Diaboł z konopi.pdf

(225 KB) Pobierz
Diaboł z konopi
Anonim, 7. luty 2003 10:29
ayahuasca
lulek
grzyby
kaktusy
MAOi
muchomory
tytoń
Powiązane artykuły
Próba Kwasu W Elektrycznej Oranżadzie
Psychofarmakologia
Okowy okowity
Wspomóż erowid.org!
Polsat: ''Modny'' lek na kaszel
929345195.007.png 929345195.008.png 929345195.009.png 929345195.010.png 929345195.001.png 929345195.002.png 929345195.003.png 929345195.004.png 929345195.005.png
 
Grzyby
Opowieści mówiące o pochodzeniu grzybów wyjaśniają ich mediacyjny charakter
( MEDIACJA ), ale także i przypisanie do sfery demonicznej: szansa na znalezienie się w
zaświatach, których symbolicznym odpowiednikiem jest np. las (PUSTKOWIE), wiąże się
wszak z ryzykiem destrukcji, chaosu, nieczystości. Nie tylko miejsca, w jakich rosną grzyby,
ale także i ich rozwój utożsamia je ze sferą ŚMIERCI. Do swego wzrostu grzyb wymaga
wilgoci, a jego zapach często kojarzy się z gniciem, rozpadem, a więc tym, co wiąże się ze
sferą NOCY (jeszcze współcześnie panuje powszechne mniemanie, że grzyby rosną tylko
nocą), KSIĘŻYCEM i biologicznością, destrukcją i rodzeniem, tzn. kobiecością, i ogólniej
wszelkim pierwiastkiem żeńskim we Wszechświecie.
Opowieści ajtiologiczne wiążą powstanie grzybów z oszustwem, kłamstwem i chciwością, a
więc działaniami reprezentującymi zaświatowy chaos i w dodatku związanymi z
przeciwnikiem niebiańskiego boga. Należą do porządku chtonicznego, do mrocznego świata
podziemnego, a więc do sfery śmierci.
929345195.006.png
Jedno ze znanych nie tylko w polskim folklorze podań apokryficznych mówi o tym, jak Pan
Jezus i św. Piotr przyszli do młynarza, który poczęstował ich plackiem. Pan Jezus daru nie
przyjął, Piotr natomiast placek wziął. Potem, gdy szli przez las, Piotr chciał w ukryciu placek
zjeść, ale gdy tylko brał jego kawałek do ust, idący przed nim Chrystus, oglądał się i wtedy
święty zmuszony był wyrzucać pieczywo. Zapytany o to, co robi, odrzekł, że sieje grzyby,
które rzeczywiście zaczęły rosnąć [St, 220]. Inna wersja opowieści zawierała więcej
elementów wiążących grzyby ze śmiercią i zaświatami. Święty chciał zjeść w skrytości chleb,
nie chcąc dzielić się nim z Jezusem. Ten jednak zadawał mu pytania dokładnie wtedy, gdy
Piotr gryzł chleb; aby odpowiedzieć, musiał więc go wypluć. Z tych właśnie wyplutych
kawałków z pieczywa zmieszanego ze ŚLINĄ powstać miały grzyby [LL95/2, 38].
Halucynogenne i trujące grzyby mogą być wykorzystywane jako osobliwe "wehikuły"
umożliwiające znalezienie się w innej części Wszechświata, w krainie zmarłych.
Intoksykacja, prowadząc do osiągnięcia stanów ekstatycznych, znosi radykalną odmienność
taksonomicznie uporządkowanego świata żywych i chaosu sacrum (DYM, MAK ). Grzyb jako
mediator reprezentuje więc wszystko to, co związane jest z niepokojącym sensem sacrum:
otwiera drogę ku bóstwom, ale także może sprowadzić destrukcję i śmierć. Jeszcze niedawno
na pewnych terenach (m.in. Niemcy) lud nie chciał zauważać użytkowej wartości grzybów,
traktując je wszystkie jako szkodliwe i niejadalne, uważając, że są wstrętne, a nawet jadowite
[Mo2, 69].
Pojawienie się grzybów jako obowiązkowych składników pokarmów spożywanych w
pewnych okolicznościach wynika stąd, że rośliny te mają współtworzyć specjalne warunki
zamiany zwykłej biesiady w ucztę spożywaną z duchami. Chodzi o symboliczne
przekształcenie świata śmiertelników w krainę zaświatową. Mak, suszone (a więc martwe)
grzyby, owoce, nasiona grochu itd. należały do Tamtego Świata. Wierzono, że przynosząc
grzyby z lasu wnosi się z nimi do domu także i specyfikę zaświatową obszaru, z którego one
pochodzą. Przygotowując więc potrawy postne na Wigilię (a także np. na obiatę, stypę, w
święta zmarłych) dbano przede wszystkim o to, by w biesiadzie mogli wziąć udział goście z
Innego Świata (OBCY). I żywi, i duchy zmarłych znajdują się w niezwykłej przestrzeni
świątecznej, odmiennej od codziennej rzeczywistości [Żądl, 60].
Aktualizowana przez obecność grzybów zaświatowość znajduje także potwierdzenie w
uznaniu ich za AFRODYZJAK. Aktywność seksualna przypisana jest do nocy, ulokowana w
obszarze chaosu i nieczystości (jest bowiem radykalną manifestacją koniunkcji seksu i
umierania). Takie zastosowania wielu gatunków grzybów znane są i współcześnie. Już
starożytni Grecy i Rzymianie wskazywali na pobudzające oddziaływanie samego tylko
zapachu grzybów [War, 58]. Autor XVIIIwiecznego zielnika pisał: że "bedłka kulkowa [...]
zdaniem lekarzów podnieca ogień nieczysty [...] zażycie jej bardzo pobudza do sprawy
małżeńskiej" [KuOb, 284]. Dzisiaj mówi się o niezwykłych właściwościach smardzy [War,
58].
Grzyby traktowano też jako omen zapowiadający nadejście innego od codzienności czasu. W
Małopolsce zanotowano wierzenie, że pojawienie się pewnego gatunku grzybów jest
sygnałem do rozpoczęcia siewów [Mo2,168]. Częściej jednak pojawienie się grzybów,
zwłaszcza ich wielkiej obfitości, zapowiadało zbliżający się chaos śmierci. Według XIX
wiecznych opinii zwiastunami pustoszącej ludzki świat zarazy było Namnożenie się
robactwa, gadziny z ogonami jak u raków [...] niezwykła obfitość żab, szczurów, komarów,
motyli i much, które się z gniłości, nie z nasienia rodzą, biegunki, czerwonki, wrzody i plamy,
[...] mnogość grzybów" [Szna, 25].
Wędrujący do świata bogów herosi i śmiertelnicy, ale także i sarni bogowie spożywali
specjalne napoje , które miały wprowadzać ich w stan ekstazy i w ostateczności dawać
nieśmiertelność. Zgodnie z dawnymi wierzeniami irańskimi takie właściwości miały m.in.
soma , ale i boskie pokarmy, jak podają mity europejskie, choćby grecka ambrozja. Zawierały
one wyciąg z halucynogenów, m.in. z muchomora sromotnikowego [Rou, 357].
Halucynogenne właściwości grzybów wykorzystywano w praktykach szamańskich. Chodziło
o intoksykację wprowadzającą szamana (KAPŁAN) w narkotyczny trans. W kulturach, gdzie
występują wierzenia szamańskie, słowo "grzyb", znaczy też "konopie" (i one mają
właściwości halucynogenne) i "upojenie" [ESza, 397]. Szaman przed wyruszeniem w wielką
podróż na drugą stronę granicy składał ofiary, a po całodziennym POŚCIE, wieczornej kąpieli
zjadał trzy albo siedem grzybów i głęboko zasypiał. Budził się nagle po kilku godzinach i
przekazywał swoim słuchaczom bądź proszącym go o pomoc wiedzę, którą otrzymał od
opiekuńczego ducha [ESza, 224]. Szamanom azjatyckim, aby sprowadzić wizje, podawano
wywar z muchomora [Ind, 159]. Indianie posługiwali się w tym celu kaktusem, peyotlem (i
preparowaną z niego meskaliną), nazywając go jednak "boskim grzybem". Niezwykły stan, w
jakim znaleźć się może człowiek po jego spożyciu, nie tylko ułatwiał szamanowi przeprawę
do świata duchów, ale pomagał też w rozwiązywaniu problemów na co dzień, które także w
kulturach magicznych wymagają zaświatowej wiedzy, przy prowadzeniu śledztwa (wykrycie
złodzieja), był też środkiem znieczulającym przy operacjach ( MANDRAGORA ) [Ind, 79].
Opinie na temat warunków i okoliczności zbierania grzybów wynikają z ich ulokowania w
obcej przestrzeni lasu i związania go z zaświatowymi ciemnościami i księżycem. Wynika stąd
przeświadczenie, że najlepiej zbierać grzyby podczas "przybierania księżyca lub w pełni"
[LiP, 33]. Wyruszając na grzybobranie nie powinno się myć [WaT, 235], ponieważ brud,
śmieci jako znaki przestrzeni zaświatowej reprezentują porządek, który jest właściwy dla
innego świata (wszak brud, śmieci to tyle, co rzeczy nie na swoim miejscu, wprowadzające
chaos, niestosowność hic et nunc ). Grzyby zbierać należy tylko o świcie: graniczny charakter
tej pory dnia jest właściwy dla poszukiwań tego, co ma mediacyjny charakter, i samo do
graniczności należy. Ponieważ zobaczenie grzyba natychmiast wstrzymuje jego wzrost,
grzybiarz powinien go zaraz wyrwać. Spojrzenie (OKO) bowiem wydobywa go z chaosu
otoczenia i nadaje mu definicję, wyodrębnia, co w pewnym sensie przerywa jego związek z
nieokreśloną, pozbawioną właściwości sferą lasu.
Na grzyby nie powinna się wybierać kobieta w fazie nieczystości (MENSTRUACJA) ani tym
bardziej ciężarna (CIĄŻA). Chodzi o to, że otwarcie na zaświaty, inicjalność, w jakiej
znajduje się kobieta, nie może się nałożyć na podobne właściwości grzybów oraz czasu i
miejsca ich zbierania. Taka sytuacja zwielokrotnionej mediacyjności oraz ujawnionej
biologiczności istnienia człowieka może się bowiem skończyć tragicznie dla samej kobiety i
dziecka [Żądl, 60].
Lecznicze zastosowanie grzybów nie jest zbyt wielkie zielarze znają ich właściwości
znieczulające i trujące, stąd oczywistość stosowania ich do walki z muchami. Wierzono np.,
że muchomory mogą pomagać w usuwaniu dolegliwości reumatycznych: w tym celu
stosowano nacieranie ciała wymoczonym w denaturacie grzybem. Skuteczność leczenia
podnosić miały inne czynności: wrzucano grzyby do butelki z moczem końskim (gdy chorym
był mężczyzna) lub kobylim (dla kobiet), zakopywano na dziewięć dni w końskie łajno,
potem miksturę tę podawano chorym [LiP, 33]. Odwoływano się też do magicznego
przekonania, według którego CHOROBĘ można zwalczać posługując się czymś, co jest
podobne do samego schorzenia, np. wszelkie wyniosłości na skórze (wypryski, wrzody)
można zlikwidować przykładając do nich coś o podobnym kształcie. Przy wrzodach i
czyrakach naciągniętych ropą przykładano więc ciepłe kapelusze borowików [PaS, 215].
MAK
Występuje w licznych odmianach w wielu rejonach świata. Należy do niezwykle ważnych
roślin obrzędowych ze względu na swe właściwości usypiające i uśmierzające ból; wywołuje
ponadto halucynacje. Sprowadzając sen czy wizje mak ogranicza zdolność człowieka do
funkcjonowania w praktycznym świecie. W planie symbolicznym uwalnia więc od
ograniczeń ludzkiej kondycji, a to oznacza, że pomaga przekroczyć GRANICĘ oddzielającą
krainę śmiertelników od zaświatów.
W kulturze tradycyjnej maku nie używano na co dzień. Uprawiano go tylko na niewielkich
poletkach i przeznaczano do celów rytualnych i leczniczych (CHOROBA,
OCZYSZCZENIE).
Mak uznany za środek mediacyjny ( MEDIACJA ) jest osobliwym "katalizatorem", który
umożliwia przekraczanie granic zaświatów i wyzbywanie się wielu ograniczeń, jakim
podporządkowani są śmiertelnicy w swoim codziennym życiu i w zwyczajnej materialnej
rzeczywistości. Spożywanie maku (a zwłaszcza jego preparatów) zmniejsza dystans między
rzeczywistością żywych a skrajnie odmiennym od niej światem sacrum. Wywołane przez mak
senność i oszołomienie, a więc doświadczenie inności istnienia, oznaczają przeniesienie w
zaświaty, obszar pełni, niezróżnicowania i braku opozycji. Przejście na drugą stronę znosi
skutki podlegania czasowi i wynikających stąd zróżnicowań (z podstawową koniunkcją seksu
i umierania) [Cam, 87]. Jako mediator mak należy do przestrzeni po obu stronach granicy.
Spożywane w czasie świąt (np. wigilia Bożego Narodzenia) potrawy z maku są więc w istocie
poczęstunkiem dla przebywających w krainie ŚMIERCI [Żądl, 59]. Przykładem mogą być
słowiańskie pokarmy: kutia, makówki, kluski z makiem, pieróg z makiem, strucla i wiele
innych potraw spożywanych w czasie świątecznych biesiad, zarówno tych związanych z
cyklem rocznym, jak i świętami życia jednostki (np. śląski kołacz posypywany makiem
podawany m.in. z okazji dożynek, jak i wesel; kutia była obowiązkowym pokarmem w czasie
ruskiej stypy [Usp, 195]).
Pośredniczące właściwości maku czynią zeń roślinę o dwuznacznym charakterze. Ilustruje to
średniowieczna legenda apokryficzna opowiadająca, że za dumę i próżność kwiat został
przeklęty przez Boga, który nakazał szatanowi, aby dotknął kwiatu, stąd wzięły się czarne
ślady wciąż widoczne na wewnętrznej stronie płatków.
Mak jest rośliną śmierci, atrybutem Morfeusza, brata bliźniaka boga śmierci Tanatosa. W tej
usypiającej funkcji pojawia się wielokrotnie w klasycznej mitologii (służyć mógł nawet
uśpieniu bogów, np. greckiej Demeter). Grecy twierdzili, iż nad brzegami Lete, RZEKI
zapomnienia, która oddzielała świat żywych i umarłych, rosły maki, wyznaczając tym samym
granicę, po której przekroczeniu zbędna jest pamięć i wiedza pożyteczna w krainie żywych.
Sen, który jest jedną z metonimii śmierci, nazywano także "małą śmiercią", o czym,
przywołując starożytny topos, pisał J. Kochanowski: "Śnie, który uczysz umierać człowieka /
I ukazujesz smak przyszłego wieka" (Do snu).
Zgłoś jeśli naruszono regulamin