KUZYNKA.doc

(54 KB) Pobierz

Kuzynka
 


Moja daleka rodzina mieszkała blisko nas i często spędzałem czas u nich. Ojciec i wuj pracowali razem. Ciocia była pielęgniarką w przychodni w mieście. W tym czasie, Lynn - moja kuzynka miała 16 lat. Była bardzo ładna. Miała jasne włosy do ramion, śliczną buzię i zgrabną figurę. Byłem tylko kilka miesięcy młodszy od niej więc świetnie się ze sobą dogadywaliśmy.
Pewnego deszczowego dnia siedzieliśmy na podłodze pokoju Lynn i graliśmy w monopol. Byłem bardzo zadowolony zabierając jej pieniądze. Gra zmierzała do oczywistego zakończenia i Lynn coraz bardziej denerwowała się lądując na moich posiadłościach. W końcu rzuciła kostką i wylądowała na polu z moim bardzo drogim hotelem.
- Ty głupi kutasie! - krzyknęła jakby to była moja wina.
Byłem zaskoczony słysząc to, bo takie słowa zawsze wpędzały nas w kłopoty. Złapała się za usta. W tym momencie weszła ciocia i stanęła w progu z rękami skrzyżowanymi na piersiach. Nie wiedzieliśmy, że składała ubrania w sąsiednim pokoju i słyszała okrzyk. Nie mówiła nic. Lynn zaczerwieniła się i patrzyła z zakłopotaniem.
- Co ty powiedziałaś? - W końcu odezwała się ciocia.
- Umm... cześć mamo. Nie chciałam powiedzieć tego. Tylko żartowałam. - wybełkotała Lynn. Oczywiście nie mogła kłamać bo było oczywiste, że ciocia słyszała wszystko.
- Zapytam jeszcze raz. Co powiedziałaś do Tima?
- Nie mogę tego powtórzyć mamo. Proszę... - odpowiedziała cicho.
- Powiedz to! - zażądała ciocia.
- Nazwałam go głupim...ku...kutasem. Bardzo przepraszam. - wymamrotała nieszczęsne słowa.
- Czy wiesz, co znaczy to słowo? - zapytała ciocia.
- Nnnie wiem.
- Oczywiście, że wiesz, Lynn. Czy to się odnosi do Tima?
- To tylko takie wyrażenie. Oczywiście, że to nie było do niego. Proszę mamo...przepraszam.
- Myślę, że powinniście zakończyć grę. Nie życzę sobie takich słów w moim domu. Jest mi przykro, ale muszę zrobić ci KL.
- Nie, mamo! Proszę. Powiedziałam, że mi przykro!.
- Obawiam się, że będzie ci jeszcze bardziej przykro. - powiedziała i zeszła na dół.
Nie miałem pojęcia co chce zrobić mojej biednej kuzynce ale musiało to być straszne, bo była bliska łez.
- Co to jest KL? - zapytałem.
- Dostanę karną lewatywę. - wykrztusiła Lynn.
Na te słowa moje serce przyspieszyło. Wiedziałem co to lewatywa ale nigdy jej nie miałem robionej. Nigdy też nie słyszałem, że można ją dawać jako karę i to w wieku Lynn. Kiedy coś przeskrobałem tato brał mnie do pokoju i bił pasem ale to było dawno temu. Od lat nie podniósł na mnie palca. Nie wiedziałem nic o tym jak karani są moi kuzyni. Myśl o tym, że moja śliczna kuzynka będzie ukarana w ten sposób sprawiła że współczułem jej, ale z drugiej strony dziwnie mnie podnieciła. Nie wiedziałem co zrobić. Chyba powinienem pójść ale mama miała przyjechać po mnie za kilka godzin a nie chciałem iść 8 km pieszo w deszczu.
Lynn zaczęła zbierać grę i powoli wkładać do pudełka.
- Bardzo mi przykro, Lynn. Wiem, że nie miałaś nic złego na myśli. Szkoda, że nie mogę nic zrobić. - powiedziałem.


- Nie przejmuj się. To nie twoja wina. Nie wiem dlaczego to powiedziałam. Byłam taka głupia.
- Nie biją cię? - zapytałem.
- Tato bije pasem. Mama robi lewatywę.
- Czy będzie to bardzo złe? - zapytałem mając nadzieję, że nie brzmi to zbyt głupio. Prawda była taka, że chciałem dowiedzieć się jak najwięcej o tej stronie życia Lynn.
- To bardzo upokarzające. Czasem boli. Nienawidzę tego ale jak się opieram to czeka na tatę, który bije mnie pasem.
Złożyła grę i wstała żeby położyć ją na półce. Obserwowałem ją zwracając szczególną uwagę na jej pupę. Nosiła brązowe szorty, które były ciasne i łatwo mogłem sobie wyobrazić kontury jej pupy. Miała także czerwoną koszulkę, która podkreślała kształt jej piersi i to, że nosiła stanik.
Ciocia wróciła niosąc wieszak na ubrania, z którego zwiszał się wielki, przezroczysty pojemnik z kilkoma metrami przezroczystej plastikowej rurki przyczepionej do dna. Pojemnik był jeszcze pusty a na rurce nie było końcówki.
- Tim, Lynn zostanie ukarana za to co powiedziała. Pewnie ci powiedziała, że robię jej lewatywę jak jest niegrzeczna. Miałeś kiedyś robioną lewatywę?
- Nie, ciociu. - wybąkałem.
- Lewatywa jest zabiegiem leczniczym ale ponieważ jest to żenujący zabieg, jest także skuteczna jako kara dla dziewczynek. Tak więc zamierzam zrobić jej lewatywę. Wiem, że będzie to bardzo nieprzyjemne dla ciebie, Timmy, ale zamierzam prosić cię żebyś został i widział jak Lynn zostanie ukarana.
- Nie! Mamo...proszę!!!. Nie możesz pozwolić Timmiemu patrzeć! Proooszę... - chlipała Lynn.
- Uuu, chyba powinienem iść do domu. - powiedziałem. Nie wiedziałem co robić. Chciałem zobaczyć co się stanie ale nie chciałem upokarzać Lynn.
- Wystarczy, Lynn! Timmy, Lynn powiedziała bardzo brzydkie słowo do ciebie i myślę, że powinieneś widzieć jak zostanie ukarana. Ale jeśli nie chcesz, możemy poczekać aż twoja mama przyjedzie. Ale wtedy będzie już wujek i jestem pewna, że jeśli usłyszy o tym, zbije Lynn. Wiem, że nie chcesz żeby cierpiała a tato jest bardzo surowy w takich sprawach. Czy chcesz poczekać aż tato Lynn przyjdzie?

Nie mogłem w to uwierzyć. Jak będę uprzejmy dla Lynn i odmówię moja biedna kuzynka zostanie zbita. Jak się zgodzę,  zrobię jej przysługę. Spojrzałem na nią. Miała łzy w oczach.
- Co chcesz żebym zrobił? - zapytałem.
- Ja... ja nie chcę być zbita. Bardzo przepraszam, Tim. Chyba wolę żebyś został. - wybąkała cicho.
- Dużo lepiej, Lynn. Teraz pójdę na dół i podgrzeję wodę. Byłaś dzisiaj w toalecie?
- Nie - odpowiedziała czerwieniąc się.
- Dobrze. Zaraz wrócę z czopkiem. Będzie ci łatwiej wytrzymać lewatywę.
Lynn siadła na łóżku.
- Przepraszam, Lynn. Naprawdę chciałem wyjść ale nie chcę żebyś dostała lanie.
- Wszystko w porządku. Nie powinnam tego mówić. Cieszę się, że zostałeś i nie będę bita. To naprawdę boli.
- Wiem. Kiedyś też byłem bity.
Oboje nie wiedzieliśmy co powiedzieć i Lynn po prostu patrzyła na deszcz za oknem. Za chwilę przyszła ciocia z
tacą, na której leżał opakowany w folię czopek, tubka wazeliny, gumowe rękawiczki i długa końcówka do lewatywy,
która miała około 2cm średnicy i ze 20cm długości. Dysza miała szereg otworków na powierzchni i jeden na
końcu. Przy końcu miała gumową część, która wyglądała jak sflaczały balon. Z drugiej strony wystawała cienka
rurka połączona z pompką.
- Dobrze, Lynn, zdejmij ubrania od pasa w dół i połóż się na łóżku twarzą w dół. - zarządziła ciocia.
Lynn wstała i zaczerwieniła się. Spojrzała na mnie i odwróciła się. Ciocia wyszła z pokoju a Lin spojrzała przez ramię, włożyła palce pod gumkę szortów i ściągnęła je przez ładnie zaokrąglone biodra w dół. Wyszła z nich zostawiając je na podłodze. Popatrzyłem na jej nogi i pupę. Nosiła bawełniane majteczki z małymi żółtymi kwiatkami. Mogłem wyraźnie zobaczyć kształt jej krągłej pupy. Dolne części wyraźnie się odciskały.
Po chwili przyszła ciocia z wielkim ręcznikiem, który rozścieliła na środku łóżka.
- Podejdź i połóż się. - rozkazała.
Lynn weszła na łóżko i położyła się na brzuszku. Ciocia siadła przy niej i założyła rękawiczkę. Nadszedł moment, na który czekałem i który mnie jednocześnie przerażał. Ciocia włożyła palce pod gumkę majteczek Lynn i ściągnęła je do połowy ud. Jej śliczna pupa była teraz goła i gotowa na pierwszą część kary. Kuzynka ukryła twarz w ramionach, tak żebym nie widział jej oczu.
- Timmy, zamierzam teraz włożyć czopek w pupę Lynn. Zadziała przeczyszczająco, co sprawi, że że jej okrężnica będzie pusta i gotowa na lewatywę. Zawsze daję jej 2 litry gorącej mydlanej wody co jest zbyt dużą ilością do wytrzymania jeśli okrężnica nie jest pusta. Teraz nasmaruję jej pupę, żeby czopek łatwo się wśliznął.

Ciocia wzięła tubkę wazeliny, odkręciła korek i wycisnęła dużą ilość na palec. Położyła lewą rękę na pupie Lynn i rozdzieliła jej pośladki odsłaniając mały, różowy otworek. Dotknęła palcem otworka i powoli zaczęła go wsuwać aż cały zniknął w pupie Lynn, która cicho jęknęła.
Ciocia wyciągnęła palec, rozerwała folię, w którą zawinięty był czopek i wzięła go między dwa palce. Znowu rozdzieliła pośladki Lynn i głęboko wsunęła biały nabój w odbyt mojej kuzynki.
- Idę przygotować roztwór. Poleż przez 10min. Nie podciągaj majteczek. Rozumiesz? - powiedziała wstając z łóżka.
- Mamo... czy nie mogłabym podciągnąć ich teraz?
- Nie, nie możesz. - rzuciła wychodząc z pokoju.
- Dobrze się czujesz? - zapytałem.
- Tak, tylko strasznie mi wstyd, że widzisz mnie w takim stanie. - odpowiedziała spoglądając na mnie przez ramię.
Nie mogłem się powstrzymać przed popatrzeniem na jej nagą pupę.
Lynn odwróciła się i jęknęła cicho.
- Co się stało? - zapytałem.
- Czuję, że muszę już iść.
- Co daje ten czopek, który ci wsadziła?
- To silny środek przeczyszczający. Czuję się jakbym miała rozwolnienie.
- Nie możesz wstać i pójść? - zapytałem.
- Nie, muszę czekać na mamę. - odpowiedziała grobowym głsem.
Po chwili weszła ciocia z wielkim dzbanem wody. Siadła przy łóżku i zapytała Lynn jak się czuje.
- Ja... ja muszę iść do toalety mamo. Proszę...
- Dobrze, możesz iść. Wypróżnij się dokładnie.
Lynn sięgnęła w dół, naciągnęła majteczki i wstała z łóżka. Wyszła z sypialni do toalety ale zanim zamknęła za sobą drzwi, ciocia powiedziała - Możesz zostawić majteczki w koszu na brudną bieliznę. Nie będziesz ich potrzebować do lewatywy. Załóż tą krótką białą koszulkę.
- Tak, mamo. - jęknęła zamykając drzwi.
Ciocia nałożyła końcówkę na długą rurkę i powiesiła ją na stojaku. Następnie otworzyła pokrywę pojemnika i wlała zawartość dzbana. Obserwowałem jak pojemnik napełnia się białą, mydlaną wodą do zaznaczonego poziomu 2 litrów. Wypuściła powietrze z rurki i zamknęła zawór. Następnie nacisnęła pompkę. Obserwowałem ze zdziwieniem jak balon na końcu dyszy napełnia się do około 5 cm średnicy. Wypuściła powietrze i balon powrócił do pierwotnego kształtu.
- Gdy włożę końcówkę w pupę Lynn, napompuję balon żeby końcówka trzymała się na miejscu. Dodatkowo pomoże jej to utrzymać lewatywę. - powiedziała.
Po przygotowaniu sprzętu ciocia wyszła.

Po pewnym czasie usłyszałem odgłos spuszczanej wody w toalecie i do pokoju weszła Lynn. Miała na sobie króciutką luźną koszulkę sięgającą do pępka. Odciskające się na koszulce pozbawione ochrony stanika krągłe piersi kołysały się za każdym krokiem. Pod koszulką była zupełnie naga. Podeszła do łóżka starając się zakryć łono rękami i zapytała gdzie jest mama.
- Na dole. - powiedziałem.
Lynn stała patrząc na sprzęt do lewatywy i starając się unikać moich oczu. Była odwrócona bokiem do mnie. Przypuszczam, że nie chciała żebym widział jej pupę.
Ciocia musiała słyszeć spuszczaną wodę bo pojawiła się prawie natychmiast.
- Dobrze, Lynn, teraz czas na twoją karę. Wiesz co masz zrobić: klęknij i połóż ramiona na łóżku tak żeby pupa była wypięta wysoko w górze.
Lynn zaczerwieniła się, weszła na łóżko i klęknęła na rozszerzonych dla utrzymania równowagi kolanach. Spojrzała przez ramię jak ciocia nakłada rękawiczkę. Nie śpiesząc się z zajęciem pozycji, Lynn patrzyła jak ciocia wyciskała wazelinę na końcówkę i na koniec palca.
- Wypnij się. - rozkazała ciocia.
Posłuchała kładąc ramiona na łóżku. Nowa pozycja spowodowała, że jej pupa wypięła się odsłaniając wejście. Moje oczy powędrowały niżej i po raz pierwszy w życiu zobaczyłem cipkę dziewczyny. Poczułem gwałtowne poruszenie w spodniach.
- Widziałeś już nagą dziewczynę? - zapytała ciocia.
- Nie. - odpowiedziałem.
- Tak, wygląda trochę inaczej niż ty.
Nie wiedziałem co powiedzieć więc patrzyłem jak wkłada palec głęboko w pupę Lin. Prawie natychmiast wyciągnęła go, wzięła dyszę i delikatnie dotknęła pupy. Powoli pchnęła powodując cichy jęk Lynn. Końcówka pokonała opór i zaczęła się wsuwała się coraz głębiej i głębiej aż widoczna była tylko część skąd wystawała rurka z pompką. Ciocia ścisnęła kilka razy pompkę i zakręciła zawór. Lynn pisnęła czując jak jej odbytnica rozszerza się przez napęczniały balon.
W końcu ciocia otworzyła zawór i woda gwałtownie popłynęła z pojemnika do ślicznej pupy mojej kuzynki. Patrzyłem jak Lynn skręca się w odpowiedzi na wdzierającą się wodę. W kilka minut wlał się litr. Popatrzyła z bólem przez ramię i powiedziała: - Proszę...zatrzymaj to mamo.
Ciocia zakręciła zawór pozwalając żeby woda rozlała się po zagięciach okrężnicy.
- Dobrze się czujesz, Lin? - zapytała.
- Ch...chyba tak.
Ciocia ponownie otworzyła zawór i woda pociekła przez przezroczystą rurkę. Wnętrze Lynn napełniało się coraz bardziej. Jęczała coraz głośniej. Ciocia spowolniła przepływ wody i poziom wody w pojemniku zaczął zmniejszać się bardzo powoli. Zafascynowany patrzyłem jak Lynn porusza biodrami w przód i w tył czasami wyginając grzbiet. Zajęło to około 10 minut ale w końcu pojemnik opróżnił się.
Myślałem, że to koniec ale ciocia powiedziała: - Koniec, Lynn. Nic więcej się nie wlewa. Musisz poczekać 10 minut zanim pozwolę ci wstać. Rozumiesz?
- Uuuch... mamo, proszę. Jestem tak pełna! Muszę iść!
- Tak, jestem tego pewna. Ale musisz zostać i przemyśleć co zrobiłaś. Odwróć się na plecy.
Lynn ostrożnie położyła się na brzuchu i przekręciła na plecy. Rozchyliła kolana i podciągnęła je do góry. Spojrzałem między nie i zobaczyłem śliczny trójkącik delikatnych blond włosków osłaniających różowe płatki jej cipki. Poniżej tkwiła rurka wystająca z jej pupy. Miałem doskonały widok. Patrzyła z bólem. Ciocia siadła przy niej i zaczęła masować brzuszek.
- Czy masz zamiar jeszcze tak zwracać się do Tima? - zapytała.
- Nie mamo. Przepraszam. Nie miałam tego na myśli. Jestem... Jestem tak pełna. Już nie wytrzymam.
- Jeszcze parę minut. - brzmiała odpowiedź.
Czułem się dziwnie patrząc na to co się dzieje i kilka razy złapałem spojrzenie Lynn. Nie wiedziałem o czym myśli i czy będzie zła, za to że patrzyłem. Oddychała ciężko starając się skoncentrować na czymś innym niż rozpieranie w jej brzuchu. W końcu ciocia wstała i powiedziała:
- Myślę, że już wystarczy, Lynn.
- Tak! mamo... Naprawdę muszę iść!
Ciocia zdjęła pojemnik ze stojaka i powiedziała: - Chodźmy do toalety.
Lynn powoli wstała z łóżka i poszła zgięta do toalety. Rurka wciąż zwisała z jej pupy. Ciocia nie zamknęła drzwi ale nie widziałem co się tam dzieje. Nie sądziłem, że powinienem tam pójść. Za chwilę ciocia wyszła i zamknęła za sobą drzwi. Sprzęt do lewatywy zostawiła w toalecie.
- Strasznie mi przykro, że musiałeś na to patrzeć, Tim, ale muszę oduczyć Lynn używania takich słów. Opróżnienie zajmie jej trochę czasu. Możesz zejść na dół i pooglądać telewizję.
Zszedłem na dół, zjadłem kanapkę i włączyłem telewizor. Wkrótce dołączyła Lynn. Nie było po niej widać strasznego przeżycia ale nie mogłem pozbyć się jej obrazu - nagiej z rurką wystającą z wypiętej pupy. Nigdy nie rozmawialiśmy o tym ale tego dnia staliśmy się sobie jeszcze bliźsi.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin