Jerzy Pertek - Barbarossa na morzu 1941 - 1942.doc

(8705 KB) Pobierz

Jerzy Pertek

 

 

 

„Barbarossa” na morzu 1941 - 1942

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Nieudany Blitzkrieg na Bałtyku

 

Pierwszy sygnał był mylny, a w dodatku został źle odczytany. Zanim „Tannenberg” zdołał odpowiedzieć, na napotkanym okręcie opuszczono kolorowe flagi, a na rejce pojawiły się inne. Tym razem był to sygnał „RM”: „Przed wami miny, zwrot na lewą burtę i czekać rozkazów”.

Odczytanie w książce kodowej znaczenia nadanego sygnału zajęło kilka sekund, po czym Schönermark krzyknął: - Stop!

Maszyny z miejsca zastopowano, ale „Tannenberg” - dość duży liniowiec pasażerski, kursujący przed wojną między Szczecinem a Królewcem i obsługujący żeglugę pasażerską z Rzeszy do Prus Wschodnich („Seedienst Ostpreussen”) - szedł jeszcze własnym rozpędem. Wtem doszedł z dala głuchy pomruk wybuchu.

- To „Preussen”! - krzyknął ktoś na pomoście „Tanneberga”. - Czyżby już wszedł na minę?

W tejże chwili rozległ się huk detonacji i kadłub „Tanneberga” silnie zadygotał. Pod dziobem flagowego okrętu także rozerwała się mina.

Była godzina 18:55 dnia 9 lipca 1941 roku, a rzecz działa się koło południowego cypla Olandii, dokładnie w pozycji 56°15’30”N i 16°43’30”O.

Kriegsmarine w planie „Barbarossa”

 

Myśl o rozprawieniu się z najpotężniejszym spośród wchodzących w rachubę potencjalnych przeciwników, zagradzających mu drogę do opanowania i podporządkowania sobie całej Europy, a potem świata, powziął Hitler już dawno, ale dopiero wtedy, kiedy odłożył plany inwazji Anglii, tzn. jesienią 1940 roku, postanowił wprowadzić ją w czyn. Ostateczną zaś decyzję podjął u schyłku 1940 roku, podpisując w dniu 18 grudnia „dyrektywę nr 21”, dotyczącą tej nowej agresji, którą zaopatrzył w kryptonim „Fall Barbarossa”.

Zadania, wyznaczone w tej dyrektywie marynarce, miały charakter drugorzędny, zgodnie z ogólnym lądowym charakterem zamierzonej kampanii. Uwidoczniło się to w zawartej na wstępie dyrektywy uwadze, że „punkt ciężkości działań Kriegsmarine pozostaje także podczas kampanii na wschodzie skierowany jednoznacznie przeciw Anglii”. Jak wynikało zresztą z dalszych rozważań Hitlera w sprawie ewentualnych przyszłych sprzymierzeńców w tej kampanii, liczył on na przystąpienie do wojny Finlandii i Rumunii, brał więc zapewne pod uwagę możliwość wykorzystania marynarki fińskiej na Bałtyku i rumuńskiej na Morzu Czarnym.

Konkretne wytyczne dla Kriegsmarine zostały sprecyzowane następująco:

 

Marynarce wojennej przypada [w wojnie] przeciwko Rosji Sowieckiej zadanie przeszkodzenia w wyrwaniu się nieprzyjacielskich sił morskich z Bałtyku, przy równoczesnym zabezpieczeniu własnego wybrzeża. Ponieważ po osiągnięciu Leningradu odebrana zostanie rosyjskiej Flocie Bałtyckiej ostatnia baza i flota ta będzie wtedy w beznadziejnej sytuacji, należy przedtem unikać większych operacji morskich.

Po wyeliminowaniu rosyjskiej floty przyjdzie czas na to, aby całą komunikację morską na Bałtyku, a przy tym także zaopatrzenie dla północnego skrzydła armii drogą morską, zabezpieczyć (usunięcie min)[1].

 

Przygotowania Kriegsmarine do działań napastniczych przeciwko Związkowi Radzieckiemu rozpoczęto wczesną wiosną, w kwietniu 1941 roku, założeniem w Kilonii sztabu Dowódcy Marynarki „C”, któremu miały podlegać siły morskie w rejonie rozciągającym się od ówczesnej granicy niemiecko-litewskiej aż do łotewskich wysp, a więc niemal do skraju Zatoki Fińskiej włącznie. W maju sztab ten został przeniesiony do Świnoujścia, a w czerwcu do Kłajpedy, gdzie oczekiwał wybuchu wojny, aby wraz z czołówką armii dotrzeć do Libawy, wyznaczonej na jego pierwszą wojenną siedzibę.

W tym samym czasie powstały również dowództwa odcinków powyższego rejonu: w kwietniu komendanta morskiego „O”, obejmujące południową jego część, i przemianowane później na dowództwo obrony morskiej Libawy, w maju zaś - komendanta morskiego „P”, obejmujące północną część, a mając następnie stanowić dowództwo obrony morskiej Rygi.

W maju powstał też w Eckernförde inny sztab, Dowódcy Marynarki „D”, który miał dowodzić w rejonie leżącym na wschód od podległego poprzednio wymienionemu dowódcy, czyli w Zatoce Fińskiej aż do Leningradu. W czerwcu sztab ten został przeniesiony pod Gdańsk, wkrótce potem do miejscowości nadmorskiej Bad Cranz przy Mierzei Kurońskiej, a w lipcu - już w toku ofensywy Wehrmachtu - do zdobytej Rygi. Wtedy też zostały powołane do życia stanowiska komendanta morskiego „Q”, przewidzianego na dowódcę obrony morskiej Tallina (Kommandant der Seeverteidigung Reval), i komendanta morskiego „R”, który miał zostać dowódcą morskim Leningradu, a właściwie Petersburga (!). Tak bowiem właśnie zostało to nazwane w planach Kriegsmarine związanych z Operacją „Barbarossa”: Seekommandant von St. Petersburg!

W końcu maja 1941 roku, gdy przygotowania do wojny były już daleko posunięte, nastąpił krok, który bardzo dobitnie zdradzał rzeczywiste intencje niemieckie. Hitler kazał bowiem odwołać z Leningradu przebywającą tam ekipę inżynieryjno-techniczną Kriegsmarine pod dowództwem admirała Feigego. Ekipa ta została rok wcześniej skierowana do Stoczni Bałtyckiej w Leningradzie po sprzedaniu Czerwonej Flocie wiosną 1940 - dla zamaskowania prawdziwych intencji Hitlera wobec Związku Radzieckiego - ciężkiego krążownika „Lützow”. Był to ostatni z pięciu wybudowanych okrętów typu „Blücher” o oficjalnej wyporności standard 10 000, a rzeczywistej ponad 14 000 ton. Zwodowany 1 lipca 1939 roku, „Lützow” został przeholowany z Bremy do Leningradu w mało zaawansowanym stanie budowy, która miała jeszcze potrwać około dwóch lat. W celu udzielenia pomocy w kontynuowaniu budowy, a zwłaszcza w pracach wykończeniowych, Niemcy - zgodnie z warunkami sprzedaży okrętu - wysłali do Leningradu siedemdziesięciu inżynierów i techników: okrętowców i stoczniowców. Teraz ich - z jaki uzasadnieniem? - odwołano, a szef ekipy, admirał Otto Feige, został 6 czerwca 1941 roku powiadomiony o zbliżającej się dacie realizacji Planu „Barbarossa”. Był nim osobiście jak najbardziej zainteresowany, gdyż rozstanie się z Leningradem miało dla niego trwać zaledwie kilka tygodni. Okazuje się bowiem, że Niemcy działali dalekowzrocznie i z zimnym wyrachowaniem, a ich plany wybiegały w odległą (choć ich zdaniem bardzo bliską w czasie) przyszłość. Sprzedaż Związkowi Radzieckiemu „Lützowa” miała im przynieść także efekty dość nietypowe dla tego rodzaju transakcji. Przewidywali mianowicie, iż ciężki krążownik będzie czymś w rodzaju konia trojańskiego, który umożliwi infiltrację niemieckich fachowców do jednego z najważniejszych ośrodków radzieckiego budownictwa okrętowego. Mowa o przyjeździe do Leningradu i zapoznaniu się z tamtejszą Stocznią Bałtycką ekipy inżynieryjno-technicznej, której oficjalnym zadaniem była pomoc przy wykańczaniu „Lützowa”, a która w rzeczywistości była przewidziana do przejęcia i uruchomienia - po nowej wojnie błyskawicznej - leningradzkich stoczni. Admirał Feige miał zaś zostać ich naczelnym dyrektorem. Wiemy, że do zdobycia miasta nad Newą przez Niemców nigdy nie doszło i że tytuł Oberwerftdirektor in St. Petersburg pozostał tylko na papierze, a Feige wystąpił w podobnym charakterze w innym porcie, nad Morzem Czarnym, ale o tym będzie później mowa osobno.

Dość niespodziewane wycofanie z początkiem czerwca 1941 roku niemieckiej ekipy inżynieryjno-technicznej z Leningradu dawało wiele do myślenia, zwłaszcza jeśli rozpatrywać je w powiązaniu z innymi wydarzeniami, które wkrótce miały nastąpić.

Hitler, upojony świeżymi sukcesami, odniesionymi w północnej Afryce (udana ofensywa korpusu afrykańskiego Rommla), Jugosławii, Grecji i na Krecie, był głęboko przeświadczony, iż w krótkim czasie zdoła rozgromić i Związek Radziecki. Dlatego też w dniu 11 czerwca 1941 roku, w więc na jedenaście dni przed napaścią na to państwo, wydał dyrektywę nr 32, omawiającą przygotowania na okres po Operacji „Barbarossa”, kiedy po zajęciu całego kontynentu europejskiego punkt ciężkości zbrojeń będzie musiał być przesunięty na Luftwaffe i Kriegsmarine. Marzyły mu się dalsze podboje, na zachodzie Gibraltaru (tu Kriegsmarine miała odegrać dużą rolę) i na wschodzie, gdzie chciał dotrzeć do Indii i tam połączyć się z Japonią.

Na razie jednak dobiegały końca przygotowania do wojny ze związkiem Radzieckim.

 

Akcje poprzedzające napaść na ZSRR

 

Już w maju niemieckie transportowce zaczęły przewozić żołnierzy do Finlandii i północnej Norwegii. Do połowy czerwca 32 tys. ludzi w mundurach feldgrau znalazły się na ziemi fińskiej, a 11 tys. wzmocniło hitlerowskie garnizony na Dalekiej Północy w okupowanej Norwegii, w rejonie na wschód od Tromsö.

W dniu 12 czerwca 1941 roku niemieckie okręty zajęły pozycje w rejonie środkowego Bałtyku, duże trałowce zaś, kutry trałowe oraz ścigacze przeznaczone do pierwszych działań przeciwko Związkowi Radzieckiemu przeszły z Piławy do nowych baz w szkierach fińskich. Oprócz trzech flotylli tych okrętów wojennych skierowano tam również kilka dużych pomocniczych stawiaczy min, starannie upozorowanych na zwykłe statki handlowe. Dwa dni później niemieckie statki handlowe otrzymały zakaz wychodzenia we wcześniej ustalone rejsy do radzieckich portów, a znajdującym się w nich statkom Handelsmarine nakazano natychmiast je opuścić i wracać do kraju. Z drugiej strony starano się wszelkimi sposobami opóźnić lub wręcz uniemożliwić opuszczenie niemieckich portów przez znajdujące się w nich radzieckie statki handlowe.

Wszystkie te zarządzenia i ruchy niemieckich okrętów i statków, podobnie jak przygotowania wojska i lotnictwa do uderzenia na Związek Radziecki, wskazywały dostatecznie wyraźnie, co się święci. A jednak Stalin i Mołotow do końca nie wierzyli w groźbę i niebezpieczeństwo wojny. Wskutek tego Czerwona Armia i Flota nie otrzymały do chwili wybuchu wojny rozkazu rozwinięcia swych sił i zajęcia obronnych stanowisk wzdłuż zachodnich granic państwa. Wynikły stąd brak czujności znacznie ułatwił napastnikom ich zadanie.



Rufa niemieckiego okrętu, z którego marynarze za chwilę zepchną minę do wody

Cztery dni przed wyznaczonym dniem, w którym „Fall Barbarossa” miał wejść do realizacji, Kriegsmarine zaczęła, praktycznie rzecz biorąc, pierwsze wrogie kroki. Chodziło tu o położenie zapór minowych, co powierzono szefowi Północnej Grupy Minowców (Chef der Minenschiffgruppe Nord), którym został mianowany Fregettenkapitän von Schönermark. W ciągu trzech kolejnych nocy - począwszy od nocy z 18 na 19 czerwca - pomocnicze stawiacze min „Preussen”, „Skagerrak”, „Versailles” i „Grille” oraz sześć dużych trałowców typu „M-35” operujących z bazy w Piławie położyły 1500 min i 1800 boi wybuchowych. Utworzone w ten sposób zapory minowe, nazwane kryptonimowo „Wartburg I”, „Wartburg II” i „Wartburg III”, ciągnęły się od południowego wybrzeża Olandii aż do ówczesnej granicy radziecko-niemieckiej oraz wokół portów i red Kłajpedy, Piławy i Kołobrzegu. Były to zapory o charakterze typowo obronnym, nie spełniły jednak pokładanych w nich nadziei i okazały się całkowicie chybionym przedsięwzięciem, gdyż radzieckie okręty podwodne w początkowym okresie wojny nie pojawiły się na tych wodach. Mało jednak tego: na minach zapór „Wartburg” zatonęło wiele niemieckich okrętów i statków, o czym będzie jeszcze później mowa .

Niemal równocześnie z operacją kładzenia zapór „Wartburg” zapadła decyzja przeprowadzenia podobnych działań o charakterze zaczepnym. Termin tej operacji został wyznaczony na wieczór w przeddzień napaści na Związek Radziecki, tj. 21 czerwca. Dnia tego Niemcy wstrzymali całą swą żeglugę na Bałtyku, a znajdujące się jeszcze na morzu statki otrzymały rozkaz niezwłocznego skierowania się do najbliższych niemieckich, fińskich lub szwedzkich portów. Potem z baz w fińskich szkierach zaczęły pod wieczór wychodzić na wody zachodniej części Zatoki Fińskiej okręty dwóch grup minowych, aby położyć zapory, które miały odgrodzić drogę w głąb zatoki okrętom i statkom radzieckim stacjonującym w bazach łotewskich. I tak z Aabo wyszły jednostki grupy „Nord”, z rejonu zaś Porkkala - okręty grupy „Cobra”.

Pierwsza z tych grup składała się ze stawiacza min „Brummer” (był to zdobyczny eks-norweski „Olaf Tryggvason”) oraz dwóch pomocniczych minowców adaptowanych ze statków pasażerskich linii Seedinst Ostpreussen: „Tannenberg” i „Hansestadt Danzig”. Ubezpieczały je cztery ścigacze torpedowe i pięć kutrów trałowych. Zespół otrzymał zadanie postawienia czterech zapór objętych wspólnym kryptonimem „Apolda” na północ od wyspy Hiuma (Dago) u wylotu Zatoki Fińskiej i z nastaniem zmroku zaczął to zadanie wykonywać. Chociaż podczas stawiania jednej z zapór hitlerowski zespół zbliżył się do północnego cypla wyspy na odległość zaledwie trzech i pół mili, a przy innych wszedł nawet w kontakt wzrokowy z okrętami radzieckimi, to jednak prawdziwy cel przebywania obcych jednostek w tak bliskiej odległości od radzieckich wybrzeży nie został zdemaskowany. O godzinie 2:31 po północy nadleciały wprawdzie dwa radzieckie samoloty i otworzyły ogień z karabinów maszynowych do niemieckich okrętów, ale i to wydarzenie okazało się raczej przypadkowym incydentem, aniżeli następstwem wykrycia właściwej roli, jaką grupa „Nord” odgrywała.



Podobnie rzecz miała się z grupą „Cobra”. Tworzyły ją przebudowane z pasażerskich statków wycieczkowych pomocnicze stawiacze min: „Cobra”, „Kaiser” i Königin Luise”, a eskortę zapewniało im sześć ścigaczy torpedowych oraz pięć kutrów trałowych. Jeszcze przed wyjściem minowców na morze patrolujące przed redą ścigacze zauważyły radziecki okręt liniowy, idący kursem zachodnim. Było to wszakże na kilkanaście godzin przed terminem rozpoczęcia działań wojennych, i dlatego nie poczyniono żadnych kroków zaczepnych. Cały zespół wyszedł na morze kilka godzin później, gdy zaczęło się zmierzchać. Idąc na miejsce, w którym miano rozpocząć stawianie min, dostrzeżono kilkakrotnie różne statki i okręty, do żadnego incydentu jednak nie doszło. Na okrętach radzieckich napotkanie niemieckich stawiaczy min nie wywołało widać żadnych podejrzeń, ale było to zrozumiałe, ponieważ, jak wiemy, Niemcy użyli do stawiani min statków handlowych.

Pomocniczy stawiacz min „Königin Luise w wojennym kamuflażu i zamaskowany sieciami ochronnymi w fińskiej bazie

„Cobra”, „Kaiser” i „Königin Luise” położyły dwie zapory minowe, nazwane „Corbetha I” i „Corbeth II”, tarasując przejście wzdłuż Zatoki Fińskiej w jej najwęższym miejscu pomiędzy fińską wysepką Jussarö a portem Paldiski na zachód od Tallina. Także minowce tej grupy zbliżały się kilkakrotnie na odległość wzrokową do okrętów radzieckich patrolujących w Zatoce Fińskiej i zauważone zostały przez nadbrzeżne posterunki obserwacyjne, które usiłowały ustalić ich tożsamość oświetlając je reflektorami i próbując nawiązać łączność radiową. Wszystko to nie przeszkodziło jednak Niemcom w postawieniu przewidzianych zapór minowych, chociaż w panujących warunkach nie wszędzie udało im się dokonać tego dokładnie w wyznaczonych uprzednio miejscach. Po postawieniu zapór okręty grupy „Cobra” wraz z eskortującymi ścigaczami i trałowcami nad ranem 22 czerwca powróciły bezpiecznie do bazy.

Oprócz tych dwóch głównych operacji Niemcy przedsięwzięli tejże nocy jeszcze kilka mniejszych akcji minowych, których celem było zablokowanie dojść do portów łotewskich Libawy i Windawy oraz głównych torów wodnych w Cieśninie Irbeńskiej i Moon-Sundzie. Akcje te zostały przeprowadzone przez trzy flotylle ścigaczy i jedną flotyllę kutrów trałowych. Przy tej okazji okręty 2 flotylli ścigaczy weszły na zaporę postawioną krótko przedtem przez minowce grupy „Nord”, i dwa ścigacze, pod którymi detonowały miny, poszły na dno. Były to pierwsze „samobójcze” straty hitlerowskie w nowej wojnie, która miała wybuchnąć dopiero za kilka godzin.



Oprócz udziału w potajemnych operacjach minowych, niemieckie ścigacze zostały także użyte do działań dywersyjnych. Jedno z nich odbyło się w nocy na 20 czerwca 1941r. Dwa ścigacze z 3 Schnellboot-Flotille kpt. Friedricha Kemnade pojawiły się u wybrzeży łotewskich i weszły do jednej z maleńkich zatoczek. Potem za pomocą gumowych łodzi zostało wyokrętowanych blisko 30 ludzi, stanowiących dywersyjną „grupę bojową”. Mieli oni wyznaczone zadanie niszczenia ważnych strategicznie linii kolejowych w nocnych i porannych godzinach 22 czerwca, tuż przed lub krótko po „godzinie zerowej”, na którą Hitler wyznaczył rozpoczęcie napaści Wehrmachtu na Związek Radziecki.

W drodze powrotnej Schnellbooty (ścigacze) natknęły się na dwie małe łodzie rybackie, co oznaczało zdradzenie pobytu jednostek Kriegsmarine na radzieckich wodach terytorialnych. Oczywiście Niemcy nie zastanawiali się długo i wzięli rybaków do „niewoli”, a ich łodzie zatopili. Łotewscy rybacy stali się więc pierwszymi ofiarami wojny, której w danej chwili jeszcze nie było, a wybuchnąć miała dopiero za dwa dni.

Radziecki statek „Szczuka” tonie, storpedowany jeszcze przed wybuchem wojny; zdjęcie zrobione przez napastnika

Dwa tygodnie później jednostki wspomnianej flotylli zostały użyte do innej, znacznie większej akcji dywersyjnej, o czym będzie jeszcze mowa.

Chociaż radzieckie okręty prowadziły dość ożywioną działalność w Zatoce Fińskiej oraz u wybrzeży Archipelagu Moonsundzkiego i przy brzegach łotewskich, to jednak przed rozpoczęciem działań nie stawiały zapór minowych, mimo że właśnie one odgrywać miały ważną rolę w planach operacyjnych radzieckiej floty. Wbrew sygnałom ostrzegawczym, jakie z różnych stron dochodziły do Moskwy, Stalin uparcie trwał przy swej błędnej, jak się miało niebawem okazać, ocenie pokojowych intencji Hitlera i nie chciał ryzykować niczego, co mogłoby ujemnie wpłynąć na dobrosąsiedzkie stosunki radziecko-niemieckie. Tym większe było zaskoczenie i dotkliwsze straty, jakie w wyniku hitlerowskiej napaści radzieckie siły zbrojne na ladzie, w powietrzu i na morzu poniosły w pierwszym zwłaszcza okresie wojny.

 

Pierwsze działania wojenne

 

Krótko przed północą z 21 na 22 czerwca niemieckie ścigacze z 3 flotylli wytropiły koło Windawy dwa radzieckie statki, z którymi zrobiono - jak mówią Niemcy - „krótki proces”. Jeden ze storpedowanych statków, rybacki trawler...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin