Bezcenny klejnot.pdf

(1894 KB) Pobierz
Bezcenny klejnot
- 1 -
961745248.551.png 961745248.662.png 961745248.689.png 961745248.700.png 961745248.001.png 961745248.012.png 961745248.023.png 961745248.034.png 961745248.045.png 961745248.056.png 961745248.067.png 961745248.078.png 961745248.089.png 961745248.100.png 961745248.111.png 961745248.122.png 961745248.133.png 961745248.144.png 961745248.155.png 961745248.166.png 961745248.177.png 961745248.188.png 961745248.199.png 961745248.210.png 961745248.221.png 961745248.232.png 961745248.243.png 961745248.254.png 961745248.265.png 961745248.276.png 961745248.287.png 961745248.298.png 961745248.309.png 961745248.320.png 961745248.331.png 961745248.342.png 961745248.353.png 961745248.364.png 961745248.375.png 961745248.386.png 961745248.397.png 961745248.408.png 961745248.419.png 961745248.430.png 961745248.441.png 961745248.452.png 961745248.463.png 961745248.474.png 961745248.485.png 961745248.496.png 961745248.507.png 961745248.518.png 961745248.529.png 961745248.540.png 961745248.552.png 961745248.563.png 961745248.574.png 961745248.585.png 961745248.596.png 961745248.607.png 961745248.618.png 961745248.629.png 961745248.640.png 961745248.651.png 961745248.663.png 961745248.674.png 961745248.681.png 961745248.682.png 961745248.683.png 961745248.684.png 961745248.685.png 961745248.686.png 961745248.687.png 961745248.688.png 961745248.690.png 961745248.691.png 961745248.692.png 961745248.693.png 961745248.694.png 961745248.695.png 961745248.696.png 961745248.697.png 961745248.698.png 961745248.699.png 961745248.701.png 961745248.702.png 961745248.703.png 961745248.704.png 961745248.705.png 961745248.706.png 961745248.707.png 961745248.708.png 961745248.709.png 961745248.710.png 961745248.002.png 961745248.003.png 961745248.004.png 961745248.005.png 961745248.006.png 961745248.007.png 961745248.008.png 961745248.009.png 961745248.010.png 961745248.011.png 961745248.013.png 961745248.014.png 961745248.015.png 961745248.016.png 961745248.017.png 961745248.018.png 961745248.019.png 961745248.020.png 961745248.021.png 961745248.022.png 961745248.024.png 961745248.025.png 961745248.026.png 961745248.027.png 961745248.028.png 961745248.029.png 961745248.030.png 961745248.031.png 961745248.032.png 961745248.033.png 961745248.035.png 961745248.036.png 961745248.037.png 961745248.038.png 961745248.039.png 961745248.040.png 961745248.041.png 961745248.042.png 961745248.043.png 961745248.044.png 961745248.046.png 961745248.047.png 961745248.048.png 961745248.049.png 961745248.050.png 961745248.051.png 961745248.052.png 961745248.053.png
PROLOG
Waszyngton. Ostatniej nocy na jachcie zacumowanym w
Porcie Narodowym Charlie d’Swan wydał przyjęcie na cześć
córki. Isabella, najmłodsza latorośl włoskiego przedsiębiorcy,
obchodziła osiemnaste urodziny z pompą, o jakiej zwykli
śmiertelnicy mogli najwyżej pomarzyć. Uczestniczyła w nim
większość waszyngtońskiej elity.
Mówiono, że suknię jubilatki zaprojektowali kreatorzy od
Versacego. Podobno impreza kosztowała pana d’Swan ponad
sto tysięcy dolarów.
Dziewczyna dostała od ojca spektakularny prezent:
dziewięćdziesięciokaratowy naszyjnik z żółtym brylantem bez
skazy, zwanym El Corazón del Diablo , czyli Sercem Diabła.
Klejnot należał niegdyś do królów i królowych Hiszpanii,
ostatnio zaś do rodziny Masen z Argentyny. Zaginął w latach
osiemdziesiątych dwudziestego wieku.
- 2 -
961745248.054.png 961745248.055.png 961745248.057.png 961745248.058.png 961745248.059.png 961745248.060.png 961745248.061.png 961745248.062.png 961745248.063.png 961745248.064.png 961745248.065.png 961745248.066.png 961745248.068.png 961745248.069.png 961745248.070.png 961745248.071.png 961745248.072.png 961745248.073.png 961745248.074.png 961745248.075.png 961745248.076.png 961745248.077.png 961745248.079.png 961745248.080.png 961745248.081.png 961745248.082.png 961745248.083.png 961745248.084.png 961745248.085.png 961745248.086.png 961745248.087.png 961745248.088.png 961745248.090.png 961745248.091.png 961745248.092.png 961745248.093.png 961745248.094.png 961745248.095.png 961745248.096.png 961745248.097.png 961745248.098.png 961745248.099.png 961745248.101.png 961745248.102.png 961745248.103.png 961745248.104.png 961745248.105.png 961745248.106.png 961745248.107.png 961745248.108.png 961745248.109.png 961745248.110.png 961745248.112.png 961745248.113.png 961745248.114.png 961745248.115.png 961745248.116.png 961745248.117.png 961745248.118.png 961745248.119.png 961745248.120.png 961745248.121.png 961745248.123.png 961745248.124.png 961745248.125.png 961745248.126.png 961745248.127.png 961745248.128.png 961745248.129.png 961745248.130.png 961745248.131.png 961745248.132.png 961745248.134.png 961745248.135.png 961745248.136.png 961745248.137.png 961745248.138.png 961745248.139.png 961745248.140.png 961745248.141.png 961745248.142.png 961745248.143.png 961745248.145.png 961745248.146.png 961745248.147.png 961745248.148.png 961745248.149.png 961745248.150.png 961745248.151.png 961745248.152.png 961745248.153.png 961745248.154.png 961745248.156.png 961745248.157.png 961745248.158.png 961745248.159.png 961745248.160.png 961745248.161.png 961745248.162.png 961745248.163.png 961745248.164.png 961745248.165.png 961745248.167.png 961745248.168.png 961745248.169.png 961745248.170.png 961745248.171.png 961745248.172.png 961745248.173.png 961745248.174.png 961745248.175.png 961745248.176.png 961745248.178.png 961745248.179.png 961745248.180.png 961745248.181.png 961745248.182.png 961745248.183.png 961745248.184.png 961745248.185.png 961745248.186.png 961745248.187.png 961745248.189.png 961745248.190.png 961745248.191.png 961745248.192.png 961745248.193.png 961745248.194.png 961745248.195.png 961745248.196.png 961745248.197.png 961745248.198.png 961745248.200.png 961745248.201.png 961745248.202.png 961745248.203.png 961745248.204.png 961745248.205.png 961745248.206.png 961745248.207.png 961745248.208.png 961745248.209.png
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Osiem lat później
- Słucham?
Edward Masen patrzył na smukłą postać w ciemnym
ubraniu. Rewolwer w ręku napastnika nawet nie drgnął.
- Mówiłem, wejdź! - powtórzył intruz, już nie tak grubym
głosem jak poprzednio.
Edward odstąpił od drzwi hotelowego pokoju. Przez cały czas
trzymał ręce w górze, żeby przestępca nie pomyślał, że
zamierza wyrwać mu broń.
Gdyby się udało zmniejszyć dystans, właśnie to by zrobił. Nie
pierwszy raz trzymano go na muszce. Nie ze strachu
posłusznie spełniał polecenia. Przywykł do przemocy podczas
lat spędzonych w południowoamerykańskiej dżungli z armią
guerilla.
Doświadczenie nauczyło go, że w takich sytuacjach zawsze
istnieje szansa ratunku, póki ręce pozostają wolne.
Człowiek, który do niego mierzył, był drobnej postury, co nie
oznaczało, że słaby.
W ciemnym pokoju Edward nie rozróżniał szczegółów, ale
ocenił, że ma nad nim przewagę kilkunastu centymetrów
wzrostu i jeszcze więcej kilogramów wagi.
Czekał na odpowiednią okazję, żeby podjąć próbę obrony.
Wystarczyło zachować czujność i pozostać nieskrępowanym.
Wolał nie myśleć, co go czeka, jeśli nieproszony gość go
zwiąże.
Powróciły wspomnienia ciemnego pokoju, odoru potu,
bezsilnej wściekłości, krwi spływającej z nadgarstków. Szybko
je odpędził. Musiał skupić całą uwagę na obecnej sytuacji.
- Tracisz czas - powiedział łagodnie. - Nie trzymam większych
sum w pokoju.
- Zamknij się.
Edward zamrugał powiekami z niedowierzania. Ostatni
rozkaz wypowiedziano damskim głosem. Odetchnął z ulgą.
- 3 -
961745248.211.png 961745248.212.png 961745248.213.png 961745248.214.png 961745248.215.png 961745248.216.png 961745248.217.png 961745248.218.png 961745248.219.png 961745248.220.png 961745248.222.png 961745248.223.png 961745248.224.png 961745248.225.png 961745248.226.png 961745248.227.png 961745248.228.png 961745248.229.png 961745248.230.png 961745248.231.png 961745248.233.png 961745248.234.png 961745248.235.png 961745248.236.png 961745248.237.png 961745248.238.png 961745248.239.png 961745248.240.png 961745248.241.png 961745248.242.png 961745248.244.png 961745248.245.png 961745248.246.png 961745248.247.png 961745248.248.png 961745248.249.png 961745248.250.png 961745248.251.png 961745248.252.png 961745248.253.png 961745248.255.png 961745248.256.png 961745248.257.png 961745248.258.png 961745248.259.png 961745248.260.png 961745248.261.png 961745248.262.png 961745248.263.png 961745248.264.png 961745248.266.png 961745248.267.png 961745248.268.png 961745248.269.png 961745248.270.png 961745248.271.png 961745248.272.png 961745248.273.png 961745248.274.png 961745248.275.png 961745248.277.png 961745248.278.png 961745248.279.png 961745248.280.png 961745248.281.png 961745248.282.png 961745248.283.png 961745248.284.png 961745248.285.png 961745248.286.png 961745248.288.png 961745248.289.png 961745248.290.png 961745248.291.png 961745248.292.png 961745248.293.png 961745248.294.png 961745248.295.png 961745248.296.png 961745248.297.png 961745248.299.png 961745248.300.png 961745248.301.png 961745248.302.png 961745248.303.png 961745248.304.png 961745248.305.png 961745248.306.png 961745248.307.png 961745248.308.png 961745248.310.png 961745248.311.png 961745248.312.png 961745248.313.png 961745248.314.png 961745248.315.png 961745248.316.png 961745248.317.png 961745248.318.png 961745248.319.png 961745248.321.png 961745248.322.png 961745248.323.png 961745248.324.png 961745248.325.png 961745248.326.png 961745248.327.png 961745248.328.png 961745248.329.png 961745248.330.png 961745248.332.png 961745248.333.png 961745248.334.png 961745248.335.png 961745248.336.png 961745248.337.png 961745248.338.png 961745248.339.png 961745248.340.png 961745248.341.png 961745248.343.png 961745248.344.png 961745248.345.png 961745248.346.png 961745248.347.png 961745248.348.png 961745248.349.png 961745248.350.png 961745248.351.png 961745248.352.png 961745248.354.png 961745248.355.png 961745248.356.png 961745248.357.png 961745248.358.png 961745248.359.png 961745248.360.png 961745248.361.png 961745248.362.png 961745248.363.png 961745248.365.png 961745248.366.png
Kogo tym razem obraził? Która z byłych kochanek żywiła aż
taką urazę, żeby wycelować w niego rewolwer? Fiona? Cara?
Leane?
Był szczodry dla każdej, ale niektóre nie przyjmowały do
wiadomości, że zakończył romans. Jeśli to jedna z
porzuconych, to dlaczego nie potrafił jej zidentyfikować?
Nie traktował ich tak lekceważąco, żeby nie rozpoznać figury
lub głosu osoby, w której ramionach zaznał rozkoszy.
A więc to nie była sympatia, o ile nie zawodziła go pamięć. Tę
ostatnią możliwość wykluczył natychmiast. Ostatnio miał
sporo na głowie, ale nie aż tyle, by zapomnieć kobietę, z którą
łączyła go intymna więź.
Szedł z rękami do góry na środek pokoju, w oczekiwaniu na
dalsze instrukcje.
Nieznajoma skuliła się, kiedy ją mijał, ale zaraz wyprostowała
plecy, najwyraźniej wściekła na siebie za chwilę słabości.
Kilka sekund upłynęło w tak absolutnej ciszy, że słyszał
skrzypienie podłogi piętro wyżej.
- Wyjmij klejnot - rozkazała wreszcie już zupełnie normalnym
damskim głosem.
Dobrze, że przestała udawać mężczyznę. Tym łatwiej ustali jej
tożsamość.
- Nie mam pojęcia, o co chodzi.
Napastniczka wydała pomruk zniecierpliwienia.
Rewolwer połyskiwał niebieskawo w świetle księżyca
wpadającym przez okno.
Spostrzegł, że nałożyła tłumik, co go zmartwiło.
- Doskonale wiesz. O Corazón del Diablo . Przynieś go, jeśli nie
chcesz zginąć.
Dopiero teraz zrozumiał, po co przyszła. Zignorował
nieuzasadnione żądania rodziny d’Swan. Odmówił też
przywiezienia klejnotu z powrotem do Ameryki, lecz jego
interesy mogłyby ucierpieć, gdyby nie położył kresu ich
nieuzasadnionym roszczeniom.
Sądy w Argentynie już rozstrzygnęły spór na jego korzyść. Nie
potrzebował zgody amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości,
by zatrzymać to, co w świetle prawa należało do niego. Za co
zresztą zapłacił własną krwią.
- 4 -
961745248.367.png 961745248.368.png 961745248.369.png 961745248.370.png 961745248.371.png 961745248.372.png 961745248.373.png 961745248.374.png 961745248.376.png 961745248.377.png 961745248.378.png 961745248.379.png 961745248.380.png 961745248.381.png 961745248.382.png 961745248.383.png 961745248.384.png 961745248.385.png 961745248.387.png 961745248.388.png 961745248.389.png 961745248.390.png 961745248.391.png 961745248.392.png 961745248.393.png 961745248.394.png 961745248.395.png 961745248.396.png 961745248.398.png 961745248.399.png 961745248.400.png 961745248.401.png 961745248.402.png 961745248.403.png 961745248.404.png 961745248.405.png 961745248.406.png 961745248.407.png 961745248.409.png 961745248.410.png 961745248.411.png 961745248.412.png 961745248.413.png 961745248.414.png 961745248.415.png 961745248.416.png 961745248.417.png 961745248.418.png 961745248.420.png 961745248.421.png 961745248.422.png 961745248.423.png 961745248.424.png 961745248.425.png 961745248.426.png 961745248.427.png 961745248.428.png 961745248.429.png 961745248.431.png 961745248.432.png 961745248.433.png 961745248.434.png 961745248.435.png 961745248.436.png 961745248.437.png 961745248.438.png 961745248.439.png 961745248.440.png 961745248.442.png 961745248.443.png 961745248.444.png 961745248.445.png 961745248.446.png 961745248.447.png 961745248.448.png 961745248.449.png 961745248.450.png 961745248.451.png 961745248.453.png 961745248.454.png 961745248.455.png 961745248.456.png 961745248.457.png 961745248.458.png 961745248.459.png 961745248.460.png 961745248.461.png 961745248.462.png 961745248.464.png 961745248.465.png 961745248.466.png 961745248.467.png 961745248.468.png 961745248.469.png 961745248.470.png 961745248.471.png 961745248.472.png 961745248.473.png 961745248.475.png 961745248.476.png 961745248.477.png 961745248.478.png 961745248.479.png 961745248.480.png 961745248.481.png 961745248.482.png 961745248.483.png 961745248.484.png 961745248.486.png 961745248.487.png 961745248.488.png 961745248.489.png 961745248.490.png 961745248.491.png 961745248.492.png 961745248.493.png 961745248.494.png 961745248.495.png 961745248.497.png 961745248.498.png 961745248.499.png 961745248.500.png 961745248.501.png 961745248.502.png 961745248.503.png 961745248.504.png 961745248.505.png 961745248.506.png 961745248.508.png 961745248.509.png 961745248.510.png 961745248.511.png 961745248.512.png 961745248.513.png 961745248.514.png 961745248.515.png 961745248.516.png 961745248.517.png 961745248.519.png 961745248.520.png 961745248.521.png 961745248.522.png
Czy rodzina d’Swan przysłała tę kobietę? Czy wytoczyli mu
sprawę tylko po to, żeby przywiózł naszyjnik i żeby mogli go
ukraść? Stary już nie żył, ale dziewczyny pozostały
przy życiu.
Stłumił ukłucie żalu na myśl o młodszej z sióstr. Sam nie
rozumiał, dlaczego wciąż jej żałuje, chociaż manipulowała
nim bez skrupułów, jak każde z nich. Jakaś cząstka jego
umysłu wciąż widziała w niej niewinność. Lecz inna, ta, która
znała ciemne strony ludzkiej duszy, wiedziała, jak bardzo
pozory mylą.
- Jeśli mnie zastrzelisz, querida , nigdy go nie dostaniesz.
- Może zyskam więcej - odparła półgłosem.
Ten głos coś mu przypominał. Coś dawno zapomnianego...
- Otwórz sejf - rozkazała.
Ogarnęła go wściekłość. Jak ta kruszyna śmiała ograbiać go z
rodowej spuścizny?
Nie ona pierwsza próbowała, ale nie dostanie naszyjnika.
Zaraz po tym, jak go skradziono, wojskowa junta, która
rządziła wtedy krajem, aresztowała jego rodziców. Nigdy nie
wrócili. Uznano ich za zaginionych, jak wielu innych
aresztowanych na rozkaz rządzącej partii, zanim przywrócono
demokratyczne rządy.
Obwiniał za to bardziej swego wuja niż diament. Gdyby nie
ambicja i chciwość Federica Masen, życie potoczyłoby się
całkiem inaczej. Lecz ponieważ tylko Corazón del Diablo
pozostał Edwardowi po przodkach, nie pozwoli nikomu
ponownie zrabować swego jedynego dziedzictwa.
- Chyba nie przemyślałaś swego pomysłu, maleńka -
powiedział.
Postąpiła krok do przodu, cały czas pewnie trzymając
rewolwer. Potem pokręciła głową tak leciutko, że nie był
pewny, czy mu się nie zdawało.
- Zamknij się. Otwieraj sejf. Ale już!
- Dobrze.
Na chwilę zastygł w bezruchu. Liczył na to, że podejdzie
bliżej, ale nie wykonała żadnego ruchu.
W końcu zbliżył się do skrytki w ścianie i odsunął drewniany
panel. Z wściekłością wstukał kod. Wprawo, w lewo, w prawo.
Zaskrzypiały trybiki, drzwiczki się otworzyły.
- 5 -
961745248.523.png 961745248.524.png 961745248.525.png 961745248.526.png 961745248.527.png 961745248.528.png 961745248.530.png 961745248.531.png 961745248.532.png 961745248.533.png 961745248.534.png 961745248.535.png 961745248.536.png 961745248.537.png 961745248.538.png 961745248.539.png 961745248.541.png 961745248.542.png 961745248.543.png 961745248.544.png 961745248.545.png 961745248.546.png 961745248.547.png 961745248.548.png 961745248.549.png 961745248.550.png 961745248.553.png 961745248.554.png 961745248.555.png 961745248.556.png 961745248.557.png 961745248.558.png 961745248.559.png 961745248.560.png 961745248.561.png 961745248.562.png 961745248.564.png 961745248.565.png 961745248.566.png 961745248.567.png 961745248.568.png 961745248.569.png 961745248.570.png 961745248.571.png 961745248.572.png 961745248.573.png 961745248.575.png 961745248.576.png 961745248.577.png 961745248.578.png 961745248.579.png 961745248.580.png 961745248.581.png 961745248.582.png 961745248.583.png 961745248.584.png 961745248.586.png 961745248.587.png 961745248.588.png 961745248.589.png 961745248.590.png 961745248.591.png 961745248.592.png 961745248.593.png 961745248.594.png 961745248.595.png 961745248.597.png 961745248.598.png 961745248.599.png 961745248.600.png 961745248.601.png 961745248.602.png 961745248.603.png 961745248.604.png 961745248.605.png 961745248.606.png 961745248.608.png 961745248.609.png 961745248.610.png 961745248.611.png 961745248.612.png 961745248.613.png 961745248.614.png 961745248.615.png 961745248.616.png 961745248.617.png 961745248.619.png 961745248.620.png 961745248.621.png 961745248.622.png 961745248.623.png 961745248.624.png 961745248.625.png 961745248.626.png 961745248.627.png 961745248.628.png 961745248.630.png 961745248.631.png 961745248.632.png 961745248.633.png 961745248.634.png 961745248.635.png 961745248.636.png 961745248.637.png 961745248.638.png 961745248.639.png 961745248.641.png 961745248.642.png 961745248.643.png 961745248.644.png 961745248.645.png 961745248.646.png 961745248.647.png 961745248.648.png 961745248.649.png 961745248.650.png 961745248.652.png 961745248.653.png 961745248.654.png 961745248.655.png 961745248.656.png 961745248.657.png 961745248.658.png 961745248.659.png 961745248.660.png 961745248.661.png 961745248.664.png 961745248.665.png 961745248.666.png 961745248.667.png 961745248.668.png 961745248.669.png 961745248.670.png 961745248.671.png 961745248.672.png 961745248.673.png 961745248.675.png 961745248.676.png 961745248.677.png 961745248.678.png 961745248.679.png 961745248.680.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin