Tawny Talyor - Twilight Possession 03 - Everlasting Hunger.pdf

(576 KB) Pobierz
Everlasting Hunger Translate: Shonali
Tawny Taylor
921352557.001.png
Everlasting Hunger Translate: Shonali
Tawny Taylor
Rozdział 1
- O mój Boże, Raine, posłuchaj tego - „Plotki i spekulacje krążą wokół
miasta o lokalnym miliarderze Thryphonie Zade. Nie ma prawa, zakazującego
bycia gejem, czy biseksualistą, lub przynależności do podziemnego klubu
niewolnictwa, ale...” - słuchasz Raine? - „kiedy związek kończy się, bo jeden z
partnerów staje się martwy, wtedy rzeczy stają się nieco lepkie....”
- Czy nie mówiłam ci, żebyś nie czytała takich rzeczy? To jak fast food dla
mózgu. - śmiejąc się, Raine Avery odwróciła się i wytrąciła piszący same plotki
szmatławiec z rąk Liz Emmet.
Starając się odzyskać utracony magazyn z sypialni Raine, jej najlepszej
przyjaciółki, posłała Raine olśniewający uśmiech.
- Ja po prostu staram się ciebie chronić. Ten człowiek, co to za dziwaczne
imię Thryphon – jest zamieszany w szalone sprawy. Baty i łańcuchy.
- Chronić mnie? Przed czym? - Raine weszła butami na jej artykuł i sięgnęła
po czarną spódnicę. - Nie zamierzam z nim spać. Idę na rozmowę o pracę. Co
mnie obchodzą jego seksualne perwersje. 1
Nadal groźnie na nią patrząc przekartkowała gazetę.
- Posłuchaj mnie. On może być niebezpieczny. - postukała paznokciem w
magazyn. - Spójrz, troje z jego byłych kochanków nie żyje.
Raine uściskała paranoidalną przyjaciółkę, odginając rant pisma, nim
stanie się jeszcze bardziej zniszczony.
- Kochanie, doceniam fakt, że tak bardzo ci na mnie zależy – opadła na
łóżko i przytuliła ramieniem Liz. - Ale przesadzasz. Ta gazeta to żart. Wiesz o
tym , prawda? Drukują każdy bród jaki mogą uprać, o kimkolwiek, nawet jeśli nie
ma w tym choć odrobiny prawdy.
Liz podniosła papier. - Tak ale....
1 A powinny cię obchodzić, bo on cię bzyknie i to nie raz.... no ale jeszcze o tym nie wiesz....
Everlasting Hunger Translate: Shonali
Tawny Taylor
- Tak, ale... jeśli jest on niebezpieczny, czy nie siedziałby w więzieniu? Nigdy
więcej fast foodów dla twojego mózgu. - wyrwała gazetę z dłoni Liz, i rzuciła ja do
kosza, gdy szły w stronę wyjścia. A gdyby te informacje pochodziły z wiarygodnego
źródła, zastanowiłabym się nad opuszczeniem rozmowy.
Zadowolona, że nie podejmuje zagrażającej życiu decyzji, o rozmowie w
sprawie spaniałej pracy, z prawie pięciokrotnie większą pensją, niż jej ostatnia,
poszła do przedpokoju, zatrzymując się przy drzwiach łazienki, by jeszcze raz
spojrzeć w lustro.
Ide - alnie.
Teraz, jeśli tylko zdoła przekonać jednego miliardera z wątpliwymi gustami
seksualnymi i przynoszącą ogromny sukces firmą, że będzie wspaniałym
kierownikiem działu sprzedaży, wtedy będzie mogła w końcu odetchnąć.
Jej bezrobocie właśnie miało się skończyć, a tylko przez poważne problemy
w lokalnej ekonomii inne posady, o które starała się przez ostatnie pięć miesięcy,
od czasu kiedy została zwolniona, nie mogły jej zagwarantować stanowiska dla
początkującego pracownika, z wynagrodzeniem, które pokryłoby jej wydatki na
czynsz, nie mówiąc już o kupieniu żywności, gazu do jej samochodu, czy innych
niezbędnych produktów. 2
Po prostu wiedziała, że będzie milion innych kandydatów na to miejsce. Co
mogłaby zrobić, żeby wyróżnić się z tłumu?
Pewność siebie, to jest klucz.
Przy drzwiach wyjściowych, złapała torebkę i zacieśniła uściska palców na
rączce teczki.
- W porządku – wzięła głęboki oddech, mając nadzieję, że to uspokoi jej
szybkie bicie serca – Jestem gotowa.
Liz zarzuciła jej ręce wokół ciała i uściskała ją w typowy dla siebie sposób,
nim odsunęła się na krok.
- Nie będzie ci ono potrzebne, ale powodzenia. - Liz wyciągnęła z kieszeni
swoją komórkę – Zdzwoń do mnie gdy już będziesz po.
- Zadzwonię.
2 Kurde... czy ona przypadkiem nie mieszka w Polsce??? bo ta sytuacja to mi polski rynek pracy przypomina...
Everlasting Hunger Translate: Shonali
Tawny Taylor
- I nie zapomnij – Liz przeszła koło Raine i położyła dłoń na klamce –
Jestem wystarczająco dobra...
- Jestem wystarczająco inteligentna i psia mać, ludzie mnie lubią. - Raine
skończyła, cytując stary skecz Saturday Night Live 3 , który był tak obsesyjny na
tym punkcie, że stawało się to żałosne. Ale to było ich, i było zabawne i
powalające, takie siedzenie i narzekanie jak bardzo popieprzone było ich życie.
Wyszła. Włączyła radio, gdy jechała na rozmowę. Pomimo wesołej muzyki
była spocona i roztrzęsiona. 4 Jej zdenerwowanie tylko się pogorszyło, gdy szła
przez parking, potem holem, gdy jechała windą i czekała na górze. Usiadła na
krześle umieszczonym tuż za drzwiami, ustawionych w rzędzie, obitych w czarną
skórę drzwi, wyglądających jak podnóżki, albo coś.
Ponacinany metal 5 powiedział jej, że wystarczy otworzyć te dziwne drzwi i
zobaczy swojego potencjalnego szefa po raz pierwszy. Ale co ważniejsze, to on miał
zobaczyć ją.
Pierwsze wrażenie. Głęboki oddech. Wdech, wydech. Uśmiech.
Jej usta wygięły się w coś, co miała nadzieję, że wygląda jak przyjazny
wyraz twarzy.
Drzwi powoli odchyliły się, odsłaniając.... kobietę. I nie jakąś tam kobietę,
lecz absolutnie piękną, która wyglądała jakby była na wybiegu pokazu mody w
Nowym Jorku, a nie w biurowcu w metropolii Detroit.
Kobieta miała wyjątkowo stoicki wyraz twarzy, jak robot, gdy przechodziła
obok i otworzyła kolejne drzwi.
- Pan Zade przyjmie cię teraz.
Raine wstała, z teczką w jednej dłoni, z drugą ręką schowaną za plecami.
Jej obcasy postukiwały o błyszczącą drewnianą podłogę, gdy podniosła
podbródek, nakleiła fałszywy uśmiech na twarz i udała się na rozmowę o pracę,
która mogła się okazać pracą jej życia.
Siedział za ogromnym biurkiem, czytając coś. Tryphon Zade, jednyny i
3Saturday Night Live (Sobotnia noc na żywo) - cotygodniowy program rozrywkowy amerykańskiej sieci telewizyjnej
NBC. Program trwa 90 minut i jest nadawany w soboty o 23:30 ze studia w Nowym Jorku. Program składa się z serii
skeczy w wykonaniu stałej grupy komików i jednego gościa, zwykle znanej osoby ze świata rozrywki, sportu lub
polityki. W każdym programie występuje również zaproszona grupa muzyczna.
4 Ja tak mam przed każdym ustnym egzaminem....
5 Pewnie chodziło tutaj o ten mały domofonik, albo intercom
Everlasting Hunger Translate: Shonali
Tawny Taylor
niepowtarzalny. Nie podniósł wzroku gdy weszła do pokoju, po prostu machnął na
nią ręką, by podeszła. W rzeczywistości była z tego zadowolona, zwłaszcza kiedy
potknęła się o brzeg dywanu, jak totalna oferma.
Oddech.
Spokój.
Pewność siebie.
Usiadła na krześle przed biurkiem, wsunęła rękę do teczki i wyciągnęła
najnowszą wersję swojego CV. Położyła ją na błyszczącym kamiennym blacie i
zacisnęła ręce na swoich kolanach.
W końcu, spojrzał na nią.
Jej wnętrzności zawirowały. 6
Widziała zdjęcia tego człowieka w gazetach. Domyślała się, że jest
przystojny. Ale OMÓJBOŻE, nie miała pojęcia, że będzie to tak uderzające widzieć
go osobiście. Około milion sekund za późno zdała sobie sprawę, że wstał i
obszedł biurko, by uścisnąć jej rękę.
- Tryphon Zade – powiedział, posyłając jej napięte spojrzenie.
Halooo! Obudź się. Czuła, jakby jej twarz miała się roztopić, było tak
gorąco. Obudź się.
Zerwała się na równe nogi, wcisnęła rękę w jego dłoń i energicznie
potrząsnęła w górę i w dół. 7
- Raine Avery. Dziękuję za spotkanie.
- Proszę usiąść. - czekał, aż znowu usiądzie, zanim zaczął mówić. Jego usta
miały ten dziwny wyraz, były nieco dłuższe z jednej strony. Zastanawiała się, czy
próbuje ukryć uśmiech. To wrażenie podkreślał dołeczek w podbródku.
Przypomniała sobie, że rozmowa o pracę, na którą tu przyszła jest dużo
ważniejsza niż jakiś głupi dołeczek w podbródku. Albo oczy, które przypominały
jej czarne lusterka.
- Sprawdziliśmy CV rano, jest bardzo imponujące.
- Mam jeszcze jedną kopię, gdyby to było potrzebne. - podsunęła ją do
przodu.
6 Oho zaczyna się.... nieodparty wampirzy urok.
7 Ona jest lekko narwana – zupełnie jak ja :D :D:D:D już ją lubię :D:D:D
Zgłoś jeśli naruszono regulamin