opr.Słoń itp.docx

(19 KB) Pobierz

Słoń

 

 

Przed publikacją zbioru opowiadań Słoń, co miało miejsce w 1956 roku, Mrożek był znany w Polsce głównie za sprawą satyrycznych rysunków, jakie ukazywały się w krakowskich dziennikach. W roku 1953 wydał dwie pierwsze książki w swojej karierze:Opowiadanie z Trzmielowej Góry i Półpancerze praktyczne. Były one docenione w branży, ale nie przełożyły się na sukces komercyjny. 



Jednak w 1957 roku, już po historycznej odwilży (zniesienie cenzury, większa swoboda twórcza, odejście od programowego socjalnego realizmu), ukazał się Słoń, zbiór opowiadań, który oficjalnie rozpoczął wielką karierę literacką Sławomira Mrożka. Wówczas to do potocznego obiegu weszło powiedzonko „Jak z Mrożka”, którym posługiwano się w opisywaniu sytuacji szczególnie absurdalnych. Autora Słonia zgodnie okrzykniętogłównym prześmiewcą PRL, a on sam wspominał po latach:

Wprawdzie śmiałem się na rozmaite sposoby, i głośno i cicho, i biologicznie i intelektualnie, niemniej jednak mój śmiech nie dochodził do samego środka. Należę do pokolenia, którego śmiech zawsze bywa zaprawiony ironią, goryczą, czy rozpaczą. – Zwyczajny śmiech, śmiech dla śmiechu, pogodny i bez problemów, pocieszna gra słów – to wydaje się nam jakby nieco staroświeckie i budzi zazdrość.



Dwa lata później, w 1959 roku, na półkach księgarń pojawił się nowy zbiór opowiadań Mrożka – Wesele w Atomicach. Utwory w nim zawarte umocniły silną pozycję Mrożka na polskiej scenie satyrycznej i literackiej. Jak pisze Bernadetta Żynis, autorka rozdziałuWspółczesność w pracy zbiorowej Ilustrowane Dzieje Literatury:

W 1959 r. ukazały się humoreski Wesele w Atomicach, gdzie pisarz sparodiował stereotyp walki starego, »ciemnoty«, »wiejskiego« z postępowym, naukowym, co zostało przedstawione w konwencji popularno-obiegowych frazesów, gazetowego stylu i parodii stylu »naukowego«.



Opowiadanie Szuler pochodzi ze zbioru Opowiadania, który ukazał się w 1964 roku.

 

Słoń - streszczenie

Akcja opowiadania toczy się w niewielkim, prowincjonalnym ogrodzie zoologicznym, którego kierownik okazał się karierowiczem. Jedynym, na czym zależało temu człowiekowi było wybicie się na wyższy szczebel kariery, dlatego nie przejmował się tym, jakie zwierzęta znajdowały się w ZOO. 

W ogrodzie brakowało kilku podstawowych atrakcji, w tym słonia (zamiast niego hodowano trzy tysiące królików). Z okazji obchodów kolejnej rocznicy święta 22 lipca, ogród otrzymał przydział na słonia. Jednak dyrektor ZOO pisemnie zwrócił się do władz w Warszawie, że zrzeka się daru: [c]Pragnąc obniżyć koszty własne, proponuję zastąpić słonia wymienionego w odnośnym piśmie – słoniem własnym. Możemy wykonać słonia z gumy, w odpowiedniej wielkości, napełnić go powietrzem i wstawić za ogrodzenie.[/c] Dodał też, że starannie pomalowany będzie wyglądał jak prawdziwy, a niską ruchliwość wytłumaczy zwiedzającym ociężałością zwierzęcia. Władzom pomysł dyrektora się spodobał, ponieważ oznaczał pokaźne oszczędności.

Dyrektor wyznaczył dwóch woźnych do nadmuchania wielkiej gumowej powłoki, która miała imitować słonia. Zalecił, by mężczyźni uporali się z zadaniem do rana. Pracownicy ZOO usiłowali nadmuchać „słonia”, lecz okazało się to ponad ich siły. Jeden z nich wpadł na pomysł, aby podłączyć powłokę do kurka z gazem. Takim sposobem napompowali go w oka mgnieniu. 

Następnego dnia wystawiono „słonia” na wybieg i otworzono ZOO dla zwiedzających. Nauczyciel oprowadzający dzieci zabierał się do przeprowadzenia lekcji o wielkim zwierzęciu. Kiedy wspominał dzieciom o tym, ile waży dorodny słoń (od czterech do sześciu ton), zaczął wiać lekki wiatr. Ruch powietrza uniósł słonia w powietrze. 

Wiatr przeniósł balon do sąsiedniego ogrodu botanicznego, gdzie nadział się na kaktus i pękł. Opowiadanie kończy krótka informacja: uczniowie, którzy wtedy byli w ogrodzie zoologicznym, opuścili się w nauce i stali się chuliganami. Podobno piją wódkę i tłuką szyby. W słonie nie wierzą w ogóle.

Słoń - problematyka

Utwór ten porusza zagadnienia związane z życiem codziennym w PRL. Otóż widzimy dyrektora ZOO, który jest karierowiczem i zależy mu tylko i wyłącznie na awansie, a nie na zwierzętach. Poza nim jest jeszcze dwójka woźnych, którzy za wszelką cenę szukają sposobu na napompowanie „słonia”, byleby się przy tym za ciężko nie narobić. Widzimy także bezdusznego urzędnika, który wydaje zezwala na realizację absurdalnego pomysłu dyrektora. Jednak to, co w utworze wydaje się najważniejsze, to poszukiwanie za wszelką cenęprowizorycznych rozwiązań i iście „na łatwiznę”, tak typowe dla rzeczywistości Polski Ludowej. 

Jak pisze Piotr Kuncewicz, autor pracy poświęconej prozaikom polskim: [c]Satyry Mrożka, czytane z perspektywy lat, sprawiają dość szczególne wrażenie. Z jednej strony, jeszcze po wielu latach od upadku socrealizmu Mrożek rozprawia się widmami tamtej epoki, z drugiej – właśnie te widma są tu zaskakująco żywotne, a on sam uważa się za racjonalistę, odrobinę jednak w owym zamierzchłym guście. To właśnie wczesne lata pięćdziesiąte ukształtowały go na bardzo długo i głębiej, niż sam pewnie sobie życzył. [/c]

Charakterystyka opowiadań Sławomira Mrożka

Opowiadania Mrożka charakteryzują się przede wszystkim groteskowością i karykaturalnością opisywanych wydarzeń lub zjawisk. Zbigniew Jarosiński charakteryzuje krótkie formy satyryczne autora Słonia: [c]Groteski jego miały czasem wymowę politycznej satyry, godzącej w świat doktrynerów, których pomysły, na siłę wprowadzane w życie, uzyskują tu postać absurdalnie odwrotną. Ale częściej były czystym żartem wyobraźni, poruszanej przez zmysł paradoksu: jakaś drobna sprzeczność logiczna, ambiwalencja pojęć tkwiąca w sprawach codzienności rozrastała się niespodziewanie i katastroficznie, wyzwalając utajone w świecie moce bezsensu i ludzkie bezinteresowne dziwactwa. [/c]

Tematyka, jaką posługiwał się Mrożek, była dość obszerna. Poczynając od obśmiewania absurdów życia codziennego wczesnego PRL-u, przez kondycję współczesnego człowieka, jego rozwój duchowy, do tematów stricte filozoficznych. Zbiór Słoń powstał jako parodia nowomowy, kłamliwej propagandy, stylu gazetowego i fikcyjnej walki światopoglądowej. Właśnie po publikacji tego tomiku opowiadań w życie weszło powiedzenie„Jak z Mrożka”, o którym Ewa Wiegandt, autorka tekstu »To tylko Edek«. O Tangu Sławomira Mrożka mówi, że [c]stanowi [ono] krytykę rzeczywistości i największy z możliwych, bo mimowolny, hołd złożony artyście, którego sztuka, nazywając absurdalność naszego życia, nas – widzów czy czytelników – z absurdu wyzwala. Artyzm pisarza, wywodzący się z żywiołu satyry i parodii, przez swój – jakże dydaktyczny – krytycyzm, apel do zdrowego rozsądku, postulat, by »nie dać się zwariować« (…).[/c] 

Tematyka zbioru Wesele w Atomicach jest właściwie wciąż aktualna. Zaprezentowane w niej problemy społeczne i obyczajowe nie uległy dewaluacji. Większość z zawartych w nim opowiadań dotyczy zaniku komunikacji międzyludzkiej, alienacji, poddaniu się losowi, czy konieczności pogodzenia tradycji z nowoczesnością. 

Inną, zupełnie formalną wydawałoby się, cechą mrożkowskich opowiadań jest ich lapidarność. Wszystkie z nich są krótkie i zwięzłe, lecz doskonale skonstruowane, a przez to przystępne.

Mrożkowska rzeczywistość

Świat z opowiadań Mrożka jest zniekształcony, odbieramy go zupełnie, jakby był przedstawiony w krzywym zwierciadle. W krótkich utworach spotykamy się z przeróżnymi absurdalnymi sytuacjami, które raczej nie mogłyby zajść w prawdziwym życiu. W opowiadaniu Lew widzimy lwa, który stanowczo odmawia pożarcia męczenników, w Na stacji widzimy pociąg, który ma tylko jednego pasażera, a w Sjeście napotykamy księdza, który został przyjęty do partii, w Słoniu dyrektor zastępuje prawdziwe zwierzę dmuchaną atrapą, a w Weselu w Atomicach wiejska bijatyka przeradza się w konflikt atomowy. 

Opowiadania Mrożka cechują się niesłychaną obrazowością, która może pochodzić z faktu, iż ich autor jest również wybornym rysownikiem satyrycznym. Wydarzenia opisywane przez niego nie są jednak całkowicie nierealne (może z wyjątkiem Wesela w Atomicach), dzięki czemu wydają się jeszcze bardziej zabawne. Wizja ich prawdopodobieństwa służy jako czynnik ostrzegający. Przesłanie tych krótkich utworów najczęściej jest podobne: nie dopuśćmy, by taka sytuacja miała miejsce. 

------------Kolejną, typowo polską, wadą, jaką wytyka nam Mrożek w Słoniu jest lenistwo i cwaniactwo. Dwaj woźni, którym powierzono zadanie nadmuchania gumowego słonia, niechętnie przykładali się do tej pracy. Zbawieniem dla nich okazał się pomysł użycia zaworu z gazem, który jak się później okazało, spowodował, że słoń unosił się w powietrzu. 

Mrożek napiętnuje również w Słoniu prawdziwą polską specjalność, czyli prowizorkę. Dyrektor proponując użycie sztucznego zamiennika nie miał pojęcia, że nadmuchanie go zajmie woźnym aż tyle czasu. Zlecając im wykonanie tej pracy na noc przed obchodami rocznicy i wizytą dzieci w ZOO, sam przyczynił się do tego, że sprawa zakończyła się tak, a nie inaczej.

W Weselu w Atomicach Mrożek skrytykował pogoń współczesnych ludzi za nowinkami technicznymi, przy jednoczesnym zaniedbywaniu sfery duchowej. Autor ukazał stereotypowych mieszkańców wsi ze wszelkimi przywarami, włącznie z zacofaniem mentalnym, z tą jednak różnicą, że zamiast tradycyjnych sprzętów wyposażył ich w bomby atomowe, odrzutowce, siłownie i laboratoria. Wykazał tym samym, że bez rozwoju duchowego, wszystko to wcale nie ulepsza naszego życia. 

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin