Muzyka i bunt - Dąbrowski Bartosz.doc

(529 KB) Pobierz
Muzyka i bunt

Muzyka i bunt.

[w]: czasopismo internetowe MEAKULTURA 2013 nr 50

 

O czym krzyczą polskie punki?

Bartosz Dąbrowski

 

fot. Bartosz Dąbrowski

 

Muzyka rockowa od początku swojego istnienia była muzyką buntu. Będąc jednym z elementów kultury młodzieżowej, siłą rzeczy przeciwstawiała się – w sposób mniej lub bardziej zaangażowany – wartościom, jakie zdominowały świat dorosłych. Czy to w formie rock’n’rolla, gloryfikując niczym nieskrępowaną zabawę i łamiąc skostniałe normy moralne pokolenia rodziców, czy poprzez sławiące pacyfizm hippisowskie protest songi namawiała do niezgody na panujące systemy wartości.

 

Apogeum buntu w muzyce rockowej nastąpiło wraz z pojawieniem się punk rocka. Podczas gdy wcześniejsze formy muzycznego buntu skupiały się na wybranych elementach otaczającego świata, punk buntował się przeciwko wszystkiemu i to w dodatku bardzo głośno.

 

Pisząc o punku jako stylu muzycznym, nie sposób nie wspomnieć o zależności pomiędzy jego formą i treścią a założeniami ideologicznymi ruchu, z którego się on wywodzi. Punk rock – jak żaden wcześniejszy gatunek – jest silnie związany ze sferą społeczną rzeczywistości, w której powstaje. Relacje te trwale oddziałują na kształt samej muzyki, której minimalistyczna forma i celowy antyestetyzm kojarzą się z kontestującym charakterem punkowej subkultury.

 

Przyjrzyjmy się więc bliżej wspomnianej wcześniej „treści”. Celem punkowego tekstu jest przedstawienie rzeczywistości takiej, jaka jest – bez zbędnych upiększeń. Autorzy słów piosenek punkrockowych rzadko używają poetyckich metafor, nazywając rzeczy wprost. Ich przemyślenia są wypowiadane – czy wręcz wykrzykiwane – w najprostszy z możliwych sposobów. Do opisania otaczającego ich świata nie używają wysublimowanego języka, lecz mowy potocznej, nie unikając przy tym wulgaryzmów. Jednak ta prostota i czytelność punkowych tekstów sprzyjać ma konkretnemu przekazowi.

 

Obraz świata wyłaniający się z piosenek punkrockowych pokazuje rzeczywistość z najbliższego otoczenia twórcy – jego miejsce zamieszkania czy środowisko, z jakiego się wywodzi. Dodatkowym bodźcem dla scenicznej ekspresji wydaje się fakt, że sytuacje w piosenkach opisywane odbijają silnie przeżycia autora. Ale przeciwko czemu buntują się obecnie kapele punkowe? Można by powiedzieć: „nowe czasy, nowe problemy”, jednak sedno subkulturowej kontestacji pozostało niezmienne. Słowa utworów nadal opierają się głównie na krytyce społeczeństwa, elit politycznych lub opisach uciążliwej prozy życia, lecz wraz z transformacją ustrojową po 1989 roku punkowe teksty skupiły się na krytyce demokracji – systemie iluzorycznej wolności. Jeśli pośród haseł nurtu kryje się przekonanie, że każdy ustrój jest zły, to ucisk nowego prawa musiał zostać z całą mocą nazwany.

 

Wiele ze współczesnych punkowych tekstów atakuje jednak bardziej zdecydowanie niż w przeszłości. Ich celem bywają pojedynczy przedstawiciele władzy oraz konkretne wydarzenia ze sceny polityczno-społecznej. Na nową jakość przy tego rodzaju komentarzach wpływa szybsze pozyskiwanie informacji i szersze możliwości reagowania na wydarzenia budzące sprzeciw, o braku ograniczeń oficjalną cenzurą nie wspominając. Choć niezmiennie wśród tematów poruszanych przez punk pojawiają się piosenki ganiące służby mundurowe, kościół czy nierówność społeczną, nie sposób nie zauważyć otwarcia na tematy niegdyś obce na polskim gruncie: obronę środowiska naturalnego, krytykę rosnącego konsumpcjonizmu czy globalizację.

 

Tyle uogólnień i poszukiwań wspólnego mianownika w punkowej ideologii. Czas spojrzeć prawdzie w oczy. W myśl znanego powiedzenia, wszyscy wiemy, że „punk rock to nie rurki z kremem”. Nie da się jednak nie zauważyć, że rozstrzał tematyczny, w jakim obracają się współcześni przedstawiciele gatunku prowadzi często w rejony przyziemne, a czasem wręcz absurdalne. Mimo pewnych ram stylistycznych, tematyka punkowych tekstów może być przecież zupełnie dowolna – to, co zostanie głównym tematem piosenki, leży wyłącznie w gestii autora. W zależności od wieku, klasy społecznej i miejsca zamieszkania problemy, z którymi borykają się twórcy, mogą dawać im skrajnie różne inspiracje do tworzenia nowych tekstów. Stąd biorą się piosenki np. o braku toalet publicznych, zbyt długich kolejkach na poczcie, braku pieniędzy na wakacyjne wojaże, zgubnym wpływie obecności teściowej na własne zdrowie psychiczne czy braku szczęścia w życiu.

 

W momencie, gdy świat po raz pierwszy usłyszał punk rocka, jawił on się jako najbardziej bezkompromisowa forma wyrażania sprzeciwu poprzez muzykę. Przed punkiem żaden styl muzyczny w sposób tak dosadny nie kontestował rzeczywistości. Dziś, ponad trzydzieści  lat po wybuchu punkowej rewolucji, zarówno sama muzyka, jak i treści jej towarzyszące nie szokują odbiorców tak jak kiedyś. Z jednej strony odpowiedzialne jest za to rozluźnienie norm moralnych współczesnego świata, z drugiej zaś - bezpośrednie wyrażanie sprzeciwu w muzyce nie jest już domeną wyłącznie jednego stylu. Zaangażowane, ostre teksty coraz częściej pojawiają się także w innych gatunkach muzycznych, jak choćby w rapie. Jednak mimo iż punk rock nie jest dziś stylem tak popularnym jak latach 80., to nadal w świadomości wielu ludzi pozostaje muzycznym synonimem buntu. Jak widać jednak po tym krótkim przeglądzie punkowych inspiracji – sprzeciw i bunt dla jej twórców i odbiorców tylko z pozoru zawsze mają to samo imię.

 

Pieśni buntu i niedoli w interpretacji zespołu R.U.T.A.

Nasta Niakrasava

 

Chłop w dybach, [w:] Biernat z Lublina, „Żywot Ezopa Fryga”, Kraków 1578

 

Bunt towarzyszy ludzkości od zarania. Buntownikiem był mityczny Prometeusz i biblijny Jezus, starożytny Spartakus i współczesny Martin Luther King, pokojowo nastawiony Mahatma Gandhi i niestroniący od przemocy Malcolm X. Buntowali się Francuzi przeciw monarchii i Węgrzy przeciwko komunistom, bunt był początkiem Stanów Zjednoczonych i końcem Carskiej Rosji. Wreszcie buntownikami byli artyści: malarze, pisarze, muzycy, którzy sprzeciwiając się obowiązującej estetyce, tworzyli nową, a później przeciwko nim buntowali się następni. Bunt był i jest siłą napędową naszej cywilizacji.

 

Szczególną rolę w historii buntów odgrywała i odgrywa muzyka. W czasie Rewolucji Francuskiej rozbrzmiewała Marsylianka, Włosi jednoczyli się przy dźwiękach Pieśni Niewolników (Va, pensiero, adaptacji psalmu 137.) z Nabucco Verdiego, a w Warszawie dwie Warszawianki (1831 i 1905) towarzyszyły antycarskim buntom. Czasem pieśń nie tylko towarzyszy przemianom, ale wręcz je wywołuje. Rewolucja obyczajowa lat 60., ruch hippisowski czy subkultura punkowa były ściśle związane z muzyką swoich czasów. Piosenki stały się manifestami ideologicznymi buntu młodego pokolenia.

 

Ale istniały też pieśni mniej znane, towarzyszące codziennej niedoli prostego ludu. Dziś nie do końca sobie uświadamiamy, że jeszcze w XIX wieku znaczna część społeczeństwa zamieszkująca tereny Polski była faktycznie zniewolona. I nie chodzi tu o zniewolenie ogólnonarodowe, lecz o podstawową wolność człowieka – wolność do decydowania o własnym losie. Prawdziwymi niewolnikami byli pańszczyźniani chłopi, których los i życie zależały od woli dziedzica czy zarządcy. Nic więc dziwnego, że w takich warunkach powstawały pieśni, w których żalono się, opisywano swój los i nierzadko dawano upust wściekłości i żądzy zemsty.

 

Jednak pracę w poszukiwaniu pieśni ludowych o wymowie buntowniczej utrudnia brak jednolitej klasyfikacji takich pieśni w pracach badawczych i zbiorach pieśni ludowych. Pojedyncze przykłady można znaleźć wśród pieśni żniwnych, społecznych, żołnierskich, pieśni pasterskich, zbójeckich, wśród przyśpiewek do tańców. Większość z nich jest utrzymana w formie żartu, prześmiewczo ukazując czyny wyżej postawionych, ale zdarzają się teksty sprzeciwu, pełne poczucia doznanej krzywdy i niesprawiedliwości. Przyczyną małej ilości pieśni pańszczyźnianych czy buntowniczych w publikacjach dawniejszych, jak wskazuje Jan Chorosiński, jest sposób zbierania pieśni, utrudniony dojazd do miejsc bytowania takich pieśni oraz cenzura[1]. Z drugiej strony, szczególnie w latach 50. XX wieku, można zaobserwować „wysyp” zbiorów takich pieśni, na co miała niewątpliwie wpływ polityka ówczesnych władz.

 

Po stu pięćdziesięciu latach od zniesienia pańszczyzny wątek ten poruszyli na swojej płycie Gore. Pieśni buntu i niedoli XVI-XX wieku muzycy formacji R.U.T.A., doszukując się paraleli między dawnym zniewoleniem pańszczyźnianych chłopów a społeczno-ekonomicznym zniewoleniem współczesnego człowieka. Aby dotrzeć do słuchacza, muzycy połączyli stare teksty o niewoli z estetyką buntu punk rocka.

 

Określenie Pieśni buntu i niedoli XVI – XX wieku zostało zaczerpnięte z antologii Juliana Przybosia pt. Jabłoneczka[2]. Wśród dostępnych zbiorów pieśni takiego sfomułowania – Pieśni buntu i niedoli – używa tylko Julian Przyboś, można więc wnioskować, że prawdopodobnie jest on autorem tego określenia. We wcześniejszych publikacjach podobnych określeń kategorii pieśni używa Oskar Kolberg: Smutek. Niedola[3], Niedola[4], Służba i pańszczyzna[5]. W późniejszych publikacjach spotkać można rozdziały poświęcone pieśniom ludowym określonym jako: Buntownicze[6], Pieśni pracy, niedoli, buntu[7] lub Pieśni pracy, krzywdy, niedoli[8]. Natomiast nieprecyzyjne jest umieszczenie w podtytule albumu ram czasowych sugerujących, że interpretowane na płycie pieśni pochodzą z okresu XVI – XX wieku, gdyż zostały one zanotowane dopiero w wieku XIX i XX, więc ich starszego pochodzenia możemy się jedynie domyślać, analizując treść.

 

Najwięcej pieśni wybranych na płytę Gore pochodzi z południowo-wschodnich terenów Polski. Mapa z oznaczonymi miejscowościami, z których pochodzą piosenki, wykorzystane na płycie Gore.

 

 

2. Jak to dawni dobrze beło – w. Ręblów, woj. lubelskie;

3. Gore! – w. Niedźwiedź, pow. limanowski;

4. Szubieniczka stoi – Zawiercie;

5. Ksiydza z kazalnicy zrucić – Chełmce, pow. kaliski;

6. Lament chłopski – Łużyce Górne;

7. Będą panowie sami łąki kosić – w. Iwonicz, pow. krośnieński;

8. Na przystawce – w. Żabno, pow. krasnostawski;

9. Nie boje się pana – Podhale;

10. Orałbym ja wami – w. Przebieczany, pow. wielicki;

11. Hej wielebny bracie – Nowe Tychy, pow. tyski;

12. Związali mnie w powróz – pow. ropczyce, Galicja (obecnie powiat ropczycko-sędziszowski, woj. podkarpackie);

13. Precz! – Schmogrow, Łużyce Dolne;

14. Z batogami na panów – a) Kielce b) woj. małopolskie;

15. Zabij nam, panie, jałowicę – Kozienice, woj. mazowieckie;

16. Pieśń o Jakubie Szeli – Powiśle Kieleckie;

17. Pieśń robotników leśnych Warmii – w. Naterka, pow. olsztyński.

 

W doborze materiałów wyjściowych twórcy nie zawsze docierali do oryginalnych źródeł, bazując przede wszystkim na dziele Juliana Przybosia Jabłoneczka[9], z którego zaczerpnęli ponad połowę oryginalnych tekstów. Zbiór ten bowiem otwiera rozdział Pieśni buntu i niedoli, w którym zostały umieszczone 103 teksty piosenek, jakie Przyboś zapożyczył z innych, wcześniej wydanych zbiorów różnych autorów. Zebrane przez Przybosia teksty charakteryzują się ostrą wymową społeczną, są pełne agresji, czasem mówią o zemście za czynioną chłopom niesprawiedliwość. Wybór pieśni jest podyktowany wizją twórcy R.U.T.A., Macieja Szajkowskiego, względem nowego odczytania historii z perspektywy chłopa.

 

Cechy ogólne opracowań muzycznych

 

Dominującą tonacją na płycie jest d-moll (9 utworów) oraz jej jednoimienna D-dur (3 utwory), poza tym występuje tonacja a-moll (2 utwory) i A-dur (1 utwór). Jest to wynik przyjęcia za podstawę brzmienia muzyki rockowej, a dokładniej – brzmienia gitar elektrycznych. Uzyskać takie brzmienie na akustycznych instrumentach można było przy burdonowym brzmieniu otwartych strun sazów i fideli. Takimi strunami są struny a i na obydwu instrumentach. Odbiec od tej zasady można było tylko w utworze Lament chłopski, granym na lirze korbowej, której otwartą struną jest g¹, więc ten utwór utrzymany jest w tonacji g-moll. Przeważa technika dublowania riffów melodycznych w oktawie, głównie przez sazy i instrumenty smyczkowe. Rola wprowadzania dźwięków dysonujących (tworzących wielodźwięki) przypada instrumentom dętym. Akordykę tworzą głównie trójdźwięki w pozycji zasadniczej oraz w przewrotach, co przy dublowaniu dźwięków w oktawie daje wrażenie gęstości faktury akordowej. Harmonia nie jest rozbudowana, przeważają tu podstawowe funkcje, co muzycy tłumaczą dążeniem do prostoty i powtarzalności konkretnych pomysłów. Wszystkie utwory (oprócz wolnej części utworu Szubieniczka stoi) mają metrum parzyste. Zarówno zastosowane metra, jak i forma utworów zdradza stylistykę punkową, bowiem napięcie muzyczne jest osiągane m.in. poprzez zmianę tempa w obrębie jednego utworu. Forma utworów w większości jest zbudowana na zasadzie kontrastu agogicznego, związanego zawsze z tempem szybkim. Spotykane są cztery rodzaje formy:

 

-   jednoczęściowa (wolna albo szybka)

-   dwuczęściowa (wolna – szybka)

-   trzyczęściowa (wolna – szybka – wolna)

-   refrenowa (zwrotka – refren – zwrotka – refren – etc.) z dowolną kolejnością szybkich i wolnych temp.

 

Regułą jest też wstęp instrumentalny poprzedzający wejście tekstu lub zmianę tempa na szybkie. Tempo oscyluje pomiędzy 66 MM (utwór Związali mnie w powróz) a 225 MM (szybka część utworu Gore). W obrębie jednego utworu różnica tempa osiąga nawet 121 MM (np. w utworze Hej, wielebny bracie). Wewnątrz utworu zmiana tempa polega na dwukrotnym zwiększeniu lub zmniejszeniu jednostki rytmicznej. Jednak płyta Gore była nagrywana bez metronomu, dlatego proporcje między szybkimi a wolnymi częściami zostały zachwiane. Co więcej, w różnych punktach jednej części tempo ma wachlarz do 6 MM (np. w Jak to dawni dobrze beło).

 

Ważne znaczenie, zarówno w warstwie muzycznej jak i emocjonalnej, ma „chamski chór”[10]. Jego rolę można określić jako „głos zbuntowanych”, którzy wtórują słowom śpiewanym przez solistę. Takie akcenty występują w refrenach na początkach każdego wersu, bądź tylko na końcu lub na początku zwrotki. Częste jest też takie „uderzenie” na samym końcu piosenki na pierwszą miarę taktu końcowego, np. Pal!, Katuje!, Robi szlachcie pranie!, Nie!, Precz! Czasem jest prowadzony lakoniczny dialog pomiędzy wokalistą a chórem. W taki sposób powstają akcenty w tekście, które przez to, że są rzadkie i krótkie wśród ogromnej ilości tekstu często szybko śpiewanego przez głównego wokalistę, są łatwe do powtarzania przez publiczność.

 

Wykrzyczenie tekstu w przyjętej przez R.U.T.A. stylistyce jest jednym z najważniejszych środków wykonawczych, zastosowanych przy aranżacji tradycyjnych utworów przez zespół. Krzyk, oprócz innych zmian dokonanych na materiale źródłowym (przewaga tonacji molowych, rozdrobnienie rytmu, ograniczenie ambitusu melodii, poszerzenie zakresu znaczeniowego tekstu), uczynił przekaz bardziej agresywnym, w pewnym sensie buntowniczym, agitatorskim. Wzrósł dramatyzm i napięcie. Dlatego zapewne zespół zrezygnował z oryginalnych melodii ludowych, które były kontrafakturami innych istniejących wówczas piosenek o łagodniejszej treści. Taki zabieg pozwalał przetrwać pieśniom buntowniczym, a jej wykonawcom mniej narażać się na niebezpieczeństwo z powodu ich treści.

 

Porównując opracowania R.U.T.A. do źródłowych tekstów i melodii, można stwierdzić, że dokonane zmiany w opracowaniu dotyczą obu tych aspektów. Szczegółowej analizy wszystkich utworów zawartych na płycie wraz z opisem źródeł literackich dokonuję w swojej pracy licencjackiej, natomiast tu chciałabym przytoczyć analizę utworu Ksiydza z kazalnicy zrucić, który jest przykładem ingerencji muzyków zarówno w tekst, jak i w warstwę muzyczną.

 

Pieśń została zaczerpnięta ze zbioru Pieśni Kaliskie Jarosława Lisakowskiego[11]. Pieśni zawarte w tym zbiorze oprócz stosunków między ludźmi w układzie pańszczyźnianym traktują także o niegodziwych zachowaniach księży. Pośród wyśmiewających owe występki pieśni znajduje się też taka, która zawiera wyimaginowaną karę dla księdza: zrzucić z kazalnicy i wysłać go do fizycznej pracy. Tekst właśnie tej piosenki posłużył za osnowę piosenki Ksiydza z kazalnicy zrucić z płyty Gore.

 

2. Ksiydza, ksiydza z kazalnicy zrucić,

ano dać mu ciyżkie cepy

do stodoły młócić.

Oj, dana, oj da da, uoj da dana dana,

uoj da dana, dana dana, dana dana dana.

 

Jak widać, oryginalna wersja piosenki ma formę refrenową (zwrotka – refren – zwrotka – refren), gdzie refren „Oj, dana...” jest melodycznym wariantem zwrotki. W zaaranżowanej przez R.U.T.A. piosence mimo licznych różnic można odnaleźć podobieństwa z pierwotną wersją. Nie wydaje się, by był to zabieg świadomy, z myślą o zachowaniu więzi z wcześniejszą melodyczno-rytmiczną strukturą. Jednak warto wskazać wspólne elementy dwóch wersji: tonacja majorowa (A-dur) oraz podobna struktura (refren – zwrotka – refren – zwrotka – refren – koda). Jako refren zespół obrał sobie wers „Ksiydza z kazalnicy zrucić”, powtarzany cztery razy i skandowany przez wokalistę i „chamski chór” jednocześnie.

 

Rezygnacja z oryginalnego „Oj, dana...” nie jest jedyną ingerencją zespołu w tekst ludowy. Do tekstu pierwotnego został dodany wątek pedofilski. Powtarzając pierwszą oryginalną zwrotkę bez zachowania dialektu „Ksiyże, ksiyże, cóż to za kazanie, jak zobaczysz ładne dziewcze, ciągle patrzysz na nie”, za drugim razem artyści śpiewają „Ksiyże, ksiyże, cóż to za kazanie, jak zobaczysz małe dziecię, ciągle patrzysz na nie”. Taka zmiana w tekście jest świadoma i zapewne wprowadzona po to, by wywrzeć mocniejsze wrażenie na odbiorcy. Dawne teksty zostały zaktualizowane o nowe wątki, nawiązujące do współczesności. Jest to jedna z zastosowanych metod, powodujących, że stare teksty mogą być odczytane na nowo, dotykając dzisiejszych problemów.

 

Podważanie autorytetu księdza i piętnowanie jego uczynków jest tematem aktywnie eksponowanym na koncertach. W wersji koncertowej tej pieśni po ostatnim refrenie pojawia się część bluesowa[12], bazująca na „chodzącym” basie. Główny wokalista, Paweł Gumola, w sposób prześmiewczy śpiewa: „Alleluja”, nawiązuje kontakt z publicznością, która często wtóruje frontmenowi: „Alleluja”. Jak zaznacza Maciej Szajkowski, ta pieśń staje się okazją do odreagowania kulturowego tabu, próbą mentalnego „zrzucenia księdza z kazalnicy”[13].

 

Interpretacja R.U.T.A. jest radykalna, ale bezsprzeczny pozostaje fakt, iż niechlubne zachowania duchowieństwa miały miejsce w historii, co zostało odzwierciedlone w twórczości ludowej, m.in. w pieśniach. Adam Czarnocki – pierwszy badacz kultury ludowej na ziemiach słowiańskich, który „zniżył się pod strzechę wieśniaka” w poszukiwaniu pieśni, w liście do księcia Adama Czartoryskiego pisze: „Lud wiejski pod ciężką ręką obu tych stanów (szlachty i duchowieństwa) nadto uniził się, praca jego nie zamierzana w prawie, igrzyska doroczne konfesjonał za grzech śmiertelny poczytał, ognie sobótkowe ustały, bo wszelka gałęź jest pańską. Wolno mu tylko bawić się w karczmie i kląć za drogo nabytą wesołość”[14]. Pozostając religijnym, lud sprzeciwiał się uciskającym ich panom i funkcjonariuszom Kościoła, dlatego w pieśniach są wyśmiewane bądź piętnowane ich zachowania i stawiane zarzuty, wymyślane kary za niegodne postępowanie.

 

Poruszając różne aspekty stosunków ludu wiejskiego z uprzywilejowanymi warstwami społeczeństwa w systemie feudalnym muzycy R.U.T.A. swoją płytą zainicjowali dyskusję na temat roli chłopstwa w polskiej historii. Opinia publiczna za pośrednictwem mediów „odkryła” ciemną stronę Rzeczpospolitej Szlacheckiej. Po raz pierwszy zaczęto w popularnych mediach mówić o nieludzkim traktowaniu chłopów, o ich niewolniczym statusie i pracy ponad siły. Zaczęto patrzeć na historię nie przez pryzmat szlacheckiej mniejszości, ale z punktu widzenia prostych mieszkańców wsi, którzy do końca XIX wieku stanowili w Polsce przytłaczającą większość. Znalazło to również odbicie w innych dziedzinach sztuki. Można powiedzieć, że Gore rozpoczęła o ile nie nową falę chłopomanii, to na pewno zainteresowanie tematem chłopskim i wiejskim. Może to poszukiwanie Polaków własnych korzeni i kulturowej tożsamości?*

 



*na podstawie pracy licencjackiej „Pieśni buntu i niedoli w interpretacji zespołu R.U.T.A.” autorstwa Anastasiyi Niakrasavej napisanej pod kierunkiem dr Agnieszki Chwiłek w Instytutcie Muzykologii UW, 2012.

 

 

 


[1] Zob.: Jan Chorosiński, Życie i walka ludu ziemi Kieleckiej w pieśni, „Polska Sztuka Ludowa” nr 6 1952, s. 301.

[2] Julian Przyboś, Jabłoneczka. Antologia polskiej pieśni ludowej, Warszawa 1953.

[3] Zob.: Oskar Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 22, Łęczyckie, Kraków 1889; Oskar Kolberg, Dzieła wszystkie, t.25, Mazowsze, cz. 2, Kraków 1886; Oskar Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 27, Mazowsze, cz. 4, Kraków 1888. Pojawiają się tu rozdziały Smutek. Niedola. Jednak jest to smutek i niedola związane z sytuacjami rodzinnymi: zamążpójście za nielubego, bycie na obczyźnie, ubolewanie nad swoim losem.

[4] Zob.: Idem, Dzieła wszystkie, t. 36, Wołyń, Kraków 1907.

[5] Zob.: Ibidem. Znajduje się tu rozdział Służba i pańszczyzna, gdzie badacz umieścił 14 pieśni.

[6] Zob.: Idem, Dzieła wszystkie, t. 45, Góry i Podgórze, cz. 2, Wrocław-Poznań 1968.

[7] Zob.: Adolf Dygacz, Józef Ligęza, Pieśni ludowe Śląska Opolskiego, Kraków 1954.

[8] Zob.: Marian Sobieski, Pieśni ludowe Warmii i Mazur, Kraków 1955.

 

[9] Z tego zbioru zostało zaczerpniętych 13 tekstów, z których wykonawcy stworzyli 9 pieśni. Przybosiowi na stworzenie 13 było potrzebne 15. Zob.: Julian Przyboś, op. cit.

[10] Określenie „chamski chór” zostało wymyślone przez samych uczestników projektu. Jest to chór wszystkich muzyków oprócz solisty, wykrzykujący lub skandujący pojedyncze słowa lub wersy tekstu.

[11] Jarosław Lisakowski, Pieśni Kaliskie, Kraków 1971.

[12] Muzycy nazywają tę część „słowiański blues”.

[13] Mateusz Dobrowolski, 17 Mgnień RUTY, czyli Szaja Bisurman o numerach z płyty „GORE – Pieśni buntu i niedoli XVI – XX wieku”, „Gadki z Chatki” nr 94 2011. s. 37

[14] List z dn. 4 listopada 1817 r. Rkps. W Bibl. Czart. w Krakowie pod sygn. Ew. XVII, s. 231-234. Za: Julian Maślanka, Zorian Dołęga-Chodakowski, Warszawa 1973, s. 189.

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin