Sekuła Helena - Naszyjnik z hebanu.pdf

(1872 KB) Pobierz
<!DOCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD HTML 4.01//EN" "http://www.w3.org/TR/html4/strict.dtd">
830900643.001.png
^‘V
Helena Sekuła
Naszyjnik
z
h e b a n u
i
I S K B Y . W A R S Z A W A . 1967
Okładkę projektował MIECZYSŁAW
KOWALCZYK
Wydanie I
1.
Primabalerina
Raz, dwa, trzy...
Na tę komendę wyciągają się dwie męskie dłonie uzbrojone w pistolety.
Rozlega się suchy trzask iglic. Strzajy nie padają.
Raz, dwa, trzy... liczy niski głos. W głębokim półmroku widoczna
jest tylko sylwetka prowadzącego ćwiczenia. Mężczyzna stoi w najdalszym
rogu niskiej piwnicy oświetlonej słabą żarówką.
...cztery, pięć, sześć... mężczyzna liczy szybko, dobitnie.
Po każdej wymienionej prz^z niego cyfrze dwa prawie równoczesne odgłosy
naciskanych spustów, dwie iglice opadają na nie istniejące naboje.
Charakterystyczne trzaski rozlegają się nie wcześniej i nie później, lecz w
ułamek sekundy po rozkazie wj^danym przez niski, monotonny głos. •
...siedem...
Jednoczesny stuk iglic.
Magazynek! ostry akcent na ostatniej sylabie.
Dwie pary dłoni błyskawicznie wyciągają puste magazynki z pistoletów.
Ruch rąk do kieszeni kurtek.
Jeden średniego wzrostu, z szeroką, mocno sklepioną klatką piersiową,
ubrany w kurtkę z brązowego ortalionu, gęsto pikowaną w „kołderkę”
830900643.002.png
prosto przecięte kieszenie. Drugi wysoki, smukły, czarna kurtka z
podniszczonego zamszu kieszenie umieszczone blisko zapięcia, cięte
ukośnie.
Szybki, pewny ruch dłoni i z kieszeni czarnej kurtki ukazuje się następny,
także pusty magazynek. Sprawny ruch nadgarstka lewej ręki. Odgłos
wsuwania w rękojeść pistoletu nowego magazynka.
Mężczyzna prov/adzący ćwiczenie zerka na zegarek. Fosforyzująca
wskazówka stopera mknie po czarnej tarczy odmierzając ułamki sekundy.
Ten w brązowej kurtce równie zgrabnie wymienia magazynek, ruchy ma
płynne, pevvne, ale czynność ta trwa o kilka drgnięć wskazówki dłużej.
Człowiek ze stoperem jest niezadowolony.
Powtórzyć! chwila przerwy. Magazynek! znów ostry, naglący
akcent wgniata ostatnią sylabę w ciszę piwnicy.
Precyzyjne ruchy dłoni obu ćwiczących. Mknąca wskazówka stopera,
szczęk wymienianych magazynków.
Raz, dwa, trzy...
Obaj mężczyźni posłusznie, karnie, wielokrotnie powtarzają te same
czynności.
Przerwa na papierosa ^oznajmia ten ze stoperem.
Czarna i brązov/a kurtka odkładają pistolety, zapasowe
magazynki. Wyjmują papierosy, szukają zapałek nikt nie przerywa
milczenia.
Czarny, daj tarczę rozkazuje mężczyzna ze stoperem i
wydmuchuje kłąb dymu, który niebieską chmurą leniwie rozpełza się pod
stropem piwnicy.
Mężczyzna w czarnej kurtce zawiesza tarczę na ścianie. Drugi, w brązowym
ortalionie, bierze przygotowane inne pistolety, otwiera blaszane pudełko.
Szef, jaki kolor? zwraca się do mężczyzny, który prowadził
ćwiczenia.
Jak zwykle, Jakub, żółte odpowiada Szef.
Jakub podaje mu blaszany straszak i otwarte pudełko ze
6
stalowymi loftkami, zakończonymi puszystymi, żółtymi kitkami.
Czerwone ten drugi wyciąga loftki z pudelka i nabija pistolet, z
jakiego chłopcy strzelają na strzelnicach, próbując sprawności oka i dłoni
wśród huśtawek, karuzeli i diabelskich młynów.
Jakub przysuwa do siebie pudełko pełne szafirowych loftek.
Teraz wszyscy trzej stają na zakreślonej przez Szefa kredą linii pod
przeciwległą ścianą i już bez komendy strzelają loftkami. Słychać tylko
nierównomierne trzaski spustów straszaków, świst wystrzelonych loftek i
pac! pac!... kolorowe kitki nieruchomieją na dysku tarczy.
Niebawem środek tarczy pokrywa trójkolorowa mozaika abstrakcyjnej
kompozycji.
Przerywają strzelanie, idą do tarczy, wyciągają loftki.
Szafirowa mówi z leciutką naganą Szef i wyciąga szafirowy
pędzelek z linii oznaczonej numerem dziewięć.
Bez przesady wzrusza ramionami Jakub. A w ogóle mógłbyś
dać silniejszą żarówką. Przecież tu zupełnie ciemno.
Tam Szef mocno akcentuje to słowo nie będzie jaśniej.
Osobiście nie życzyłbym sobie wtrąca Czarny.
Wracają na miejsca zakreślone kredową linią.' Znowu słychać tylko
świst loftek i ich pacnięcia o tarczę. Teraz mężczyźni przybierają
najróżniejsze pozycje. Strzelają stojąc na jednej nodze, w bardzo szerokim
rozkroku, z dłonią pod barkiem drugiej ręki, z półobrotu, przerzucają
pistolety do lewej ręki, gwałtownie przykucają lub nienaturalnie skręcają
tułowie.
Dość Szef przerywa strzelanie. Dokładnie bada rozmieszczenie
wstrzelonych w tarczę loftek. Tym razem nie tylko szafirowe siedzą poza
dziesiątką, ale żaden z kolorowych pędzelków nie przekroczył linii dziewięć.
Nieźle stwierdza Szef.
To jednak teoria wzdycha Jakub. Dziecinna zabawa.
Nie taka znowu dziecinna oponuje Szef. Przypomnij sobie, jak
trafiałeś loftkami pół roku temu.
To było dawno... mówi niechętnie Jakub. Trzeba by jednak
pomyśleć o ostrym strzelaniu. Już nie pamiętam, kiedy to robiłem...
To dobrze, że nie pamiętasz ucina Szef.
On ma rację wtrąca Czarny. Wyjechać gdzieś? Bo ja wiem...
.może do Białowieży albo w inną głuszę?
Nie zgadzam się. Zbyt wielkie ryzyko.
A tłumiki? zastanawia się Jakub. Można to urządzić tutaj.
Tłumiki i worki z trocinami albo piaskiem? Jak myśłi.sz?
To już prędzej odpowiada Szef. Ale... dajmy spokój. Tłumiki też
Zgłoś jeśli naruszono regulamin