciństwie wydana samotnie na pastwę raniącego ją człowieka, lecz że stał też u jej boku anioł chroniący ją i prowadzący do miejsc, w których mogła odetchnąć i w których mogła doświadczyć uzdrowienia.

 

Byłoby często dla nas lepiej, gdybyśmy, zamiast ciągle grzebać w "bliźnie bycia niekochanym" (Peter Schellenbaum), poszukali w naszym życiu anielskich śladów. Śladami anielskimi nazywam ślady zbawienne i uzdrawiające, jakie można odnaleźć w każdym życiorysie. Odnajduję je wtedy, gdy zadaję sobie pytanie, gdzie jako dziecko czułem się dobrze, gdzie mogłem zapomnieć o sobie, gdzie mogłem oddać się całkowicie zabawie. Jakie były moje ulubione miejsca? Co tam robiłem? W co się najchętniej bawiłem? Gdzie byłem w pełni sobą? Kiedy zacznę sprawdzać te ślady, poznaję, że nie byłem wyłącznie zdany na łaskę chorych i raniących rodziców, lecz że już wtedy, gdy byłem dzieckiem, towarzyszył mi anioł. To dzięki niemu przeżyłem, pozostałem zdrowy i odnalazłem mój własny życiowy trop, mimo doznanych ran i wielu doświadczeń niedostatku.

Wyobrażenie, iż każde dziecko ma swego anioła, może stanowić dla rodziców ulgę. Wielu z nich martwi się dość często tym, czy odpowiednio wychowują swe dzieci, czy negatywne wpływy z zewnątrz nie sprowadzą ich dzieci na złą drogę, czy rany, jakie nieświadomie zadali swym dzieciom, nie okaleczą ich na zawsze. Tego typu obawy i lęki są w pełni usprawiedliwione. Spotykam rodziców, których niepokój został rozbudzony przez książki psychologiczne. Chcieliby wszystko robić tak jak trzeba i skrupulatnie przestrzegają udzielanych rad. Przestali jednak ufać własnym uczuciom. Dlatego ich stosunki z dziećmi stają się jeszcze bardziej skomplikowane. Może się zdarzyć, że nie chcąc zranić swego dziecka, będą je ranić bardziej niż ci rodzice, którzy kierują się wrodzonym instynktem. Wyobrażenie, że każde dziecko ma swego anioła stróża, uwalnia ich od przesadnych niepokojów. Mimo wszystkich ograniczeń rodziców i wszelkich niedostatków wychowawczych dziecko może rosnąć zdrowo, ponieważ towarzyszy mu anioł i czuwa nad nim.

Książkę tę kieruję nie tylko do rodziców, lecz także do tych wszystkich, którzy przypatrują się własnemu dzieciństwu, którzy być może pracują nad swą przeszłością przy pomocy terapii lub duchowego przewodnika, by skonfrontować się z odniesionymi urazami i z tym, co przytłumili, a co teraz przeszkadza im w życiu. Czasem tacy ludzie są zrozpaczeni. Już tak wiele razy zastanawiali się nad swą przeszłością i tylko o niej rozmawiali z innymi. Możliwe nawet, że bardzo starali się poradzić sobie z tym wszystkim, co im ciąży. Sama jednak wiedza nigdzie ich nie doprowadziła. Rozpoznanie, gdzie, kiedy i w jaki sposób zostali zranieni, nie uleczyło ich. Wręcz przeciwnie, niektórzy chcą wiedzieć coraz więcej na temat wszystkich odniesionych w ciągu swego życia urazów, grzebią w nich i rozrywają blizny na nowo. Dla takich ludzi ważne jest, by w swym życiu dostrzegli również ślady aniołów. W dzieciństwie nie byli wyłącznie ofiarami ojca alkoholika czy depresyjnej matki. Nie byli wyłącznie definiowani negatywnymi przekazami, takimi jak: "Do niczego się nie nadajesz. Jesteś dla mnie ciężarem. Byłoby najlepiej, gdyby cię w ogóle nie było". I u ich boku stał anioł, który stwarzał im inną przestrzeń życiową, przestrzeń, w której czuli się dobrze, w której byli wolni od negatywnego wpływu otoczenia, w której odczuwali coś w rodzaju zbawienia i pełni. Zajmowanie się śladami anielskimi może być równie zbawienne jak praca nad własnymi urazami. Jeśli napotkamy tego typu ślady, staniemy się znów zdolni do odkrycia anioła, który kroczy teraz u naszego boku, który pragnie dziś, tak samo jak wtedy, prowadzić nas przez życie.

 

 

Na przykładzie objawień biblijnych i spotkań z aniołami pragnę opisać, w jaki sposób posłańcy Boga trzymają w geście ochronnym swą dłoń nad dzieckiem i nad każdym człowiekiem i w jaki sposób na nas wpływają. Nie chodzi mi przy tym o egzegetyczne wyjaśnienie kilku ustępów Biblii, lecz o obrazowe ukazanie naszego własnego świata przeżyć. Bo o aniołach można rozmawiać w stosowny sposób wyłącznie za pomocą obrazów. Przykład dało nam Pismo święte. Jeśli zawierzymy wyobrażeniom biblijnym, wówczas dowiemy się więcej na temat aniołów służących nam pomocą niż dzięki teologicznym spekulacjom. A jednak po to, by się odciąć od propagowanych dziś niektórych przesadnych wyobrażeń o aniołach, chciałbym przynajmniej pokrótce omówić teologiczne i psychologiczne warunki stosownego mówienia o nich.

Stosowny sposób mówienia o aniołach

W ezoteryce wiele dziś się mówi na temat aniołów. Najwyraźniej ludzie tęsknią za tym, by ujrzeć świat ponadnaturalny i doświadczyć go. Do ezoterycznych wyobrażeń aniołów, które są współkształtowane przez doświadczenia ludzi wrażliwych i jasnowidzących, przedostały się też obrazy bóstw pogańskich. Zbudowane z delikatnej materii anioły przyporządkowane są światowi astralnemu. Już we wczesnym Kościele konkretne ich wyobrażenia wywoływały wielką fascynację. Dlatego też autor Listu do Kolosan ostrzega dawnych chrześcijan: "Niechaj was nikt nie odsądza od nagrody, zamiłowany w uniżaniu siebie, i przesadnej czci aniołów, zgłębiając to, co ujrzał. Taki, nadęty bez powodu zmysłowym swym sposobem myślenia, nie trzyma się mocno Głowy - [Tego], z którego całe Ciało (...)" (Kol 2, 18.19)1 . Najwyraźniej heretycy, przed którymi ostrzega List do Kolosan, zajmują się kultem anielskim, wynosząc się ponad chrześcijan, którzy trzymają się wyłącznie wiary w Jezusa Chrystusa. Taki rodzaj poczucia wyższości przebija dziś z wielu pism ezoterycznych. Twierdzą one, iż wiedzą więcej, niż jest to możliwe. Dlatego też o aniołach należy mówić w taki sposób, jaki jest zgodny z tradycją chrześcijańską.

Przybliżenie od strony teologii

W rzeczywistości jednak przez ostatnie trzydzieści lat istnienia teologii anioły były zaniedbywane. Teologia twierdzi, że Biblia zakłada istnienie aniołów, lecz ich specjalnie nie objawia. Anioły należały po prostu do wyobrażeń ówczesnego świata, w którym Pismo święte mówi też o Bogu i o Jego wpływie na człowieka. Zasadniczo jednak anioły nie miały żadnego znaczenia. Teologia chrześcijańska poradziłaby sobie również bez mówienia o nich. Na przekór tej krytycznej postawie widzimy w historii teologii i dogmatyki chrześcijańskiej, że kościelne przekazy na temat aniołów mówią o nich jako o stworzeniach boskich. Tak samo jak człowiek, zostały one stworzone przez Boga i pozostają w Jego służbie. A jeśli anioły są stworzeniami, "to muszą być rozpoznawalne za pomocą całkowicie normalnej ludzkiej zdolności rozpoznawania" (Vorgrimler, 31)*. Są duchowo--osobowymi siłami i mocami. Tak więc z punktu widzenia nauki kościelnej są czymś więcej niż tylko wyobrażeniem zbawiennej i miłującej bliskości Boga. Są potęgą. Posiadają moc. I mają do spełnienia pewne zadania wobec ludzi. Jako stworzenia duchowo-osobowe odnoszą się od zarania dziejów do osoby i ducha człowieka oraz mają wpływ na oba aspekty człowieczeństwa. Tak więc anioły mają tu mniejsze znaczenie jako istoty osobne, ważniejszy bowiem jest ich związek z ludźmi.

 

 

Według św. Augustyna słowo "anioł" stanowi określenie zadania, a nie postaci jako takiej. Anioł jest posłańcem Boga, istotą, przy pomocy której Bóg przekazuje ludziom swe posłanie, istotą, która ludziom towarzyszy i na nich wpływa. Anioł może się nam objawić przez innego człowieka, we śnie lub w naszej duszy. Miejscem, w którym możemy go doświadczyć, jest ludzkie serce. Biblia i Ojcowie Kościoła są przekonani o tym, iż człowiek może ciągle na nowo dostrzegać obecność aniołów i jej doświadczać. Doświadczenia tego typu zostają opisane w obrazowy sposób. Kościół słusznie odrzuca wszelkie dokładniejsze wnikanie w istotę i działanie aniołów oraz wszelką ludzką ciekawość, skłaniającą człowieka do przekonania, iż posiadł całkowitą wiedzę na ich temat.

Jeśli naukę Kościoła potraktujemy poważnie, mamy pełne prawo mówić o aniołach, przez które Bóg ukazuje nam swą bliskość, przez które Bóg sam na nas wpływa. Posługuje się istniejącymi w nich energiami. Mogą to być energie psychiczne, zbawienne siły naszej duszy, może to być wstawiennictwo innych ludzi, może to być też pełne miłości wstawiennictwo zmarłych, których kochaliśmy. Vorgrimler zadaje słuszne pytanie: "czy tego typu psychiczno-energetyczne siły miałyby być bez znaczenia? Ufność w boską ochronę, odwołująca się do tego typu chroniących nas sił, nie może mylić" (Vorgrimler, 105). Jeżeli aniołowie są stworzonymi istotami duchowymi, mogą przyjść do nas przez nasze własne siły duszy, przez innych ludzi i we śnie po to, by wytłumaczyć nam nasze życie i wpłynąć na nas w sposób uzdrawiający i pomocny. Tym samym w postaciach aniołów konkretyzuje się bliskość Boga, która otacza mnie dzięki nim w stworzonej rzeczywistości. Tak więc bliskość ta staje się dla mnie doświadczalna i konkretna. Nie jestem skazany jedynie na wiarę w nią, lecz mogę tej bliskości Boga doświadczyć na przykład przez myśl, która mi się nagle objawia. Z punktu widzenia tradycji chrześcijańskiej można powiedzieć, że to właśnie anioł natchnął mnie tą myślą. Biblia często o nim mówi w związku z jakimś snem. Anioł przemawia do mnie we śnie i konkretyzuje przekaz od Boga do mnie. Pewna kobieta opowiadała mi, że nigdy nie mogła uwierzyć, iż Bóg ją kocha. Gdy słyszała o tym podczas kazania lub czytała w książce, nigdy nie docierało do niej to, że jest Jego ukochaną córką. Kiedyś jednak przyśnił jej się głos, który jej powiedział: "Jesteś moją ukochaną córką. Raduję się tobą". We śnie słowo Boga zamieniło się w wewnętrzną rzeczywistość. Doświadczyła rzeczywistości słowa Bożego, więc nie musiała już w nie wierzyć. Przekaz ten został jej przyniesiony przez anioła w taki sposób, że mogła go przeżyć bezpośrednio.

Jeśli anioły są stworzoną rzeczywistością, mogą też przyjść do nas pod postacią istot duchowych, które nas otaczają, lub przyjąć postać człowieka. Jakiś człowiek może się dla nas stać aniołem, choć w swej istocie nim nie jest. Jednak dzięki temu człowiekowi doświadczam boskiej pomocnej i miłującej bliskości. Stworzona rzeczywistość jest też wewnętrznym światłem, które czasem w nas zaświeci, lub wewnętrznym obrazem, który się w nas pojawia. Stworzona rzeczywistość jest też obrazem aniołów, które mnie otaczają, obrazem świetlistej istoty duchowej. Często nie potrafimy odróżnić, czy takie obrazy są wyobrażeniami sennymi, wizjami, czy też rzeczywiście anioły mogą zostać dostrzeżone przez zmysł wzroku. Nie ma to też większego znaczenia. Bez względu na to, czy są to wyobrażenia senne, wizje, czy też istoty widzialne, zawsze chodzi tu o doświadczenia, w których człowiekowi przytrafia się coś takiego, co on sam pojmuje jako spotkanie z aniołem, posłańcem Boga. Za pośrednictwem tej właśnie istoty zbliża się do niego boska uzdrawiająca i chroniąca bliskość.

 

Nie musimy wierzyć w anioły. Nie one są przedmiotem naszej wiary. Wierzyć możemy jedynie w Boga. Jednak za pośrednictwem aniołów może się skonkretyzować i skondensować wiara w Jego miłość. Istnienia aniołów można doświadczyć. Łączą one nasz świat ze światem Boga. Za ich pośrednictwem Bóg wkracza do naszej codziennej rzeczywistości i dlatego tak się dobrze czujemy wtedy, gdy o nich mówimy. Bo Bóg jest zawsze tym całkiem innym, niepojętym, nienazwanym; jest absolutną tajemnicą, której nigdy nie pojmiemy. Za pośrednictwem aniołów ukazuje nam w ludzki sposób swą bliskość i dlatego mamy prawo o nich mówić. Powinniśmy jednak czynić to zawsze w związku z Bogiem, a nie - jak to się dzieje w ezoteryce - z pustego zainteresowania tym, co nadzwyczajne. Anioły są posłańcami Boga. Zwracają naszą uwagę na Niego. Kierują nasze spojrzenie na Jego tajemnicę. Tworzą łączność między niebem i ziemią, między Bogiem a człowiekiem. Schodzą i wchodzą po drabinie Jakuba, by zakotwiczyć w naszych sercach przesłanie Boga.

Przybliżenie od strony psychologii

By móc dziś mówić w stosowny sposób o aniołach, ewangelicki teolog pastoralny, Ellen Stubbe, podjęła w swej książce pt. Die Wirklichkeit der Engel in Literatur, Kunst und Religion [Rzeczywistość aniołów w literaturze, sztuce i religii] rozważania angielskiego analityka dziecięcego Donalda W. Winnicotta. Winnicott pisze o "przejściowych obiektach i fenomenach". Rozróżnia on u dziecka świat zewnętrzny i wewnętrzny: świat zewnętrzny jest określany przez rodziców i sprawy, z którymi dziecko się styka i którymi się interesuje, świat wewnętrzny zaś to jego własne fantazje. Winnicott wychodzi z założenia, że istnieje jeszcze "trzeci wymiar". Stanowi on ""międzyobszar" przeżyć, na który składa się zarówno rzeczywistość wewnętrzna, jak i rzeczywistość zewnętrzna. Jest to obszar, którego istnienia się nie podważa" (Stubbe, 61), obszar stanowiący miejsce spokoju, w którym dziecko może odpocząć, obszar, który pomaga mu połączyć ze sobą rzeczywistość zewnętrzną i wewnętrzną. Pluszowa zabawka, lalka lub inny przedmiot są dla dziecka obiektem przejściowym, służącym pomocą w pokonywaniu lęku przed nocą i nieznanymi uczuciami. Ten obiekt przejściowy umożliwia dziecku wiarę w bezpieczeństwo i poczucie pewności nawet wtedy, gdy matka jest nieobecna - dość często taka zabawka stanowi zastępstwo matki, której brak. Winnicott twierdzi, że niezmiennym zadaniem człowieka jest tworzenie wzajemnych związków między rzeczywistością zewnętrzną i wewnętrzną. Od naszego dzieciństwa pomoc w tym może stanowić "międzyobszar" przeżyć. Dla dziecka jest to zabawa, w której wyraża ono swe fantazje i iluzje, dla człowieka dorosłego ten "międzyobszar" przekształca się w sztukę i religię.

"Międzyobszar" jest tą sferą, w której - zdaniem Ellen Stubbe - można w stosowny sposób mówić o aniołach. Ich wyobrażenie służy pomocą dziecku, a potem pozwala człowiekowi dorosłemu utrzymać w jedności własną jaźń. Zarówno dzieci, jak i dorośli zagrożeni są możliwością rozpadnięcia się jaźni. Jeśli dzieci modlą się do swego anioła, czują nieświadomie, że on wspiera ich kruchą jaźń, czują, że stanowią pełnię i że są drogocenne. Anioły, jak uważa Ellen Stubbe, pojawiają się w sytuacjach, w których zagraża nam wewnętrzny i zewnętrzny rozpad. Ich działanie zmierza "zawsze w kierunku integracji i pełni" (tamże, 276).

 

Psychologiczna funkcja aniołów polega, "po pierwsze, na pomocy przy tworzeniu własnego Ja, po drugie, na utrzymaniu istniejącej już jaźni" (tamże, 263). Anioły jednak nie tylko tworzą nasze Ja, one nawiązują też kontakt pomiędzy nami a Bogiem. Dziecko będzie raczej mówić o aniołach aniżeli o Bogu. Również dla dorosłych mówienie o aniołach może być łatwiejsze niż mówienie o Bogu, który dość często wydaje się zbyt odległy i tak abstrakcyjny, że nie sposób Go doświadczyć. Anioły przynależą zarówno do zewnętrznej, jak i do wewnętrznej rzeczywistości, ale równocześnie przynależą też do "międzyobszaru", który jednoczy ze sobą świat ziemski i świat niebiański, naszą konkretną codzienność oraz obszar boski. Dzięki wyobrażeniu aniołów, które stoją u naszego boku, skonkretyzowana zostaje uzdrawiająca i miłująca bliskość Boga. Anioły ukazują nam od początku horyzont doświadczeń. Nie trzeba w nie wierzyć: ich obecność jest doświadczalna. W swej ambiwalencji pozostają pomiędzy obrazowością a rzeczywistością. Mianem aniołów określamy tych ludzi, którzy nam pomagają. Przeczuwamy również, iż w naszym wnętrzu istnieje anioł, który otwiera nam oczy na własną rzeczywistość, który utrzymuje w jedności naszą zagrożoną jaźń, który towarzyszy nam na naszej drodze i który przeprowadza nas przez próg śmierci do życia wiecznego.

Pomocna w odpowiednim ujęciu kwestii aniołów może okazać się również psychologia C. G. Junga. Twierdzi on, że wyobrażenia aniołów często pojawiają się u dzieci, zastępując nieobecnych rodziców. Wizja, obraz anioła pozwala dziecku doświadczyć - wbrew wszelkim przeciwnościom - poczucia bezpieczeństwa. Jung uważa, że dzieci doświadczają nie tylko obecności konkretnej, rzeczywistej, matki czy ojca, ale również ich obrazów archetypowych, które noszą w sobie. Te właśnie obrazy pozwalają dziecku, mimo negatywnych przeżyć związanych z rodzicami, doświadczyć wsparcia i poczucia bezpieczeństwa. Dzieci mają za sprawą tych obrazów wrażenie, że są otoczone miłością i czułością macierzyńską, i to właśnie doświadczenie jest najczęściej personifikowane w postaci anioła.

Jung nie wypowiada się na temat istnienia bądź nieistnienia aniołów w znaczeniu dosłownym, pisze wyłącznie o ich znaczeniu jako zjawisk psychicznych. "Jeśli aniołowie w ogóle są CZYMŚ, to są oni upersonifikowanymi nośnikami dochodzących do głosu treści nieświadomych" (Jung, t. 13, par. 91). Tak rozumiani aniołowie pozwalają dziecku doświadczyć poczucia bezpieczeństwa znacznie silniejszego niż to, jakim mogą obdarzyć je rodzice. Przekazują mu wieść o tym, że chroni je całkiem inna Moc. Leczą jego głęboko ukryty lęk. Obrazy aniołów, podobnie jak ma to miejsce w przypadku baśni, konfrontują dziecko ze źródłem życia, tkwiącym w jego nieświadomości.

Jung przypisuje aniołom znaczący wpływ na świadomość. Jeśli nie przyjmie ona posłania anioła, nieświadoma energia zasili obszar afektywności związanej ze sferą popędową. Skutkiem tego są niekontrolowane wybuchy emocji, rozdrażnienie, zmienność nastrojów, nadmierne pobudzenie seksualne, które doprowadzają świadomość do stanu całkowitej dezorientacji (tamże, t. 13, par. 91).

 

Według Junga, anioł wyobraża przeciwieństwo subiektywnego ja. Symbolizuje część psyche obiektywnej (tamże, t. 11, par. 660). Człowieka nie stanowi bowiem wyłącznie jego ja, istnieje w nim i działa również sfera nieświadoma. Z owej sfery wywodzą się destrukcyjne siły, które pchają człowieka do okrucieństw takich jak te, które popełniono w Trzeciej Rzeszy. Z nieświadomości przychodzą jednak również aniołowie przekazujący nam wiedzę o "dobru, prawdzie, mądrości i łasce" (tamże, t. 11, par. 660). To właśnie doświadczenie szczytu i dna możliwości ludzkiej natury pozwala nam, według Junga, mówić o aniołach. Aniołowie są, jego zdaniem, "archetypowymi symbolami duchowej energii, która działa na ja i na świadomość człowieka, przerażając go, ale i lecząc" (Hark, 117).

Na podstawie teologicznych i psychologicznych rozważań na temat stosownego mówienia o aniołach pragnę przedstawić niektóre ich wyobrażenia w taki sposób, w jaki zostały one opisane w Biblii. Nie chodzi mi przy tym tak bardzo o istotę aniołów, lecz o funkcje, jakie spełniają. Ważny jest dla mnie przede wszystkim sposób, w jaki anioły na naszej drodze stawania się sobą zachęcają do wyruszenia przed siebie, do wstawania i niepoddawania się. Punkt wyjścia stanowi dla mnie wyobrażenie, że każdy człowiek ma swego anioła, ale rezygnuję z jego bliższego opisania. Warunkiem wszelkich rozmów na temat aniołów jest istnienie obszaru fantazji i kreatywności. Konieczne jest zaufanie, określone doświadczeniem uzdrawiającej bliskości. Taki obszar zaufania może zostać stworzony zarówno przez ludzi, jak i przez Boga. Mówić o aniołach w stosowny sposób można właśnie w obszarze praufności, która sięga aż do wymiaru nieba. A to wymaga mowy obrazów. Tylko obrazy mogą wyrazić to, czym anioły są i w jaki sposób w nich i poprzez nie nasze życie staje się zdrowsze i jaśniejsze.

Anioł Stróż

W Ewangelii według św. Mateusza Jezus mówi do swych uczniów: "Strzeżcie się, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem powiadam wam: Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie" (Mt 18,10).

Pojęcie "mały" nie oznacza w tym przypadku wyłącznie dzieci, lecz także nieznanych, niezauważanych, prostych członków wspólnoty chrześcijańskiej. Jezus mówi więc, że każdy z tych małych, pogardzanych ludzi ma swego anioła, który spogląda w oblicze Boga. Ten ustęp Biblii sprawił, że w Kościele powstała nauka na temat osobistego anioła stróża. Wyobrażenie tego typu aniołów istnieje w wielu religiach świata. Jezus przyjmuje w tym przypadku wyobrażenie żydowskie i rozwija je. Bo w tradycji rabinicznej aniołowie stróżowie istnieją jedynie na ziemi i nie mogą spoglądać w oblicze Boga. Jezus pragnie więc powiedzieć nam, iż każdy człowiek posiada swego anioła stróża, który równocześnie ogląda Pana. Każdy człowiek cieszy się specjalną ochroną Boga, który wysyła do niego swego posłańca. Ojcowie Kościoła interpretowali ten ustęp jako wiarę w to, iż począwszy od chwili narodzin, wszyscy mają swego osobistego anioła stróża. Kościół trzyma się tej nauki po dzień dzisiejszy. Co to oznacza? Najwyraźniej Kościół jest przekonany o tym, iż Bóg przydziela każdemu własnego anioła. Niektórzy Ojcowie Kościoła nauczali nawet, że aniołowie ci biorą udział w akcie płodzenia (Orygenes, Tertulian, Klemens z Aleksandrii). Człowiek nie istnieje bez swego anioła, nie jest bez niego całością. Ojcowie Kościoła przydzielali aniołów nie tylko pojedynczemu człowiekowi, lecz także różnym narodom, a nawet poszczególnym wspólnotom. W Objawieniu św. Jana wizjoner kieruje swoje przekazy do aniołów poszczególnych wspólnot (por. Ap 2).

 

Tak więc każde dziecko ma swego anioła stróża. Wielu dorosłych opowiada mi o tym, jak ważne było dla nich w dzieciństwie jego wyobrażenie. To on ich wspierał pośród tego niepewnego świata. Dzieci mają naturalne wyczucie anielskiej rzeczywistości. Francuska psycholożka dziecięca Françoise Dolto opowiada w swych wspomnieniach, iż związek z aniołem stróżem określał jej codzienność. Żyła wraz z nim, tak jakby on rzeczywiście obok niej istniał: "Kiedy szłam spać, kładłam się tylko na połowie łóżka, aby zrobić miejsce dla mojego anioła, by mógł spać obok mnie, i przypominałam sobie przebieg dnia, który zawsze był katastrofalny, ponieważ podobno popełniłam wiele głupstw. Ja jednak nie miałam pojęcia, jak do tego doszło, i nie rozumiałam, co zrobiłam znów źle, a to mnie bardzo martwiło" (Stubbe, 58). Autorka jest równocześnie przekonana o tym, że anioł stróż nie opuszcza jej przez całe życie. Pojawia się u jej boku za każdym razem, kiedy szuka miejsca do zaparkowania. Uważa ona, że: "Anioł stróż dziecka śpi koło niego, anioł stróż człowieka dorosłego zawsze czuwa" (tamże, 58).

Rodzice nie mogą upilnować wszystkich dróg, którymi kroczą ich dzieci. Im bardziej starają się czuwać nad swymi pociechami, tym większy strach i tym większą agresję w nich prowokują. Zwłaszcza ci rodzice, którzy pragną zachować całkowitą kontrolę, często doświadczają, iż zdarza się dokładnie to, czego się najbardziej obawiali. W takich przypadkach pomocna jest wiara w anioła stróża, który chroni dzieci przed niebezpieczeństwami. Co jednak mają począć z tą wiarą rodzice, których dzieci zostały w drodze do szkoły pobite albo nawet wykorzystane seksualnie? Anioł stróż nie posiada nieograniczonych kompetencji. Nie możemy stawiać mu żądań ponad miarę. Powinniśmy zadbać o to, czego sami możemy dopilnować. Przede wszystkim powinniśmy być mądrzy i odpowiednio oceniać rzeczywistość tego świata. A mimo to zawsze będzie istniał "międzyobszar", którego nie da się przewidzieć ani uregulować. Wtedy dobrze jest, gdy rodzice powierzą swe dzieci opiece anioła stróża. On złagodzi ich lęki. Bo mimo wszelkiej troski nie mogą oni zagwarantować, że ich dziecko wróci cało ze szkoły czy z przedszkola albo nie zrani się podczas zabawy. Ten, kto stara się uchronić swe dziecko przed wszelkimi niebezpieczeństwami z obawy, iż może się zdarzyć coś złego, sprawia, że staje się ono ślepe na rzeczywiste zagrożenia. Dziecko samo musi się przekonać, co potrafi. Zawsze może się przy tym zdarzyć jakiś wypadek - dziecko może źle ocenić swe możliwości. Zaufanie do anioła stróża i konieczne środki zapobiegawcze muszą iść w parze. Nie potrafimy wytłumaczyć, dlaczego mimo obecności aniołów niektóre dzieci zostają narażone na niebezpieczeństwo i giną. Możemy się modlić do anioła stróża. Nie mamy jednak gwarancji, że będzie on mógł zareagować. Jeśli anioł stróż ratuje nas przed zagrożeniem, to zawsze w jego działaniu ma swój udział również łaska boska, którą nie jesteśmy w stanie dysponować.

Każdy z dorosłych choć raz w życiu był bliski nieszczęśliwego wypadku. Wyprzedzał na autostradzie, nie zauważając samochodu, który też chciał wyprzedzić. Jeszcze raz się udało. Wiele osób mówi w takiej sytuacji spontanicznie: "miałem czujnego anioła stróża". Albo wjeżdżał wprost w korek aut i wyhamował w ostatnim momencie. Albo jego samochód się wywrócił, a on wyszedł z niego cało. Wszystko to są takie zdarzenia, które sprawiają, że wierzymy w to, iż anioł stróż uchronił nas przed niebezpieczeństwem. W takich razach w anioła stróża wierzą nie tylko praktykujący chrześcijanie. Zdarza się, że mówi o nim nawet ateista. Przeczuwa on, że jest chroniony przez jakąś wyższą instancję i że ochrona ta jest niezależna od jego mocy. Anioł stróż obdarza nas ufnością, że jadąc do pracy, zawsze dotrzemy na miejsce zdrowi. Koi nasz lęk przed zadaniami, które musimy wykonać i które mogą się nam nie powieść.

 

Wyobrażenie anioła stróża jest tak dalece rozpowszechnione, że można je odnaleźć w każdej ludzkiej duszy. Mówią o nim Żydzi, Grecy nazywają go daimonion, Rzymianie genius. Nawet jeśli wielu ludzi nie wierzy dziś w Boga lub ma trudności z nawiązaniem osobistego stosunku ze Stwórcą, wierzą oni w anioła stróża. Wiara ta jest rodzajem "poszukującej wiary" w Boga. Bo ten, kto mówi o swoim aniele stróżu, wie, że pochodzi on od Boga, że sam Bóg postawił tego anioła u jego boku. Równocześnie jednak ten, kto mówi o aniele stróżu, nie musi się wcale przyznawać od razu do wiary w całą dogmatykę chrześcijańską. Wyraża jedynie to, czego sam doświadczył. Doświadczenie to otwiera go na anielski wymiar. Anioły są stworzeniami Boga; Jego zbawcza bliskość objawia się dzięki ich obecności w konkretnej konstelacji niebezpieczeństw - podczas jazdy samochodem, podczas pożaru domu, przy poślizgnięciu się na ulicy. Anioł jest skonkretyzowaniem obecności Boga. Przez niego Bóg działa w naszej codzienności. O wiele więcej jest dziś takich ludzi, którzy akceptują to boskie oblicze, niż tych, którzy w jednoznaczny sposób nazywają Boga swym ojcem i matką.

Jezus mówi, że aniołowie stróżowie patrzą w oblicze Pana. Za ich pośrednictwem każdy człowiek ma kontakt z Bogiem. Każdy jest w Jego pobliżu. Każdy za pośrednictwem swego anioła dosięga Królestwa Bożego. Człowiek nie jest ograniczony wyłącznie do tego, co widzialne i wykonalne. Jest otoczony tajemnicą. Nie jest sam, gdy jest samotny. Nie jest opuszczony, gdy idzie sam jeden przez las. Język religijny, który również w postmodernizmie jest dla wielu całkowicie zrozumiały, zostałby przetłumaczony przez psychologa w następujący sposób: wyobrażenie anioła stróża kontaktuje człowieka z obronnymi i ochronnymi siłami jego podświadomości. Pomaga mu w tym, by bardziej na siebie uważał oraz by poddawał się życiu w sposób mniej obarczony strachem. To, co psychologia stara się z pewnym wysiłkiem wytłumaczyć, jest w podświadomy sposób dla wielu zupełnie jasne. Ludzie nie żyją wyłącznie w rzeczywistości swego krytycznego rozumu, ale też w "międzyobszarach", w których zdają sobie sprawę z istnienia łączności między niebem a ziemią, między tym, co widzialne, a tym, co niewidzialne. A ponieważ są obeznani z tym "międzyobszarem" już od dzieciństwa, potrafią zaakceptować wyobrażenie anioła stróża. Nie myśląc o tym w sposób krytyczny, są w głębi serca przekonani, iż towarzyszy im anioł stróż i chroni ich przed niebezpieczeństwami.

Helmut Hark, ewangelicki ksiądz i psychoterapeuta, często posługuje się w terapii wyobrażeniami anioła stróża. W grupie samopoznania poprosił jej uczestników, by zastanowili się nad osobistym znaczeniem ich anioła stróża. Otrzymał następujące odpowiedzi: "Chroni na drodze. Wspiera. Trzyma zło z dala od człowieka. Działa poprzez szczęśliwe zbiegi okoliczności. Dzięki niemu dzieją się rzeczy. Pojawia się w sytuacjach granicznych. Dzięki niemu otrzymuję zachętę do dobrych uczynków. Jest bratem bliźniakiem duszy. Jest moim osobistym patronem chroniącym. Czasem mnie ostrzega. Stanowi dla mnie wyższą inteligencję. Przemawia do mnie za pomocą głosu wewnętrznego. Jest duchowym prawizerunkiem mojej duszy... Inspiruje moją wyobraźnię. Dzięki niemu skuteczne stają się uzdrawiające energie.

 

 

Dzięki niemu wpadam na zbawcze pomysły" (Hark, 141 i n.). Poglądy te świadczą o tym, że również ci ludzie, którzy raczej trzymają się z dala od Kościoła, mają dziś przeczucie, iż nie są pozostawieni sami sobie. Przekonanie, że towarzyszy im anioł stróż, że ostrzega ich przed niebezpieczeństwem i wkracza, by ich ratować, wyraża ich wiarę w boską opiekę i pomoc. Bardzo często nie potrafią sobie wyobrazić Boga jako takiego. Konkretyzuje się On dla nich w postaci anioła. W ten sposób wkracza w ich codzienność. Podczas terapii wyobrażenie opiekuńczego anioła działa często jako wzmocnienie i uzdrowienie. I tak Helmut Hark opowiada o kobiecie, którą ciągle prześladowały gwałtowne myśli samobójcze. Zobaczyła we śnie anioła, "który przekazał jej nowe, nieznane dotąd poczucie życia" (Hark, 143). Nagle myśli o samobójstwie zniknęły bez śladu. Hark mówi o duchowych energiach anioła stróża, które często zwyciężają i uzdrawiają autodestrukcyjne wzorce życiowe.

Wiara w anioła stróża jest czymś więcej niż tylko dziecinnym wyobrażeniem rozkosznego aniołka, który mi wszędzie towarzyszy. Jeśli będziemy w niego wierzyć również jako ludzie dorośli, nie tylko pokonamy nasze lęki przed codziennymi niebezpieczeństwami na drodze i w pracy oraz przed groźnymi chorobami. Anioł stróż przekazuje nam także poczucie, iż z naszych osobistych kryzysów wychodzimy wzmocnieni. A ten, kto - być może w trakcie terapii - zajmuje się historią swych urazów i czasem, nie mając pojęcia, jak się wydostać z labiryntu własnego dzieciństwa, staje się bezradny, będzie ciągle doświadczać uzdrawiającego działania anioła stróża. Intelektualne zrozumienie naszych urazów nie uzdrowi nas jeszcze. Niektórzy zaczynają nawet wątpić w siebie i w obarczający ich życiorys. Wiara w anioła stróża pozwala ufać, że pośrodku tego terapeutycznego procesu stanie się coś na kształt cudu, że na dnie duszy pojawi się uzdrawiająca moc, że zjawi się nam we śnie anioł, który przekaże nam dogłębny wgląd w nas samych, lub że nagle, nie wiadomo dlaczego, zniknie strach lub samobójcze myśli. Wiara w anioła stróża uwalnia nas od niezdrowej koncentracji na chorobotwórczych czynnikach historii naszego życia. Pozwala nam też odkryć istniejące w nas uzdrawiające energie. Anioł stróż towarzyszył nam i chronił nas już w dzieciństwie. Jest także teraz z nami i działa w głębi naszego wnętrza, chroniąc nas i uzdrawiając.

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin