Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia.pdf

(3127 KB) Pobierz
PRZEDMOWA DO PRACY
Władysława Siemaszki i Ewy Siemaszko
LUDOBÓJSTWO
DOKONANE PRZEZ NACJONALISTÓW UKRAIŃSKICH
NA LUDNOŚCI POLSKIEJ WOŁYNIA 1939-1945
I. Monumentalna praca Władysława i Ewy Siemaszków (ojca i córki)
o ludobójstwie ukraińskim na Wołyniu w okresie II wojny światowej jest
jakby woluminem w nieistniejącym wielotomowym dziele o
całokształcie ludobójstwa na Polakach w tamtych latach. Polacy byli
wówczas obiektem ludobójstwa - w różnych postaciach i rozmiarach -
niemieckiego, sowieckiego oraz ukraińskiego. Dwa pierwsze są nieźle
znane i udokumentowane. Natomiast ludobójstwo ukraińskie, jak dotąd -
znacznie gorzej. To ostatnie, terytorialnie, nie ograniczało się zresztą, jak
wiadomo, do obszaru Wołynia (i części południowego Polesia), lecz
objęto również całą Małopolskę Wschodnią, a nawet część powiatów
południowowschodniej Polski w jej obecnych pojałtańskich granicach.
Ale trzeba pamiętać, iż teren byłego województwa wołyńskiego był
pierwszym obszarem ukraińskiego ludobójstwa na Polakach, z ilością
zamordowanych znacznie wyższą niż na terenach poszczególnych byłych
województw Małopolski Wschodniej (województwa: tarnopolskie,
stanisławowskie i wschodnia część lwowskiego) (1) . Zatem słusznie
Autorzy wzięli to właśnie województwo w pierwszym rzędzie na
warsztat.
Pojęcie i sam termin "ludobójstwo" (angielskie genocide ) stworzone
zostały we wczesnych latach czterdziestych przez Rafała Lemkina.
Lemkin (1901-1959) był w latach trzydziestych podprokuratorem Sądu
Okręgowego w Brzeżanach (woj. tarnopolskie), później delegowanym na
równorzędne stanowisko w Warszawie, wreszcie adwokatem i
wykładowcą Wolnej Wszechnicy Polskiej tamże. Nad problematyką
ludobójstwa (określaną przez niego wówczas jako "akty barbarzyństwa")
pracował już przed wojną. Do Stanów Zjednoczonych przedostał się w
1941 r. i tam w 1944 r. wydał swoje przełomowe dzieło (2) . Był również
1/157
głównym twórcą podstawowego w tej dziedzinie traktatu
międzynarodowego: Konwencji o zapobieganiu i karaniu zbrodni
ludobójstwa, przyjętej przez Zgromadzenie Ogólne ONZ 9 grudnia 1948
r. W związku z tym w latach pięćdziesiątych dwukrotnie proponowano
go do Pokojowej Nagrody Nobla (3) . Zapisy cytowanej K o n w e n c j i ,
która jest ratyfikowana przez olbrzymią większość państw świata, muszą
być dziś traktowane jako ius cogens , innymi słowy takie, od których "nie
może być odwrotu" (przeciwieństwem jest ius dispositiuum ) (4) .
Jednocześnie zbrodnia ludobójstwa wpisana jest do większości kodeksów
karnych państw współczesnego świata (5) .
W rozumieniu art. II tej K o n w e n c j i "ludobójstwem jest
którykolwiek z następujących czynów, dokonany w zamiarze zniszczenia
w całości lub części grup narodowych, etnicznych, rasowych lub
religijnych jako takich", dokonanych w różnych postaciach: na
pierwszym miejscu (art. II, pkt a/) figuruje, rzecz jasna, "zabójstwo
członków grupy", dalej jednak (punkty b/-e/) ujęte są również: "b/
spowodowanie poważnego uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia
psychicznego członków grupy; c/ rozmyślne stworzenie dla członków
grupy warunków życia obliczonych na spowodowanie ich całkowitego
lub częściowego zniszczenia fizycznego; d/ stosowanie środków, które
mają na celu wstrzymanie urodzin w obrębie grupy; e/ przymusowe
przekazywanie dzieci członków grupy do innej grupy".
Trzeba tu wyraźnie powiedzieć, że ludobójstwo ukraińskie na
Polakach ma w stosunku do ludobójstwa niemieckiego i sowieckiego
szereg fatalnych wyróżników (okoliczności obciążających):
Po pierwsze , w swoim założeniu obejmowało ono jak najszybszą
eksterminację fizyczną (wymordowanie) - "tam i wtedy" - wszystkich
Polaków , których udało się dosięgnąć (6) , od niemowląt po starców, bez
jakiejkolwiek różnicy płci lub wieku. Pod tym względem porównywalne
jest ono jedynie do niemieckiego totalnego ludobójstwa na Żydach - lecz
nie na Polakach (7) . Zresztą, dodajmy, jeśli chodzi o eksterminację Żydów
- obywateli polskich - na Kresach południowowschodnich RP, Ukraińcy
mieli nie tylko olbrzymi udział we wszystkich masowych aktach
ludobójstwa wspólnie z Niemcami lub samodzielnie pod niemieckim
nadzorem (8) , ale dokonywali również podobnych aktów na własną rękę,
już latem 1941 r. w momencie wkraczania wojsk niemieckich (9) . Później,
2/157
już po wspólnej z Niemcami likwidacji gett, a więc głównie od drugiej
połowy 1942 r., Ukraińcy wyłapywali i mordowali jeszcze pojedynczych
ukrywających się Żydów (10) . Wszystkie te "akcje" połączone były,
przypomnijmy, z olbrzymim rabunkiem mienia (11) .
Po drugie , ludobójstwo ukraińskie połączone było z reguły ze
stosowaniem najbardziej barbarzyńskich tortur. Chodzi tu o sięgające
XVII i XVIII w. tradycje hajdamackie (powstania Chmielnickiego (12) i
"koliszczyzny" (13) ), stosowane już wtedy rąbanie ofiar siekierami,
wrzucanie rannych do studzien, przerzynanie piłą, wleczenie koniem,
wydłubywanie oczu, wyrywanie języków itp. (14) . Takich barbarzyńskich
czynów Niemcy, a nawet Sowieci (z reguły) nie dokonywali. Oczywiście
było bicie i często bestialskie znęcanie się w czasie śledztw (15) oraz w
obozach koncentracyjnych (gdzie dochodziło jeszcze wielkie głodowanie
i praca ponad siły, zbrodnicze eksperymenty medyczne u Niemców etc.),
ale nie miało miejsca mordowanie połączone z obcinaniem czy
wyrywaniem części ciała, przepiłowywaniem, rozpruwaniem brzuchów i
wywlekaniem wnętrzności itp. (16) .
W ogóle, dodajmy, w skali europejskiej - rozpatrywane pod kątem
stosowanych straszliwych tortur - ukraińskie ludobójstwo na Polakach
porównywalne jest jedynie częściowo z ludobójstwem chorwackim
(ustasze Ante Pavelicia) na Serbach w okresie II wojny światowej od
wiosny 1941 r. Jednak tam praktykowano szeroko masowe wypędzanie
oraz "nawracanie" na katolicyzm, co oznaczało pozostanie przy życiu
dużej większości Serbów, którzy znaleźli się w granicach stworzonego w
kwietniu 1941 r. - z łaski Niemiec i Włoch państwa chorwackiego (17) .
Natomiast w przypadku ludobójstwa ukraińskiego praktycznie
wszystkich Polaków, którzy wpadli w ręce siepaczy - mordowano.
Bowiem, wbrew kłamstwom strony ukraińskiej, całkowicie obalonym w
pracy Siemaszków, nie było żadnych "wezwań do opuszczenia" Wołynia
przez Polaków czy wprost ich "wysiedlania". Odwrotnie, bardzo często
Polaków chcących uciekać przed ludobójstwem mającym już miejsce w
sąsiednim powiecie czy gminach zachęcano do pozostania, "gwarantując"
im bezpieczeństwo
(sporadycznie nawet na piśmie!) lub wręcz grożono, że ucieczka
traktowana będzie jak "zdrada" wobec Ukraińców - wszystko po to, by
ich wszystkich na miejscu wymordować! (o czym jeszcze dalej).
3/157
Po trzecie , o ile ludobójstwo niemieckie i sowieckie dokonywane było
wyłącznie przez "wyspecjalizowane" zbrodnicze formacje mundurowe:
po stronie niemieckiej w szczególności tzw. Einsatzgruppen der
Sicherheitspolizei oraz SD ( Sicherheitsdienst ); po stronie sowieckiej
wojska NKWD - to inaczej było jeśli chodzi o ludobójstwo ukraińskie. W
tym przypadku obok dominującej scenę banderowskiej Ukraińskiej
Powstańczej Armii i (na Wołyniu) konkurencyjnych formacji bulbowców
i melnykowców oraz stworzonej przez Niemców w drugiej połowie 1941
r. policji ukraińskiej (która w początkach 1943 r. zdezerterowała),
zwłaszcza przy większych ludobójczych akcjach, uczestniczyły w nich
również w sumie dziesiątki tysięcy lokalnych ukraińskich chłopów, w
tym tzw. Somooboronni Kuszczowi Widdiły (formalnie wiejskie oddziały
"samoobrony", które jednak w praktyce stanowiły siły pomocnicze UPA
w ludobójstwie na Polakach), sąsiedzi, bandy uzbrojone w siekiery, widły
itp. - rodzaj ukraińskiego pospolitego ruszenia. Mało tego, towarzyszyły
im czasem kobiety, wyrostki, a nawet dzieci ukraińskie, zajmujący się
masowym rabunkiem mienia, podpaleniami i dobijaniem rannych
Polaków (18) . Działo się tak mimo nieraz wzajemnej wieloletniej
rzekomej przyjaźni, czy wręcz istniejących w stosunku do pewnych
Polaków długów wdzięczności (19) .
Dlatego ludobójstwo na Wołyniu w okresie II wojny światowej
określam jednoznacznie jako ludobójstwo u k r a i ń s k i e (a nie, na
przykład, jako dokonane przez UPA, banderowców, nacjonalistów
ukraińskich, czy podobnie). Wbrew bowiem temu, co niejednokrotnie
zaznacza w swych publikacjach Wiktor Poliszczuk (pochwalnie
cytowany dalej w tej Przedmowie ), genocyd na Wołyniu - jak to
dokumentuje praca Siemaszków - dokonany został przez szerokie rzesze
tamtejszych Ukraińców, nie tylko "bojowników" UPA, ale również grube
tysiące zwykłych chłopów (często zresztą do tego przez UPA
przymuszanych), oraz nieraz niestety wspomagających ich w dobijaniu,
podpalaniu, a zwłaszcza rabunku masy kobiet, wyrostków, a czasem
nawet dzieci.
Dla całkowitej jasności: 1) Nikt nie twierdzi, że w ludobójstwie i
zjawiskach temu towarzyszących uczestniczyła większość Ukraińców
wołyńskich, tym bardziej iż, jak już o tym była mowa (por. przypis 6),
ludobójstwo na Polakach ograniczyć się musiało w zasadzie do terenów
wiejskich; niemniej chodziło tu o poważny segment ludności ukraińskiej
4/157
Wołynia. A więc fakty oraz pewna uczciwość nakazują, a co najmniej
pozwalają mówić w tym przypadku o Ukraińcach tout court, podobnie
jak cytowany dalej prezydent RFN Roman Herzog mówi nie o
zbrodniach popełnionych przez nazistów czy podobnie, ale o zbrodniach
popełnionych przez Niemców. 2) Jednocześnie trzeba wyrazić wysokie
uznanie dla tych Ukraińców, którzy-dość liczne takie przykłady
znajdujemy w pracy Siemaszków - pomagali Polakom przez ostrzeżenie,
krótkie ukrywanie, czy przetransportowywanie do najbliższego miasta.
Za taką pomoc fanatycy z OUN i UPA (zwłaszcza tzw. Służba Bezpeky )
często karali swoich rodaków śmiercią (por. np. Rozdział V, wieś Lisznia,
gm. Uhorsk ). Ale cała ta pomoc była, niestety, tylko kroplą w morzu
wobec dziesiątków tysięcy wymordowanych wówczas Polaków.
Po czwarte , osobnej wzmianki wymaga zjawisko szczególnie
zbrodniczego podejścia do małżeństw mieszanych polsko-ukraińskich. W
takich mianowicie przypadkach ukraińscy ludobójcy nierzadko
mordowali - gdzie się dało - całe takie rodziny, łącznie z dziećmi (!), lub
dochodziło co najmniej do mordu na polskim współmałżonku. Mało tego,
niekiedy pod groźbą kary śmierci zmuszali ukraińskiego męża czy nawet
ukraińską żonę do własnoręcznego zamordowania polskiego
współmałżonka (20) (!!). Takie barbarzyństwo nie miało, w podobnych
sytuacjach małżeństw mieszanych (na przykład polsko-rosyjskich), nigdy
miejsca u Sowietów (21) , lub w przypadku małżeństw niemiecko-
żydowskich u Niemców. U tych ostatnich w przypadkach maleństw
mieszanych niemiecko-żydowskich (mimo quasi totalnej Ausrottung
niemieckich Żydów) wydaje się, że większość owych małżeństw, choć
mocno szykanowanych i doprowadzanych do stanu głodowego, jednak
przetrwała do końca wojny (22) . Jako charakterystyczny można tu
przytoczyć znany casus prof. Karla Jaspersa, który ożeniony był z
Żydówką; jednak małżeństwo to było przez lata w tragicznej
Suizidbereilschafl (gotowości do popełnienia samobójstwa) (23) . Zaś
żądanie zabicia przez Niemca czy Niemkę swego żydowskiego
współmałżonka - było nie do pomyślenia.
Po piąte , w przypadkach ludobójstwa niemieckiego i sowieckiego na
Polakach chodziło o zbrodnie dokonane przez okupantów. Tymczasem
ludobójstwo ukraińskie dokonane zostało przez Ukraińców - obywateli
polskich, mieszkańców tamtych terenów w okresie II RP, którzy nie
wykazali choćby minimalnej lojalności (24) . Ale, dodajmy, gdy było to dla
5/157
Zgłoś jeśli naruszono regulamin