Słuchanie skróconej wersji opowiadania z wykorzystaniem ilustracji.docx

(19 KB) Pobierz

Słuchanie skróconej wersji opowiadania z wykorzystaniem ilustracji.

„O kuchciku o Nadziei i o drzwiach zamkniętych”

 według L. Krzemienieckiej

 

Była sobie oeliczna kraina, zwana Krainą Czekoladowej Rzeki. Nazywała się tak dlatego, że

w jednej rzece, zamiast wody, płynęła pyszna, słodka czekolada! (...)

W krainie tej była wieczna wiosna. Było tam pełno ogrodów, w których kwitły najpiękniejsze

kwiaty i dojrzewały najśliczniejsze owoce (…). Krainą tą rządził król Karmelek I Wielki.

Mieszkał on w cudownym tekturowym pałacu wraz ze swoją najmilszą i najukochańszą

córeczką Ślicznotką. Jak przystało na tatusia, opiekować się nią musiał. Ślicznotka miała

wszystko, czego dusza zapragnąć może (…). Miała też sześć Pań Niań, które przez dzień

cały pracowały i koło Ślicznotki się krzątały. Pierwsza Pani Niania nosiła biały czepeczek

i piętnaście ściereczek. Cały dzień chodziła, porządki robiła. Chodziła i odkurzała, wszystko

na miejscu ustawiała. Druga Pani Niania cały dzień bez mała OElicznotkę w nowe sukienki

przebierała. Przymierzała, zapinała, lusterko pokazywała. Trzecia Pani Niania fryzowa-

ła loczki, zaplatała warkoczyki, czesała, rozczesywała, jak tylko najlepiej umiała. Czwarta

Pani Niania nici kolorowe miała, sukienki wciąż haftowała. Piąta Pani Niania wciąż myoela

ła, myoelała – i co wieczór nowe bajki opowiadała. Królewna słuchała i smacznie zasypia

ła. A szósta Pani Niania była jak gołąbek biała i kwiatki podlewała (…). Ale królewna

zawsze grymasiła, zawsze nadąsana chodziła: a to jej tego brakowało, a to tamtego jej

było za mało… A że król Karmelek OElicznotkę kochał, wciąż się martwił o nią i szlochał.

Pewnego razu piąta Pani Niania opowiedziała królewnie bajkę o Niebieskim Okręcie,

Dalekiej Północy i Zaczarowanej Wyspie. Bardzo się ta bajka królewnie podobała. Pobieg

ła zaraz do starego króla i mówi: – Tatuńciu Karmelku, nie odmówisz chyba swojej

OElicznotce takiej małej przyjemnooeci! Chcę pojechać w daleką podróż Niebieskim Okrętem

na Zaczarowaną Wyspę.

Król Karmelek aż oczami zamrugał z rozpaczy.

– Skądże ja wezmę ten okręt niebieski, córuńciu? – spytał. – A kto będzie strzegł Czekoladowej

Rzeki, gdy pojadę w kraj daleki? (…) Ślicznotka, słysząc te słowa, zrobiła się ze

złooeci pąsowa, nóżką tupnęła i na głos krzyknęła: – Hola, nic mnie to nie obchodzi!

Wszystko to przejmuje mnie wstrętem! Muszę pojechać na wyspę oelicznym okrętem! Nie

cierpię żadnej odmowy, na jutro ma być okręt gotowy!

Król Karmelek, widząc gniew swojej ukochanej jedynaczki, zwołał budowniczych, dał im

dużo pieniędzy i kazał okręt budować co prędzej. A królewna, czekając na okręt, oczki od

łez miała mokre. Nóżkami tupała, wszystkim Paniom Nianiom dokuczała. Król Karmelek,

widząc niecierpliwooeć swojej córki, posłał gońców do wróżki Pani Nadziei z prooebą,

żeby przybyła i jedynaczkę pocieszyła. Przyjechała Pani Nadzieja do króla Karmelka.

Patrzy, a tu stoły zastawione, złotem, srebrem przystrojone. A na stołach pełno smakołyków,

kotlecików, pasztecików, owoców, pierożków, wszystkiego po troszku. Powitał Karmelek

Panią Nadzieję, za wizytę dziękuje, pierwsze miejsce przy stole wskazuje. Aż tu

Ślicznotka jak nie wpadnie i, zamiast się przywitać ładnie, krzyknie rozgniewana: – Hej,

Pani Nadziejo, wszyscy się z ciebie oemieją, palcem cię wytykają, matką głupich nazywaj

ą! A jeszcze dodam do tego, niestety, żeoe głupia jak mój kuchcik, co smaży kotlety!

Gdy to Pani Nadzieja usłyszała, od stołu wstała i z oburzenia pąsowa bez słowa odjecha-

ła. Jechała, jechała i tak sobie myoelała: „Czekaj, nauczę cię ja, OElicznotko, za to, żeoe taka

zuchwała i dzika! Będziesz miała za męża kuchcika! Za to żeoe mnie obraziła, sama będziesz

kotlety smażyła!”.

Gdy tak Nadzieja rozmyoelała, usłyszała dochodzącą z jednego domu piosenkę (nauczyciel

oepiewa np. na melodię krakowiaka):

O, Pani Nadziejo, kto ukocha ciebie,

temu się wydaje, że już siedzi w niebie!

Oj dana, oj dana, Nadziejo kochana,

temu jest wesoło od nocki do rana!

„Muszę zobaczyć, kto mnie tak lubi” – pomyoelała Nadzieja i wysiadła z karety. Weszła do

małego domku, a tam w kuchni kuchcik oeliczny, okrągluchny na twarzy przy ogniu się

prażył i kotlety smażył. Stał odwrócony od drzwi i, nie wiedząc, że w kuchni stoi Pani

Nadzieja, oepiewał sobie dalej:

Ej, złote iskierki, spod komina lecą,

kręcą się fajerki na gorącym piecu.

Oj dana, oj dana, Nadziejo kochana,

pracuję ja wesół od samego rana.

Nagle musiał się kuchcik odwrócić, żeby węgla pod blachę dorzucić. Patrzy… i chociaż

był z niego kuchcik oemiały, włosy mu dęba powstały. A Pani Nadzieja po głowie go pog

łaskała i tak przemówiła: – Nie lękaj się mnie, dzielny chłopcze. Jestem wróżka Nadzieja.

Słyszałam twoje piosenki i chcę ci dopomóc: za to, że pracujesz z ochotą, że nie

narzekasz na swoje ubóstwo, dam ci królewnę za żonę!

– Jakże ja, mizerne kuchciątko, będę się żenił z królewną? – wyszeptał kuchcik zdziwiony.

– Pójdziesz do pałacu króla Karmelka i poprosisz, aby cię przyjęto do służby. Król Karmelek

z królewną Ślicznotką wyrusza niedługo w daleką podróż na Niebieskim Okręcie.

Zabiorą cię ze sobą. Podróż ta będzie długa i niebezpieczna. Ty się jednak nie obawiaj.

W niepewnooeci weŸ tę chorągiewkę do ręki i powiedz:

Kręć się, chorągiewko, z wietrzykiem co wieje,

Przywołaj tu do mnie imć Panią Nadzieję!

Chorągiewka jest cudowna. Ile razy tak zrobisz, jak cię nauczyłam, zjawię się przy tobie.

Kuchcik poszedł więc do królewskiego pałacu. I tak się akurat stało, że w królewskiej

kuchni jednego kuchcika brakowało. Przyjęli więc naszego kuchcika i nazwali Łapem-

-Capem, bo wszystko tak łap – cap, prędko i dobrze robił. Sam król się o nim dowiedział

i postanowił wziąć go ze sobą w podróż na Zaczarowaną Wyspę. Gdy Niebieski Okręt

odbił od brzegu, pogoda była bardzo piękna. Nagle zerwała się burza. Okręt zakołysał

się w szalonym tańcu. Marynarze w popłochu biegali, wodę z okrętu wylewali, liny przywi

ązywali, ale wszystko na próżno. Łap-Cap widząc, że okręt tonie, wyjął z kieszeni cudown

ą chorągiewkę i przywołał Panią Nadzieję. Usłyszał z oddali głos wróżki: – IdŸ do

kajuty… Znajdziesz tam gwoŸdzie, liny i deski. Zrób tratwę i spuoeć na wodę. W chwili gdy

okręt będzie tonąć, skocz na tratwę i uratuj wszystkich…

Kuchcik zabrał się do roboty i w krótkim czasie spuoecił tratwę na morze. Cała załoga

z królewną i królem szykowała się już na oemierć, gdy oto zjawił się przed nimi kuchcik,

wskazując ocalenie. Raz, dwa jeden po drugim znaleŸli się na tratwie. Okręt poszedł na

dno. Rozbitkowie nasi dopłynęli do jakiejoe wyspy, ale nie była to Wyspa Zaczarowana.

Była to bezludna wyspa. Po długich poszukiwaniach dostrzegli na jednej skale wielkie,

ponure zamczysko. Wewnątrz znajdowała się wielka sala, która miała dwanaoecie drzwi

zamkniętych. A wtedy król powiedział: – Musimy teraz otworzyć te dwanaoecie par drzwi.

Może za tymi drzwiami znajdziemy jakieoe zapasy żywnooeci lub jakieoe oerodki ocalenia…

Łap-Cap wyjął znowu swoją chorągiewkę, wypowiedział słowa zaklęcia i usłyszał głos wróż-

ki: – Gdy król stanie przed drzwiami dwunastymi, klęknij przed nim i powiedz: „Królu, nie

otwieraj tych drzwi – znajduje się za nimi okręt ocalenia, który nas zawiezie z powrotem do

ojczyzny czekoladowej. Nie wolno ci jednak otwierać tych drzwi przed nastaniem siódmego

dnia”. Tymczasem król otwierał jedne drzwi po drugich, ale prócz głazów i kurzu nic za tymi

drzwiami w komnatach nie było. Gdy stanął przed dwunastymi drzwiami, klęknął przed nim

Łap-Cap i powtórzył słowa wróżki. Król zdumiał się, ale przypomniawszy sobie, że to właoenie

ten kuchcik ocalił ich wszystkich, pogładził go po głowie i rzekł: – Jeoeli prawdą się okaże to

co mówisz, i jeoeli wrócimy szczęoeliwie, zostaniesz mężem mojej Ślicznotki.

Siódmego dnia wszyscy z drżeniem serca stanęli przed dwunastymi drzwiami. Klucz

zgrzytnął w zamku. Drzwi się otworzyły. Komnata była pusta, ale co to? Przez wielkie

okno tej komnaty spostrzegli kołyszący się na morzu wielki okręt z zieloną chorągiewką.

– Okręt, okręt Pani Nadziei! – krzyknęli wszyscy rozradowani. I tylko królewna Ślicznotka

spuoeciła głowę ze wstydu. Uroczyoecie przeprosiła Panią Nadzieję i obiecała poprawę.

Wkrótce po przybyciu do Krainy Czekoladowej Rzeki odbyło się wesele królewny Ślicznotki

z kuchcikiem. Królewna była potem dobra. Polubiła pracę. Zmieniła się nie do

poznania. Królewna miła szkołę kucharską założyła i sama w niej na wety smażyła kotlety.

Ażeby do tej roboty dodać sobie ochoty, mówiła z miną pewną, że już nie jest tą królewn

ą, co to siedzi od parady na krzesełkach z czekolady.

 

Rozmowa na temat opowiadania.

– Jak nazywali się król i królewna z Krainy Czekoladowej Rzeki?

– Ile niań miała królewna Ślicznotka i czym się one zajmowały?

– W jaki sposób zachowywała się córka króla?

– Na jaki pomysł wpadła pewnego dnia?

– W jaki sposób zareagował król na prooebę córki?

– Jak zachowała się Ślicznotka, słysząc odpowiedŸ taty?

– Kogo król zaprosił, aby pocieszyć córkę?

– W jaki sposób król ugooecił swojego gooecia? Jak powitała wróżkę królewna?

– W jaki sposób zareagowała wróżka na zachowanie Ślicznotki?

– W jaki sposób postanowiła ją ukarać?

– Czyje piosenki spodobały się wróżce?

– O co wróżka poprosiła kuchcika i co mu obiecała?

– Co wydarzyło się podczas podróży na Zaczarowaną Wyspę?

– W jaki sposób kuchcik wszystkich uratował?

– Gdzie dotarli rozbitkowie? Co się tam znajdowało?

– O co kuchcik poprosił króla? Co się stało, kiedy król otworzył dwunaste drzwi?

– Dlaczego królewna była zawstydzona?

– W jaki sposób wróżka dotrzymała danego kuchcikowi słowa?

– Jak zachowywała się królewna, kiedy została żoną kuchcika?

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin