new 2.txt

(21 KB) Pobierz
                                                                 

                                   GWAŁT NA LEŚNEJ POLANIE


Mam na imię Monika. Obecnie mam 22 lata i studiuję socjologię ale chciałabym opowiedzieć wam historię która przydarzyła mi się 6 lat temu. Chodziłam wtedy do ogólniaka w małym miasteczku na Lubelszczyźnie. Był piękny wrześniowy dzień. Słońce mocno przygrzewało więc postanowiłam sprawić sobie małe wagary. Wiadomo, za kilka dni pozostanie mi tylko solarium i nie można było zmarnować tej prawdopodobnie ostatniej szansy na naturalną opaleniznę.
- Jadę się poopalać – zdecydowałam.
Od lat jeździłam w to samo miejsce. Odległa polana w głębi rozległych lasów otaczających moje miasteczko. Uwielbiałam to miejsce. Głównym powodem tego był fakt, że zapewniało mi maksimum dyskrecji, z dala od wścibskich oczu napalonych facetów.
Wyjechałam z samego rana. W plecak zamiast podręczników i zeszytów zabrałam ręcznik, krem do opalania i oczywiście wszystkie swoje kosmetyki bez których nigdzie się nie ruszałam.
Pocałowałam mamę na do widzenia, wsiadłam na rower i udałam się prosto do swojego sekretnego miejsca niebiańskiego odpoczynku.

Gdy dojechałam na miejsce oparłam rower o drzewo. Rozłożyłam ręcznik na miękkiej trawie. Szybko zdjęłam z siebie króciutką bluzeczkę, spódniczkę, buty i skarpety.
Już w domu nałożyłam pod spód dwuczęściowy kostium do opalania. Usiadłam na ręczniku i powoli zaczęłam wcierać krem do opalania.
- Jaka szkoda że nie ma mi kto posmarować pleców – pomyślałam figlarnie i uśmiechnęłam się do siebie.
Jeżeli chodzi o moje ciało to prawda jest taka że faceci zawsze oglądali się za mną.
Byłam (i nadal jestem) szczupłą blondynką z włosami sięgającymi ramion, piersi nie są moją najmocniejszą stroną ale na pewno przyciągają wzrok wszystkich chłopców. Jędrne i sterczące z brodawkami normalnej wielkości mieszczą się w średniej wielkości dłoni. I oczywiście moja wspaniała cipka pokryta gęstym czarnym meszkiem (zaczęłam delikatnie depilować się dopiero na studiach).
Położyłam się wygodnie na plecach i zaczęłam rozkoszować się gorącymi uderzeniami wrześniowego słońca.


(Ta część opowiadania osnuta jest tylko i wyłącznie na moich domyśleniach i fantazji).

- Ale kurwa grzeje – powiedział do swoich kompanów pan Stanisław.
Dziś rano zabrał ze sobą na grzyby dwóch sąsiadów – młodych chłopaków w wieku 16 i 18 lat. Pan Stanisław, facet mocnej postury około 50-tki, uważany był przez wielu mieszkańców okolicznej wioski za najlepszego specjalistę od zbierania grzybów. Po namowach matki chłopców zabrał ich na wędrówkę po lesie aby zdradzić im tajniki „sztuki szukania grzybów” jak sam to określał.
Oczywiście nie robił tego za darmo. Chłopcy, Andrzej i Staszek, mieli obowiązek „zaprowiantować” wycieczkę czyli zakupić odpowiednią ilość win z miejscowego sklepiku.
Siedzieli właśnie na pniaku i rozpijali kolejną butelkę „trunku”. Obok stały trzy koszyki na grzyby. Jeden z nich, oczywiście należący do pana Stanisława, wyraźnie przewyższał swoją objętością pozostałe.
- Coś słabo nam idzie z temi grzybkami – powiedział osiemnastoletni Andrzej.
- Nie bój, jeszcze na pewno coś upolujecie – z odpowiednią dla siebie powagą rzekł pan Stanisław.
- Oby – odparł Staszek
- Nie marudź tylko otwórz butelkę – zarządził „szef”.
Staszek posłusznie odkorkował kolejną butelkę taniego wina.
- Żeby tylko stara się nie kapnęła że piliśmy z panem wino.
- No co ty !! A co nam zrobi??!! Jesteśmy przecie pełnoletni !! – zaczął śmiać się Andrzej.
- Poczekajcie chłopcy. Muszę iść się odlać – flegmatycznie oznajmił Stanisław.
Nie było go już kilka minut gdy nagle wypadł z pobliskich krzaków i z trudem łapiąc powietrze wysapał:
- Kurwa chłopaki... ale jaja !!!!!!!!
- Co jest?? – zapytał mocno zdenerwowany Staszek. - Jaja panu urwało ??
- Lepiej !!!!!! – odparł. – Sami spójrzcie.
Zaprowadził chłopaków w krzaki z których przed chwilą wyskoczył.
- Tylko cicho. Nie spłoszcie zwierzyny – uprzedził.
Posłusznie poszli za nim. Zakradli się na skraj zarośli i oczom ich ukazał się niecodzienny widok. Otóż przed nimi na rozległej łące siedziała na ręczniku wspaniała młoda dziewczyna. Wcierała właśnie krem w swoje cudowne ciało. Widać było że jest bardzo młodziutka. Na oko jakieś 16-17 lat. Miała krótkie czarne włosy, średniej wielkości piersi i bardzo ponętne ciało.
- Ale laska!! – pisnął Andrzej.
- A mówiłem że jeszcze coś dzisiaj upolujemy!! – dumnie odparł Stanisław.
- Co pan ma na myśli?? – nieśmiało spytał Staszek
- Zaraz zobaczysz młody. To będzie o wiele lepsze niż zbieranie grzybów.
Stali tak przez dłuższą chwilę wpatrując się w swoją piękność. Byli jak zahipnotyzowani. Nagle pan Stanisław zauważył że chłopakom wyraźnie odstają spodnie w miejscu gdzie mieli schowane swoje kutasy.
- No widzę chłopaki że już jesteście gotowi na „żniwa” – zachichotał.

(Dalsza część opowiadania to już powrót do rzeczywistości).
Położyłam się wygodnie na ręczniku i zamknęłam oczy. Wspaniale !!!
Najcudowniejsze chwile !!!! Z wielką rozkoszą upajałam się gorącymi promieniami słońca.
Wokół tylko ja !!!
Nagle zdało mi się że usłyszałam jakiś trzask. Podniosłam głowę. Nikogo nie było.
- Pewnie jakaś sarenka – pomyślałam. Przecież od tylu lat tu przyjeżdżam i jeszcze nigdy nikt mi nie przeszkadzał.
Ponownie jakiś dźwięk... Kolejny... Tym razem znów podniosłam głowę.
Nie mogłam uwierzyć własnym oczom!!!! W odległości kilkunastu metrów stało trzech facetów którzy wlepiali we mnie swoje oczy i głupkowato się uśmiechali.
Podniosłam się do pozycji siedzącej i zakryłam swoje piersi koszulką.
- Dzdzień dobry – wyjąkałam. – Czy mmmogę w czymś pomóc?
Dopiero później zdałam sobie sprawę jak głupio musiało brzmieć to moje pytanie ale tam, wtedy były to pierwsze słowa które przyszły mi na myśl.
Nie odpowiedzieli. Tylko stali tak i się uśmiechali.
Nie wiedziałam co robić. Ucieczka?? Bez szans. Głupia rozmowa?? Jeszcze gorzej. Postanowiłam spokojnie czekać na rozwój wypadków. Może sobie pójdą?? No co?? Nie widzieli nigdy opalającej się kobiety??
- Spokojnie rusałko!! Chcieliśmy tylko trochę popatrzyć i sobie pójdziemy – zapewnił Stanisław. – A może potrzebujesz pomocy w smarowaniu kremem?? Chętnie służymy!!
- Nie nie. Dziękuję. Właściwie to już się zbierałam.
- Tak szybko?? – ciągnął pan. – Noooo nieeee, to niemożliwe. Jeszcze nawet się nie zapoznaliśmy!!
Powoli zaczęli się zbliżać.
Zerwałam się na równe nogi mocno przyciskając koszulkę. Co robić???? Myśli kłębiły mi się w głowie.
Stali już dwa metry ode mnie.
- Panowie proszę!! – spróbowałam wziąć ich na litość.
- Powiedziałem że tylko sobie popatrzymy i pójdziemy. – Chwila ciszy. – Zdejmuj stanik.
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z beznadziejności sytuacji. Ciągle miałam nadzieję że może naprawdę sobie tylko popatrzą i może zostawią mnie w spokoju. Nie miałam wyjścia. Musiałam zaryzykować.
Powoli jedną ręką zsunęłam lewe ramiączko stanika.
- No dalej, pokaż nam swoją cudowną pierś.
Opuściłam głowę i odsłoniłam lewą pierś.
- Wspaniała!!! – zasyczał Stanisław.- Teraz druga.
Posłusznie wykonałam polecenie.
Stałam tak z odsłoniętymi piersiami i głową opuszczoną w dół. Czułam na sobie pożądliwy wzrok trzech napaleńców i falę ciepła opływającą całe moje ciało. Moje policzki musiały być bardzo czerwone ze wstydu i przerażenia bo strasznie mnie piekły.
Nie pamiętam dokładnie jak długo tak stałam ale nie trwało to zbyt długo. Może kilkadziesiąt sekund które dla mnie rozciągały się w nieskończoność.
Nagle zauważyłam jak ten starszy facet powoli zaczął się do mnie zbliżać. Podszedł i przystanął w koło mnie. Lewą ręką chwycił moją pierś. W odruchu obronnym uderzyłam go w twarz. Oddał. Dwa razy z otwartej dłoni. Bolało. I to bardzo.
- Przecież mieliście tylko popatrzeć !!! – krzyknęłam. Jednocześnie poczułam jak po policzkach poleciały mi łzy.
- Zamknij się !! – warknął. – I bądź cicho. Zaraz się zabawimy. Zobaczysz jak dobrze ci zrobimy.
Ponownie chwycił mnie mocno za rękę i pociągnął w swoim kierunku. Zaczął mnie obmacywać i całować. Oczywiście odwracałam głowę żeby przypadkiem nie pocałował mnie w usta więc całował a raczej lizał mnie po szyi, karku i ramionach. Lewą ręką mocno przyciskał mnie do siebie a prawą zdarł ze mnie stanik, który i tak niczego już nie zakrywał. Zaczął brutalnie macać moje piersi. Starałam opierać się i odpychać go ale uścisk jego był mocniejszy. Uderzałam po jego ramionach co chyba jeszcze bardziej go podniecało.
Nagle poczułam jego dłoń na moich majtkach. Włożył ją z tyłu i zaczął ugniatać pośladki.
- Nieee !! Puść !!! – krzyczałam. – Odwal się ode mnie !!!
- Spokojnie kruszyno – mocno sapał Stanisław. – Zaraz ci dogodzimy.
W tym momencie jednym mocnym szarpnięciem zdarł ze mnie moje majtki. Jego ręka
od razu powędrowała w kierunku mojej szparki. Zaczął intensywnie masować moje wargi sromowe.
Dziwna sytuacja. Prawdopodobnie strach, przerażenie i może nawet jakieś małe podniecenie sprawiły że moja cipka zaczęła puszczać swe soki. W kilka sekund stałam się całkiem mokra !! Ale do tego stopnia że dosłownie czułam na sobie rozcierane przez mojego oprawcę soki na całej okolicy krocza. Cały czas piszczałam i broniłam się przed brutalnym atakiem.
- No dawajcie tu chłopcy – zawołał pan Stanisław na chłopaków o których obecności już zapomniałam.
Podskoczyli praktycznie jednocześnie.
- Ty złap za ręce i trzymaj żeby nie wierzgała – polecił młodszemu Staszkowi.
Chłopak mocno chwycił mnie za ręce i wykręcił do tyłu tak że na mojej twarzy
pojawił się grymas bólu.
- Dawaj ją na koc – dalej wydawał rozkazy Stanisław tym razem starszemu Andrzejowi.
Brutalnie rzucili mnie na koc. Leżałam teraz całkiem naga i bezbronna. Oczywiście dalej próbowałam się bronić ale wiedziałam już czego mogę się spodziewać. Staszek zmienił sposób trzymania moich rąk. Rozłożył je na boki i przytrzymywał obu...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin