§ Robinson Patrick - Arnold Morgan 04 - USS Seawolf(1).pdf

(1499 KB) Pobierz
<!DOCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD HTML 4.01//EN" "http://www.w3.org/TR/html4/strict.dtd">
■■■■
USS SEAWOLF
1
Dom Wydawniczy REBIS poleca m.in.
technothrillery:
Patrick Robinson HMS UNSEEN
Tom Clancy, Martin Greenberg POLITYKA RUTHLESS.COM SPRAWA ORIONA
thrillery:
Richard North Patterson WYROK OSTATECZNY MILCZĄCY ŚWIADEK OCZY DZIECKA
Graham Masterton KRZYWA SWEETMANA GŁÓD OFIARA GENIUSZ KONDOR IKON
Nelson DeMille, Thomas Block MAYDAY
Vince Flynn PRZERWANE KADENCJE
Paul Lindsay PRAWO DO ZABIJANIA
Patrick Robinson
USS SEAWOLF
Przełożył Janusz Szczepański
<S>
REBIS
Dom Wydawniczy REBIS Poznań 2002
Tytuł oryginału U.S.S. Seawolf
Copyright © Patrick Robinson 2000 All rights reserved
Patrick Robinson has asserted his right under the Copyright, Designs and Patents Act, 1988 to be
identified as the author of this work
Copyright © for the Polish edition by REBIS Publishing House Ltd., ' Poznań 2002
Redaktor Małgorzata Chwałek
Opracowanie graficzne okładki Jacek Pietrzyński
Fotografia na okładce Agencja fotograficzna East News
Wydanie I
ISBN 83-7301-157-9
Dom Wydawniczy REBIS Sp. z o.o. ul. Żmigrodzka 41/49, 60-171 Poznań tel. 867-47-08, 867-81-
40; fax 867-37-74 e-mail: rebis@pol.pl www.rebis.com.pl Druk i oprawa: ABEDIK Poznań
Powieść tę - jako wyraz wielkiego szacunku - dedykują ludziom z SEALs, elitarnej jednostki
specjalnej US Navy, którzy zawsze działają w warunkach zagrożenia i wśród których męstwo jest
cechą powszechną.
PODZIĘKOWANIA
Moim głównym doradcą przy pisaniu czwartej powieści militarnej był po raz kolejny admirał Sir
John „Sandy" Woodward, który pilotował mnie przez niebezpieczne wody mórz chińskich „na
pokładzie" dużego atomowego okrętu podwodnego.
Dotarcie do miejsc, do których chciałem dotrzeć, często okazywało się niemożliwe. „Głębokość,
człowieku, głębokość! Pilnuj głębokości, na miłość boską!" Na zawsze zapamiętam jego
napomnienia, wygłaszane podczas niespokojnego marszu po gabinecie z wzrokiem utkwionym w
mapy. Kiedy przedzierałem się przez niuanse angielskiej prozy, przemawiał do mnie jak do
nieudolnie sterującego bosmanmata.
Ale na szczęście już wcześniej żeglowaliśmy razem wśród literackich raf i jakoś daliśmy sobie radę
także z tym rejsem. Mam wobec niego wielki dług za fachowe porady, niezrównaną wiedzę o
operacjach okrętów podwodnych i znajomość fizyki jądrowej, z czego czerpałem pełnymi
garściami. Admirał okazał się też całkiem niezły w kwestii konstruowania fabuły, wyczulony jak
radar na tekstowe słabości, nieprawdopodobieństwa i, jak mawiał, „groteskowe niemożliwości".
Najważniejsza dla mnie w tworzeniu każdej z tych powieści była chwila, kiedy admirał
podsumowywał długie miesiące pracy, krytyki i sprawdzania krótkim kiwnięciem głową i słowami:
„Może być". Jestem pewien, że podczas kampanii falklandzkiej w 1982 r. podlegli mu dowódcy
nieraz doświadczali tego samego. Autor powieści marynistycznych wygrał los na loterii, jeśli ma
pod ręką byłego dowódcę zespołu okrętów i byłego dowódcę Floty Podwodnej Royal Navy; nigdzie
jednak nie jest powiedziane, że współpraca z nim ma być łatwa.
Przy pisaniu tej książki potrzebna mi też była fachowa
7
pomoc oficerów sił specjalnych. Z oczywistych przyczyn nie mogę wymienić nazwiska żadnego z
nich, pragnę jedynie wyrazić wdzięczność za ich rady i wyjaśnienia na temat działań zaczepnych na
dużą skalę.
Dziękuję też pani Anne Reiley za wnikliwe opisy pewnych charakterystycznych elementów
Waszyngtonu, a także mojemu przyjacielowi Rayowi McDwyerowi z Cavan w Irlandii za
udostępnienie mi zacisznej „przystani" w południowej części Dublina, gdzie rokrocznie w
samotności zasiadam do tworzenia czterystustronicowej powieści.
WAINAN
CHINY
I* Chongqing
PROWINCJA I GUANGDONG
_ , Xiamen Guangzhou
(Kanton) shajj3
Makau
Hongkong
hanjmg
'TAJWAN
LUZON STRAIT
MORZE POŁUDNIOWOCHIŃSKJE 120 E
m
FILIPINY
130 E
Rejon działania Seawolfa
ściana północna wieża
cele pojedyncze
cele przesłuchań
centrala łączności i kwatera komendanta
wartownia
ściana wschodnia
brama główna
administracja, 4 magazyn i koszary straży
paliwo
Więzienie na Xiachuan Dao
OSOBY
Naczelne dowództwo
prezydent Stanów Zjednoczonych (naczelny dowódca Sił Zbrojnych USA)
wiceadmirał Arnold Morgan (doradca ds. bezpieczeństwa narodowego)
gen. Tim Scannell (przewodniczący Połączonego Komitetu Szefów Sztabów)
gen. Cale Carter (dowódca Sił Powietrznych USA) Harcourt Travis (sekretarz stanu)
kontradm. George R. Morris (dyrektor Agencji Bezpieczeństwa Narodowego - NSA)
Naczelne dowództwo US Navy
adm. Joseph Mulligan (szef operacji morskich*) kontradm. John Bergstrom (dowódca Sił
Specjalnych, SPECWARCOM)
adm. Archie Cameron (dowódca Floty Pacyfiku) kontradm. Freddie Curran (dowódca Floty
Podwodnej Pacyfiku, COMSUBPAC)
USS Seawolf
kapitan Judd Crocker (dowódca okrętu)
kmdr ppor. Linus Clarke (zastępca dowódcy okrętu, ZDO)
kmdr ppor. Cy Rothstein (oficer uzbrojenia)
kmdr ppor. Mike Schultz (starszy mechanik)
kmdr ppor. Rich Thomson (oficer mechanik)
por. Kyle Frank (oficer sonarowy)
* Oficjalny tytuł dowódcy marynarki wojennej (wszystkie przypisy pochodzą od tłumacza).
15
W
por. Shawn Pearson (oficer nawigacyjny)
por. Andy Warren (oficer pokładowy)
st. bosm. sztab. Brad Stockton (szef okrętu)
bosm. Chase Utley (elektronik)
bosmanmat Jason Colson (pisarz kapitański)
bosmanmat Andy Cannizaro
st. mar. Tony Fontana (motorzysta)
mar. Kirk Sarloos (torpedysta)
Personel US Navy
kmdr Tom Wheaton (dowódca USS Greenville) kpt. Chuck Freeburg (dowódca USS Vella Gulf)
kmdr por. Joe Farrell (pilot bombowca typu Hornet)
US Navy SEALs*
płk Frank Hart (starszy oficer sztabowy formacji SEALs, koordynator akcji na pokładzie USS
Ronald Reagan)
kmdr por. Rick Hunter (dowódca oddziału szturmowego) kmdr por. Russell „Rusty" Bennett
(dowódca pododdziału zwiadu, osłony ewakuacji i pododdziału szturmowego „A")
st. bosm. John McCarthy (zastępca dowódcy pododdziału szturmowego „A")
por. Dan Conway (dowódca pododdziału szturmowego „B") por. Paul Merloni (zastępca dowódcy
pododdziału szturmowego „B")
kmdr por. Olaf Davidson (dowódca przedniej grupy desantowej i pododdziału szturmowego „C")
por. Ray Schaeffer (zastępca dowódcy pododdziału szturmowego „C")
por. Bobby Aliensworth (strażnik przyboczny kmdra por. Huntera)
bosm. Catfish Jones
bosm. Rocky Lamb
Mar. Riff „Grzechotnik" Davies
Mar. Buster Townsend (radiooperator)
St. bosm. Steve Whipple (saper i obsługa ckm)
* Kryptonim oddziałów specjalnych w marynarce USA.
16
Personel brytyjskich sił specjalnych SAS
płk Mike Andrews (dowódca pułku SAS w Bradbury Lines)
sierż. Fred Jones (asysta pododdziału szturmowego „B" SEAL)
kpr. Syd Thomas (asysta pododdziału szturmowego „B" SEAL)
sierż. Charlie Murphy (asysta pododdziału szturmowego „B" SEAL)
Kierownictwo i agenci terenowi CIA
Jake Raeburn (kierownik wydziału Dalekiego Wschodu) Rick White (California Bank w
Hongkongu) Honghai Shan (Chińskie Międzynarodowe Biuro Turystyczne)
Quinlei Dong (baza marynarki wojennej w Guangzhou) Quinlei Zhao (kupiec znad Rzeki Perłowej)
Kexiong Gao (kupiec znad Rzeki Perłowej)
Marynarka Ludowo-Wyzwoleńcza
adm. Zhang Yushu (naczelny dowódca) wiceadm. Sang Ye (szef sztabu marynarki) adm. Zu Jicai
(dowódca Floty Południowej) adm. Yibo Yunsheng (dowódca Floty Wschodniej) płk Lee Peng
(dowódca niszczyciela Xiangtan) kmdr Li Zemin (szef bezpieczeństwa bazy marynarki wojennej w
Guangzhou)
Personel Białego Domu
Kathy O'Brien (osobista sekretarka adm. Morgana)
Adwokaci sądu wojskowego
kmdr por. Edward Kirk (Pentagon)
mec. Philip Myerscough (obrońca kmdra por. Clarke'a)
mec. Art Mangone (obrońca kpt. Crockera)
PROLOG
27 kwietnia 2006 r., godz. 13.30. Stacja radarowa obrony przeciwlotniczej marynarki wojennej, na
zachód od Hsinchu (Tajwan)
Od samego brzasku radarzyści obserwowali jednostki oceanicznej floty Marynarki Ludowo-
Wyzwoleńczej, pięćdziesiąt mil od brzegu przepływające tam i z powrotem klasycznym kursem
nawrotnym. Dwadzieścia dwa okręty, włącznie ze zbudowanym w Rosji nowym lotniskowcem o
wyporności 80 000 ton, który jeszcze nawet nie miał nazwy Tajwańczycy nerwowo śledzili chińskie
niszczyciele: jednostki klasy Luhu, stare klasy Luda i najnowsze Luhai. Po raz czwarty w ciągu
ostatnich osiemnastu miesięcy zanotowali salwy rakiet wo-da-woda, wystrzeliwane z fregat klasy
Jiangwei. Patrzyli, jak flotylla stopniowo się zbliża, a potem przekracza niewidzialną linię
rozgraniczającą cieśninę i wpływa na wody terytorialne Tajwanu. Szef zmiany natychmiast
powiadomił o tym główną bazę marynarki w Tsoying. Ku satelicie łączności automatycznie
pomknął sygnał alarmowy dla dowództwa Floty Pacyfiku US Navy w Pearl Harbor.
Na pokładzie znajdującego się o dwieście mil morskich na wschód, od Tajwanu olbrzymiego
lotniskowca klasy Nimitz amerykański admirał położył okręty zespołu na kurs zachodni. Dwanaście
potężnie uzbrojonych okrętów rakietowych skierowało się ostentacyjnie ku swym przyjaciołom na
niepodległej wyspie, którzy czuli teraz na twarzach gorący oddech chińskiego smoka.
Lecz o trzynastej pięćdziesiąt siedem tego pięknego, chłodnego kwietniowego dnia wszelkie
dotychczasowe alerty w stacjach radarowych straciły ważność. Chiny niespodzie-
19
wanie wystrzeliły dużą rakietę krótkiego zasięgu typu cruise wprost na stolicę, Tajpej. Radary stacji
brzegowej pod Hsinchu wykryły ją w odległości czterdziestu pięciu mil. Mknęła ku nim nad
wodami Cieśniny Tajwańskiej z prędkością dziewięciuset sześćdziesięciu kilometrów na godzinę na
pułapie nie wyższym niż sześćdziesiąt metrów, zmiennymi kursami oscylującymi wokół
osiemdziesięciu stopni, prosto z chińskiej prowincji Fujian. Operatorzy z początku pomyśleli, że to
samolot osłaniający chińską flotyllę, ale echo przesuwało się zbyt nisko i zbyt szybko, pokonując w
każdej minucie szesnaście kilometrów.
Nie było czasu na próbę zestrzelenia pocisku, a systemy zakłócające były bezradne wobec wstępnie
zaprogramowanego układu nawigacji inercyjnej kierującego rakietą M-ll rosyjskiej konstrukcji.
Obrona przeciwlotnicza zaledwie zdążyła ocenić zagrożenie, zanim pocisk z rykiem silnika
przeleciał nad linią brzegu, wyraźnie widoczny dla każdego mieszkańca w okolicy, który akurat
spojrzał w niebo.
O tej porze na całej nadbrzeżnej autostradzie do Tajpej panował duży ruch. Kierowca wojskowej
ciężarówki patrzył na rakietę, nie wierząc własnym oczom; zagapiony, najechał na autokar
turystyczny, który przeleciał przez pas rozgraniczający jezdnie wprost pod nadjeżdżające z
przeciwka pojazdy. W karambolu zniszczone zostało pięćdziesiąt dziewięć samochodów i zginęło
czternaścioro ludzi.
W tym samym czasie uruchomiono procedury alarmowe; radiowe i telewizyjne obwieszczenia
nakazywały obywatelom pozostać w domach, w miarę możliwości pod ziemią, w obliczu mającego
nastąpić lada chwila ataku rakietowego. Nikt nie wiedział, czy pocisk ma głowicę jądrową, ale
niebezpieczeństwo promieniowania radioaktywnego zaprzątało myśli przedstawicieli organów
administracji.
W pomieszczeniu kontroli lotów międzynarodowego lotniska CKS wszyscy obecni w napięciu
śledzili lot rakiety przez tajwańską przestrzeń powietrzną i na ekranach radarów, i bezpośrednio
przez wielkie okna. Pocisk lekko skorygował kurs i pomknął nad miasto Taoyuan. Mijając dworzec
kolejowy, wciąż leciał z tą samą prędkością na nie zmienionym pułapie. Kiedy przelatywał tuż
ponad nowym
20
McDonaldem przy Fuhsing Road, znajdował się o sto dwadzieścia sekund od stolicy Tajwanu.
Wojsko mogło jedynie ogłosić alarm dla ludności. Poinformowano rząd Stanów Zjednoczonych
oraz Organizację Narodów Zjednoczonych
0 ataku rakietowym ze strony Chin - i o czternastej sześć rakieta znalazła się nad Tajpej.
Jednak ku zaskoczeniu dowództwa armii poleciała dalej, wprost nad centrum miasta, minęła rzekę
Tan i skierowała się na północno-wschodnie wybrzeże, ku drugiemu co do wielkości terminalowi
kontenerowemu wyspy, Chilung. Lecz
1 ten port nie był jej celem. Rakieta przeleciała nad linią brzegu i pomknęła nad otwarty
ocean, po czym trzydzieści mil morskich dalej spadła do wody i eksplodowała.
Sztab armii tajwańskiej wystosował ostry protest do Pekinu, żądając zapewnienia, że nie
wystrzelono żadnych innych rakiet. Premier skontaktował się bezpośrednio z Najwyższym
Sternikiem ChRL, by przestrzec go, że siły zbrojne Tajwanu będą walczyć w obronie niepodległości
do ostatniego skrawka swej ziemi, a jeśli zajdzie potrzeba, odpowiedzą uderzeniem amerykańskich
rakiet kierowanych, które dalece przewyższają każdą broń, jaką Chińczycy mogą mieć w swym
arsenale.
- Być może przegramy - zakończył swą wypowiedź premier Tajwanu - ale mogę przysiąc, że
pociągniemy za sobą na dno także Pekin.
Chińczycy ani nie przeprosili za incydent, ani nie udzielili żadnych gwarancji, że podobne wypadki
nie zdarzą się w przyszłości.
27 kwietnia, godz. 9.00 czasu lokalnego. Biuro doradcy prezydenta ds. bezpieczeństwa
narodowego, Biały Dom, Waszyngton
Admirał Arnold Morgan z rosnącą furią słuchał wyjaśnień, dlaczego ambasador Chińskiej
Republiki Ludowej nie będzie mógł się stawić w Białym Domu w ciągu dwudziestu minut.
— On jest na konferencji, Arnoldzie — powtórzyła jego sekretarka. - Nie chcą mnie nawet
połączyć z jego asystentem.
21
Mówią, że przekażą mu wiadomość i oddzwoni do ciebie za jakieś pół godziny. Ambasador
rozmawia teraz z sekretarzem generalnym Komunistycznej Partii Chin, który, jak ci wiadomo, jest
w Waszyngtonie i dziś wieczorem je kolację z prezydentem.
— Kathy O'Brien, nad której śladami stóp wielbię powietrze! - warknął doradca prezydenta do
spraw bezpieczeństwa narodowego. - Wysłuchaj mnie uważnie. Nie obchodzi mnie, czy towarzysz
Ling Pieprzony Guofeng, czcigodny ambasador w naszym kraju, jest właśnie w trakcie
spirytualistycznego kontaktu z Czang Kaj-szekiem albo z pomylonym duchem Mao Zedonga czy
któregokolwiek z tych pieprzonych kulisów, którzy dorwali się do władzy. Ma tu być za
dwadzieścia minut, bo inaczej stanie się byłym ambasadorem w naszym kraju. Każę go deportować
dziś o siedemnastej.
— Dobrze, Arnoldzie, przekażę twoje życzenie na najwyższy możliwy szczebel.
W siedemnaście minut później zaanonsowano przybycie ambasadora Linga.
— Siadaj. Sprawa jest poważna. I słuchaj. - Admirał nie był w przyjaznym nastroju.
Ambasador usiadł i rzekł z najwyższą kurtuazją:
— Czy popełniłbym faux pas, admirale, gdybym życzył panu dobrego popołudnia?
— Owszem, skoro już o tym mowa. Bardziej jestem poruszony tym, że parę godzin temu wasz
cholerny kraj o mało nie wywołał pieprzonej wojny!
— Admirale, z pewnością nie ma pan na myśli tego mało znaczącego incydentu w naszej
Cieśninie Tajwańskiej?
— Mało znaczącego? Wy szalone skurczybyki, posłaliście rakietę M-ll prosto nad Tajpej! To
ma być mało znaczący incydent?
— Panie admirale, otrzymałem jak najpewniejszy komunikat, że to był najzwyklejszy
wypadek. W jakiś sposób straciliśmy kontrolę nad rakietą. W każdym razie nic się nie stało,
Zgłoś jeśli naruszono regulamin