0:00:01:Napisy konwertowane za pomocš: ASS subs Converter. 0:03:24:Częć 144 Odszyfrowanie 0:06:10:Częć 145 Nagłoć zdarzeń 0:09:24:Częć 146 Wyznanie 0:09:24:CZĘĆ 146 0:09:24:Wyznanie 0:09:43:Pokój chorych 0:11:49:CISZA 0:12:01:CISZA 0:12:03:CISZA 0:12:19:Częć 147 Decyzja 0:12:43:CISZA 0:14:08:Częć 148 Wymarzone życie na Wenus 0:16:49:Częć 149 lub...? I... 0:22:34:Częć 150 Konkurs żartów Arakawy 0:23:59:Ilustracja: Makoto Tsuchibayashi 0:23:59:Do zobaczenia w następnym odcinku! 0:00:00:- OP - 0:02:01:No dalej, wszyscy oglšdajš walkę obcego z kosmosem. 0:02:04:Ich potyczki - zawsze wspaniałe. 0:02:06:On dowodzi flotš, ale był kosmitš jeszcze nim się narodził. 0:02:12:Rozbieżnoć między mikro i makro jest ważna. 0:02:15:Przynajmniej w kwestii kosmicznych niecisłoci. 0:02:18:Uważaj, bo czeka nas kolejna wizyta Adama i Ewy. 0:02:22:Choć przynajmniej wszyscy będš lepsi niż dzi. 0:02:26:No dalej, przyjrzyj się lepiej. 0:02:30:No dalej, bšd ciut bardziej zachłanny. 0:02:33:No dalej, złap mnie za rękę. 0:02:36:No dalej, pokaż mi swój umiech. 0:02:46:Gadaj, gadaj, wykracz burzę. 0:02:48:Ale za chwilę to już nie będš żarty. 0:02:50:Przeskocz góry, przekrocz doliny. 0:02:51:Traf na planetę, na której go znajdziesz. 0:02:53:No dalej, wszyscy oglšdajš kapitana, księżnš i asa. 0:02:56:Tak, pocisk gotowy do odpalenia, 0:02:58:ale kontrolujšcy jego lot był kosmitš jeszcze przed narodzeniem. 0:03:01:Teraz kosmos to przestrzeń. 0:03:05:Przestrzeń stworzona z kosmicznym rozmachem. 0:03:08:Jej słodkawy smak. 0:03:11:Słodki niczym cukierek. 0:03:14:Starczy tylko szczypta magii, 0:03:16:kiedy z niš jeste. 0:03:18:Tylko szczypta cukru 0:03:19:i możesz jš mieć. 0:00:00:- ED - 0:21:14:Stojšc u kresu mojej podróży, spoglšdam wstecz, 0:21:20:jak mijały dni, za którymi tęsknię. 0:21:26:Widzę cię w czerwonym płaszczu, 0:21:32:bawišcš się, drwišcš z nadchodzšcej zimy. 0:21:38:Żegnajcie, dni jak labirynty. 0:21:42:Dziękowałbym wam, gdybym wiedział wczeniej... 0:21:47:Żegnajcie, dni. 0:21:59:Wybiegajšc wzrokiem ku poczštkowi mojej podróży, 0:22:06:biorę głęboki oddech, modlšc się, żebym nie musiał stawać. 0:22:11:Oboje płyniemy pod pršd w stronę jutra, 0:22:17:jak ryby, kołyszšc się od brzegu do brzegu. 0:22:23:Ból? Nie, dziękuję, dni. 0:22:27:Smutek? Nie, dziękuję, dni. 0:22:32:Żegnajcie, dni. 0:01:57:SHINDEN UNDERGROUND 0:01:57:prezentuje: 0:02:12:Tłumaczenie: Vestar vel led 0:02:12:Korekta: BCI Batou 0:23:44:Zapraszamy na 0:23:44:shinden-underground.info 0:00:00:- MAIN - 0:00:00:Popi-popijawa, popijawa! 0:00:07:Co to ma być? 0:00:08:Na wszystkie ważne wiadomoci ponagrywane sš jakie dziwne piosenki! 0:00:12:Po co w ogóle ryzykowałam, wykradajšc to Ko-sama? 0:00:22:Słucham. 0:00:23:To ja. 0:00:25:Nie za długo ci schodzi? 0:00:28:Kazałem ci sprawdzić, co to za dziewczyna, z którš umawia się mój syn. 0:00:32:Robię, co mogę. 0:00:35:Ale nie mogę znaleć o niej żadnych konkretnych informacji. 0:00:38:Bardzo przepraszam. 0:00:41:Przypuszczam, że jest nielegalnš imigrantkš. 0:00:45:Jeli dowiem się czego więcej, natychmiast się z panem skontaktuję. 0:00:49:Oczywicie. Do widzenia. 0:00:53:Ojciec niewiele mšdrzejszy od synka. 0:00:55:Lepiej się popieszę. 0:00:58:Nie byłoby wesoło, gdyby kto mnie uprzedził. 0:01:02:Muszę jš wybadać jako pierwsza. 0:01:09:Yo. 0:01:11:Wyglšdasz na zapracowanš. 0:01:13:Lubię pracowite kobiety. 0:01:17:Nie ruszaj się. 0:01:18:Kim jeste?! 0:01:20:Jak się tu dostałe?! 0:01:22:Dziewczyna z tego zdjęcia jest pod mojš ochronš. 0:01:26:Węszšce przy niej muchy twojego pokroju przycišgajš mojš uwagę. 0:01:31:Dam ci tylko jedno ostrzeżenie. 0:01:34:Zostaw tę dziewczynę w spokoju. 0:01:37:Jeli tego nie zrobisz... zginiesz. 0:01:49:Co to miało być? 0:03:35:Czeć, Nino. 0:03:36:Szef? 0:03:37:Co tu robisz o tej porze? 0:03:39:Mam co dla ciebie. 0:03:42:Co? Ciastka? 0:03:44:Nie. 0:03:48:Przyszło dzisiaj. 0:03:56:Nino, już prawie czas. 0:04:03:Tak więc chciałbym porozmawiać o najbliższych przedsięwzięciach. 0:04:08:Te tabele pokazujš wszystko doć jasno. 0:04:11:Żeby powiększyć utarg naszej filii w Hongkongu, 0:04:14:musimy wykorzystać linie produkcyjne obuwia - 0:04:19:przestroić je na produkcję dywanów i podnieć dział "sprzedaży wenusjańskiej". 0:04:25:Jednoczenie podniesiemy ceny w Japonii... 0:04:34:Co ty, do diabła, robisz, Nino-san?! 0:04:39:Co się stało? Nigdy nie robiła tak bezsensownych rzeczy! 0:04:48:Zaraz... Przecież Nino-san nigdy nie robi nic bezsensownego. 0:04:52:Musi być jaka przyczyna takiego zachowania. 0:04:55:A ja muszę jš odkryć! 0:05:11:Położyła mi but na głowie? 0:05:14:But... To ten, w którym chodzi... A więc... 0:05:24:Sugeruje, że wpadłem pod pantofel?! 0:05:26:Uczy się od Marii-san?! 0:05:30:Ej, Ric... 0:05:33:O co może chodzić? Tak ciężko jej to wykrztusić... 0:05:37:Ale jeli to w ten sposób zamierza okazywać swojš miłoć... 0:05:40:Wiesz... 0:05:42:Zniosę to! 0:05:46:Będę czerpał przyjemnoć z bycia pantoflarzem! 0:05:51:Moi rodzice się ze mnš skontaktowali... 0:05:55:Heh? Rodzice? 0:05:58:Rozumiem... 0:06:00:Dlaczego czuję rozczarowanie?! 0:06:03:To, że Ric odnalazł w sobie iskrę masochisty, zaskoczyło go bardziej niż słowa Nino. 0:06:12:Chwila, rodzice Nino-san?! 0:06:15:Wreszcie dotarło. 0:06:18:Tak. 0:06:19:Przyjdziesz do mojego pokoju? 0:06:23:Chcę porozmawiać o tych nagraniach, o których nie mogłam powiedzieć ci wczeniej. 0:06:28:Rozumiem. Zaraz będę. 0:06:31:Takai, Shimazaki, możemy skończyć spotkanie? 0:06:36:Oczywicie! Nie ma problemu! 0:06:39:Dobrze. Więc to wszystko na dzi. 0:06:44:Chociaż trochę mnie to boli... 0:06:49:Koniec końców, jestem jego doradcš! 0:06:51:Shimazaki! Chodmy się napić! 0:06:53:Czasem mam ochotę wygadać się komu... 0:06:55:Nie ma jej. 0:06:57:Nie pójdę sam... 0:07:00:Rodzice się odezwali... 0:07:03:Czekałam na tę chwilę! 0:07:05:Gdyby pluskwa działała, nie musiałabym teraz ryzykować, ale... 0:07:10:Póki co, dałam radę uniknšć wszystkiego, co na mnie przygotował... 0:00:00:Wtedy... 0:07:15:Zabiję cię. 0:07:18:Jest w porzšdku. To blef. 0:07:20:Nie ma mowy, żeby mnie zabił... 0:07:24:Uważaj! 0:07:26:To pole jest pełne miertelnie gronych pułapek Siostry i Marii-chan! 0:07:32:miertelnie?! Naprawdę chcš mnie zabić?! 0:07:48:We się w garć! 0:07:50:Nie możesz tracić dumy! 0:07:53:To pułapka Marii-chan, majšca zniechęcić cię do życia. 0:07:59:Lepiej po prostu pomyl, że to był koszmar. 0:08:07:Nie! Muszę ić za Ko-sama! 0:08:10:O! Czy ty nie jeste Shimazaki-san, sekretarka Ric-kuna? 0:08:18:Dobrze, że założyłem dzi garnitur. 0:08:21:To pracownik Ko-sama... 0:08:25:Pan Shirai. 0:08:27:To zaszczyt, że zapamiętała moje imię. 0:08:30:Niebezpiecznie jest chodzić tu samotnie. 0:08:35:Odprowadzić cię? 0:08:39:Nie, mam tu jeszcze parę rzeczy do zrobienia. 0:08:43:Rozumiem. Uważaj na siebie. 0:08:48:Oczywicie. 0:08:49:Czemu się rumienię? Jest tylko trochę przystojny. 0:08:55:To jeden z tych facetów, którzy dobrzy sš tylko i wyłšcznie w pracy. 0:09:00:Chwila, czemu maluje linie? Czyżby... 0:09:06:Maluje dla mnie drogę do wyjcia, mimo że go o to nie prosiłam?! 0:09:13:Co za mężczyzna! 0:09:15:Mój ksišżę na białej linii! 0:09:20:Shimazaki wpadła w miłosnš pułapkę. 0:09:27:Więc... Nino-san. 0:09:30:O czym chciała porozmawiać? 0:09:32:Emm... Wiesz... 0:09:38:Boję się jak cholera! 0:09:40:Muszę się uspokoić i skupić, ale samo siedzenie tutaj sprawia, 0:09:45:że denerwuję się coraz bardziej! 0:09:48:To jak szczepienie! 0:09:52:Tak naprawdę, to trochę... 0:09:54:Trochę cię okłamałam. 0:09:58:Chodzi o... 0:09:59:Już to przecież wiem... 0:10:01:Tak się tym zamartwiała? 0:10:05:Nino-san, uważasz, że kłamstwo nas od siebie oddala? 0:10:11:Daj spokój, przecież to niemożliwe. 0:10:14:Ile bym o tym nie mylała, nie rozumiem. 0:10:17:Co powinnam teraz zrobić? 0:10:20:Sama nie znajdę rozwišzania. 0:10:25:Więc czy mógłby mnie posłuchać? 0:10:29:Chcę otworzyć przed tobš serce. 0:10:33:Tak, oczywicie! 0:10:36:Kiedy tylko to powiedziałem, słowa Szefa zabrzmiały mi w głowie. 0:10:42:Ludzkie serca niszczejš pod takim ciężarem. 0:10:46:To nic. 0:10:48:I tak już wiem o tym kłamstwie. 0:10:52:Ja... 0:10:57:Będę musiała opucić brzeg... 0:11:04:Wiedziałam to jeszcze zanim przyszedłe pod most. Wiedziałam, że będę musiała odejć. 0:11:10:Odejć? 0:11:12:Jaki dwięk mogło wydać moje spadajšce serce... 0:11:17:kiedy rozbijało się gdzie w głębi? 0:11:20:Jak to "odejć"? 0:11:40:Dokšd chcesz ić?! 0:11:46:Dwięk mojego rozbijajšcego się w głębi serca... 0:11:55:Wracam do domu. 0:11:56:Do domu? Czyli gdzie? 0:11:59:Niektórzy mogš to usłyszeć. 0:12:01:Cichy dwięk, wydawany przez włšczony telewizor. 0:12:09:To przecież oczywiste... 0:12:14:Na Wenus. 0:12:17:Słyszę jakie głosy. 0:12:21:Teraz, gdy wyczuwalne sš jeszcze skutki ekspansji mgławicy Caspeoza, 0:12:25:nawet rakieta klasy Mormay mogłaby zabrać mnie do domu. 0:12:30:Oczywicie, grawitacja Fandonela nie pozwala mi na owinięcie się czym ciepłym, 0:12:36:ale mogę zastosować sen kriogeniczny, więc nie ma problemu. 0:12:36:[Co jak hibernacja] 0:12:39:Ach... Słyszę jakš dziwnš wiadomoć... 0:12:45:Więc to o tym nie mogła mi wtedy powiedzieć? 0:12:48:Tak... 0:12:49:Wiedziałam, że będziemy musieli się rozstać, a mimo to poprosiłam cię, żeby był moim kochankiem... 0:12:56:Nie chcę od ciebie odchodzić. To tego nie rozumiem. 0:13:03:Wiedziałam, że powinnam była powiedzieć ci to od razu, ale nie chciałam, żeby nasz wspólny czas dobiegł końca. 0:13:09:Przepraszam, że jestem taka samolubna. 0:13:13:Nino-san... 0:13:14:Co powinienem zrobić? Nino-san jest przytłoczona przez swoje zmartwienia... 0:13:20:Ale Wenus...? 0:13:21:Jeli nie chcesz odcho...
konsul