00:00:06:To jest Big Mana... 00:00:08:To należało do Silvermane'a|i teraz odbiera. 00:00:11:Ja tylko chciałem kupić kwiaty|dla Liz na dzisiejszš randkę. 00:00:14:To tak jakby li gocie,|wiedzieli kiedy mi się pieszy. 00:00:19:Wyglšda to na demonstrację siły,|Tombstone, Silverman 00:00:23:i nawet Doc Ock, każdy z nich uważa NY|za swoje przestępcze imperium. 00:00:29:Kwiaty dla Liz! 00:00:32:Szkoda, że Toomie mi o tym nie przypomniał. 00:01:28:Tłumaczenie:|Spider-fan i Rzšdło. 00:01:39:{y:b}Grupy przestępcze 00:01:47:Co ty, ninja jeste? 00:01:49:Wybacz.|Gdzie jest Gwen? 00:01:51:MJ nalegała na to, żeby jš przywieć. 00:01:57:Panowie.|Przedstawiam wam Gwen Stacy. 00:02:10:Skarbie, wyglšdasz wspaniale. 00:02:14:Wyglšdasz jak anioł. 00:02:17:Dzięki, Peter. 00:02:18:To było słodkie. 00:02:40:Michael, nie biegaj! 00:02:44:Joan, kochanie. 00:02:45:Moja droga, nie jest za póno|na Knicksów... 00:02:48:- Dlaczego...|- Ponieważ to walentyki i ma być romantycznie. 00:02:52:Co jest romantycznego w grupie|jodłujšcych dzięciołów. 00:02:55:- Co mówiłe, mój drogi?|- Nic, kochanie. 00:03:04:Doctor Octopus jak mniemam. 00:03:06:Owszem. 00:03:10:A gdzie trzecia strona? 00:03:12:Przybył Silvio Manfredi. 00:03:26:Możemy zaczynać. 00:03:29:Widzisz szefie.|To dobrze, że mnie ze sobš zabrałe. 00:03:32:Potrzebujesz mojego wsparcia. 00:03:34:Tylko nie daj mi powodów,|abym żałował tej decyzji. 00:03:43:Za walentynkowš masa...szczyt. 00:03:59:Wszystko wyglšda wspaniale. 00:04:04:I jest za darmo. 00:04:05:Nie ma to jak być córkš właciciela. 00:04:07:Cóż za niespodzianka. 00:04:09:Romantyczne umysły trzymajš się razem. 00:04:11:Czemu wszyscy nie usišdziemy razem. 00:04:14:Oczekujesz, że my|usišdziemy obok nich? 00:04:16:- Nie wydaje mi się...|- Proszę, zostań. 00:04:20:Niech ci będzie. 00:04:21:Sunšć się. 00:04:23:Nie dotykaj mnie. 00:04:25:Przestań narzekać, to niezła zabawa. 00:04:32:Patch, co ty...? 00:04:34:Potrzebowałem forsy. 00:04:35:Dobrze, ale nie rzucaj się w oczy. 00:04:39:Pewnie. 00:04:41:Kto zostawił to dla pana. 00:04:43:{y:i}Mam nadzieję, że podobajš ci się kwiaty. 00:04:51:Cóż ze mnie za niezdara. 00:04:53:Pomóż mi to podnieć, amigo. 00:04:56:Słuchaj jaki będzie układ, Parker. 00:04:58:Dopilnuj, żebym nie wyszedł|na głupka przed Sha Shan. 00:05:04:Już za póno, stary. 00:05:05:Zamknij się! 00:05:06:Ona lubi bystrych. 00:05:08:I tych z wnętrzem, czy co. 00:05:11:Więc jeli powiem co głupiego, 00:05:13:kopnij mnie lub co w tym rodzaju. 00:05:14:Dla ciebie, kumplu?|Zawsze. 00:05:18:Nie miałe podnieć sztućca? 00:05:19:Po co?|Chcesz jeć brudnym widelcem...? 00:05:30:Słuchaj, Big Man. 00:05:31:Oto kwestia zasadnicza: 00:05:33:Rodzina Manfredi rzšdziła|Nowym Jorkiem przez dekady. 00:05:36:Nie będziesz brał tego co jest moje. 00:05:39:Jeste człowiekiem starej daty,|wszystko czynisz sprawš osobistš. 00:05:43:Ale kryminalne imperium powinno być|prowadzone jak biznes. 00:05:49:Nie jak biznes.|Jak nauka. 00:05:52:Wszyscy zajmujecie się|nieistotnymi sprawami. 00:05:55:Walczšc o resztki jak szczury. 00:05:58:Będšc tak pewnym siebie. 00:06:00:Zastanawiam się, po co zawracałe|sobie głowę organizujšc ten szczyt. 00:06:04:Ja go nie zwołałem. 00:06:05:Ten zacofaniec to zrobił. 00:06:07:Co to za gra?|Sam zwołałe ten szczyt, Tombstone. 00:06:11:Założe się, że możemy to|załatwić w prostszy sposób. 00:06:14:Tak? Niby w jaki? 00:06:30:Sable! 00:06:37:Zdrada! 00:06:40:Twój plan działa, szefie.|Trzymaj! 00:06:42:Co takiego? 00:06:55:Kiedy przestaniesz się wiercić? 00:06:58:Kochanie, to przez to|niewygodne siedzenie. 00:07:00:Jest zbudowane dla chomików. 00:07:01:Zamknij się!|Ludzie próbujš słuchać! 00:07:09:Póniej sobie porozmawiamy. 00:07:45:Teraz to sprawa osobista. 00:07:48:Wszystko idzie dobrze,|troje głupków wykończy się nawzajem. 00:07:51:A Hammerhead zostanie nowym Big Manem. 00:07:56:Ciekawe komu mam podziękować|za kwiaty. 00:07:59:No dalej. 00:08:01:Halo? Robbie? 00:08:06:Osborn, niezła zmiana... 00:08:10:Dobrze bawicie się|na waszej "nie-randce"? 00:08:14:Bez wštpienia. 00:08:20:Robbie? 00:08:22:Wybacz, ale... 00:08:24:Czekaj.|Kto walczy? 00:08:25:Dobrze, lecę. 00:08:27:Petey, sš walentynki. 00:08:29:Czy Bugle nie ma innych fotografów? 00:08:31:Nie na to zadanie. 00:08:33:Co robisz, Parker? 00:08:35:Wybacz Flash, ale musisz radzić sobie sam. 00:08:37:Postaram się szybko wrócić, Liz. 00:08:41:Wybacz, Gwen. 00:08:51:Co to takiego?! 00:08:53:Wybacz, ponuraczku. 00:08:55:Muszę to zbadać. 00:08:56:To może być co ważnego. 00:09:02:Wszyscy zostalimy zdradzeni. 00:09:04:Przez Hammerheada. 00:09:05:Hammerhead jest tylko pachołkiem. 00:09:07:Nawet nie mrugnie bez rozkazu. 00:09:11:W rzeczy samej. 00:09:12:Te zaprzeczenia|osłabiajš twojš szczeroć. 00:09:30:A ja mylałem, że robię tylko wymówkę. 00:09:47:Ty też przeciwko mnie? 00:09:50:Cóż mogę powiedzieć.|Okazja to okazja, Silvermane. 00:09:56:Więc to jest Silvermane. 00:09:58:Trójstronna walka o tytuł|największego palanta w NJ. 00:10:01:Od kogo mam zaczšć? 00:10:02:Może od swojego upadku, pajęczaku! 00:10:21:Ponuraczku, to jest cięższe|niż na to wyglšda. 00:10:25:Biegiem, dzieciaki. 00:10:28:Nie można ufać temu cholernemu|pajęczogłowemu, że nas uratuje. 00:10:31:Naprawdę miło. 00:10:41:O rany. 00:10:59:Oczycić to miejsce. 00:11:00:Priorytetem jest ochrona cywilów. 00:11:02:Nazwałe mnie zacofańcem. 00:11:07:Zadzwoń do Blackie Gaxtona. 00:11:09:Gaxton. 00:11:13:Siema, Blackie. 00:11:17:Nie rozumiem Pete'a. 00:11:19:Jaki facet opuszcza|swojš dziewczynę w walentynki. 00:11:21:To nie fair, Harry. 00:11:24:Wiesz, że potrzebuje Bugle,|aby pomóc cioci. 00:11:29:Jak ci smakujš limaki? 00:11:31:Gdy powiedziała mi,|żebym spróbował kuchni francuskiej. 00:11:33:Mylałem, że mi ten limak ucieknie. 00:11:36:Za co to było?! 00:11:37:Nie wiem. Parker to robił|i wyglšdało na fajnš zabawę. 00:11:41:Romantyczna róża dla twojej pani? 00:11:43:Wezmę cały kosz. 00:11:50:On wie jak traktować damę. 00:12:08:Więc to jest Spider-Man, z którym Octopus|i Tombstone mieli tyle problemów. 00:12:13:Jak dotšd. 00:12:14:Nie zrobiłe na mnie wrażenia. 00:12:17:Bo nie widziałe jeszcze|jak żonglujšc piję wodę. 00:12:21:Muszę zaczšć wyglšdać na mocniejszego. 00:12:30:Octopus wzywa Kravena.|Czy mnie słyszysz?! 00:12:46:Nie robiš już takich rzeczy jak kiedy. 00:12:50:Doskonale, May. 00:12:51:Twój stan jest dobry. 00:12:53:Cišgle to powtarzam Peterowi. 00:12:55:To uroczo z twojej strony,|że wpadłe z wizytš domowš 00:12:57:i możemy porozmawiać oficjalnie. 00:12:58:Przyjemnoć po mojej stronie. 00:13:00:Jestem zaskoczony tym,|że jeste sama w domu w walentynki. 00:13:04:A co miałabym robić,|gdy Peter spotyka się ze swoimi przyjaciółmi. 00:13:09:Zapłacisz za cišgłe wtršcanie się, pajęczaku! 00:13:13:Jestem raczej spłukany.|Może ty zapłacisz za wieczór... 00:13:19:Dwóch moich największych wrogów|i jurajski palant wykańczajš się nawzajem, 00:13:22:a ja próbuję ich zatrzymać.|Dlaczego? 00:13:28:Racja.|Bezpieczeństwo publiczne. 00:13:34:Robbie?! 00:13:36:Przeklęty sprzęt! 00:13:40:To jest powód naszych kłopotów! 00:13:45:Możemy wspólnie rzšdzić Manhattanem 00:13:47:albo podzielić go na nasze|strefy wpływów. 00:13:50:Jak tylko pozbędziemy się|tego szkodnika! 00:13:54:Proszę, powiedzcie mi,|że gruba pani nie piewa. 00:14:06:Przytrzymaj go nieruchomo. 00:14:07:A ja go wykończę... 00:14:10:Powstrzymaj się, głupcze. 00:14:12:Puszczaj! 00:14:14:Dzięki, toomie. 00:14:15:Tylko nie oczekuj róż. 00:14:16:To najlepsza wycieczka w życiu. 00:14:19:Wybacz, Doctorze.|Za dużo wiadków. 00:14:21:L. Thompson Lincoln nie może być widziany|kolaborujšc z superzłoczyńcami i gangsterami. 00:14:25:W takim razie|L. Thompson Lincoln jest słaby! 00:14:30:Wszyscy jestecie słabi. 00:14:32:Jestem zdezorientowany.|Chcesz walczyć czy tańczyć? 00:14:41:Jeżeli kolano cię boli|to możemy po prostu porozmawiać. 00:14:43:Nie! Zatańczymy. 00:14:46:Flash, powstrzymaj się. 00:14:47:Nie musisz obawiać się|otwierać przy mnie buzi. 00:14:50:Lubię cię za to jakim jeste. 00:14:54:Szczery facet, który staje w obronie|tego co słuszne. 00:14:58:W takim razie zatańcz ze mnš. 00:15:00:Bo, szczerze. 00:15:02:Niczego bardziej nie pragnę. 00:15:06:No dalej, siostrzyczko. 00:15:07:Zatańcz z nami. 00:15:08:I być trzecim kołem u wozu|w najbardziej romantycznš noc roku? 00:15:11:Romantycznš? Proszę cię. 00:15:13:To komercyjne więto, stworzone przez|kwiaciarzy i firmy od kartek z życzeniami. 00:15:17:Nie ma w tym nic romantycznego. 00:15:21:Tak! Wyjdę za ciebie! 00:15:26:No dobrze.|Może trochę romantyczna. 00:15:32:Nic nie widzę! 00:15:33:Ale nie potrzebuję wzroku,|aby z tobš skończyć. 00:15:36:Po prostu wietnie. 00:15:37:Skupi się na ucisku. 00:15:40:Ten dwięk. 00:15:41:Moc jego zbroi pochodzi|z hydraulicznych obwodów. 00:15:44:Nie ma hydrauliki, nie ma mocy. 00:15:53:Nie. 00:15:55:To nie mogło przytrafić się|Silvio Manfrediemu. 00:15:59:Sable?! 00:16:00:{y:i}Sable, czy mnie słyszysz? 00:16:02:Sable do Silvermane'a.|Tatusiu, słyszysz mnie? 00:16:11:Mów, chomiczku.|Jak zablokowałe nasze połšczenie? 00:16:13:Zablokowałem połšczenie? 00:16:15:Nie chciałaby tego wiedzieć. 00:16:20:Nie odwracaj się ode mnie. 00:16:22:- Mój ojciec...|- Tatu już się nie liczy, księżniczko. 00:16:26:Więc bšd miła. 00:16:32:Wiem, że to niezbyt szlachetne, 00:16:34:ale kimże jestem by grzebać w mieciach. 00:16:38:Prawo dżungli bierze górę. 00:16:43:Do twojej wiadomoci, Doc. 00:16:45:Omiornice nie żyjš w dżungli. 00:16:47:Nigdzie się nie ruszaj. 00:17:39:Tutaj nie ma żadnych wiadków. 00:17:46:Zakładam, że pamiętasz nasze ostatnie|fizyczne starcie. 00:17:50:Nazbyt dobrze. 00:17:51:Ale już wtedy powiedziałem ci...
szajkan