Steven Sora - Tajne zwiazki amerykańskich elit.pdf

(1475 KB) Pobierz
<!DOCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD HTML 4.01//EN" "http://www.w3.org/TR/html4/strict.dtd">
Steven Sora
Tajne związki amerykańskich elit
Mojej żonie Terry, która jest moim najlepszym przyjacielem, oraz naszym synom, Christianowi i
Mike'owi
SPIS TREŚCI
Podziękowania
Wstęp; Zrodzone z krwi
CZĘŚĆ PIERWSZA
Wesołe i krótkie życie pirata
Rozdział 1 Nowy porządek świata
Rozdział 2 Bracia piratów i korsarzy
Rozdział 3 Pod czarną flagą
Rozdział 4 Szkielety w szafie
CZĘŚĆ DRUGA
Loża i rewolucja
Rozdział 5 Szmuglerzy, patrioci, masoni
Rozdział 6 Franklin i masońskie podziemie
Rozdział 7 Biznesmeni czasu wojny
Rozdział 8 Łapówka, która rozstrzygnęła wojnę
Rozdział 9 Jeden naród pod zwierzchnictwem
Wielkiego Architekta
CZĘŚĆ TRZECIA
Od sacrum do profanum
Rozdział 10 Handlarze niewolników
Rozdział 11 Czerwony Krzyż i czarny towar
Rozdział 12 Masoni i ich niewolnicy
Rozdział 13 Masońska zdrada
Rozdział 14 Bractwo opiumowe
Rozdział 15 Z loży do meliny
Rozdział 1 6 Bogactwo: dziedzictwo handlu opium
Rozdział 17 Trupia czaszka i piszczele
PODZIĘKOWANIA
Przede wszystkim chciałbym podziękować mojej żonie, Terry, oraz naszym synom, Christianowi i
Mike'owi, którzy motywowali mnie do pracy nad tą książką. Dziękuję również całej mojej rodzinie
i przyjaciołom, których entuzjazm, uwagi krytyczne i wsparcie w pełni doceniam.
Szczególne podziękowania należą się czytelnikom mojej książki The Lost Treasure oj the Kinghts
Templar, którzy nie skąpili swego czasu na kontakty ze mną, i w wielu przypadkach byli dla mnie
źródłem inspiracji i porady. Dziękuję moim kompanom podróżnikom, autorom i czytelnikom,
którzy podzielają moje zainteresowanie historią od jej nieoficjalnej strony. Zwłaszcza jednej osobie,
której celowo nie wymieniam z nazwiska, zawdzięczam wiele intuicji i wiadomości związanych z
moim tematem.
Składam również podziękowania pracownikom licznych bibliotek, księgarń oraz muzeów, których
prąca sprawia, że historia jest czymś, co wciąż żyje. W tym miejscu chciałbym wymienić
pracowników Beth lehem Area Public Library z Bethlehem w Pensylwanii; Mystic Seaport z Mystic
w Connecticut; Maritime Museum z Salem w Massachusetts; Cushing House z Newburyport w
Massachusetts; Museum of Fisheries z Lunenburga w Nova Scotia; Custom House z Saint George
na Bermudach.
Chciałbym też wyrazić swoją głęboką wdzięczność wszystkim osobom związanym z Inner
Traditions, zwłaszcza Ehudowi Sperlingowi, Jonowi Grahamowi, Cynthii Fowles, Kelly Bowen,
Susan Davidson oraz Jeanie Levitan - za wszystko, co dla mnie zrobili, począwszy od gościnności i
słów zachęty, na skrupulatnej edycji i pięknej szacie graficznej książki skończywszy.
Wstęp
ZRODZONE Z KRWI
Elity i tajne stowarzyszenia kształtują historię od zarania cywilizacji. Od czasów krucjat po wiek
dwudziesty pierwszy garstka rodzin kontroluje bieg dziejów świata, budując własną potęgę i
bogactwo, podejmując wspólne wysiłki i zawierając między sobą małżeństwa.
Największą elitarną społeczność stanowili templariusze. Często warunkiem przystąpienia do
organizacji było pochodzenie i bogactwa, będące przywilejem nielicznych wybrańców. Na zewnątrz
owego rdzenia istniały konkretne siły niezbędne zarówno w celu prowadzenia wojen, jak i dla
zapewnienia ochrony rozległym posiadłościom organizacji. Siły te rosły, obejmując z czasem armię,
flotę, rozmaite nieruchomości łącznie z posiadłościami ziemskimi oraz bankowe imperium.
Kryteria przyjmowania kandydatów zmieniały się w stopniu koniecznym dla zapewnienia
personelu, lecz u władzy znajdowała się zawsze elita.
Gdy potężna organizacja templariuszy została nagle zdelegalizowana wskutek chciwości
francuskiego króla, nie przestała ona istnieć, lecz jedynie zeszła do podziemia. Na przetrwanie owej
podziemnej struktury templariuszy wskazywało kilku autorów, lecz dopiero niedawno bardziej
gruntowne badania rzuciły więcej światła na tę sprawę.
Templariusze przetrwali militarnie. Przysięgając wierność różnym su-werenom, zakony wojskowe
przetrwały otwarty atak zarówno państwa, jak i Kościoła, a także masowe egzekucje i więzienia w
wieku XIV. Rycerze Chrystusa, Krzyżacy, Gwardia Szwajcarska i Gwardia Szkocka, a także kilka
innych małych, lecz potężnych zakonów rycerskich przetrwało swoich prześladowców. Zakony te
ocalały, prosperowały i mnożyły się niczym hydra. Niektóre istnieją i dobrze się mają również w
nowym tysiącleciu.
Organizacja templariuszy przetrwała i przeprowadziła swą finansową reorganizację. Stowarzyszenie
to, które nadało bankowości jej współ czesną formę, ocalało, przenosząc się do Szwajcarii, gdzie
garstka bankierów strzegła wielkiego bogactwa europejskiej elity i zarządzała nim. Szwajcarskie
kantony, często posiadające flagi w nieznacznym tylko stopniu różniące się od flagi templariuszy,
strzeżone przez alpejskie przełęcze i Gwardię Szwajcarską, przejęły rolę preceptoriów templariuszy.
Neutralność oraz zasada dyskrecji będzie przyciągać bogactwa z całej Europy od wieku XIV do
XXI.
Wyznawane przez templariuszy ideały braterstwa, poświęcenia nauce i działalności badawczej
potężnie oddziaływały na świat na przestrzeni kolejnych stuleci. Na przykład organizacje
spadkobierców templariuszy odpowiedzialne były za postęp, jaki dokonał się w różnych naukach.
Książę Henryk, Wielki Mistrz Rycerzy Chrystusa, rozwinął sztukę nawigacji, a także finansował
różne wyprawy badawcze. Rozmaici członkowie Royal Society dokonywali postępów w astronomii,
medycynie, a nawet w zakresie transmutacji metali, a ich osiągnięcia często stawały się podstawą
nowożytnych nauk. Aż do początku XIV wieku naukę i doświadczenie uważano za działalność
heretycką i uczony łatwo mógł z ich powodu trafić w ręce inkwizycji. Późniejsze organizacje
spadkobierców templariuszy zrozumiały, jakie znaczenie ma zasada tajności dla uniknięcia
religijnych represji wymierzonych w badania filozoficzne i naukowe.
Loże masońskie stworzone w Szkocji, po opuszczeniu jej przez templariuszy, w znacznym stopniu
wywierały wpływ na amerykańskie idee swobód obywatelskich, wolności jednostki, prawidłowego
trybu postępowania sądowego oraz demokracji. Idea "loży wojskowej" - czyli "przenośnej" loży
podróżującej wraz z żołnierzami - która dotarła do Ameryki dzięki walczącym jednostkom
militarnym Europy, pogłębiła owe ideały i walczyła w wojnie o niepodległość. Tajne grupy podobne
do tej, która spotykała się w Loży św. Andrzeja w Bostonie, spowodowały wydarzenie znane jako
Bostońskie Picie Herbaty i lotem błyskawicy rozprzestrzeniały się w koloniach. Stowarzyszenia:
Caucus Club, Loyall Nine oraz Synowie Wolności rozrosły się w Komitety Korespondencyjne,
Kongres Kontynentalny, a w końcu walczące jednostki milicji. Wiele spośród nich z konieczności
powstawało w tajemnicy. Wiele zaprzysięgło swój tajny charakter w lożach masońskich. Szczyt ich
działalności przypada na moment, w którym oddziały francuskie, zwerbowane kanałami
masońskimi, pod dowództwem wysokiej rangi masonów i joamnitów, pokonały Brytyjczyków pod
Yorktown.
Rezultatem był wybór amerykańskiego prezydenta elekta, który był masonem zaprzysiężonym (na
Biblię Loży Masońskiej) przez Wielkiego Mistrza Masonów Nowego Jorku, a także nowa forma
ustrojowa. Kolejna konsekwencja to narodowy Kapitol wzniesiony wedle geometrycznych zasad
masonów; ceremonia oddania była ceremonią typowo masońską, wysocy urzędnicy państwowi
wystąpili w jej trakcie w masońskich fartuchach.
Ale była też ciemna strona medalu.
Tajne stowarzyszenia oraz elity szerokich warstw społecznych przy użyciu wszelkich możliwych
środków zaczęły dążyć do utrwalenia swojego wpływu. Ideały wolności i równości zostały
skompromitowane przez elity, które pozostały przy władzy.
Rozpad organizacji templariuszy bezpośrednio zadecydował o niezwykłym nasileniu się plagi
piractwa będącego zmorą Europy, Ameryki, a nawet Oceanu Indyjskiego. Sami piraci zrzeszali się
w bractwa; zobowiązywali się służyć wspólnemu dobru, równo dzielić zyski, a nawet walczyli pod
tą samą banderą, co bandera wojennej floty templariuszy. Co jeszcze bardziej osobliwe, bazy
piratów - porty w Szkocji, Irlandii i Ameryce, gdzie piraci mogli swobodnie dokować i sprzedawać
łupy - chronione były przez komórki masońskie, których wpływy sięgały sądów i budynków
rządowych.
Również przemyt, mimo że był nielegalny, stał się przedsięwzięciem na skalę światową. Rozmaite
porty - od Salem i Newport aż po Kara iby i Bermudy - dające schronienie piratom i ułatwiające ich
proceder, bez skrupułów wspierały przemytników i w przemycie uczestniczyły. Z tych samych
powodów organizacje masońskie przeradzały się w cechy rzemieślników i robotników,
zapewniające ich członkom środki do życia - jednostki trudniące się przemytem musiały cieszyć się
opinią godnych zaufania. Na wyspach bermudzkich, gdzie handel w wieku XVIII przypuszczalnie w
dwóch trzecich był nielegalny, jego uczestnicy musieli dochowywać tajemnicy. Wyspy te były i są
bastionem masonerii; sama komora celna przypomina bardziej świątynię masońską niż budynek
rządowy.
Niestety, masoneria wspierała też handel niewolnikami. W istocie Rycerze Chrystusa
odpowiedzialni byli za organizowanie transportu żywego towaru do Europy, potem zaś - za
wydawanie licencji na handel żywym towarem w obu Amerykach. Zakony rycerskie, mające
wpływy w rządach Portugalii i Hiszpanii, sprzedawały licencje rządom innych krajów, które z kolei
organizowały kampanie propagujące ów handel. W ostatecznej instancji beneficjentami tego
procederu byli członkowie rodzin królewskich; za swój udział w zyskach przyznawali licencje elicie
handlarzy i ludziom interesu należącym do dworu. Koncesje na handel niewolnikami ci sprzedawali
tym, którzy oferowali najwyższe ceny, umożliwiając akces do klasy kupieckiej również osobom z
zewnątrz - mimo to koneksje brały górę nad zamożnością. W Ameryce demokracja i wolny handel
teoretycznie każdemu pozwalały odegrać swoją rolę w zakupie i sprzedaży ludzi, jednakże tylko
elitarna garstka osób skoligaconych z podobnymi rodzinami w Anglii i Francji rządziła całym
interesem.
Gdy wybuchła amerykańska rewolucja, Benjamin Franklin zwrócił się do elity masonerii
francuskiej sprawującej nadzór nad handlem niewolnikami z prośbą o dostawy broni, prowiantu
oraz o wsparcie wojskowe. Przez pierwsze osiemdziesiąt lat amerykańskiej historii porty dające
schronienie okrętom z niewolnikami - od Charleston aż po Newport - były pod kontrolą niewielkiej
grupy powiązanej zależnościami rodzinnymi oraz masońskimi. Rody te w niczym nie przypominały
Jefferso-nów i Madisonów, według których położenie kresu procederowi niewolnictwa stanowiło
wymóg nowej demokracji; ponad wolność i demokrację handlarze niewolników przedkładali
merkantylny kapitalizm.
Handlarze nie chcieli wyrzec się dochodowego zajęcia i wydawało się, że nie cofną się przed
niczym, walcząc z abolicjonizmem. Tym, którzy należeli do handlowej elity, wydawało się, że
prezydentura jest czymś, co mogą kupić, a gdy pieniądze nie mogły rozstrzygnąć wyborów, uciekali
się do innych środków umożliwiających przejęcie władzy. Dwóch prezydentów stojących na drodze
wrogów abolicji - Harrisona i Taylora - spotkała nagła śmierć w niewyjaśnionych okolicznościach,
co wyniosło do władzy dwóch wiceprezydentów będących zwolennikami handlu niewolnikami.
Gdy zaś abolicjonizmu nie było w stanie powstrzymać nawet zabójstwo, wówczas wybuchła w
kraju najbardziej wyniszczająca wojna w jego historii. Wojna secesyjna skończyła się pod
Appo-mattox, gdzie wojska Jeffersona Davisa złożyły broń - nie skończyła się ona jednak dla elity.
Konspiracja zorganizowana przez quasi-masońskie stowarzyszenie Rycerzy Złotego Kręgu (Knights
of the Golden Circle) w celu zlikwidowania prezydenta Lincolna miała też za zadanie przekreślenie
Deklaracji Niepodległości oraz jej wpływu na handel z Anglią. Powojenne wysiłki zmierzające do
odbudowy Unii również napotkały przeszkodę w postaci innej masońskiej grupy "rycerzy" - Ku
Klux Klan.
Chociaż piractwo i przemyt nie były już opłacalne w niepodległej od niedawna Ameryce, to jednak
przedsięwzięcia takie jak handel niewolnikami i nielegalny handel narkotykami nadal
praktykowano. To ostatnie dostarczało elicie bogactw, które staną się początkiem amerykańskiej
epoki przemysłowej. Nielegalny handel narkotykami, wspólne dzieło Amerykanów i Brytyjczyków
z pierwszej połowy XIX wieku, stanie się odtąd niekończącą się plagą. I znów handel kontrolowała
wybrana grupa rodzin; zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i Ameryce tworzyła ona komórki
organizacyjne masonerii. Rodzina i powiązania masońskie były tu jedynym biletem wstępu.
O ile nie budzi zdziwienia to, że amerykańscy Ojcowie Założyciele byli w większości przypadków
właścicielami niewolników (ich posiadanie było legalne), to dziwić może odkrycie, że często byli
oni również przemytnikami narkotyków. Zyski z ich sprzedaży, z przemytu, z handlu niewolnikami,
a nawet z piractwa bezpośrednio dały początek kilku spośród najważniejszych banków naszego
kraju funkcjonującym do dziś. Biznes ubezpieczeniowy w Nowej Anglii powstał i zaczął
prosperować dzięki dochodom z ubezpieczeń handlarzy opium oraz okrętów z niewolnikami.
Rozległa sieć kolejowa zbudowana w wieku XIX i obejmująca całe Stany Zjednoczone powstała
dzięki dochodom z nielegalnego przemytu narkotyków, a jedna z największych fortun
zgromadzonych dzięki opium była pierwszym źródłem finansowania sieci telefonicznej i
komunikacyjnej.
Europejscy templariusze byli organizacją potężną, jednakże ich rdzeń stanowiła będąca u władzy od
wielu pokoleń elita, która zagarniała profity wypracowane przez całą organizację. Nawet po
oficjalnym rozpadzie zachowała wielkie wpływy i znaczenie - zawsze niejawne.
W Ameryce wpływ takiego elitarnego rdzenia zawsze był ogromny. Owa elitarna klasa usiłowała
sprawować kontrolę nad masami - już nie w imię świętej wojny (krucjaty), lecz raczej po to, by się
wzbogacić. Zakorzeniona w masońskim systemie lóż, nowa klasa powstała dzięki koneksjom
nawiązywanym przy najsłynniejszych lożach, takich jak Hol land Lodge No 8 w Nowym Jorku,
oraz Loża Salomona w Charleston, której członkowie byli w stanie kontrolować politykę i
nielegalny biznes, a jednocześnie czerpać dochody z korupcji, a nawet z przestępczej działalności
półświatka.
Rodzinne fortuny Franklina i Teodora Roosevelta zbudowano na handlu opium. Podobnie jak we
wszystkich rodzinach handlarzy opium, również i w tym przypadku tradycja była czymś niezwykle
istotnym. Rodzina Delano, z której wywodził się Franklin Delano Roosevelt, trudniła się
przemytem opium, zbijając na tym fortunę; utraciwszy ją ród Delano ponownie zajął się handlem
narkotykami, aby powetować sobie straty. Ulysses Grand wżenił się w rodzinę handlarzy opium z
koneksjami w Europie i Ameryce. Pierwsze rodziny Nowego Jorku oraz Nowej Anglii, które
wielkodusznie sponsorowały uniwersytety: Harvarda, Yale, Columbia, Brown i Princeton -
darowane sumy zarobiły na nielegalnym handlu narkotykami. Ci sami ludzie będą budować koleje i
zakłady włókiennicze, zakładać banki i towarzystwa ubezpieczeniowe, pozostawiając na całe
pokolenia rodzinną fortunę w stanie nienaruszonym. Poza Rooseveltem i Grantem, również inni
prezydenci - łącznie z Ta ftem i obydwoma Bushami - mieli powiązania z tajemniczą sektą z Yale,
założoną i finansowaną z pieniędzy pochodzących z handlu z Chinami. Organizacja ta jest dzisiaj
równie tajemnicza, elitarna i potężna jak przed dwoma wiekami.
Inni prezydenci powiązani byli z piratami za pośrednictwem swych rodzin. John Tyler wżenił się w
rodzinę, która status swój zawdzięczała pirackim łupom. Pradziadek Miliarda Fillmore'a sądzony
był za piractwo. Podobnie jak handel opium, piractwo było przedsięwzięciem, którego powodzenie
zależało od rozległego systemu powiązań i wzajemnego zaufania. Od Przylądka Sztokfisza i
wschodniej części Long Island, aż po Nowy Jork, Północną Karolinę i Nowy Orlean - piraci darzyli
się wzajemnym zaufaniem i znali tych przedstawicieli władzy, którzy mogli zapewnić im
schronienie, legalną ochronę oraz rynek dla ich towarów. Na lądzie kapitanowie pirackich okrętów
meldowali się u tych nielicznych spośród potężnych, którzy chronili ich handel. Kontakty te
nawiązywano i podtrzymywano za pośrednictwem lóż masońskich. Gubernatorowie, burmistrzowie
i sędziowie wydawali pozwolenia na pirackie eskapady i inwestowali w nie; czerpane z nich zyski
pomagały gromadzić rodowe fortuny.
Okręty pirackie były pływającymi lożami, w których rytuał, tajemnica i braterstwo krwi były
więzami łączącymi piratów. Jednak szeregowi członkowie pirackiej braci nie byli mile widziani na
spotkaniach nowojorskiej Holland Lodge No 8, na których rodzina Livingstonów świętowała swoje
powodzenie, z jakim wspierała takich piratów jak kapitan Kidd, a także chroniła piratów takich jak
Laffite - sto lat później.
Piractwo nie było jedynym przestępstwem na pełnym morzu; amerykańskie kolonie prosperowały
również dzięki przemytowi. John Hancock był zamożnym masonem, którego okręt "Liberty"
popchnął Boston na drogę prowadzącą do Bostońskiego Picia Herbaty oraz rewolucji. Z jednej
strony, przez kontakty z elitarnymi lożami masońskimi, w których mile widzianymi gośćmi byli
armatorzy oraz kapitanowie okrętów - z drugiej zaś, mając powiązania w lożach, w których
akceptowano pracowników fizycznych - Hancock zapewniał pracę jednej trzeciej mieszkańców
Bostonu. Tym, co przyspieszyło rewolucję, były wysiłki Wielkiej Brytanii mające na celu
wprowadzenie w życie praw przeciwko przemytowi. Kolonie zawdzięczały przemytnikom dostawy
żywności, broni i innych środków umożliwiających walkę z Brytyjczykami.
Rola, jaką handlowi partnerzy Amerykanów odegrali na Karaibach i wyspach bermudzkich, nie
została dokładnie zbadana przez historyków, jednakże była ona doniosła. W tym samym czasie
przemyt i kor sarstwo dostarczały środków do życia wielu politycznym dynastiom Ameryki
pozostającym u władzy do dziś.
Rewolucja położyła kres wielkim zyskom z przemytu. Piractwo i kor sarstwo również przestało być
łatwą drogą do fortuny. Handel niewolnikami stanowił kolejną drogę do zdobycia na morzu
bogactw, a kwitł w portach, które były twierdzami masonerii. Od New Port aż do Charleston
przynależność do loży oznaczała dostęp do pieniędzy i bezpieczeństwa, umożliwiając też
znalezienie właściwej załogi okrętu z niewolnikami. Oznaczała też dostęp do rynków zbytu.
Jednakże bycie masonem otwierało możliwości nie tylko w świecie przestępczym. Benjamin
Franklin przyznał, że sukces w branży drukarskiej zależał od tego, do jakiej się należało Loży w
Filadelfii. John Jacob Astor, który swego czasu był w posiadaniu jednej piętnastej bogactw
wszystkich Amerykanów, chcąc rozkręcić interes, przystąpił do prestiżowej nowojorskiej Holland nr
8. Powodzenie w zawodzie prawnika, będącego niemal koniecznym wstępem do późniejszego
piastowania stanowisk rządowych, zapewnione zostało dziedzicom fortun mogących studiować w
londyńskiej Tempie. Passing the bar jest wyrażeniem, które powstało w londyńskiej twierdzy
Tempie. To rytuał inicjacji, jaki musi dziś przejść każdy młody adept prawa. Droga awansu w armii
zamknięta była dla tych, którzy nie byli członkami loży wojskowej, siedziby masońskiego bractwa,
do którego należał George Washington, Markiz de Lafayette oraz John Paul Jones.
Tajne elitarne struktury, które stworzyły amerykańskie imperia biznesu oraz rodzinne fortuny,
skutecznie zatarły swą historię. W stuleciu, w którym najmniejsza niedyskrecja może czasem
wykluczyć polityka z życia publicznego, wątpliwa przeszłość oraz dzieje rodzin Ojców Założycieli
naszego kraju, jak również dzieje jego instytucji - wydają się czymś niezwykłym. Odziedziczyliśmy
szkoły średnie i uniwersytety nazwane imionami handlarzy niewolników i handlarzy opium.
Honorujemy prezydentów i innych polityków, których rodziny zbudowały swe fortuny na zbrodni.
Popieramy przedsięwzięcia zapoczątkowane przez ludzi, których majątki mają korzenie w
Zgłoś jeśli naruszono regulamin