Frank Kmietowicz KIEDY KRAKOW BYŁ TRZECIM RZYMEM WSTĘP Możliwoć chrystianizacji Polski przed rokiem 966 była przedmiotem nie ustajšcego zainteresowania historyków od co najmniej 150 lat (J.Lelewel, J.S. Bandtkie, A.Bielowski, M.Gumplowicz i inni). Większoć polskich uczonych bardziej jednak preferowała wersję kadłub kowo-długoszowš niż tzw. cyrylo-metodiańskš (W.Abraham, T.Lehr-Spławiń ski, J.Szymański, Z.Budkowa). Zaważył na tym niewštpliwie tradycjonalizm warsztatu i przywišzanie konfesyjne górujšce nad polotem badawczym. Jednš z pierwszych prac przełamujšcych utartš konwencję były znakomite "Szkice historyczne XI wieku" T.Wojciechowskiego (1904), które acz nie popu larne, stały się inspiracjš do twórczych hipotez historycznych (G.Labuda, 1986; L. Lanckorońska,1961; H.Paszkiewicz,1963; F.Dvornik,1970). Badania naukowe ubiegłego 40-lecia prowadzone pod znakiem milenium przyjęcia przez Polskę chrzecijaństwa szły kilkoma niemal niezależnymi nur tami: historiograficznym, kultury materialnej (w tym archeologii sensu largo) i językoznawczym. Nurty owe stanowiš obszary wiedzy ze względu na swš specyfikę doć autono miczne, różnišce się, rzecz zrozumiała, swym warsztatem badawczym i kryteria mi weryfikacji. Metody kojarzenia wyników badań między tymi obszarami sš dalekie od doskonałoci i wymagajš poważnego wysiłku w ich opanowaniu. Jako historyk architektury miem sšdzić, że tkwi tutaj znaczny potencjał odkrywczy. Nasza historiografia posiadajšca długš i pięknš tradycjš wykazuje doć zróż nicowane podejcie do interpretacji poczštków naszej państwowoci. Budzi zdziwienie zwłaszcza sceptyczny stosunek niektórych naszych historyków do legend ludmilskich i wacławskich poprzez opinię Kosmasa i biskupa praskiego z XI w. Tymczasem wiadomo, że nie mogła ona być pozytywna ze względu na wrogie nastawienie duchownych łacińskich, którymi obie te osoby były; wszak Ludmiła i Wacław ochrzczeni byli w obrzšdku słowiańskim i do końca byli jego zwolennikami. Wielkš zasługš pracy F.Kmietowicza "Kiedy Kraków był trzecim Rzymem" jest trud zebrania w kilkunastu uzupełniajšcych się rozdziałach niemal całego zasobu faktów najczęciej wiadomie przemilczanych zarówno przez kronikarzy redniowiecznych Jak i przez historyków czasów najnowszych. Choć kon strukcja hipotez jest sprawš autorskš, wszystko wskazuje na to, że niebawem stereotypowy schemat zdarzeń wczesnego okresu naszej państwowoci będzie musiał ulec poważnej rewizji. Niewštpliwym osišgnięciem pracy jest zwrócenie uwagi na analogię procesu stopniowej okcydentalizacji różnych obszarów Słowiańszczyzny poludniowo-zachodniej i zachodniej oraz dróg, jakimi ona się odbywała. Należy się spodziewać, że najbogatszego materiału dowodowego na poparcie hipotez F.Kmietowicza dostarczy arecheologia. Zgromadzony dotšd znaczny materiał badawczy czeka na syntetyczne opracowanie, a jego wyniki rokujš pozytywnie. Ważnš częciš tego materiału będzie przedromańska architektura naszych ziem w zestawieniu z odnonym okresem architektury panońskiej, mo rawskiej czy krajów skandynawskich. Nieujawniona w kronikach X i XI w., a stwierdzona na kilkunastu przykładach w Polsce akcja budowlana łudzšco podobnych do siebie rotund-kaplic i towarzyszšcych im budynków, do których niewštpliwie dojdš nowe przykłady, wiadczy być może o przemilczeniach niewygodnych faktów w naszym redniowiecznym kronikarstwie. Womawianej przez F.Kmietowicza problematyce poważnš, a dotšd niewpeł ni docenionš rolę powinny odegrać badania językowe (A-Stender-Petersen, 1964; I.Kwilecka,1970; i inni). Zwłaszcza periodyzacja użytkowania języka starosłowiańskiego i wprowadzenie łaciny w państwie pierwszych Piastów (T.Milewski,1963)podbudowujewznacznym stopniu hipotezy F.Kmietowicza. Ukazanie się ksišżki F.Kmietowicza tym razem w Polsce, w okresie, gdy dobrze widziana jest obrona szańców "przedmurza", wywoła niewštpliwie za ciekłš dyskusję; jest to jednak objaw zdrowy, choć mediawici niezbyt tolerujš mieszanie się do spraw stanowišcych wyłšcznš ich domenę. Aleksander Grygorowicz PRZEDMOWA Kiedy wpadła mi w ręce powieć Franka Kmietowicza "Bogiem slawiena" nie sšdziłem, że wywrze na mnie większe wrażenie. Niemniej zagłębiłem się w lekturę i już po kilku stronach poczułem się zaciekawiony. Autor wskazuje, że obrzšdek słowiański na ziemiach polskich był wczeniejszy od obrzšdku łaciń skiego wprowadzonego w 966 r. przez Mieszka I. Co więcej, poczštkowo Wili ca, póniej Kraków, były przez przeszło 150 lat siedzibš samodzielnego arcybi skupa tego obrzšdku, który podporzšdkowany był jedynie papieżowi, a więc miał podobne uprawnienia co patriarchowie obrzšdków wschodnich afiliowani obecnie w Watykanie. Ucieszyłem się, ponieważ jako historyk z wykształcenia już od dawna interesowałem się cyrylo-metodianizmem. W Polskich Zakładach Naukowych w Orchard Lake, Mich., odprawiane sš pokazowe nabożeństwa w różnych obrzšdkach, również wsłowiańskim. Przypa dły one tak dalece do gustu wielu osobom, że w 1977 roku zorganizowalimy Klub w.w. Cyryla i Metodego (SS. Cyril & Methodius Club) w Detroit, celem wskrzeszenia polskich tradycji obrzšdku słowiańskiego, co może stać się po mostem do dialogu z bratnimi narodami słowiańskimi oraz okazjš do szerzenia wpływów polskich wród pobratymców z dawnej Rzeczypospolitej. Powieć "Bogiem sławiena" wskazała mi, że w pobliskim Windsor, w Kana dzie, mieszka pisarz wietnie obeznany z problemami obrzšdku słowiańskiego. Postanowiłem go odwiedzić, by wymienić informacje, przedyskutować tak nie zwykle interesujšcš tezę i ustalić, jak dalece jest ona zgodna z rzeczywistociš. Frank Kmietowicz owiadczył mi, że ze względu na fabułę i skromne rozmiary powieci oparł się tylko na niektórych faktach dotyczšcych obrzšdku słowiań skiego. Historycy polscy tradycyjnie lekceważyli możliwoć istnienia obrzšdku sło wiańskiego, czyli cyrylo- metodianizmu, jak się on też nazywa od imion "braci so luńskich", a więc w. Cyryla i w. Metodego. Może gdzie w Polsce, na pog raniczu czesko-slowackim - podawali dziejopisarze - działały jakie drobne mi sje słowiańskie, ale tak maloznaczne, że nie odegrały żadnej roli w historii naro du polskiego. Gdyby cyrylo-metodianizm miał jakie poważniejsze znaczenie dla Polaków, kronikarze niewštpliwie skwapliwie by to odnotowali. Tymczasem najstarsi dziejopisarze nic o nim nie wiedzš. A więc nie istniał. Pewnš rolę w lekceważeniu obrzšdku słowiańskiego odegrało zupełnie błę dne identyfikowanie go z rosyjskim prawosławiem. Co prawda cyrylo-meto dianizm uległ w niektórych krajach latynizacji, w innych bizantynizacji, niem niej jednak w Chorwacji pozostał wierny Stolicy Apostolskiej od chwili, kiedy papież mianował w. Metodego arcybiskupem, do naszych czasów. Nie zdołały złamać go represje biskupów niemieckich, którzy po opanowaniu Watykanu za powiedzieli zagładę obrzšdku słowiańskiego. Przeszedł poważne przeladowa nia, niemniej jednak przetrwał. "Murowanš" opinię historyków, jakoby w Polsce nie istniał cyrylo-metodia nizm podkopały po drugiej wojnie wiatowej odkrycia archeologiczne. W Wi licy znaleziono chrzcielnicę z IX wieku, zainstalowanš tam na sto lat przed 966 r. Z tego samego okresu pochodzš fundamenty pod katedrami w Gnienie i Poznaniu i, co ciekawe, swoim układem wskazujš na bizantyjskie pochodzenie. Widać, że były to cerkwie cyrylo-metodiańskie. Jak to się mogło stać? Skoro wiek odkryć został naukowo stwierdzony, można by z tego wnioskować, że Mie szko I w pamiętnym roku 966 wcale nie został "ochrzczony", tylko z obrzšdku słowiańskiego przeszedł na obrzšdek łaciński, cerkwie poburzył, a na ich fundamentach wzniósł katedry łacińskie. Szczštki katedr cyrylo-metodiańskich odkryte zostały w Krakowie, Wrocła wiu oraz Przemylu. Im więcej uczeni grzebiš w ziemi, tym więcej wydostajš z niej powiadczeń nie tylko istnienia obrzšdku słowiańskiego na ziemiach polskich, ale i niezwykłej roli, jakš odegrał w zaraniu dziejów naszego narodu. Odkrycia archeologiczne skłoniły historyków do rewizji poglšdówna najstar sze dzieje Polski. Poczštek dał tu ks. Józef Umiński, profesor Uniwersytetu Ka tolickiego w Lublinie, którego ksišżka "Obrzšdek słowiański w Polsce IX - X wieku i zagadnienie drugiej metropolii w czasach Bolesława Chrobrego" ukazała się w 1957 r. W ramach obchodów Tysišclecia Polski prof. Karolina Lanckorońska otrzy mała stypendium watykańskie na studia z zakresu cyrylo-metodianizmu w Pol sce. Wynikiem ich była praca w języku angielskim, "Studies on the Roman-Sla vonic Rite in Poland", wydana przez papieski Instytut Studiów Wschodnich w Rzymie w 1961 r. O istnieniu i poważnej roli cyrylo-metodianizmu w Polsce i sšsiedniej Rusi informuje Henryk Paszkiewicz, profesor slawistyki w Anglii, w ksišżce "The Ma king of the Russian Nation", wydanej w r. 1963 w Londynie. Warto nadmienić, że F.Dvornik, wybitny slawista czeskiego pochodzenia i za razem ksišdz katolicki, w ksišżce "Byzantine Missions Among the Slavs", wy danej w New Jersey w 1970 r., pisze wprost, że nie ulega wštpliwoci, iż podczas najazdów Madziarów na Wielkie Morawy w 907 r. arcybiskup cyrylo- meto diański schronił się do Małopolski i z niej kierował swš rozległš metropoliš, która obejmowała wszystkie ziemie słowiańskie. Jak to się mogło stać, że o tym nic nie wie ani Gali, ani Kadłubek, ani Długosz? Już ks. Umiński po dokładnym przebadaniu kronik doszedł do przekonania, że zarówno Gali, jak i Kadłubek oraz Długosz, wietnie znali dzieje cyrylo-me todianizmu w Polsce, lecz nie tylko nie wymieniajš go, ale skrupulatnie zacie rajš za nim lady. "Preparowanie" historii polegajšce na wyolbrzymianiu drob nych szczegółów, to znów bagatelizowaniu poważnych wy...
immensely