Redmerska Katarzyna - Sekret sprzed lat.pdf

(1458 KB) Pobierz
Copyright © 2016 by Katarzyna Redmerska
Copyright for this edition © 2016 by Axis Mundi
REDAKCJA I KOREKTA: Katarzyna Sosnowska
KOREKTA TECHNICZNA: Basia Borowska
PROJEKT OKŁADKI: Borys Borowski
WYDANIE I
ISBN OPRAWA BR: 978-83-64980-30-5
EAN OPRAWA BR: 978836498030-5
ISBN E-BOOK: 978-83-64980-32-9
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Żadna część książki nie może być wykorzystana bez zgody wydawcy.
Skład wersji elektronicznej:
konwersja.virtualo.pl
Spis treści
I
II
III
IV
V
VI
VII
VIII
IX
X
XI
XII
XIII
XIV
XV
XVI
XVII
XVIII
XIX
I
Stary dwór tajemniczo malował się w poświacie zapadającego zmroku. Powoli
nadchodziła ciepła czerwcowa noc. Przez otwarte okno gabinetu dobiegały
przyciszone głosy.
– Doprawdy, co za niestosowna sytuacja – starsza kobieta spojrzała na
mężczyznę siedzącego naprzeciw niej. Mężczyzna, około lat czterdziestu,
niespokojnie uderzał palcami o blat biurka.
Znajdowali się w stylowym gabinecie, wypełnionym dębowymi meblami. Ściany
pyszniły się półkami z bogatym księgozbiorem. W rogu stał okazały kominek
z piaskowca; zdobiły go roślinne ornamenty. Pomieszczenie urządzone było ze
smakiem. Znajdowało się tutaj jeszcze między innymi okazałe biurko, dwa
ciemnobrązowe, skórzane klubowe fotele oraz takaż kanapa, stolik ludwikowski
z drewna orzechowego oraz barek.
Mężczyzna nagle wstał i nerwowo zaczął przemierzać pokój. Zawsze tak robił,
gdy był zdenerwowany. Po chwili odezwał się:
– Ja ją, droga ciociu, nazwałbym raczej krępującą – w tonie jego głosu
zabrzmiało lekkie poirytowanie.
– Krępującą? – nie kryła zdziwienia.
– Zapominasz o tej dziewczynie. Myślałaś o tym, jak my zostaniemy przez nią
odebrani? Przecież nagle dowiedziała się, że jej babka została tak potraktowana
przez własnego brata.
– Chyba raczysz żartować, mój drogi – żachnęła się. – Co my mamy z tym
wspólnego? Było co było i koniec.
– Koniec?! – powtórzył, wyraźnie już rozdrażniony. – Dla mnie to dopiero
początek. Wydawało mi się, że znałem dziadka. A tu proszę, taki sekret rodzinny
trzymał, a raczej trzymaliście w tajemnicy – spojrzał wymownie na ciotkę.
– Mnie w to nie mieszaj, Adamie – zaoponowała podenerwowana kobieta. – Ja
tylko wypełniałam wolę twojego dziadka, którego życzeniem było o tym
wszystkim zapomnieć. Być może masz rację, że należało powiedzieć prawdę, ale
stało się jak się stało. Teraz, jak już mówiłam wcześniej, nie ma co gdybać.
– Jaka ona była, ta siostra dziadka? – spytał po chwili, siadając obok niej.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin