Angst 1983.txt

(18 KB) Pobierz
00:01:25: Strach w głębi oczu | i nóż wbity w klatkę piersiowš.
00:01:29: To ostatnie wspomnienie jakie zachowałem o matce.
00:01:32: Z powodu tego nieszczęsnego czynu | spędziłem w więzieniu cztery lata
00:01:35: mimo tego, że matka przeżyła.
00:01:38: Przez jaki czas wszystko było w porzšdku.
00:01:40: Do momentu, w którym spotkałem tę starš kobietę.
00:01:42: Ledwie zdšżyła błagać o litoć,
00:01:44: a już była martwa.
00:01:46: Nie znałem jej i nie chciałem jej okrać.
00:01:49: Nieoczekiwanie przeszyło mnie | to podskórne napięcie.
00:01:51: Musiałem to zrobić,
00:01:53: nie jestem w stanie tego inaczej wytłumaczyć.
00:01:55: Na 10 lat trafiłem za kratki.
00:01:58: Psycholodzy badali mojš osobowoć.
00:02:03: Kiedy pytali się o moje sny
00:02:05: odpowiadałem, że niš mi się kwiaty.
00:02:07: Kwiaty.
00:02:09: Wyłšcznie kwiaty.
00:02:11: A przecież dawałem upust swojej fantazji.
00:02:13: Dzięki niej mogłem przetrwać.
00:02:15: Stanowiła ona rodzaj zaworu
00:02:17: dla pragnień, które mnie | nieustannie dręczyły.
00:02:38: Więzienie ma służyć resocjalizacji.
00:02:42: Ale nigdy nie mogłem się pozbyć tego uczucia,
00:02:46: które zmuszało mnie do | zadawania cierpienia innym.
00:03:34: Jakby się chwilę zastanowić,
00:03:36: to za murami więzienia | spędziłem połowę swojego życia.
00:03:40: Nigdy nie popełniłem zbrodni
00:03:42: dla samej przyjemnoci zadawania komu bólu.
00:03:45: Powodowało mnš co innego.
00:04:43: Teraz jestem pewien.
00:04:45: Zacznę na nowo.
00:04:46: Tak trzeba.
00:04:48: Ale tym razem mnie nie złapiš.
00:05:00: Nikt na mnie nie czekał pod murami więzienia.
00:05:03: Ani przyjaciele, ani rodzice.
00:05:06: Tym lepiej.
00:05:07: To będzie nerwowy dzień.
00:05:09: Już ostatniej nocy nie mogłem zasnšć.
00:05:13: Ale oto jestem w końcu wolny.
00:05:23: Opracowałem już szczegółowy plan.
00:05:25: Wiem już dokładnie to, co zrobię.
00:05:28: Pozostaje mi tylko kogo znaleć.
00:05:31: Ale nie wiem nawet gdzie jestem.
00:05:34: Żyłem w tym miejscu 10 lat,
00:05:36: ale za kratki
00:05:38: nie docierajš odgłosy miejskiego życia.
00:05:41: Dlatego teraz nie wiem
00:05:43: dokšd ić.
00:05:45: Zastanawiam się gdzie można kogo znaleć,
00:05:48: jak nie w pierwszej przydrożnej kafejce.
00:05:51: Oto ona.
00:05:52: Wejdę do rodka.
00:06:42: Siadam przy barze, jak robiłem to niegdy.
00:06:45: Sš jeszcze młode i w głębi...
00:06:47: Nieważne.
00:07:07: Przyszedł mi nagle do głowy nieznaczšcy szczegół.
00:07:10: Jestem bardzo le ubrany.
00:07:12: Po dziesięciu latach spędzonych w kiciu
00:07:14: trudno być modnie ubranym.
00:07:18: Wpatrujš się we mnie.
00:07:25: Moje podniecenie narasta.
00:07:34: <Najgorsze, że ci, którzy | się za mnš oglšdajš, sš dalecy od ideału>
00:07:37: Prowokujš mnie.
00:07:41: Rozbudza się moja wyobrania.
00:08:13: Chciałbym móc się do niej zbliżyć.
00:08:17: Z trudem nad sobš panuję.
00:08:20: Wyobrażam sobie teraz najbardziej szalone rzeczy.
00:08:25: Ale w tej kafejce
00:08:27: złapaliby mnie od razu.
00:08:30: To nie jest dobra okazja.
00:09:14: Muszę znaleć jakie pewniejsze miejsce.
00:09:20: Tak żebym mógł działać bez przeszkód.
00:09:23: W całkowitym spokoju.
00:09:25: Być może pomoże mi przypadek.
00:09:50: Gdzie jedziemy?
00:09:52: W stronę lasu.
00:09:57: Taksówka wydaje się bardzo dobrym miejscem.
00:10:00: I nie chodzi tu o kradzież pieniędzy.
00:10:02: Nigdy mnie to nie interesowało.
00:10:11: Ta kobieta przypomina mi innš, którš znałem
00:10:14: kiedy miałem 14 lat.
00:10:15: Anne Marie.
00:10:18: Prawdziwa suka.
00:10:21: Była dużo starsza ode mnie.
00:10:23: Mogła być mojš matkš ponieważ
00:10:24: dawno przekroczyła czterdziestkę.
00:10:27: Pewnego wieczora siedzielimy na ławce
00:10:29: w parku.
00:10:30: Wpadł mi do buta kamyk, więc musiałem zdjšć buty.
00:10:33: Wyrwała mi je z ršk.
00:10:37: <Co pan robi?>
00:10:39: Anne Marie powiedziała, że je zwróci
00:10:41: jednak dopiero wtedy, gdy jš pocałuję.
00:10:43: <Jest pan chory?>
00:10:45: Następnie Anne Marie zaprowadziła mnie
00:10:46: do swojego domu.
00:10:48: Tam mnie praktycznie zgwałciła.
00:10:50: Ale po raz pierwszy dały | o sobie znać moje skłonnoci.
00:10:54: Musiałem zwišzać jej ręce, zakneblować
00:10:57: i jš schłostać.
00:10:58: Najpierw posłużyłem się paskiem,
00:11:01: a następnie prawdziwym batem.
00:11:03: Cišgle domagała się o jeszcze.
00:11:05: A ja odczuwałem dużš przyjemnoć.
00:11:07: W ten sposób stałem się niewolnikiem Anne Marie
00:11:09: i byłem z tego powodu szczęliwy.
00:11:12: Co pan kombinuje?
00:13:18: Nikt mnie nie ledził.
00:13:21: Nie wiem w jakim kierunku biegłem,
00:13:23: ani ile czasu mi to zajęło.
00:13:26: Nie znałem tego miejsca.
00:13:28: Nigdy tędy nie przechodziłem.
00:15:01: Ten dom wydawał mi się pusty.
00:15:05: Nie byłem sobie w stanie wyobrazić,
00:15:06: że kto w nim jeszcze mieszka.
00:15:35: Moja ostrożnoć jest chyba zbyteczna.
00:15:39: Wszystko jest opustoszałe.
00:15:40: Nic nie słychać.
00:15:46: W okolicy nie ma żywej duszy.
00:15:53: A jeli kto się pojawi?
00:15:55: Wszystkie okolicznoci będš po mojej stronie.
00:16:13: Dom jest dobrze ukryty za drzewami
00:16:15: i przyległymi krzewami.
00:16:17: Nie muszę się obawiać o sšsiadów.
00:16:20: Idealne miejsce.
00:16:21: Nikt mnie nie zaskoczy
00:16:23: kiedy przyjdzie chwila, | w której trzeba będzie działać.
00:18:33: Czuję, że muszę się spieszyć.
00:18:35: Jestem bardzo zdenerwowany.
00:18:37: Czuję, że co się wydarzy.
00:18:47: Już jestem pewien, | że kogo znajdę w tym domu.
00:18:51: I to wrażenie nie daje mi spokoju.
00:18:58: Drżę z niepewnoci
00:18:59: i nadmiernego podniecenia.
00:19:01: Jestem pewien, że zbliża się ta chwila.
00:19:43: Tak, już jestem pewien.
00:19:45: Wbrew pozorom ten dom jest zamieszkany.
00:19:50: Ofiara.
00:19:54: Boję się.
00:20:00: Ta-ta...
00:20:04: Nie. Nie mam miałoci.
00:20:07: Jestem w takim stanie,
00:20:09: że nic już nie wydaje mi się logiczne.
00:20:16: Boję się samego siebie.
00:20:18: Boję się tego kim jestem.
00:20:24: Kiedy często się bałem,
00:20:28: miewałem lęki.
00:20:29: Na przykład, kiedy byłem małym dzieckiem
00:20:31: bałem się zostawania samemu w pokoju.
00:20:41: Pewnego dnia, moja babcia | zamknęła mnie samego
00:20:43: na całš noc w pokoju, bez wiatła.
00:20:46: Byłem przekonany, że chce mnie zabić.
00:20:49: To przerażajšce wspomnienie
00:20:50: dręczy mnie bez przerwy.
00:21:00: W tym momencie
00:21:01: boję się tak, jak tamtej nocy.
00:21:07: Ale na szczęcie słyszę dwięki,
00:21:09: które mnie uspokajajš.
00:21:42: Mam naprawdę dużš szansę.
00:21:44: Szansę nieprawdopodobnš.
00:21:46: Ten dom będzie moim rajem.
00:21:52: Nie mogło być lepiej.
00:24:53: Mamo, tata jest tutaj.
00:24:55: Nie mów głupot.
00:24:57: Tatu zmarł dawno temu.
00:25:34: Kiedy byłem dzieckiem
00:25:35: bałem się, że umrę.
00:25:37: Bałem się, że zostanę zamordowany.
00:25:39: Którego dnia moja matka | wyrzuciła ojca z domu.
00:25:47: Wkrótce przyprowadziła | do domu innego mężczyznę,
00:25:50: który zamieszkał z nami.
00:25:52: Nienawidziłem swojego ojczyma.
00:25:53: Moja matka miała nadzieję, że umrę.
00:25:57: Nakrywała mi mokrš pociel
00:25:58: i zostawiała samego | przy otwartym oknie.
00:26:01: Chciała bym drżał z zimna, chorował
00:26:03: i zmarł.
00:26:11: Sylvia!
00:26:17: Co za bałagan!
00:26:20: Sylvia!
00:26:42: Nigdy nie miałem dobrych stosunków z matkš.
00:26:46: Nienawidziła chłopców.
00:26:51: Dla mojej matki byłem | tylko nieudanym eksperymentem,
00:26:54: poczętym w nadziei, że będzie miała córkę.
00:26:58: Nie chciała urodzić chłopca.
00:27:01: Przeciwnie, okazywała oznaki lepej miłoci
00:27:03: względem mojej siostry.
00:27:16: Byłem dla niej nikim.
00:27:19: Moja siostra mogła się na mnie
00:27:21: nieustajšco wyżywać.
00:27:22: Musiałem to cierpliwie znosić,
00:27:24: podczas gdy moja matka wybuchała miechem.
00:27:40: Pewnego dnia
00:27:41: udało mi się złapać | mojš siostrę jak była sama.
00:27:44: Matki nie było w domu.
00:27:46: Rzuciłem się na niš z pięciami
00:27:48: chcšc wyładować na niej całš wciekłoć.
00:27:50: Chciałem jš zamordować.
00:27:52: Dostrzegłem w jej oczach strach,
00:27:53: wywołany moim widokiem.
00:27:55: Dostarczyło mi to ogromnej satysfakcji.
00:28:02: To wtedy moja matka zdecydowała,
00:28:03: żeby mnie porzucić
00:28:05: i wysłać do babci,
00:28:06: która miała mnie wychować.
00:28:09: Niestety, ta stara pedantka
00:28:10: mówiła, że przynoszę jej wstyd.
00:28:13: Zostałem pozbawiony rodziny
00:28:16: ponieważ byłem nielubnym dzieckiem.
00:28:28: Ponadto
00:28:29: babcia była straszliwš dewotkš.
00:28:32: Chciała zmazać ujmę jakš jej przynosiłem
00:28:34: zamykajšc mnie w klasztorze.
00:28:37: Mówiła, że powinienem zostać księdzem.
00:28:43: Ja nie chciałem.
00:29:23: Seminarzyci, tacy jak ja
00:29:25: mieszkali w klasztorze.
00:29:27: Niedaleko, zakonnicy i księża
00:29:29: użytkowali rozległe gospodarstwo.
00:29:31: Zajmowali się również hodowlš.
00:29:34: Pewnego dnia
00:29:35: udało mi się wlizgnšć do jednej z obór
00:29:37: i zadać ciosy nożem wielu znajdujšcym się tam
00:29:40: zwierzętom.
00:29:41: Czułem satysfakcję widzšc płynšcš krew.
00:29:44: Te zwierzęta, które były bardziej narowiste
00:29:46: i przestraszone zaczęły wyć tak głono,
00:29:48: że zaalarmowały zakonników.
00:29:50: Ci nakryli mnie jak stałem w kšcie stodoły
00:29:52: z nożem w ręku.
00:30:18: Po tym wypadku
00:30:20: zostałem odesłany z klasztoru.
00:30:23: Według mojej babci | popełniłem niewybaczalny błšd,
00:30:26: który obrażał jej religijne uczucia.
00:30:30: Popełniłem więtokradztwo
00:30:31: i...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin