Urbańczyk S., Rozwój języka narodowego. Pojęcia i terminologia.pdf
(
120 KB
)
Pobierz
<!DOCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD HTML 4.01//EN" "http://www.w3.org/TR/html4/strict.dtd">
Stanis
ł
aw Urba
ń
czyk
ROZW
Ó
J J
Ę
ZYKA NARODOWEGO
Zaczniemy od okresu wczesnofeudalnego.
Ziemie polskie (od Nysy i Odry na zachodzie a
ż
po Bug na wschodzie) zamieszka
ł
e s
ą
wtedy przez bli
ż
ej nieokre
ś
lon
ą
liczb
ę
plemion, mo
ż
e ju
ż
tu i
ó
wdzie zorganizowanych
w zwi
ą
zki plemienne. Plemiona m
ó
wi
ą
dialektami, kt
ó
re maj
ą
szereg podobie
ń
stw,
t
ł
umacz
ą
cych si
ę
wsp
ó
lnym pochodzeniem lub odziedziczonymi tendencjami; maj
ą
te
ż
szereg
r
ó
ż
nic. Wszystkie zas
ł
uguj
ą
na miano dialekt
ó
w przej
ś
ciowych, bo nigdzie nie ma mi
ę
dzy nimi
ostrej granicy. Teoretycznie w ka
ż
dym miejscu mo
ż
na by z r
ó
wnym uzasadnieniem po
ł
o
ż
y
ć
granic
ć
uzasadniona przes
ł
ankami j
ę
zykowymi. Dalszy rozw
ó
j
dialekt
ó
w plemiennych zale
ż
a
ł
, jak wiemy, od utworzenia pa
ń
stw feudalnych. (...)
Ten proces odby
ł
si
ę
polityczn
ą
, gdyby mia
ł
a by
ę
w Polsce g
ó
ł
wnie za rz
ą
d
ó
w Boles
ł
awa Chrobrego.
s.30-31
ć
tylko o polskim j
ę
zyku etnicznym , kt
ó
ry
nie by
ł
niczym wi
ę
cej jak lu
ź
nym zrzeszeniem dialekt
ó
w plemiennych lub nowych,
wytworzonych na tle podrz
ę
dnych podzia
ó
ł
w administracyjnych w obr
ę
bie pa
ń
stwa. Termin
"polski" czy "prapolski" nadawany im jest ze wzgl
ę
du na ich przysz
ł
o
ść
, ze wzgl
ę
du na fakt,
ż
e
z nich powstanie polski j
ę
zyk. Pokrewie
ń
stwo j
ę
zykowe by
ł
o charakteru przyrodniczego,
wynika
ł
o wy
łą
cznie ze wsp
ó
lnego pochodzenia: rodzina rozros
ł
a si
A
ż
do tego momentu mo
ż
na by
ł
o m
ó
wi
ę
w r
ó
d, r
ó
d w plemi
ę
czy
plemiona. Dialekty s
ą
na tyle podobne,
ż
e ka
ż
dy jest dla wszystkich zrozumia
ł
y.
Postulat wsp
ó
lnego j
ę
zyka narodowo
ś
ci by
ł
w tej fazie spe
ł
niony przez m
ó
wienie
kt
ó
rymkolwiek z dialekt
ó
w. Z czasem jednak w obr
ę
bie pa
ń
stwa feudalnego pojawiaj
ą
si
ę
wsp
ó
lne cechy j
ę
zykowe, wybierane mniej lub wi
ę
cej
ś
wiadomie i zawsze wbrew
pokrewie
ń
stwu w ten spos
ó
b,
ż
e cz
ęść
ludzi wbrew swoim przyzwyczajeniom przejmuje cechy
j
ę
zykowe
z jakiego
ś
innego dialektu. Fakt j
ę
zykowy "x" w
ł
a
ś
ciwy pierwotnie jednemu dialektowi albo
grupie dialekt
ó
w, przejmuj
ą
ludzie, zazwyczaj tylko niekt
ó
rzy, na obszarze ca
ł
ego pa
ń
stwa.
Fakt
ó
w takich z czasem przybywa. Narodowo
ść
i jej j
ę
zyk og
ó
lny jest wi
ę
c ju
ż
kategori
ą
nie
przyrodnicz
ą
, lecz historyczn
ą
. Og
ó
lny j
ę
zyk narodowo
ś
ci, jak oczywi
ś
cie i j
ę
zyk
og
ó
lnonarodowy, jest, inaczej m
ó
wi
ą
c, wytworem kultury i dlatego nazywanie go "kulturalnym"
(...) jest w pe
ł
ni uzasadnione.
s.31-32
J
ę
zyk narodowo
ś
ci w zakresie cech
ś
wiadomie nabytych jest tworem o w
ą
t
ł
ych
podstawach spo
ł
ecznych. Liczba ludzi, kt
ó
rzy si
ę
nim pos
ł
uguj
ą
, jest bardzo ograniczona. S
ą
to
ludzie bior
ą
cy udzia
ł
w kr
ąż
eniu mi
ę
dzydzielnicowym, kt
ó
rym osobista pozycja socjalna
i stopie
ń
zamo
ż
no
ś
ci umo
ż
liwia poruszanie si
ę
poza granicami pomniejszych feudalnych
jednostek administracyjnych - a przede wszystkim cz
ł
onkowie panuj
ą
cej dynastii, ich dwory,
cz
ł
onkowie bogatych rod
ó
w d
ążą
cy do kariery politycznej, wy
ż
sze duchowie
ń
stwo, bogatsi
kupcy. Jest rzecz
ą
historyk
ó
w bli
ż
ej te kategorie ludzi zbada
ć
, okre
ś
li
ć
ich liczebno
ść
i ruchliwo
ść
.
Bezwzgl
ę
dnie najwi
ę
ksz
ą
rol
ę
spe
ł
nia
ł
dw
ó
r ksi
ążę
cy, kt
ó
ry w owych czasach by
ł
bardzo ruchliwy i znaczn
ą
cz
ęść
roku sp
ę
dza
ł
poza stolic
ą
. Z dworem tym, cho
ć
by
przej
ś
ciowo, styka
ł
a si
ę
urz
ę
dnicza szlachta wszystkich ziem. By
ł
a to sposobno
ść
do
konfrontacji sposob
ó
w m
ó
wienia. Przejmowanie cech ponaddialektycznych nie by
ł
o z pewno
ś
ci
ą
ani konsekwentne, ani od razu na sta
ł
e. Mo
ż
na, moim zdaniem, przeprowadzi
ć
analogi
ę
mi
ę
dzy
sposobem m
ó
wienia
ó
wczesnych sfer wy
ż
szych a dzisiejszych ch
ł
op
ó
w, gdy si
ę
stykaj
ą
z
j
ę
zykiem
literackim.
W
ż
yciu domowym mog
ą
oni zachowywa
ć
gwar
ę
w czystym stopniu, natomiast w rozmowach
z lud
ź
mi obcymi i w wyst
ą
pieniach publicznych b
ę
d
ą
m
ó
wi
ć
b
ą
d
ź
to gwar
ą
z do
ść
licznymi
wtr
ę
tami z j
ę
zyka literackiego, b
ą
d
ź
to j
ę
zykiem literackim z do
ść
cz
ę
stymi ust
ę
pstwami na
rzecz gwary. Tego rodzaju stan utrzymuje si
ń
i b
ę
dzie jeszcze trwa
ł
co
najmniej przez jedno - dwa pokolenia. W stosunkach feudalnych stan taki utrzymywa
ł
si
ę
od kilku pokole
ę
przez
wieki. Nale
ż
y jednak zwr
ó
ci
ć
uwag
ę
na fakt zwykle zapominany,
ż
e nale
ż
y rozr
ó
ż
ni
ć
czynne i
bierne korzystanie z j
ę
zyka og
ó
lnego. Gdy czynne korzystanie jest rzeczywi
ś
cie ograniczone do
ma
ł
ej liczby ludzi (a
ż
do bardzo rozwini
ę
tych stosunk
ó
w kapitalistycznych), to bierne ma zasi
ę
g
po prostu nieograniczony; na przyk
ł
ad przez wys
ł
uchanie ustnie podanych zarz
ą
dze
ń
w
ł
adz albo
kaza
ń
w ko
ś
ciele.
Si
łą
j
ę
zyka og
ó
lnego jest mo
ż
no
ść
utrwalenia go i przekazywania na pi
ś
mie. J
ę
zyk
polski a
ż
do XIV wieku by
ł
tej mo
ż
no
ś
ci pozbawiony. Najstarszy polski tekst dochowa
ł
si
ę
z
po
ł
owy XIV wieku; istniej
ą
jedynie poszlaki,
ż
e jest to odpis orygina
ł
u starszego mo
ż
e o p
ó
ł
wieku. Je
ż
eli mo
ż
na, jak twierdzi
ł
Brückner, wierzy
ć
informacji dotycz
ą
cej Kingi,
ż
ony
Boles
ł
awa Wstydliwego, to istnia
ł
ju
ż
za jej
ż
ycia cz
ęś
ciowy przynajmniej przek
ł
ad
Psa
ł
terza
.
Dalej jednak w przesz
ł
o
ść
, tzn. do pierwszej po
ł
. XIII wieku tekst
ó
w polskich przesuwa
ć
nie
mo
ż
na, skoro nie by
ł
o ich nawet w bardziej kulturalnie zaawansowanych Czechach. Zatem druga
po
ł
owa XIII wieku - to
terminus a quo
polskich pisanych tekst
ó
w, czyli polskiego j
ę
zyka
pisanego. Jest to tylko termin prawdopodobny, poniewa
ż
domniemane teksty si
ę
nie dochowa
ł
y.
Bogurodzica,
b
ę
d
ą
c pie
ś
ni
ą
, mog
ł
a by
ćł
atwo przekazywana ustnie.
Sk
ł
adnia
Kaza
ńś
wi
ę
tokrzyskich
(po
ł
. XIV w) i artystyczny spos
ó
b opracowania ich
j
ę
zyka
ś
wiadcz
ć
okres pr
ó
b. Pisany j
ę
zyk
Kaza
ń
ś
wi
ę
tokrzyskich
nie jest tylko j
ę
zykiem wt
ó
rnie pisanym, nosi bowiem na sobie wszelkie
charakterystyczne cechy j
ę
zyka literackiego. R
ó
wnocze
ś
nie wypada stwierdzi
ć
,
ż
e sk
ł
adnia jest
wolna od niewolniczej zale
ż
no
ś
ci od sk
ł
adni
ł
aci
ń
skiej, nie s
ą
o tym,
ż
e ich powstanie musia
ł
poprzedzi
ą
wi
ę
c
Kazania
przek
ł
adem, a
gdyby nawet nim by
ł
y, to mieliby
ś
my w nich dow
ó
d wcale wysokich umiej
ę
tno
ś
ci
przek
ł
adowych, wykazuj
ą
cych zrozumienie w
ł
a
ś
ciwo
ś
ci polskiego j
ę
zyka. Trzeba by wi
ę
c
przyj
ąć
jaki
ś
spory okres, potrzebny do wydoskonalenia sztuki t
ł
umaczenia.
Istnieje wi
ę
c zgodno
ść
mi
ę
dzy
terminem a quo,
wydedukowanym ze
ź
r
ó
de
ł
dotycz
ą
cych
Kingi i z por
ó
wnania ze stosunkami czeskimi, a terminem obliczonym teoretycznie wstecz od
czasu spisania
Kaza
ńś
wi
ę
to
krzyskich
z uwzgl
ę
dnieniem pewnego okresu potrzebnego do
rozwini
ę
cia umiej
ę
tno
ś
ci pisarskich. Zbiork
ó
w w rodzaju
Kaza
ńś
wi
ę
tokrzyskich
by
ł
o
w rzeczywisto
ś
ci znacznie wi
ę
cej; jest przecie
ż
nies
ł
ychanie ma
ł
o prawdopodobne, aby istnia
ł
tylko jeden jedyny polski tekst i aby w
ł
a
ś
nie on si
ę
zachowa
ł
.
Poziom reprezentowany przez
Kazania
ś
wi
ę
tokrzyskie
jest, w moim przekonaniu,
r
ó
wnocze
ś
nie poziomem og
ó
lnopolskim, co wynika z faktu wymiany pracownik
ó
w kulturalnych
mi
ę
dzy najwa
ż
niejszymi o
ś
rodkami kraju (Krakowem, Poznaniem, Gnieznem, P
ł
ockiem,
i Wroc
ł
awiem). Polszczyzna w nich u
ż
yta - to polszczyzna og
ó
lna, a nie lokalny dialekt.
Warto przypomnie
ć
, jaka by
ł
a w
ę
dr
ó
wka
Kaza
ńś
wi
ę
tokrzyskich.
Do biblioteki klasztoru
ś
wi
ę
tokrzyskiego tom, w kt
ó
rym by
ł
y ukryte, dosta
ł
si
ę
w po
ł
owie XV wieku z Le
ż
ajska, dok
ą
d
zapewne przyw
ę
drowa
ł
jakie
ś
50 lat wcze
ś
niej z Miechowa. Gdzie je pisano - nie wiemy. Je
ż
eli
nawet w Miechowie, to autor
Kaza
ń
nie pochodzi
ł
z okolic Miechowa, bo s
ą
u niego takie cechy
j
ę
zykowe, kt
ó
re przemawiaj
ą
za pochodzeniem z pogranicza Mazowsza; kazania m
ó
g
ł
napisa
ć
nawet Mazur, kt
ó
ry przej
ął
pewne cechy z Wielkopolski. Zar
ó
wno wi
ę
c w losach zabytku, jak
w j
ę
zyku przejawi
ł
y si
ę
znamienne zjawiska: wymiana d
ó
br kulturalnych i ludzi, nie hamowana
granicami wewn
ę
trznych podzia
ó
ł
w feudalnych. Prawda, s
ą
to ju
ż
czasy Polski zjednoczonej po
okresie rozdrobnienia feudalnego, nie wolno mniema
ć
,
ż
e tak samo by
ł
o przedtem, poniewa
ż
organizacja ko
ś
cielna nie uleg
ł
a zmianie. Ju
ż
Bulla gnie
ź
nie
ń
ska
, cho
ć
powsta
ł
a w Gnie
ź
nie,
nosi
ś
lady wyr
ó
wnanego j
ę
zyka,
ś
lady tendencji do usuni
ę
cia pewnych wielkopolskich cech
gwarowych na rzecz ich odpowiednik
ó
w ma
ł
opolskich. Zast
ę
powanie to nie jest w pe
ł
ni
konsekwentne, ale istotne jest to,
ż
e cechy gwarowe, kt
ó
re nie wyst
ą
pi
ł
y w pe
ł
nym nasileniu,
zosta
ł
y z czasem ca
ł
kowicie wycofane z j
ę
zyka og
ó
lnego.
Bulla
powsta
ł
a prawie wsp
ó
ł
cze
ś
nie
z testamentem Boles
ł
awa Krzywoustego.
Ś
lady unifikacji j
ę
zykowej s
ę
wsp
ó
lnoty narodowo
ś
ciowej
przez p
ó
ł
tora wieku w obr
ę
bie monarchii wczesnofeudalnej. Wsp
ó
lnota kulturalna, mimo
wiadomej jej s
ł
abo
ś
ci i chwiejno
ś
ci, zd
ąż
y
ł
a jednak doprowadzi
ą
nast
ę
pstwem tworzenia si
ć
do tego,
ż
e wytworzy
ł
si
ę
j
ę
zyk og
ó
lny wy
ż
szego rz
ę
du, w kt
ó
rym istniej
ą
ponaddzielnicowe i ponaddialektyczne
wsp
ó
lno
ś
ci nie tylko typu przyrodniczego, lecz tak
ż
e kulturalnego, rozpowszechnione w spos
ó
b
ś
wiadomy jako nast
ę
pstwo poczucia wsp
ó
lnoty narodowo
ś
ciowej.
s.33-36
S. Urbańczyk,
Rozwój języka narodowego
.
Pojęcia i terminologia.
W:
Szkice z dziejów języka
polskiego
. Warszawa 1968.
Plik z chomika:
chahaviah
Inne pliki z tego folderu:
Słownik Językoznawstwa.doc
(1434 KB)
thesaurus-1.5.txt.gz
(186 KB)
Semiotyka.doc
(83 KB)
model_komunikacji_handout.doc
(32 KB)
komunikacja_masowa_handout.doc
(34 KB)
Inne foldery tego chomika:
01. Staropolska
02. Barok
03. Oświecenie
04. Romantyzm
05. Pozytywizm
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin