2005-4-4 - Mistyfikacja.odt

(27 KB) Pobierz

Mistyfikacja

Slavoj Żiżek należy do tych nielicznych, którzy nie dość, że odwołują się do Lenina i wykorzystują wewnętrzne sprzeczności systemu kapitalistycznego czy narastające antagonizmy, to jeszcze uświadamiają swoją twórczością, że w obecnych okolicznościach - w obliczu nadciągającej katastrofy - łatwo o uproszczone oceny.

U Żiżka, takiego, jakim go widzi "Niezbędnik inteligenta", tezie o totalnej katastrofie kapitalizmu towarzyszy jedynie teza o katastrofie lewicy i jej głównych nurtów, które "cały czas udzielają fałszywych odpowiedzi na wyzwania, przed którymi stoimy albo zajmują się drugorzędnymi sprawami". A zatem "faktycznie kapitulują wobec liberalizmu albo bujają w obłokach" ("Rewolucja u bram", Slavoj Żiżek w rozmowie z Jackiem Żakowskim, "Polityka" - "Niezbędnik inteligenta" z 19 marca 2005 r.)

Teza ta wymierzona jest nie tylko przeciw strategii "Trzeciej Drogi" Blaira i Schroedera, ale i przeciw "luddycznej, antyinstytucjonalnej lewicy Negriego czy Hardta" oraz "rozmaitym anty- i alterglobalistom" (tamże), nie mówiąc już o współczesnej polskiej lewicy.

Według Slavoja Żiżka, "dzisiejsze podziały polityczne są zmistyfikowane jak nigdy, a większość politycznych aktorów odgrywa fałszywe role i mówi fałszywym językiem" (tamże).

Takiej mistyfikacji nie uniknął i sam Żiżek w wywiadzie z Jackiem Żakowskim.

Trafne porównanie dzisiejszej sytuacji lewicy z "totalną rozsypką" II Międzynarodówki w obliczu I wojny światowej, w przekonaniu Żiżka uzasadnia zarówno potrzebę namysłu ("przyszedł czas namysłu. Działanie musi poczekać"), jak i "leninowskiej odwagi" - "by odrzucić to, co wydaje się oczywiste i szukać od początku" (tamże).

W tych poszukiwaniach Slavoj Żiżek odrzuca zarówno lewicę, która koncentruje się na "problemach klasy średniej" ("narcystycznie rozumianym szczęściu": na homoseksualnych małżeństwach, prawie do aborcji, szacunku dla odmienności, równouprawnieniu kobiet, niedyskryminowaniu mniejszości, prawach zwierząt i ochronie przyrody), jak i dwudziestowieczny marksizm, który "zajmuje się głównie produkowaniem teorii tłumaczących, dlaczego jest źle na świecie".

Według Jacka Żakowskiego, prototypu polskiego inteligenta, z rewolucji Lenina Żiżek tak naprawdę akceptuje jedynie "gest Lenina z 1914 r.", odrzuca zaś "stare spiski z planami zamachu stanu, szturmami, bombami". Jego zdaniem "rewolucja musi się dokonać w symbolicznej przestrzeni wirtualnej", gdyż "kto przejmie kontrolę nad wirtualną przestrzenią, nie będzie musiał zdobywać pałaców, koszar ani nawet mandatów w parlamencie. Wystarczy wygrać walkę o wyobraźnię ludzi i zdobyć ich umysły" (tamże).

Tym samym Slavoj Żiżek z wywiadu Jacka Żakowskiego przedstawia się nam jako archetyp karykaturalnego, "internetowego rewolucjonisty". Nic więc dziwnego, że "uczestniczący w globalnej debacie, ale też w lokalnej polityce", urodzony dysydent wdarł się na filozoficzny Parnas i został okrzyknięty "słowiańskim gigantem", mimo że ponoć pozostał "bezlitośnie konsekwentny w myśleniu i radykalnie krytyczny wobec kierunku, w jakim świat się rozwija".

Jacek Żakowski stara się, jak może, uświadomić nam, że walcząc o wyobraźnię i ludzkie umysły Żiżek jedynie "zszokował intelektualną publiczność swoją książką 'Revolution at the Gates' ('Rewolucja u bram')", której nota bene "blisko połowę stanowią wypisy z Lenina" (tamże). I tylko dzięki temu zyskał rozgłos i sławę, że pozostał enfant terrible współczesnego kapitalizmu - pijanym dzieckiem we mgle, które nie wierzy w "przewrót dokonany przemocą", komunistyczną utopię czy "marksowską rewolucję". Dzieckiem, które odrzuca rzeczywistość.

Tymczasem nie wszystko jest takie proste. Slavoj Żiżek w wydaniu "Krytyki Politycznej" ma już całkiem inne oblicze, nieomal leninowskie. Za Leninem uznaje, choć nie bez wątpliwości i namysłu, że "alternatywa dla istniejącego systemu wiedzie wyłącznie przez partię" (S. Żizek, "Perspektywy radykalnej polityki dziś", "Krytyka Polityczna" nr 7/8, zima 2005, s. 62-78).

Czas namysłu u Żiżka interpretowanego przez Żakowskiego ukryty jest w zmistyfikowanej formie ("wyjazd na wieś"). W rzeczywistości ("Krytyka Polityczna") sprowadza się do "odwrócenia jedenastej tezy Marksa", czyli do stwierdzenia, że "najważniejszym zadaniem dnia dzisiejszego jest nie poddawać się pokusie działania, bezpośredniej interwencji i zmiany biegu rzeczy (co w sposób nieunikniony kończy się w zaułku ogłupiającej niemożliwości w stylu 'co może zrobić pojedynczy człowiek przeciw globalnemu kapitałowi?'), ale zacząć podawać w wątpliwość współrzędne panującej ideologii". Albowiem: "dziś, jeśli ktoś posłucha wezwania do działania, to jego/jej działanie nie będzie miało miejsca w próżni - będzie działaniem w ramach wyznaczonych właśnie przez współrzędne panującej ideologii" (tamże, s. 64).

Tak naprawdę, czas namysłu przygotowuje przechodzenie od teorii do praktyki.

Ewa Balcerek i Włodek Bratkowski

4 kwietnia 2005 r.

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin