Prof. Staniszkis: nie wierzę w samobójstwo gen. Petelickiego. "Miał ogromnš wiedzę, dla wielu niebezpiecznš, naciskano by milczał" wPolityce.pl, Stefczyk.info: Jak pani profesor przyjęła informację o mierci generała Sławomira Petelickiego? Prof. Jadwiga Staniszkis, socjolog: Znałam generała Petelickiego osobicie, oczywicie już w ostatnich latach. W czasie kampanii prezydenckiej Jarosława Kaczyńskiego w roku 2010 on skłaniał się ku tej stronie, ale nigdy się chyba z Kaczyńskim nie spotkał. Zadzwonił wtedy do mnie z probš o rozmowę, zgodziłam się i potem jeszcze sporo razy rozmawialimy. Także po moich występach w mediach często reagował na to o czym mówiłam. Bardzo ceniłam sobie kontakty z nim. Powiem szczerze, że nie wierzę w jego samobójstwo. Trudno mi byłoby w to uwierzyć. Był to człowiek wywodzšcy się ze służb peerelowskich, ale jednoczenie rozróżniał doskonale ten segment, który służył Moskwie i ten, który uważał za patriotyczny. Uważał się za człowieka służb ale i za patriotę. Miał też swój kodeks honorowy i zgodnie z nim oceniał polityków. Patrzył na nich pod kštem osobowoci i charakterów, zdolnoci podejmowania decyzji, sprawowania kontroli nad aparatem państwowym, odpowiedzialnoci za podwładnych. Oceny miewał ostre i idšce często w poprzek podziałów partyjnych. Dużo wiedział? Był niesamowicie dobrze poinformowanym, należał do grupy, która wiedziała chyba najwięcej o tym co naprawdę w Polsce się dzieje. Miał ogromnie dużo znajomoci w wojsku, służbach specjalnych, ale także w NATO i armiach państw Zachodu. Wiedział bardzo dużo o aferach wokół zakupów broni, mówił mi, że korupcja jest tam niesamowita. Miał masę informacji na temat energetyki, gazu, w tym łupkowego. Miał znajomych w rozmaitych kręgach i ogromnš wiedzę o finansowaniu budowy autostrad, rozmaitych nieprawidłowoci tam się dziejšcych. Ta wiedza była dla niego grona? Ten stopień poinformowania jaki miał na pewno był dla niego ryzykowny, o czym zresztš wiedział. O tym, że była to wiedza niebezpieczna i niewygodna przekonał się już wczeniej, kilka miesięcy temu, kiedy nagle, niemal z dnia na dzień odcięto go od mediów, przestano zapraszać. Opowiadał mi jak nagle przestał być zapraszany do TVN 24 bo przekroczył pewnš granicę, także dzielenia się swojš wiedzš. Odbierał to jako jeden z nacisków na niego - by milczał, by tyle nie mówił. Wiem, że takich sygnałów otrzymywał bardzo dużo. Ale mimo to nie wierzę w jego samobójstwo. Nie ten typ osobowoci. Zdawał sobie sprawę z zagrożenia? Tak, kalkulował ryzyko. Może sprawy osobiste? Nie znam szczegółów jego życia osobistego, ale wiem, bo często o tym mówił, że bardzo kochał żonę, cenił rodzinę i o niš dbał. Kochał życie, był człowiekiem pełnym pasji, wiedział, że jest potrzebny swoim podwładnym. Organizował im opiekę lekarskš gdy było potrzeba, zajšł się stale i stale opiekował jednym ciężko poranionym żołnierzem GROM-u, regularnie mu pomagał. I był przez nich uwielbiany. Kiedy go spotykałam w kawiarence na Mokotowie zawsze był gdzie w pobliżu jeden z jego byłych podwładnych. Ostatnio ujawnił iż politycy Platformy dostali esemesa z poleceniem by obarczyć winš za tragedię smoleńskš pilotów. Zajmował się tš sprawš, miał dużš wiedzę i potężne naciski by milczał w tej sprawie. Wiedział więcej, miał też bardzo dobre kontakty ze służbami amerykańskimi. Jeden z jego współpracowników z okresu tworzenia GROM jest bardzo wysoko w służbach amerykańskich. Z moich rozmów z generałem wynikało, że był przerażony stanem państwa polskiego, rozkładem rozmaitych struktur. A szczególnie skalš korupcji przeżerajšcej zamówienia publiczne w wojsku. Sšdzę, że tam, wokół tych spraw można szukać ludzi dla których był zagrożeniem. Mógł być niebezpieczny dla Moskwy w zwišzku ze swojš wiedzš o Smoleńsku? To też możliwe, ale trudno teraz rozstrzygać. Mówiła pani profesor w marcu w wywiadzie dla "Uważam Rze" o rozmaitych ostrzeżeniach, naciskach, jakie dostajš byli ludzie służb specjalnych. O próbach ich uciszenia. To też ten przypadek? Nie wymieniłam wtedy generała Petelickiego, bo nie miałam jego upoważnienia by mówić publicznie o tym co mi przekazał. Ale wiedziałam o naciskach na niego. Wpisywały się one w inne ostrzeżenia wobec ludzi służb - Siemištkowskiego i Czempińskiego. To były próby uciszenia. I to też może być ten przypadek. Czy można pozostawić ledztwo w sprawie tej mierci rękach tylko prokuratury czy konieczny jest jaki szczególny nadzór? Nadzór szczególny jest konieczny, ale raczej już nie komisja ledcza, bo to nie byłoby zapewne profesjonalne. Sam generał Petelicki profesjonalizm cenił zresztš ponad wszystko. Opowiadał mi, że jak był na pogrzebie dowódców, którzy zginęli w tragedii smoleńskiej, był przerażony faktem iż nawet pogrzeby nie były odpowiednio zabezpieczone, choć nie wiadomo co się zdarzyło 10 kwietnia 2010 roku. Ale mimo to żadnych wniosków nie wycišgano, uznawano iż nic złego nie zdarzy się i tam, gdzie gromadzi się pozostała czołówka generalicji i władz państwowych. Zasmucała go ta bylejakoć, korupcja, i o tym głono mówił. Widział te wielkie interesy na gruzach unijnych dotacji i bylejakoci państwa polskiego pod obecnš władzš. Poznamy prawdę? Obawiam się, że będzie jak ze mierciš generała Marka Papały.
mgrabas