biedermeier.odt

(31 KB) Pobierz

Feliks Pęczarski

 

-ur. 1804 lub 1805, Warszawa, zm. 12 X 1862, Włocławek.

-malarz i sztycharz. Był głuchoniemy

-malował portrety, sceny rodzajowe i obrazy religijne

-współcześni nazywali go polskim Hogarthem jako twórcę portretów i typów z               pewnym nalotem satyrycznym

-oprócz portretów komponował obrazy z charakterystycznymi i przesadnie               traktowanymi postaciami karciarzy, lichwiarzy, amatorów herbaty, o               dziwacznych nieraz fizjonomiach i mimice przechodzącej w grymas

-nawiązywały jego prace do XVII-wiecznego malarstwa holenderskiego

 

Szulerzy przy świecy

 

Jedno z najpopularniejszych dzieł Feliksa Pęczarskiego, skupiające najbardziej charakterystyczne cechy malarstwa rodzajo­wego tego artysty, przedstawiającego ze szczególnym zainteresowaniem ciemne strony życia społecznego.

 

Na obrazie widzimy dwóch szulerów siedzących za stołem, którzy po nieuczciwej grze oglądają w blasku świecy weksel. Przed nimi kilka prostych, lecz malowa­nych z maestrią przedmiotów: szklanki na metalowej tacy, dzwonek, rozrzucone karty do gry, sakiewka w monetami, nożyce do przycinania knotów, cukiernica. Szkło i metal subtelnie połyskują w migotliwym świetle płomienia świecy.

 

Dramatyzm ukazanej sceny i charakter występujących w niej postaci oddaje po­zbawiona konwencjonalności gestykulacja ze skłonnością do przesady, trafnie uchwycony grymas twarzy, brak jakiejkolwiek idealizacji oraz pewna skłonność do karykatury.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Marcin Zaleski

 

-ur. 1796 w Krakowie, zm. 16 września 1877 w Warszawie)

-Zdaniem wielu, najwybitniejszy polski weducista XIX wieku.

-Urodził się około 1796 roku w Krakowie i tam spędził dzieciństwo.

-W 1814 opuścił rodzinne strony i udał się do Warszawy. Po trzech latach dorywczych prac, w 1817 roku Zaleski znalazł stałe zatrudnienie w dekoratorni Teatru Wielkiego.

                     poznał Francję, Włochy i Niemcy

                     jego widoki Warszawy przypominają malarstwo Canletta, lecz w stasunku do niego Zaleski porzerzył repertaar, bo szukał motywów nie tyklo w Warszawie, lecz także w Krakowie, Wilnie i wielu innych miastach.

                     Bardziej jednak świetliste i malarskie były jego wnętrza kościołów, które zasnute są mrokiem rozpraszanym przez wpadające przez okna promienie słoneczne.

 

WIDOK PAŁACU NA WODZIE W ŁAZIENKACH LATEM, 1836-38

 

Łazienki w XIX były własnością kolejnych władców rosyjskich, mimo że dostęp do parku został ograniczony, stanowiły nadal popularne wśród warszawskiej elity miejsce spotkań i niedzielnych przechadzek, szczególnie latem, kiedy bujna zieleń i obfitość wód dostarczały orzeźwiającego chłodu. Widok Łazienek w jeden z letnich dni utrwalił Zaleski. Widok od strony Amfiteatru.
Na tarasie przed pałacem ustawiono liczne rzeźby i donice z cieplarnianymi roślinami. Południowa elewacja pałacu odbija się na powierzchni stawu. Sztafaż tworzą grupki postaci przechadzających się po tarasie i w parkowych alejkach.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Bonawentura Dąbrowski

 

              - (ur. 14 marca 1807 w Warszawie, zm. 1 czerwca 1862, tamże )

              - Studiował malarstwo na wydziale sztuk pięknych Uniwersytetu                             Warszawskiego u               Antoniego Blanka i Antoniego Brodowskiego.

              - Brał czynny udział w powstaniu listopadowym w 1831 roku, później trafił do               rosyjskiego więzienia. Jako oficer skazany był na kilkuletni pobyt w głębi Rosji.

              - Po kilku latach został uwolniony i osiedlił się w Warszawie, gdzie w 1845               dostał złoty medal za portret handlarza dzieł sztuki Pelizara.

                      Malował też od czasu do czasu obrazy historyczne np. Królowa Bona (Poznań). Z portretów jego wymienić jeszcze należy 2 miniaturki na blasze: Antoniego Stanisława Brodowskiego i Franciszka Smuglewicza.

                      Był autorem fresków w kościele w Chełmie.

                      Założył prywatną pracownię gdzie uczęszczali na zajęcia z rysunku m.in. : Józef Ignacy Kraszewski i Józef Simmler.

 

 

Portret Pawła Pelizzaro – jak widać + rebrantyzujący światłocieniowy modelunek wydobywający twarz z cienia

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wincenty Kasprzycki

 

- ur. 1802, zm. 1849 – polski malarz pejzażysta i litograf polski.

                     Wcześnie wykazał się zdolnościami artystycznymi, dzięki czemu zyskał mecenat Józefa Kajetana Ossolińskiego. -

                     Uczęszczał na WSP UW (1821-28), następnie na Uniwersytet Wileński, gdzie uczył się u Jana Rustema, ale na żadnej z tych uczelnie nie odbył regularnych studiów. W 1828 roku powrócił do Warszawy.

                     W okresie między 1832-38 pracował dla Aleksandra Potockiego. W 1843 wykonał dekoracje do Pałacu Potockich w Warszawie.

                     Żył w biedzie, mimo ze jego prace sprzedawano po wysokich cenach.

                     Tworzył krajobrazy i weduty ożywione sztafażem (Młyn w Strawberry nad Tamizą, 1845), widoki Warszawy, Wilanowa, Natolina, Morysina, Gucina, wnętrza, litografie, głownie portretowe.

                     Zmarł w trakcie epidemi cholery

 

 

 

 

WIDOK WYSTAWY SZTUK PIĘKNYCH W WARSZAWIE, 1828

To unikalny dokument życia artystycznego warszawy 1 ćw. XIX w. Przedstawia gabinet mineralogiczny UW, gdzie od 24.05 do 20.07 1828 roku odbywała się wystawa sztuk pięknych.
Wygląd ekspozycji malarz odtworzył z reporterską dokładnością. Ściana po lewej stronie, oddzielona od zwiedzających drewniana poręczą, jest gęsto pokryta obrazami, rozmieszczonymi w trzech rzędach według formatów, jakkolwiek widać już pewne próby porządkowania tematów zgodnie tematami. Mimo szkicowości ujęcia, poprzez konfrontację z katalogiem wystawy, można zidentyfikować niektóre eksponaty. Na ścianie zamykającej perspektywę, widzimy obraz Antoniego Brodowskiego Cesarz Aleksander I nadający dyplom ustanowienia Uniwersytetu Warszawskiego oraz płótno Antoniego Blanka Edyp w Kolonos.
Wśród zwiedzających malarz umieścił postaci malarzy warszawskich. Autor obrazu siedzi pierwszy z prawej strony, czwarty pod gablotą stoi Antoni Brodowski z paletą w ręce. Antoni Blank – odpowiedzialny za organizację ekspozycji – stoi frontalnie do widza pod ostatnią gablotą. W centrum kompozycji z tabakierka w dłoni, stoi Aleksander Kokular.

 

 

 

Fryderyk Skarbek i Kazimierz Żwar

 

                     obydwoje byli amatorami

                     F.S. Profesor, ekonomista, powieściopisarz oraz malarz zajmował się krajobrazem, łącząc motywy wiejskie, idylliczne z upodobaniem do wedut wzorowanych na sztuce Canaletta

                     Kazimierz  Żwan był amatorem , który wzorował się na pejzażu holenderskim, ale także podejmował motywy romantyczne, np. temat burzy morskiej

                     chętnie uwzględniał widoki zwyczajne, jak drogi, drzewa, stafaż ludzki i zwierzęcy

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Jan Nepomucen Głowacki

 

(1802-1847), polski malarz pejzażysta, biegły miniaturzysta i rysownik, po 1836 wykładowca w krakowskiej Szkole Sztuk Pięknych. Największe znaczenie mają pejzaże tworzone pod wpływem wiedeńskiego nurtu malarstwa realistycznego. Artysta jako pierwszy zaczął malować widoki Tatr, toteż bywa nazywany twórcą krajobrazu polskiego. Cechy formalne to: gładka, lśniąca faktura i szarozielona spokojna tonacja oraz drobiazgowy realizm szczegółów.

Prace m.in.: Potok górski (1840), Pejzaż podkrakowski, Morskie Oko, Widok doliny Ojcowa, Widok z Wawelu na Kopiec Kościuszki.

Malarstwa uczył się początkowo w Krakowie, potem w Pradze i Wiedniu pod kierunkiem Franciszka Steinfelda. W charakterze stypendysty studiował jeszcze w Monachium i Rzymie, ale do końca życia pozostał wierny malarstwu krajobrazowemu typu wiedeńskiego.Jeden z pierwszych malował jurajskie formacje Pienin i ojcowa, Alpy i krajobraz tatrzański, wyprzedzając propagandę tatr, zainicjowana przez Seweryna Goszczyńskiego, który w 1853 roku ogłosił Dziennik podróży do Tatrów przez autora Słobódki. Skalne gruzowiska i fantastyczne kształty wapiennych ścian doliny Prądnika, spienione potoki, ciemne bory Podtatrza i nagie turnie Wysokich tatr przemawiały silnie do romantycznej wyobraźni. Ale zmaterializowana malarsko wizja okazała się niewspółmierna z realnym, surowym wyglądem tatrzańskiego krajobrazu. Wypracowane przez Głowackiego i innych piewców Podhala obrazy były poprawne, rysowane sprawni, ale ich jasne, trochę mdłe kolory z przewagą błękitu oraz gładka ostrożna i ładna w rozumieniu mieszczańskich kientów – faktura sprawiała, że ulatniała się z tych płócien, a raczej kartonów (bo Głowacki chętnie używał papieru), właściwa górom atmosfera, a o romantycznej grozie czy patosie nie mogło być mowy. Krakowski pejzazysta i jego koledzy po fachu tworzyli bowiem niewielkiego formatu obrazki, przeznaczone niejako z góry do wnętrz drobnomieszczańskich. Bardzo zdawkowe pojmowanie romantyzmu obserwuje się w jego obrazie z 1844 r., przedstawiającym strome skały Ojcowa, pasące się owce i kobietę w bieli, ryjącą na kamieniu jakieś pamiątkowe słowa.

1842 – pierwszy w Polsce profesor pejzażu.

Jego obrazy – precyzyjny rysunek, lśniąca gładka faktura, utrzymane w zimnej sinozielonej tonacji.

 

POTOK WŚRÓD GŁAZÓW- studium światła słonecznego, odbijającego się w wodzie i na skałach.

 

 

 

Chrystian Breslauer

 

-ur. 12 stycznia 1802 w Warszawie, zm. 10 sierpnia 1882 tamże

                      Studiował w akademii w Berlinie oraz w Düsseldorfie u Johanna Wilhelma Schrirmera.

                      Odbył liczne podróże po krajach niemieckich i Skandynawii, bywał też we Włoszech. Dzięki tym podróżom poznał różne kierunki artystyczne i typy krajobrazów. Od 1845 na stałe zamieszkał w Warszawie. Był nauczycielem w warszawskiej Szkole Sztuk Pięknych (1846) oraz Klasie Rysunkowej (1865-1868).

                      Jego pejzaże są romantyczne w nastroju, pozbawione sztafażu, starannie malowane. Mimo wyraźnej tendencji do idealizacji natury, był propagatorem studiów plenerowych. Tworzył pod wyraźnym wpływem szkoły düsseldorfskiej i niektórych malarzy skandydawskich. Eligiusz Niewiadomski określił go mistrzem licznych pokoleń pejzażystów.

                     Krytykowano go np. w Tygodniku Ilustrowanym, że obrazy są jedynie cieniem rzeczywistości

 

 

 

 

 

 

 

 

 

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin