Film oparty na faktach !!! (PL).txt

(6 KB) Pobierz
Filmweb: 7.2 / 10

Oparty na autentycznych wydarzeniach!


Kino gangsterskie od czasu debiutu Tarantino drastycznie zmieniło swe oblicze. Dawniej brutalne opowieci o kryminalnym półwiatku robiono z powagš i bez mrugania okiem w stronę widza. Sięgano po epickoć (Ojciec chrzestny), prezentowano dosadny, brutalny klimat (Człowiek z bliznš), albo zabarwiano całoć lekkš dawkš czarnego humoru (Chłopcy z ferajny). Nie do pomylenia były jednak postmodernistyczne zabawy formš, czy pokazywanie mafiosów jako luzaków sypišcych wesołkowatymi tekstami i bajdurzšcymi o bułkach z fast-foodów. Gdy za kamera usiadł wygadany eks-pracownik wypożyczalni i zrobił mały przewrót w gatunku, widownia od razu zachwyciła się, gdyż zaprezentowano jej co wieżego, rozrywkowego i atrakcyjnego. Póniej pojawił się Anglik, Guy Richie i podcišgnšł postmodernistyczny suwak jeszcze bardziej w górę, co wcišż było dla widza fajne. Jednak póniej nastšpił prawdziwy atak klonów Richiego i Tarantino  wtedy poważne filmy gangsterskie zepchnięto całkiem na margines. Przestało być klawo, a zaczęło być niepokojšco: w końcu, ile można oglšdać postmodernistycznš sieczkę... Normalny widz (zwłaszcza brzydszej płci) pragnie obcować również z rasowym kinem gatunków. Zmęczony wynaturzonym i groteskowym obrazem rzeczywistoci, często woli po prostu odtworzenie realiów. Minęło kilka lat gangsterskiej posuchy (podczas których musiały wystarczyć nieliczne przyzwoite filmy typu Kasyno), po czym nareszcie znowu do łask powrócili zakapiorzy z prawdziwego zdarzenia, wywołujšcy u widza zaniepokojenie, fascynację, ale z całš pewnociš nie rozbawienie czy też chęć zakolegowania się. Ukoronowaniem tego trendu był Oscar dla Infiltracji, która, co prawda, chwilami mocno ociera się o przerysowanie (postacie grane przez Marka Wahlberga i Jacka Nicholson), jednak niewštpliwie bliżej jej do produkcji sprzed tarantinowskiej rewolucji niż do krzykliwych odmóżdżaczy w rodzaju Smokin Aces. A oprócz niej mamy jeszcze chociażby takie warte uwagi filmy, jak Eastern Promises, Królowie nocy, czy też włanie bohater niniejszej recenzji - Alpha Dog. Mam wrażenie (i nadzieję), że to dopiero poczštek powrotu filmowców do klasycznego kina gangsterskiego.

Alpha Dog jest opartš na faktach historiš porwania nastolatka przez młodocianych gangsterów. Chcš oni w ten sposób odzyskać pienišdze od jego starszego brata. Uprowadzenie to okazuje się doć nietypowe - poszkodowany imprezuje ze swoimi oprawcami, szlaja się z nimi po miecie, relaksuje się przy grach konsolowych i zalicza numerek z dwiema goršcymi małolatami, zaprzyjaniajšc się przy okazji z większociš towarzystwa, pobłażliwie podchodzšcego do całej sprawy. Poważnie zaczyna się robić, gdy młodzi bandyci uwiadamiajš sobie, jak poważne konsekwencje im grożš, gdyby ich kolega, już po uwolnieniu, wskazał na nich policji oraz zamartwiajšcym się rodzicom.

Realia przedstawionego wiata, chociaż twardo osadzone w amerykańskiej rzeczywistoci, spokojnie mogłyby zostać przeniesione na nasz rodzimy grunt. Bohaterami sš znudzone białe dzieciaki bogatych rodziców, które naoglšdały się gangstaraperskich teledysków i pomiędzy wypaleniem kolejnego jointa oraz zaliczeniem pijanej panienki, doszły do wniosku, że pójdš w lady swych czarnych braci. Jak to zazwyczaj bywa, co bardziej rezolutne jednostki zajęły się rozkręcaniem lokalnej sprzedaży narkotyków dla znajomych. Reszta podšżyła za nimi bez zastanowienia, stajšc się ich witš korzystajšcš z profitów, a przy okazji czujšcš się jak idole z MTV. Naturalnie w całym ich
gangsterstwie więcej jest gówniarstwa i pozerstwa niż prawdziwego, przemylanego działania. Męska wita najbardziej łebskiego sporód nich spędza dnie na pompowaniu mięni w garażowej siłowni, wymachiwaniu między sobš pukawkami i wyczekiwaniu na kolejnš szalonš imprezę. Kobiety to głównie ozdoby uwieszone ich ramion i oddajšce się pokštnie na imprezach w miejscach tak romantycznych jak łazienka, czy narzędziownia.

Gdy w ten iluzoryczny, wytworzony na podstawie wiedzy z telewizji, gangsterski wiat, wkracza Jake (Ben Foster), osobnik, który życia uczył się na ulicy, w niejednej poważnej kabale brał udział, a szacunek zdobywał nie pieniędzmi rodziców, tylko siłš i bezwzględnociš, brutalnie uwidacznia się fikcja wyobrażeń, w jakiej żyjš pozostali. Jake, dopóki było to dla niego opłacalne, uczestniczył w zabawie w cosa nostrę z przedmieć. Gdy jednak zaczęło mu to wadzić, stanowczo i ostro sprowadził białych gangsterów na ziemię, udowadniajšc im, ile naprawdę sš warci w zetknięciu z prawdziwym półwiatkiem. Wszystko, co się póniej wydarzyło: nieprzemylane porwanie, sposób, w jaki traktowano porwanego i zakończenie całej afery, pokazało, co się dzieje, gdy za ten biznes biorš się dzieciaki, majšce jeszcze siano w głowie...

Przy okazji omawiania zalet filmu, warto wspomnieć o niezłej grze młodych aktorów. Szczególnie dwójki z nich - Bena Fostera i Justina Timberlakea. Tak jest, była gwiazda boysbandu zaczynajšca karierę aktorskš od przeróżnych żałosnych filmów, od ostatnich dwóch lat naprawdę mocno wzięła się za poprawę swego wizerunku. Drugoplanowe role w Jęku czarnego węża i Southland Tales udowodniły, że Justin robi, co może, żeby uciec od obrazu liczniutkiego obiektu westchnień nastolatek. Trzeba przyznać, że całkiem niele mu to wychodzi. Rolš w Alpha Dog potwierdza, że nie jest wprawdzie wybitnym aktorem, jednak lekceważyć go nie można - posiada pewnš ekranowš charyzmę i zapewne jeszcze niejednym wyborem zdoła nas pozytywnie zaskoczyć. Podobnie ma się sprawa z Benem Fosterem, którego pierwszš poważnš kreacjš była doć miałka postać Angela z trzeciej częci X-men, po której jeszcze w tym samym roku zaprezentował skrajne przeciwstawnš rolę  włanie Jakea w Alpha Dog. Wytatuowany w swastyki, poharatany na twarzy brutal klnšcy jak szewc i szorstki w obyciu, był zupełnym przeciwieństwem gładkolicego, delikatnego, rodzšcego biblijne skojarzenia, Angela. Jake to na pewno postać zapadajšca w pamięć i jeden z janiejszych punktów filmu. A o tym, że nie był to przypadek i typy spod ciemnej gwiazdy Ben Foster odgrywać potrafi, zawiadcza niedawny remake 3:10 do Yumy. Dla przyzwoitoci należałoby jeszcze wspomnieć o ciekawych drugoplanowych i epizodycznych występach Sharon Stone, Dominique Swain oraz tradycyjnie urzekajšcego cynizmem Brucea Willisa.

Tak więc - czy warto obejrzeć? Pewnie, że warto. Nie jest to żadne arcydzieło gatunku, ale sprawnie zrealizowany przeciętniak. Oglšda się go dobrze, poziom aktorstwa zadowala, podobnie jak względny realizm (film jest miejscami o tyle zabawny, o ile groteskowe jest samo rodowisko, które portretuje). Oczywicie Apha Dog nie jest bez wad, ale nie sš one na tyle poważne, żeby rzutowały negatywnie na ogólnie pozytywne wrażenie po seansie. 

http://www.ofilmie.pl/recenzje/alpha_dog_tyler_durden.html
Zgłoś jeśli naruszono regulamin