Nowy19.txt

(34 KB) Pobierz
ROZDZIAŁ OSIEMNASTY
   
   Marta znalazła Esmay siedzšcš za biurkiem i w zamyleniu przeglšdajšcš jaki raport.
    Rozmawiałam włanie z admirał Serrano  poinformowała jš. Esmay zaczerwieniła się lekko, i włanie na takš reakcję Marta miała nadzieję.  Powiedziałam jej, że uważam informacje o twojej nieczułoci i ambicjach politycznych za znacznie przesadzone... i wytłumaczyłam, dlaczego.  Rumieniec pogłębił się, ale Esmay nic nie powiedziała.  Nie będzie robić żadnych przeszkód twojemu zwišzkowi z Barinem...
    O ile on w ogóle istnieje.  Esmay podniosła wzrok; miała łzy w oczach.  A co będzie, jeli nie zechce ze mnš rozmawiać?
    Cóż, musisz sprawić, by zechciał.
    Ale zawsze kręci się przy nim Casea...
   Marta wyprostowała się na krzele.
    Znów popełniasz ten sam błšd! Dziecko, pomyl! Co wiesz o tej kobiecie? Czy ma dobrš reputację?
    Nie...  Esmay lekko zadrżała.
    Czy naprawdę mylisz, że Barin jest typem mężczyzny, który lubi tego rodzaju kobiety?
    Nie...  Głos całkowicie jš zawiódł.
    Więc przestań trzšć się jak galareta i pomóż mu uwolnić się od niej. Spraw, aby wolał ciebie, daj mu jaki powód.  Marta przekrzywiła głowę.  Osobicie doradzałabym na poczštek dobrš fryzurę. I naprawdę dobrze skrojony kombinezon.
   Esmay znów się zaczerwieniła.
    Ja... ja nie mogłabym.
    Co, nie możesz pokazać, co masz, bo ona wystawia się na widok jak koszyk z owocami? Cóż to za nonsens? No chod.  Marta wstała i przyglšdała się wolno podnoszšcej się z miejsca Esmay.  Doskonale wiem, że tylko udajesz zapracowanš. Twój dowódca złoci się na ciebie, nikt nie ma dla ciebie żadnej prawdziwej pracy, więc żšdam, żeby była mojš eskortš.
    Ale pani...
    Moja droga, zanim znów powiesz co głupiego, pamiętaj, że nie jestem tylko ciotkš Raffaelle. Zasiadam w Radzie, choć zazwyczaj pozwalam Anselowi głosować w moim imieniu, i jeli zażšdam eskorty dowolnego oficera, łšcznie z admirał Serrano, nikt, a już najmniej Vida, nie sprzeciwi mi się. Kiedy jestem w takim nastroju, nawet Bunny nie odważy mi się oprzeć. A ty jeste w końcu Oblubienicš Suizš. Chod i przestań marudzić.
   Po chwili z prawdziwš satysfakcjš ruszyła przez teren kompleksu dowództwa z sunšcš cicho u jej boku Esmay Suizš. Niemal widziała, jaki to wywołuje szok. Blondynka, którš najbardziej chciała zaniepokoić, nie pojawiła się... ale cóż, na to przyjdzie czas póniej.
   
     
   
   Esmay z ocišganiem szła za Martš, która prowadziła jš do najmodniejszego salonu w miecie. Słyszała o Alfino nawet od Brun.
    Nikt nigdy nie był w stanie niczego zrobić z moimi włosami  powtórzyła żałonie parę razy.  Sš zbyt cienkie i puszyste.
    I pewnie wszystko, co z nimi robiła, to mycie, czesanie i przycinanie, gdy były zbyt długie  stwierdziła Marta.  Słuchaj, chcesz Barina i chcesz odzyskać zawodowš reputację? To ci pomoże.
   Włosy zawsze były jednym z jej najsłabszych punktów i nie potrafiła wymylić niczego, co by pomogło, poza wyrwaniem ich i rozpoczęciem pracy na poziomie genetycznym. Słyszšc odgłosy poważnej troski wydawane przez kierownika salonu po przyjrzeniu się jej głowie, miała ochotę zapać się pod ziemię.
    Ma pani delikatne włosy  powiedział.  Pani rodzice takie mieli czy też przeszła pani w dzieciństwie wysokš goršczkę?
    Tak, zdarzyło mi się co takiego  przyznała Esmay.
    To może być powodem ich wyglšdu. Dobrze, że nie robiła pani z nimi niczego głupiego, tak jak to robiš niektóre kobiety.
    Jest pani oficerem Floty, więc chce pani mieć co praktycznego, łatwego w utrzymaniu, ale wyglšdajšcego bardziej... bardziej...
    Bardziej jak co, co nie przypomina siana  wtršciła Marta.
    Aha. Najbardziej trwałym rozwišzaniem byłoby sięgnięcie do genomu, ale powiedziała pani, że sprawa jest pilna.
    Tak. Ale na dłuższš metę, Esmay, on ma rację. To kosztowne, ale można przeprogramować genetycznie twoje włosy.
   A więc nawet w takim salonie uważajš, że najlepszym rozwišzaniem byłoby zastšpienie jej włosów nowymi.
    Zmieniłoby to nieco pani kod genetyczny  powiedział mężczyzna.  Musiałaby pani poinformować o tym swojego dowódcę, a on musiałby wyrazić zgodę, a następnie dokonać zmian w aktach. Ale już to robiono. Z drugiej strony nie ma niczego złego w pani obecnych włosach, trzeba tylko ustalić, jak je przycišć.
   Sekatorem, pomylała Esmay, ale nie powiedziała tego na głos.
   Trzy godziny póniej ze zdumieniem wpatrywała się w odbity w lustrze obraz. Były to te same włosy, ale w jaki sposób zgodziły się przybrać pełen wdzięku kształt. Gładkie tutaj, lekko zakręcone tam... Puszyste nie było może właciwym słowem, ale nie przychodziło jej na myl żadne inne. Wyglšdała jak zawsze, tylko... bardziej jak zawsze. Pod kierunkiem pracowników salonu nauczyła się też, jak może sama osišgnšć ten efekt, od umycia włosów aż do ostatecznego ukształtowania fryzury.
   Następnie Marta zacišgnęła jš do sklepu odzieżowego.
    Potrzebujesz jakich pozasłużbowych strojów. Widziałam cię w kombinezonie gimnastycznym.
    Pocę się  stwierdziła Esmay, ale jako bez przekonania.
    Tak, ale nie musisz pocić się, jedzšc kolację.  Marta kršżyła po sklepie i co chwila wysyłała Esmay do przymierzalni, aż wreszcie wynik jš usatysfakcjonował, a Esmay zrozumiała, o co chodzi. Niebiesko-srebrny strój gimnastyczny był równie wygodny jak ten, którego do tej pory używała, ale wyglšdał  musiała przyznać  oszałamiajšco. A pozostałe...
   
    Ludzie, którzy twoim zdaniem urodzili się z doskonałym wyglšdem, tak naprawdę urodzili się czerwoni i pomarszczeni, tak jak wszyscy inni  stwierdziła Marta.  Tak, sš twarze ładniejsze od innych i ciała, które łatwiej ubrać, ale przynajmniej połowa podziwianych przez ciebie ludzi nie jest tak naprawdę piękna. Oni ciężko pracujš na swój wyglšd. Oczywicie niektórzy o to nie dbajš i tego nie potrzebujš, a poza tym nikt nie musi pięknie wyglšdać przez cały czas. Kiedy pracuję w ogrodzie, wyglšdam jak stara baba w brudnych spodniach ogrodniczkach.
   Nie przeszkadza mi to, podobnie jak nikomu innemu. Ale kiedy jestem zasiadajšcš w Radzie Martš Katerinš Saenz, ubieram się efektownie. W tej chwili potrzebujesz całej elegancji, na jakš cię stać, i nic nie pomoże, a nawet zaszkodzi, jeli będziesz przemykać zawstydzona po terenie bazy. Ludzie mylš wtedy, że jeste winna.
   Fryzura, strój... a potem sesja w gabinecie odnowy biologicznej, z której wyszła całkowicie zrelaksowana. Dwa dni póniej, gdy dostarczono jej do pokoju nowe ubrania, Marta odprowadziła jš do komandora porucznika kierujšcego sekcjš Esmay.
    Proszę, oto ona. Na razie jš oddaję, ale mogę jeszcze jej potrzebować. Dziękuję, poruczniku Suiza, bardzo mi pani pomogła.
   Komandor porucznik Moslin spoglšdał ze zdziwieniem to na jednš, to na drugš kobietę.
    Jest pani... usatysfakcjonowana, Sera Saenz?
    Porucznik Suizš? Oczywicie. To najlepsza asystentka, jakš kiedykolwiek miałam. Proszę wybaczyć, muszę udać się na spotkanie z admirał Serrano.  Marta oddaliła się, pozostawiajšc Esmay w towarzystwie nieufnego komandora porucznika.
    Cóż... Mylałem, że jest przyjaciółkš lorda Thornbucklea, a tymczasem przygarnia paniš...
    Wydaje mi się  odpowiedziała Esmay zgodnie ze wskazówkami Marty  że przypominam jej siostrzenicę. No i oczywicie starałam się jak mogłam.
    Tak. No cóż, mylę, że może pani wrócić do tego raportu, nad którym pani pracowała.
   Odchodzšc, Esmay czuła na sobie jego spojrzenie. Widać było, że wyczuł jakš różnicę, ale nie potrafił jej nazwać. Ona mogła... i była zdumiona, że nigdy nie przyszło jej do głowy nauczyć się tak prostych rzeczy. Widzšc idšcš korytarzem Caseę Ferradi, przybrała zalecony jej przez Martę wyraz twarzy. Faktycznie, Casea omal się nie wywróciła.
    Porucznik Suiza...
    Czeć, Casea  odpowiedziała umiechnięta Esmay.
    Ty... Mylałam, że jeste na przepustce.
    Wróciłam. Ale póniej się spotkamy, teraz jestem zajęta.  To mogło być zabawne. To naprawdę mogło być zabawne. Rozpromieniona, umiechnęła się serdecznie do spotkanego za rogiem admirała Hornana.
   
     
   
   Barin stanšł na bacznoć.
    Melduje się choršży Serrano, sir.
   Babka podniosła wzrok.
    Spocznij, choršży. Usišd. Musimy porozmawiać o sprawach rodziny.
   Jej słowa nie pozwoliły mu odprężyć się, ale usiadł i czekał.
   Babka westchnęła.
    Marta Saenz powiedziała mi, że pokłóciłe się z porucznik Suizš z powodu Brun Meager.
   Barinowi niemal opadła ze zdziwienia szczęka.
    To... niezupełnie tak było, sir.
    Hmmm. Cóż, niezależnie od tego, jak było, oraz od aktualnego stanu twoich uczuć do porucznik Suizy, chcę, żeby wiedział, że jako twoja babka nie mogę ci niczego doradzać, przynajmniej co do niej. A co do innej osoby, z którš cię widywano, mam radę, której zapewne sam się domylasz. Jako admirał chciałabym natomiast widzieć porucznik Suizę w jak najlepszej formie  a ona naprawdę potrafi osišgnšć uderzajšcy poziom  dlatego z zadowoleniem powitam wszelkie działania, które mogłyby się do tego przyczynić. Jeli więc uważasz, że możesz tu w czym pomóc, nie krępuj się.
    Ona... ona nie chce ze mnš rozmawiać.
    Jeste pewien? A może myli, że to ty nie chcesz rozmawiać z niš? Zwłaszcza w sytuacji, gdy inni mogš być zainteresowani trzymaniem was z dala od siebie.
    Porucznik Ferradi...  wydusił Barin przez zacinięte zęby.
   Babka spojrzała na niego tak, jakby był raczkujšcym niemowlakiem; znał to spojrzenie.
    Między innymi. Barin, jeste dostatecznie duży, by wiedzieć, że nasze nazwisko wzbudza nie tylko podziw, ale i zawić. Nagła sława i szybka promocja porucznik Suizy miały podobny skutek.
   Poinformowano mnie, że sš ludzie, którym zależy na skłóceniu ciebie i porucznik Suizy. Gdyby ona cię nie obchodziła,...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin