00:00:07:Noc przed Halloween i na całym Manhattanie|ani ladu po kryminalistach. 00:00:13:Nawet po Green Goblinie. 00:00:16:Lepiej cieszyć się ciszš i|spokojem póki mogę. 00:00:19:Manhattan, Goblin... 00:00:23:/Pułkowniku Jameson,|/jakie wczesne psikusy? 00:00:27:Oby nie, skończyły nam|się cukierki. 00:00:29:Ale poważnie, nadal pamiętam swoje|pierwsze Halloween. 00:00:32:Byłem astronautš,|ale niespodzianka, co? 00:00:34:Chod kocham piękno i|złożonoć kosmosu, 00:00:38:to cieszę się, że jutro lšdujemy by zobaczyć|kostiumy następnego pokolenia marzycieli. 00:00:42:Poza tym, mój kostium|astronauty wymiata. 00:00:49:Systemy podtrzymywania życia nadal|działajš, inaczej.... 00:00:51:Huston mamy problem. 00:01:49:Tłumaczenie - KamiL7891 00:01:57:/ZASADA NIEOZNACZNOCI 00:01:59:/Osłony termiczne praktycznie zniszczone.|/Kto zna dobry sklep z częciami w okolicy? 00:02:03:/Mimo, że poczucie humoru nie opuszcza|/płk Johna Jamesona. 00:02:06:/Prawdziwš zagadkš jest czy prom będzie|/w stanie bezpiecznie wylšdować. 00:02:10:/Uszkodzenia uszkodziły osłonę|/okrywajšcš komputer nawigacyjny, 00:02:14:/- co bardzo zwiększa zagrożenie.|- Jakie wieci od Foswella? 00:02:17:Jest już w Kalifornii,|czeka na lšdowanie promu. 00:02:21:Zakładajšc, że wylšduje. 00:02:22:Pójdziemy już sobie, panie Jameson.|W razie potrzeby proszę krzyczeć. 00:03:13:miej się, Kermit, przefarbuję twój zielony|na czarno-niebieski. 00:03:18:Sam powiniene zzielenieć z zawici,|bo zazdrocisz mojego wyczucia stylu. 00:03:26:I wbudowanej maski gazowej. 00:03:36:Goblin,|wiem, że tam jeste. 00:03:40:Jestem tam i tu!|Jestem wszędzie. 00:03:44:Wkrótce to miasto będzie moje, Hammy.|Mógłby zostać mojš prawš rękš. 00:03:50:Nic z tego. Mylisz, że boję się takiego|pajaca przebranego na Halloween? 00:03:56:Trudno bać się czego,|czego się nie szanuje. 00:03:58:A ja szanuje tylko jednego człowieka,|którego należy się bać. 00:04:02:Big Mana,|alias L. Thompson Lincoln. 00:04:07:Mylałem,|że już go zdemaskowałem. 00:04:09:Lincoln jest maskš!|Big Man to Tombstone, 00:04:13:bo tylko tyle z ciebie zostanie,|gdy go wkurzysz. 00:04:16:Jeli to prawda, człowiek twojego pokroju|musi mieć niezłš 00:04:21:polisę ubezpieczeniowš. 00:04:24:/Astronauci zrobili co mogli,|/by naprawić uszkodzenia. 00:04:28:/Teraz płk Jameson ma jednš szansę,|/by sprowadzić swojš załogę do domu. 00:04:31:/Musi ręcznie pilotować statkiem,|/aby wejć w ziemskš atmosferę 00:04:35:/dokładnie pod odpowiednim kontem. 00:04:37:/Inaczej spłonš przy wejciu. 00:04:42:- Co to takiego, Harry?|- Nic. Nowy napój. 00:04:44:- Więc pozwól, że się napiję.|- Nie! 00:04:46:To dlatego zemdlałe ostatniej nocy.|Harry, cokolwiek to jest, 00:04:51:- potrzebujesz pomocy.|- To jest pomoc. 00:04:53:4.5 redniej, uwielbienie tłumów,|a to wszystko dzięki Green! 00:04:59:Harry, nie! 00:05:03:Kilka omdleń to niska cena,|więc oszczęd mi zmartwień. 00:05:08:Mam wspaniałe życie. 00:05:19:Połšcz z Hammerheadem. 00:05:22:Przykro mi, Hammerhead nie może odebrać|telefonu, jest nieco zwišzany. 00:05:29:Uwielbiam klasyki. 00:05:31:- Hammerhead potrafi o siebie zadbać.|- Ty jak widać również. 00:05:37:Miał ze sobš przenony dysk|z wystarczajšcymi dowodami, 00:05:41:by wsadzić drogiego pana Lincolna|na zawsze za kratkami. 00:05:44:Bez obaw, dysk jest teraz w|posiadaniu małego Gobby'ego. 00:05:52:Nie mam go przy sobie,|ale zdobędę go dzisiejszej nocy. 00:05:55:Gdzie i kiedy? 00:05:57:- Wierz mi, dowiesz się.|- Wiem, że to pułapka... 00:06:02:To sprawi, że będzie zabawniej.|Poza tym, masz inny wybór? 00:06:07:Ach, i przyjd sam. 00:06:17:Jak ona to robi?|Jedno spojrzenie i następne co robię, 00:06:20:to lecę na drugi koniec miasta|pogadać z Harrym. 00:06:24:Patrzcie, kto wreszcie pokazał|swojš ohydnš gumowš gębę. 00:06:30:- Ale wielkš rybę złowiłem!|- Kto koga złowił? 00:06:38:Gdzie byłe, Greenny?|Na urlopie? 00:06:39:Szukałem ciebie. 00:06:48:Obaj chcemy zdjšć Tombstne'a|z piedestału. 00:06:51:- Z kompletnie innych powodów.|- Ach, te szczegóły. 00:06:55:A propos szczegółów, posiadam dysk,|który może załatwić Tombstone na dobre. 00:07:01:wietnie, pożycz go,|a zapuszkuje was obu. 00:07:04:Nie mam go ze sobš,|ale będę miał dzisiaj w nocy. 00:07:08:- Kiedy i gdzie?|- Ma kto wrażenie, że to De Javu? 00:07:12:No cóż, co mi tam.|Uwierz mi, dowiesz się. 00:07:25:Jeli Gwen ma rację,|zgubienie Goblina jest mniej bolesne 00:07:28:niż rozmowa z Harry'm. 00:07:37:Muszę się upewnić,|że Gobby tu przyleciał. 00:07:39:To nie będzie pierwszy oszołom|pragnšcy zgładzić tatę Harry'ego. 00:07:45:Przychodzę tu od lat|i jeszcze nie widziałem tych drzwi. 00:07:50:Nie. Facet lubi maski,|ale to nie znaczy... 00:07:55:Poza tym, Gobby ukradł sprzęt z OsCorpu.|Chyba, że te kradzieże... 00:08:00:To zmyłka by odwrócić|podejrzenia. 00:08:03:- Tato, wróciłem.|- wietnie. Teraz Harry ma dwa problemy. 00:08:07:Jak mam z nim pogadać skoro Green|Gosborn siedzi w drugim pokoju. 00:08:11:Tato? 00:08:25:- Nie żartuje, musimy pogadać.|- Więc chod na górę. 00:08:29:- To kiepski pomysł, ty zejd na dół.|- Żeby usłyszeć kazanie od Gwen, nie dzięki. 00:08:34:Poza tym muszę ubrać kostium.|Spotkamy się na karnawale na Blikers Street. 00:08:46:Dzięki za wspieranie Midtown High|i szczęliwego Halloween. 00:08:49:Znaczy się...|Arr, smacznego ciastka. 00:08:54:- Gwen, tak?|- Czeć... Mary Jane. 00:08:58:Musze znaleć Pete'a,|widziała go? 00:09:00:- Miałam zapytać o to ciebie.|- Miał porozmawiać z Harrym, ale... 00:09:10:- Potrzšnijcie tymi pomponami!|- Włanie, patrzš... 00:09:12:Chwila, oni nas naladujš? 00:09:18:Daj spokój, chyba nie zerwiesz|ze mnš za ciastko, prawda? 00:09:25:Jeste tak niebezpieczna,|jak wyglšdasz? 00:09:29:Chciałby się przekonać? 00:09:33:Nie zachwalałe mojego kostiumu. 00:09:35:- Oglšdam lšdowanie promu.|- Możesz powiedzieć dlaczego? 00:09:38:Może dlatego, że John Jameson|jest dla mnie jak starszy brat. 00:09:42:I... bo może mu się|nie udać. 00:09:45:/Powiedziano mi, że prom wszedł w ziemskš|/atmosferę. NASA prawdopodobnie straci łšcznoć. 00:09:50:Cokolwiek się stanie, Foswell,|przekazuj bezporednio mnie. 00:09:53:/Jasne, J.J.|/Bezporednio. 00:09:59:Zapišć pasy,|to będzie ciężka noc. 00:10:12:/Jeszcze nic, szefie. Nic. 00:10:16:Nic.|J.J., przykro mi... 00:10:21:Chwila, jest! Lšduje! 00:10:33:Sš bezpieczni! 00:10:38:Zrobił to.|Mój syn zrobił to. 00:10:41:Nie płacę wam za oglšdanie telewizji!|Chcę mieć nowy layout za 17 sekund, 00:10:46:albo wszyscy jestecie zwolnieni!|Jazda, jazda, jazda! 00:10:49:Gratuluję, szefie.|To wspaniała wiadomoć. 00:10:51:To wiadomoć dnia!|Co to? 00:10:54:Walczšce czubki w kostiumach.|Beznadzieja! 00:10:56:Bugle celebruje prawdziwego bohatera,|mojego syna, Johna! 00:11:01:- Co mam z nimi...|- Sprzedaj je The Globe, co mnie to obchodzi. 00:11:05:Oni wydrukujš byle co. 00:11:09:Panie Osborn, nie spodziewalimy|się pana o tej porze. 00:11:12:Nie zauważyłem,|pana przy wejciu. 00:11:13:Nie patrzysz na zegarek,|gdy chcesz rzšdzić wiatem. 00:11:24:Panie Osborn,|on zabrał... Ukradł... 00:11:26:Złodziej? Tutaj?|Co ukradł? 00:11:29:- Prototyp inhibitora!|- Stój, mieciu! 00:11:48:- Gwen.|/- Peter, nareszcie. 00:11:51:/- Dzwoniłam. Co u Harrego?|- Spotykamy się na karnawale. 00:11:54:Już przyszedłem,|gdzie jeste? 00:11:58:- Pete?|- Niezły kostium, co? 00:12:01:Skopię tyłek Osbornowi,|miał być na szczycie naszej piramidy. 00:12:07:Patrzcie,|to spektakularny Spider-Kujon. 00:12:14:Muszę przyznać, tygrysie,|niele wyglšdasz w tym kostiumie. 00:12:17:Naprawdę niele. Możesz mnie|złapać w sieć w każdej chwili. 00:12:21:Daremny Parker?!|W ogóle nie wyglšda jak Spidey! 00:12:24:- Ja powinienem być Spider-Manem!|- Spoko, Flash. 00:12:27:Twój kostium też wietnie|na tobie leży. 00:12:38:- Goblin.|- Powinnimy poszukać Harry'ego. 00:12:42:Pete? 00:12:52:Widzę, że Gobby tobie też|zaproponował tę zabaweczkę. 00:12:55:- Pułapka?|- Pułapka. 00:12:56:Tak mylałem.|Zajrzyjmy do rodka. 00:13:03:Zawsze ten dramatyzm. 00:13:08:- To takie żenujšce.|- I rozczarowujšce. 00:13:11:Naprawdę sšdziłe, że potrzebujesz|zewnętrznego dysku do ochrony? 00:13:14:Naprawdę sšdziłe,|że ten dysk cię ochroni? 00:13:16:Daj spokój, szefie,|chyba się na to nie nabrałe? 00:13:19:Nie ma żadnego dysku, ani żadnych|dowodów. I nigdy nie było! 00:13:22:Tak, tak, przyznaję,|wielgachny ze mnie kłamca. 00:13:28:Jakbycie nie wiedzieli,|że to pułapka. 00:13:41:Witajcie w Parku Rozrywki Green Goblina,|że tak rzeknę. 00:13:46:Zapowiada się prawdziwa rewolucja! 00:14:13:E, dzięki? 00:14:14:Powstrzymaj Goblina, albo|chociaż go zdemaskuj. To będziemy kwita. 00:14:18:Sorki, ale kto kogo uratował|przed roztopionš stalš? 00:14:26:Przyłożenie! 00:14:51:Następnym razem organizujšc imprezę,|Gobby, zostaw przekšski. 00:14:54:- Twoi gocie dłużej zostanš.|- Och, jaki wstyd. 00:14:58:Ale przynajmniej przyniosłem|upominki. 00:15:18:Straszne, co? 00:15:20:A może nic już nie jest straszne|po ujrzeniu mnie w spódniczce? 00:15:23:Spódniczka jest super. Wiem, że przegrałe|zakład, ale nie jest tak le. 00:15:27:Miło, że tak mylisz. 00:15:28:- Znaczy się, skoro ja i Liz zerwalimy...|- Opanuj się, wielkoludzie. 00:15:33:Lubię cię, ale nie będę|twoja zastępczš dziewczynš. 00:15:37:Pani rudowłosa jest wolna|i niech tak zostanie. 00:15:40:Nie ma Harry'ego, ani Pete'a.|Kto tu dostanie spojrzenie. 00:15:50:Dlaczego sobie nie odpucisz? 00:15:56:Bo znam twój sekret.|Wiem kto kryje się za tš maskš. 00:15:59:Wszyscy nosimy maski, Spider-Manie.|Ale, która jest prawdziwa? 00:16:03:Ta, którš nosisz na twarzy?|Czy ta, która jest twojš twarzš? 00:16:08:Wiem, że jeste|Normanem Osbornem! 00:16:11:Doprawdy? 00:16:13:Imponujšca pajęczyna.|Teraz spróbuj mojej! 00:16:40:Co mylisz o moich|Go...
szajkan