perfekcyjnie-dobrani.-psychologia-szczesliwych-zwiazkow full.pdf

(4222 KB) Pobierz
887629763.015.png
CZĘŚĆ I
Tajemnica szczęśliwej miłości
„Kiedyś myślałem, że moja żona jest po prostu nieśmiała i musi z tego
wyrosnąć. Dziś szanuję to, że czasem chce pobyć sama, i staram się czę-
ściowo sam zaspokajać swoją potrzebę działania i spotykania się z innymi”.
„Oboje bardzo troszczymy się o nasz związek. Nie ranimy się nawzajem
i nie jesteśmy porywczy. Tajemnica tkwi w tym, że zawsze wiemy, czego
się po sobie spodziewać”.
„Mój mąż wręcz zmusza nas do tego, byśmy zawsze dyskutowali na
różne tematy. Dzięki temu nasz związek jest o wiele głębszy i daje nam
więcej zadowolenia”.
„Nie jesteśmy z tych »słodkich i milutkich« par. Oboje cieszymy się z tego,
że nasz związek w niczym nie przypomina takiego ciepłego kocyka”.
„Naszym największym wyzwaniem jest to, by być ze sobą w ciągłym
kontakcie. Gdy któreś z nas zafascynuje się jakiś nowym pomysłem,
zamykamy się z nim we własnym świecie”.
„Kiedyś zdarzyło mi się wspomnieć, że przydałaby nam się półka nad
pralką. Tego wieczoru mój partner poszedł późno spać, bo montował
tę półkę. Bez zbędnego ociągania się — po prostu to zrobił!”.
887629763.016.png 887629763.017.png 887629763.018.png 887629763.001.png 887629763.002.png 887629763.003.png
 
„JA O CHLEBIE, TY O NIEBIE”
Rozdział 1
„Ja o chlebie, ty o niebie”
Sylwia i Jacek wierzyli, że są dla siebie stworzeni.
Poznali się na studiach, mieli mniej więcej takie
same zainteresowania, pochodzili z podobnych
rodzin. Kiedy ułożyli sprawy związane z karierą,
wzięli ślub. Choć dobrze wiedzieli, że różnią się
pod wieloma względami, czuli też, że to właśnie
te różnice przyciągały ich do siebie. Jacek był
bardzo towarzyski, pełen entuzjazmu i nowych
pomysłów, Sylwia zaś łagodna, praktyczna i od-
powiedzialna. Każde z nich równoważyło słabości
drugiego i dopełniali swoje mocne strony. Jednak
kilka miesięcy po ślubie w ich sielankę zaczęło
stopniowo wkradać się ciągłe, wyczuwalne napię-
cie. Szybko wyszło na jaw, że w głębi duszy Sylwia
jest tradycjonalistką. Jako bardzo konserwatywna
osoba marzyła o tym, by wieść stateczne, z góry
zaplanowane życie. Pracowita, spokojna i niezwykle
sumienna w dopełnianiu wszelkich obowiązków,
w najmniejszych szczegółach planowała ich wspól-
ną przyszłość, oszczędzała pieniądze na kupno
ładnych rzeczy i zawsze z entuzjazmem mówiła
o założeniu rodziny oraz zamieszkaniu w mieście,
z którego pochodziła. Za to Jacek był uosobieniem
człowieka renesansu — wiecznie zmieniał swój
pomysł na życie i planował coś nowego. Wrodzona
przedsiębiorczość nakazywała mu bez przerwy
angażować się w nowe przedsięwzięcia, często
na granicy opłacalności. Na gruncie towarzyskim
był niezwykle otwarty, ugodowy, pełen zrozu-
mienia dla innych i wiecznie spragniony nowych
doznań. Daleko mu było do marzeń Sylwii o ustat-
kowaniu się. Chciał przemierzać z nią świat i od-
krywać nowe, nieznane im kultury.
To, co na początku przyciągało Sylwię i Jacka
do siebie, powoli przeradzało się w nieuniknioną
frustrację. Sylwia namawiała Jacka na kupno domu
w sąsiedztwie, on z kolei starał się ją przekonać, by
pożyczyli przyczepę kempingową od jego znajo-
mego i spędzili trochę czasu na podróżowaniu po
kraju. Czuł, że żona, zamiast wspierać go i zachęcać
do realizacji nowych pomysłów oraz zaspokajania
głodu wrażeń, bezustannie krytykowała go, ogra-
niczała i podważała jego autorytet. Sylwia nato-
miast, choć bardzo się starała, nie umiała dostrzec
w pomysłach Jacka niczego poza kolejnymi pro-
blemami. Zaczynała się też coraz bardziej martwić
o ich perspektywy i sytuację finansową, gdyż
w dalszym ciągu nie udawało jej się nakłonić męża,
by zaczął poważnie myśleć o przyszłości.
Starali się rozmawiać ze sobą o tym, co ich
gnębi, ale nie umieli się porozumieć, co tylko po-
tęgowało ich frustrację i sprawiało, że oboje zaj-
mowali pozycję obronną. Sylwia zaczęła się wy-
cofywać, czując, że Jacek nie wspiera jej, a co
więcej — rani ją. Ten natomiast miotał się, raz
starając się nakłonić żonę, aby dała im jeszcze
jedną szansę, a raz wypadając z domu jak burza
na kolejne spotkanie z przyjaciółmi. Po trzech la-
tach kłótni, wycofywania się i budowania między
sobą coraz wyższego muru zdecydowali w koń-
cu, że po prostu za bardzo do siebie nie pasują,
i dołączyli do grona ponad 30% małżeństw, które
biorą rozwód.
11
887629763.004.png 887629763.005.png 887629763.006.png 887629763.007.png 887629763.008.png
PERFEKCYJNIE DOBRANI
już widocznie musi być. Poza tym mimo że obecna
średnia długość życia znacznie przekracza tę sprzed
zaledwie kilku pokoleń (kiedy małżeństwo na całe
życie trwało około dwudziestu lat), ludzie nadal
oczekują, że przeżyją swe życie szczęśliwie u boku
jedynego, ukochanego partnera, choć może to
oznaczać nawet sześćdziesiąt wspólnie spędzonych
lat. To bardzo długo, nawet dla najwspanialszego
małżeństwa!
A czy jest coś dziwnego w tym, że przyciągają
nas osoby zupełnie od nas różne? Większość z nas,
jak Sylwia i Jacek, w niewyjaśniony sposób lgnie
do całkowicie odmiennych osób. Cechy, które
wydawały nam się takie czarujące i ekscytujące
podczas magicznego okresu zalotów, okazują się
znacznie mniej atrakcyjne, kiedy odkrywamy, że
partner jest taki na co dzień ! Zamiast rozumieć,
akceptować i doceniać ukochane osoby za to, kim
są, mimowolnie sprawiamy, że to, co nas różni,
staje się głównym źródłem frustracji, irytacji i nie-
zadowolenia. Zamiast pielęgnować nasze różnice,
sprzeciwiamy się im i staramy się jak najbardziej
upodobnić partnerów do siebie. Podkopujemy
fundamenty związku przez bezustanne krytyko-
wanie, narzekanie, obwinianie i lekceważenie cech
oraz wrodzonych skłonności ukochanych osób.
Większość par angażuje się w tę kampanię osła-
biającą relację, działając w bardzo subtelny i za-
woalowany sposób. Rzadko zdarza się, że jasno
i uczciwie odnoszą się do swojego problemu. Po
prostu przestają rozmawiać — naprawdę rozma-
wiać. Wydaje się więc, że główną przyczyną po-
rażki w związkach jest nieumiejętność porozu-
miewania się.
To żadna nowość, prawda? Jednak biorąc pod
uwagę, z ilu źródeł fachowego poradnictwa mo-
żemy w dzisiejszych czasach korzystać, dziwne
i smutne wydaje się to, że w dalszym ciągu nie na-
uczyliśmy się skutecznie porozumiewać ze swoimi
partnerami. Wielu „ekspertów” przedstawia swoje
Jak mogłyby potoczyć się sprawy, gdyby Sylwia
i Jacek umieli rozmawiać ze sobą w lepszy, bar-
dziej konstruktywny sposób? Co by się stało, gdy-
by nie tylko zrozumieli, co ich różni, ale i pod-
chodzili do tych różnic jak do czegoś, co może ich
wzbogacić? A co, jeśli zamiast starać się nawzajem
zmienić, spróbowaliby cieszyć się swoją indywi-
dualnością i ustanowić wspólną płaszczyznę po-
rozumienia? Może udałoby im się uniknąć cier-
pienia, które oboje odczuwali, i uratować swoje
małżeństwo. Być może.
Wprawdzie nie wszystkie pary są tak dalece
niedopasowane jak Sylwia i Jacek, ale zdarza się to
stosunkowo często. Według naszych ostatnich ba-
dań (rozbudowanego projektu badawczego, obej-
mującego naukową obserwację i szczegółowe wy-
wiady z parami, które brały w tym udział) ponad
40% par przyznaje, że miewa regularne problemy
w związku, co przejawia się na wiele sposobów, od
nieokreślonego niezadowolenia i rozgoryczenia,
aż po głębokie cierpienie. Większość partnerów
szczerze pragnie, by sprawy między nimi uległy
poprawie, ale ponieważ nie są nawet w stanie zro-
zumieć istoty problemu, tym bardziej nie wiedzą,
jak go naprawić. Dlaczego tak wielu ludzi jest tak
bardzo niezadowolonych? Dlaczego tak ciężko
jest sprawić, by związek dobrze funkcjonował?
Czy nie jest tak, że „miłość wszystko zwycięża”?
Oczywiście, jest wiele powodów, dla których
związki się rozpadają, ale jednym z ważniejszych
jest to, że większość osób wkracza w nowe relacje,
kiedy są jeszcze młode, niedoświadczone i same
siebie do końca nie znają, nie mówiąc już o swoich
partnerach. Kiedy doda się do tego ogromną pre-
sję wywieraną na młodych przez troskliwych ro-
dziców, przyjaciół, instytucje religijne oraz media,
które nakłaniają ich, aby jak najszybciej się „ustat-
kowali” (i pobrali), nic dziwnego, że wiele par po-
chopnie decyduje się na ślub, przyjmując, że tak
12
887629763.009.png 887629763.010.png
„JA O CHLEBIE, TY O NIEBIE”
ulubione teorie, które mają wyjaśnić, dlaczego tak
trudno jest zbudować i utrzymać satysfakcjonujący
związek. Większość z nich oferuje proste, szybko
działające sposoby, przypominające najnowszą
modną dietę, dzięki której zrzucisz dziesięć kilo
w tyle samo dni. Niektóre z tych metod rzeczywi-
ście przynoszą rezultaty, przynajmniej tymczasowe.
Niestety, w ostatecznym rozrachunku zawodzą,
gdyż albo nie opierają się na żadnych wartościo-
wych badaniach, albo nie w pełni rozumieją po-
stępowanie ludzi, albo też z obu tych powodów
naraz. Przekonanie o tym, że to różnica płci jest
wszystkiemu winna, napędza cały wielki przemysł.
Mężczyźni i kobiety są tak różni, że muszą wręcz
pochodzić z różnych planet! Skoro nie mówią tym
samym językiem, nie będą nim mówić i nie są
w stanie się go nauczyć, nie należy się spodziewać,
że kiedykolwiek się zrozumieją, a tym bardziej
— że kiedykolwiek uda im się nawiązać prawdziwą
komunikację.
W ich przypadku porady bazujące na różnicach
płci często okazują się trafione. Niestety, nie do
końca dają się zastosować w przypadku 60% czy
70% osób, które nie odpowiadają stereotypowi.
Skoro to nie różnice płci odpowiadają za brak
porozumienia między partnerami, czyli główne
źródło konfliktu, to w czym należy szukać przy-
czyny rozpadu związków? Odpowiedź brzmi —
w różnicach osobowości, w naszej naturze. Ludzie
nie są tacy sami. Mamy różne zasoby energii, zwra-
camy uwagę na inne rzeczy wokół nas, podejmuje-
my decyzje, opierając się na różnych przesłankach,
i odmiennie kształtujemy swoje życie, w zależności
od tego, co dla nas najkorzystniejsze. Wszystkie
te niezmiernie istotne i fundamentalne cechy skła-
dają się na całokształt naszej osobowości, czyli coś,
co w znacznej mierze wykracza poza samo pojęcie
płci. Taką właśnie wszechstronną perspektywę
możemy uzyskać dzięki doskonałemu zrozu-
mieniu Typów Osobowości.
Demaskujemy mit,
że to wszystko wina płci
Witamy we wspaniałym świecie
Typów Osobowości
Zwolennicy poglądu, zgodnie z którym płeć sta-
nowi barierę nie do pokonania na drodze do
skutecznej komunikacji, bez wątpienia uderzają
w czuły punkt niezliczonej rzeszy osób niezado-
wolonych z tego, jak układają się ich relacje z part-
nerem. Większość z nas zgadza się z tym, że ko-
biety i mężczyźni rzeczywiście się różnią , i to pod
wieloma podstawowymi względami. Część pań
odpowiada stereotypowi kobiecości, zgodnie z któ-
rym powinny być wrażliwe, uczuciowe, opiekuńcze
i otwarte, podobnie jak część mężczyzn ma typowe
cechy męskie, takie jak twardy charakter, chęć
rywalizacji, niezależność i powściągliwość w oka-
zywaniu uczuć. Jednak z naszych badań wynika,
że panie i panowie o tych typach osobowości sta-
nowią zaledwie od 30% do 40% społeczeństwa.
Istnieje spora szansa, że teoria typów osobowości
nie jest Ci obca. Może nawet udało Ci się już okre-
ślić swój typ dzięki przeczytaniu jednej z wielu
książek na ten temat, wykorzystaniu instrumentu
MBTI ( Myers-Briggs Type Indicator ) * — wskaźnika
psychologicznego do określania typu osobowości
— bądź uczestnictwu w warsztatach lub semina-
riach z tej dziedziny. W ciągu ostatnich dwudzie-
stu pięciu lat teoria typów osobowości pomogła
ponad trzydziestu milionom osób dokonać warto-
ściowej, dogłębnej analizy ich samych i innych
ludzi, dzięki czemu zaczęło im się lepiej powodzić
*
Nazwa Myers-Briggs Type Indicator oraz jej skrót
MBTI stanowią zarejestrowany znak handlowy wy-
dawnictwa Consulting Psychologists Press, Inc.
13
887629763.011.png 887629763.012.png 887629763.013.png 887629763.014.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin