Tuska paktowanie z diabłem – kolejna masakra w Nigerii.doc

(45 KB) Pobierz

„Czas na obecność polskich firm i ich przedstawicielstw w Nigerii – powiedział Donald Tusk 12 kwietnia w trakcie Polsko-Nigeryjskiego Forum Gospodarczego. W tym samym czasie w Nigerii przetrzymywana była już drugi miesiąc siedmioosobowa francuska rodzina
z czworgiem dzieci porwana w Kamerunie przez nigeryjską bojówkę islamską Boko Haram. Uwolnienie porwanych obywateli francuskich, które nastąpiło dokładnie tydzień
po huraoptymistycznych deklaracjach Tuska dotyczących tworzenia polsko-nigeryjskich joint-ventures, było we Francji wydarzeniem numer jeden. W polskich mediach jakoś nie pokazuje się setek trupów będących w Nigerii żniwem zaledwie trzech ostatnich tygodni.

Porwania, które są w Nigerii codziennością, nie mogą się równać pod względem liczby ofiar
z kwietniową masakrą dokonaną przez siły specjalne czy w ostatnich krwawych porachunkach między islamistami a chrześcijanami z 3 maja, w których śmierć poniosło
co najmniej 39 osób. Nigeria jest od kilkunastu lat sceną ciągłych walk między gangami, bojówkami islamskimi i służbami bezpieczeństwa. Choć kraj jest bogaty w surowce naturalne, w szczególności ropę, to z powodu ciągłych walk o wpływy i olbrzymiej korupcji, jego ludność żyje w biedzie i poczuciu niepewności jutra. Krwawe porachunki związane
są z dostępem do surowców naturalnych, mają także motywacje polityczne i religijne. Rozruchy towarzyszyły tu wyborom parlamentarnym w latach 2003, 2007 i 2011.
Codzienność nigeryjska jest pełna przemocy, stosowanej przez gangi i bojówki, ale także przedstawicieli władzy. Grupą szczególnie narażoną na ataki są chrześcijanie. W czerwcu zeszłego roku ataki samobójcze zorganizowane przez sektę islamistyczną Boko Haram
w trzech kościołach chrześcijańskich były początkiem rozruchów, wskutek których życie utraciło 80 osób. To tylko jeden z licznych wypadków przemocy wobec chrześcijan
w Nigerii.

W raportach Międzynarodowego Trybunału Karnego mowa jest też o przemocy seksualnej
i porwaniach. Od roku 2006 porwania się nasiliły. Ich ofiarami padają głównie pracownicy zagranicznych firm wydobywczych. Proceder ten jest manifestem politycznym i religijnym, choć coraz częściej zdarzają się uprowadzenia dla okupu. W zeszły piątek porwany został były minister ds. ropy naftowej Shettima Ali Monguno. Uzbrojeni porywacze wywlekli ofiarę
z samochodu stojącego naprzeciw meczetu. Porwanego w zeszłym roku francuskiego inżyniera Francisa Collompa nie udało się odnaleźć do tej pory.

Niekiedy wystarczy iskra, aby doprowadzić do krwawych rozruchów. Walki islamistów
z chrześcijanami z początku maja były następstwem sporu o boisko do piłki nożnej. Rzeź dokonana przez żołnierzy nigeryjskich w mieście Baga na północy Nigerii 16 i 17 kwietnia była odpowiedzią na atak bojówki islamskiej na patrol wojskowy i zabicie jednego żołnierza. Wojsko dokonało w Badze rzezi co najmniej 200 osób. Liczbę tę ustalono na podstawie zarejestrowanych pochówków. W trakcie interwencji wojsko nigeryjskie zniszczyło doszczętnie ponad 2000 domostw, co stwierdzono w wyniku analizy zdjęć satelitarnych dokonanej przez Human Rights Watch. Według relacji świadków żołnierze nie rozróżniali między cywilami a bojówkarzami i zabijali po kolei wszystkich mężczyzn, których udało się im dopaść w domach i na ulicach. Władze nigeryjskie zaniżają liczbę ofiar i starają się ukryć ślady masakry, choćby poprzez ustanowienie zakazu wstępu dziennikarzy do Bagi.

Masakra wywołała reakcję prokuratora Międzynarodowego Trybunału Karnego, który już
w 2010 roku wszczął wstępną procedurę w związku z sytuacją w Nigerii. Przedmiotem dochodzenia były zarówno działania bojówki islamistycznej Boko Haram, które nosiły znamiona zbrodni przeciwko ludzkości, jak i operacje nigeryjskich służb bezpieczeństwa. Raport z 2012 roku potwierdził, że zebrane dowody na temat działalności bojówki islamistycznej w sposób dostatecznie wiarygodny uzasadniają podejrzenie dokonywania zbrodni przeciwko ludzkości. Ostatnie wydarzenia w Badze będą również poddane analizie prokuratora pod kątem rażącego naruszania praw człowieka przez władze nigeryjskie.

Rzecz jasna działalność ugrupowania islamistycznego Boko Haram wymaga reakcji władz. Reakcja ta nie może jednak przeistaczać się w kolejną rzeź. Nigeryjska bojówka Boko Haram zaprowadza w Nigerii swoje krwawe porządki już od 2002 roku. Bilans tych działań od 2009 roku to 1600 zabitych (dane Human Rights Watch). Bojówka Boko Haram założona została przez islamskiego guru Mohammeda Yusufa zabitego w egzekucji w roku 2009. Nazwę ugrupowania można przetłumaczyć jako: „wychowanie zachodnie jest grzechem”. Bazą tego pobożnego mahometańskiego ruchu jest północna część Nigerii zdominowana przez wyznawców islamu. Boko Haram odpowiada za liczne zabójstwa, zamachy bombowe, w tym samobójcze (….. same dobre uczynki, oczywiście wg mahometa), na północy oraz w centrum kraju.

Częstym celem ataku bojówki islamskiej jest położona w centrum kraju stolica Nigerii Abudża. Boko Haram dokonuje zamachów głównie w kościołach, najczęściej w niedziele
i największe święta kościelne. Władze centralne Nigerii nie potrafią opanować sytuacji, choć działają w sposób wyjątkowo brutalny. Być może te krwawe, ślepe akcje odwetowe władzy nakręcają spiralę przemocy w kraju, zamiast zaprowadzić spokój.

Celem Boko Haram jest wprowadzenie prawa szariatu w całej Nigerii. Obecnie szariat obowiązuje już w północnych stanach Nigerii, gdzie członkowie sekty mogą liczyć
na pobłażliwe traktowanie przez władze lokalne. „Le Monde”, powołując się na Gilles Yabi
z organizacji International Crisis Group, podaje, że w Borno, północno-wschodnim stanie Nigerii, założyciel sekty Boko Haram prowadził jawne życie publiczne i nie musiał się ukrywać jak terroryści w innych krajach. Mimo sekciarskiego charakteru Boko Haram jej przywódcy mają spore wpływy polityczne. Dopiero w 2009 roku policja nigeryjska naraziła się guru, zatrzymując jednego z członków organizacji. Zatrzymanie nie było bynajmniej spowodowane względami politycznymi, lecz odmową włożenia kasku w trakcie jazdy na motorze przez rzeczonego członka bojówki. Wezwanie guru do zemsty na policji stało się zarzewiem nieustających konfliktów między władzami a bojówką. Jednocześnie Boko Haram potrafiła skutecznie wymuszać tolerowanie działalności tej bojówki w Borno poprzez fizyczne eliminowanie członków władz tego stanu, którzy pomagali władzom w identyfikacji członków bojówek islamistycznych.

Boko Haram, która według amerykańskich służb specjalnych od 2010 roku współpracuje
z Al-Kaidą, nie jest jedyną krwawą bojówką działającą w Nigerii. Jej odłamy prześcigają
się w okrucieństwie i fanatyzmie oraz w szerzeniu ideologii dżihadu. Poszczególne frakcje dzielą między sobą obszary działania; np. bojówka zwana Ansaru specjalizuje
się w porwaniach. Nieprzejrzystość tej struktury utrudnia odnalezienie ofiar kryminalistów.
Oprócz wszechobecnej przemocy fizycznej Nigeria zmaga się z korupcją. Kraj stara
się wykazać działaniami służącymi jej zwalczaniu, ale efekty nie są zadowalające. Nigeria zajmuje 139 miejsce na liście korupcji obejmującej 179 państw (Corruption Perception Index 2012) publikowanej przez Transparency International, czyli całkiem blisko jej czarnego końca. Dla porównania – Polska plasuje się na 41. miejscu tej listy. Według doniesień Transparency International dobre stosunki kryminalisty skazanego za kradzież milionów dolarów
z prezydentem kraju Jonathanem Goodluckiem, tym samym, który ostatnio podejmował premiera Tuska, doprowadziły do ułaskawienia oszusta. Uzasadnieniem tej skandalicznej decyzji miała być skrucha oszusta, który notabene również sprawował w przeszłości funkcję publiczną (gubernatora stanu).

Życie ryzykują w Nigerii także przedstawiciele mediów. Dziennikarze są prześladowani, nękani procesami sądowymi i padają ofiarą morderstw. Od początku roku 2013 zginęło ośmiu przedstawicieli mediów, w tym siedmiu 26 kwietnia w zamachach bombowych
w stolicy oraz w miejscowości Kaduna. Boko Haram odpowiedzialna za te zamachy zapowiada kontynuację ataków na siedziby mediów.

Premier Tusk roztacza przed Polakami wizję polsko-nigeryjskiej współpracy gospodarczej, podkreślając, jak wielkim, bo aż 170-milionowym rynkiem jest Nigeria. Na stronach kancelarii premiera podkreśla się szybkie tempo bogacenia się krajów afrykańskich. Premier zapomina dodać, że ponad 60 procent ludności Nigerii żyje poniżej progu ubóstwa (odsetek populacji utrzymującej się za 1,25 dol. dziennie na osobę wg Banku Światowego). Statystyczny Nigeryjczyk żyje poniżej 52 lat. Polak przeżywa go o 20 lat! To właśnie bieda, korupcja
i powszechnie panujące poczucie beznadziei jest pierwotną przyczyną panoszenia
się islamskich sekt. Partia rządząca Nigerią od 14 lat nie wypełniła obietnic wyborczych,
nie poradziła sobie z problemem biedy, przemocy i korupcji, więc wybory, które odbędą
się w Nigerii w roku 2015, przebiegną prawdopodobnie, tak jak poprzednie elekcje,
w atmosferze terroru i ekstremizmu. Z jakiegoś powodu Donaldowi Tuskowi wydaje się,
że polskim przedsiębiorcom uda się w takim otoczeniu odnaleźć. Czy zauważył jakieś podobieństwa między Polską i Nigerią, czy może, jak to ostatnio bywało, nie miał wiedzy
na pewne tematy?

Oczywiście nie brakuje zachodnich koncernów, które cynicznie wykorzystując swoje układy
z władzą, będą robiły interesy w Nigerii. Gorzej wiedzie się ich pracownikom, bowiem
to oni oraz nigeryjscy chrześcijanie najbardziej narażeni są na porwania i zabójstwa.
Ale o tym w przemówieniach premiera i pełnych zachwytu artykułach jego kancelarii ani słowa.

Do Nigerii wraz z Tuskiem polecieli przedstawiciele 30 polskich firm, między innymi z branży zbrojeniowej (Bumar, Cenzin, Łucznik). Naturalnym więc wydaje się pytanie komu Donald Tusk chce w Nigerii sprzedawać broń i sprzęt wojskowy: nigeryjskiemu wojsku dokującemu zbrodni o charakterze ludobójstwa, czy islamskim bojówkom brutalnie mordującym przy każdej okazji chrześcijan, a może porywaczom zagranicznych przedsiębiorców i ich rodzin? Na te pytania musi sobie pan premier odpowiedzieć w gronie ludzi, z którymi wymyślił
tę dziwną podróż i miejsce do „priorytetowych inwestycji”.

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin