Miniatury Morskie SŁAWOMIR SIERECKI BRACIA WITALIJSCY.pdf

(14411 KB) Pobierz
<!DOCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD HTML 4.01//EN" "http://www.w3.org/TR/html4/strict.dtd">
1. Topenanta
2. Bras
3. Bulina
4. Szot
5. Hals
6. Luki ładunkowe
7. Winda
Kluza kotwiczna
Przedłużona dziob nica
10. Zaczep szota
11. Zaczep halsa
12. Końce pokładników
długość 27 m
długość w linii wodnej 20 m
szerokość 7,2 m
zanurzenie 3 m
powierzchnia żagla ok. 185 m*
Rekonstrukcja kogi z 1350 r.
834019804.012.png 834019804.013.png 834019804.014.png 834019804.015.png 834019804.001.png 834019804.002.png 834019804.003.png 834019804.004.png 834019804.005.png 834019804.006.png 834019804.007.png
SŁAWOMIR SIERECKI
BRACIA
WITALIJSCY
Wydawnictwo Morskie • Gdynia 1962
834019804.008.png
MINIATURY MORSKIE
Seria: „Pod korsarską banderą"
Zeszyt 9. Bracia Witalijscy
Okładka i rysunki: ADAM WERK A
Redaktor:
Wiktor Pepliński
Redaktor techniczny:
Stanisław Szymański
WYDAWNICTWO MORSKIE GDYNIA 1962 R.
Wydanie pierwsze. Nakład 50.000 + 250 egz. Format
BO. Papier druk. sat. kl. V 60 g. Ark. druk. 2. Ark.
wyd. 3,5. Oddano do składania dn. 14. 2. 1962. Podpi-
sano do druku i druk ukończono w kwietniu 1962.
Nr zam. 410 R-3 Cena zł 4.—
Gdańskie Zakł. Graf. Gdańsk, ul. Świętojańska 19/23
834019804.009.png
WSTĘP
Morski chrzest przeszedłem na dwumasztowym ża-
glowcu, który jesienią 1950 roku wypłynął na rozbujany
i kapryśny o tej porze roku Bałtyk. Z trzytygodniowej
włóczęgi pozostały mi dwojakie wspomnienia. Jedne do-
tyczyły białego szkwału, który złapał nas na zatoce nim
zdążyliśmy zwinąć żagle i omal nie zatopił, a inne wra-
żenia wiązały się z historią.
Zawinęliśmy w tym rejsie do Warnemiinde, a później
popłynęliśmy w górę Warnow do Rostocka, ongiś nazy-
wanego po prostu Rostoką. Dostojny ratusz ocalał tam
z zawieruchy wojennej, nic też dziwnego, że zaglądnąłem
do jego piwnic. W rozmowie z 'tęgimi piwoszami, którzy
systematycznie odwiedzali „Ratskeller", przy długich dę-
bowych stołach — spróbowałem wspominać przeszłość.
Moi rozmówcy zasypali mnie lawiną wiadomości, z któ-
rych jednak tylko część należała do autentycznej przesz-
łości, a reszta była legendą, którą stugębna plotka zawsze
tworzy wokół historii.
Wspomniałem o Hanzie, a moi rozmówcy — jak odzew
na to hasło — sypnęli nazwami: Wysokie Diuny koło War-
nemiinde, Piracka Góra koło Schmólna, Port Stortebecke-
ra... To wszystko gniazda rozbójników morskich, zwanych
Witali jeżykami lub Braćmi Witalijskimi. Tym bogactwem
nazw \ faktów zostałem obdarzony również w Stralsundzie
czyli dawnym Strzałowie, a gdy w kilka lat później wę-
drowałem wzdłuż i wszerz wyspy Rugii, niemal każdy
krok dźwięczał romantyczną korsarską przeszłością. Kolo
3
834019804.010.png
Sassnitz oglądałem Wąwóz Piratów, na Hiddensee — Jas-
kinią Rozbójników, koło Ralswieku znów Port Stórte-
beckera, a wciąż pokazywano mi zatoczki, w których za
czasów Hanzy bazowali piraci, wzgórza i urwiste brzegi,
z których obserwować mieli oni morze, a wreszcie jaski-
nie, w których rzekomo ukrywali skarby.
Tych opowieści było tyle i tak były niezwykłe, że za-
pragnąłem coś na ten temat napisać. Okazało się jednak,
że chęci te niełatwo można było zrealizować. Źródła były
skąpe, literatura historyczna podawała wiadomości z za-
znaczeniem , że ich treść jest wciąż jeszcze problematyczna.
Niestety do dziś naukowcy nie zdołali jeszcze rozsą-
dzić wielu spornych spraw na ten temat, a wiadomości
0 czynach piratów hanzeatyckich pozbawić legendy. Dla-
tego pisząc o dziejach Witali jeżyków muszę wziąć pod
uwagę nie tylko to, co cytują napoważniejsze źródła, ale
1 to, co opowiadano mi w „Ratskeller" w Rostocku,
w Stralsundzie, na Rugii<..
— Bo to był dobry człowiek ten Stórtebecker. Lubił
sobie wypić, pobawić się i z dziewczynami potańcować.
Jeśli grabił — to tylko bogatych. Biednych wspomagał,
a zdobycz dzielił równo — między swych kamratów
i wdowy po zabitych, a jedną część oddawał dla najbied-
niejszych. Więc też panom się to nie spodobało i uradzili
go zabić...
Myślałem o tych gawędach patrząc z wysokości kre-
dowego bfzegu Jasmundu podczas, gdy nasz żaglowiec
kołysał się na martwej fali u poszarpanych brzegów Rugii.
No, ale czas i Was, Czytelnicy, zapoznać z osnutymi
pajęczyną wieków i legendy dziejami Witali jeżyków.
Pamiętajcie — mamy XIV stulecie. Morza, których
krańców nikt jeszcze nie zbadał. Na południu leży wielka
i tajemnicza Afryka, znana kupcom tylko od strony brze-
gów Morza Śródziemnego. Na wschodzie — państwa i kra-
je, o których tylko nikłe echa docierają do Europy.
4
834019804.011.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin