commonitorium_pl.txt

(168 KB) Pobierz
----------------------- Page 1-----------------------

                   ŚW. WINCENTY Z LERYNU 



         PAMIĘTNIK 



      (COMMONITORIUM) 



ROZPRAWA PIELGRZYMA 



  O STAROŻYTNOŚCI I POWSZECHNOŚCI  

                   WIARY KATOLICKIEJ 



   PRZECIW NIEZBOŻNYM NOWOŚCIOM  

                WSZYSTKICH KACERZY 



                             KRAKÓW 2012 



                              www.ultramontes.pl 



         Święty(1)           Wincenty Leryneński 



                                        † 450 



                  "COMMONITORIUM"(2) 



                                        s i v e 



 Tractatus Peregrini pro catholicae fidei antiquitate et universitate 

          adversus profanas omnium haereticorum novitates 



                   "PAMIĘTNIK PIELGRZYMA " 



    

          TR EŚĆ  "CO MMON I TO RI UM" (12) 



       Commonitorium  z  przedmową  obejmuje  33  rozdziały.  W  przedmowie  

podaje  autor  cel  i  powód,  dla  którego  Commonitorium napisał:  "Rozumiałem,  

mówi, że przy pomocy Boga nie będzie rzeczą bezpożyteczną, kiedy zapiszę to,  

co mam z ust Ojców świętych". Rozpoczynając samo dziełko, mówi naprzód (c.  

I),  że  dopytując  się  często  i  z  wielką  pilnością  u  wielu  mężów  sławnych  

świątobliwością  życia  i  głęboką  nauką,  która  byłaby  najpewniejsza  reguła  i  

najbezpieczniejsza  droga  do  rozpoznania  fałszywości  nauk  przewrotnych  od  

prawdziwości wiary katolickiej – tę prawie od wszystkich odbierał odpowiedź,  

iż kto by chciał odkryć fałsze i błędy nowowierców i pozostać niewzruszonym  

w  prawej  wierze,  dokonać  tego  może,  z  pomocą  Bożą,  w  dwojaki  sposób  tj. 

naprzód  trzymając  się  powagi  Pisma  św.,  a  następnie  przestrzegając  Tradycji 

Kościoła  katolickiego.  Gdy  bowiem,  mówi  dalej  (c.   II), z  powodu  głębokości  

Pisma św. nie wszyscy jednakowo je rozumieją, ale jedne i te same wyrażenia  

każdy  sobie  inaczej  tłumaczy,  tedy  dla  uniknięcia  tak  rozlicznych  zawikłań  i 

błędów  nieodzowną  jest  rzeczą  trzymać  się  toku   prorockiego   i   apostolskiego 

rozumienia, stosownie do zasad kościelnej i apostolskiej Tradycji. Aby zaś nie  

błądził katolik w przyjęciu tejże Tradycji, powinien trzymać się wiernie tego co  

wszędzie,   zawsze   i   przez   wszystkich  było  wierzone  i  podane,  bo  to  tylko  jest  

właściwie  i  rzeczywiście  katolickim,  jako  obejmujące  w  sobie  w  zupełności  

wszystko. 



       Przytoczywszy        niektóre     pytania     o    wiarogodności       Tradycji,      i 

rozwiązawszy       takowe,     rozbiera    dalej    poprzedzające      criterium     i   jego 

prawdziwość  objaśnia  przykładami.  Szczególniej  (c.  IV)   okazuje   na  arianach, 

którzy  choć  się  tak  bardzo  rozkrzewili,  idąc  za  niesłychaną  dotąd  nowością,  

ściągnęli    jednak    przeklęctwo      na   swą    naukę.    Potwierdza      powagą     św. 

Ambrożego,   który   walcząc   z   arianami,        odwoływał   się   do   starożytności.  

Przytacza  niektóre  dowody  i  zaznacza  błąd  Agrypina,  św.  Cypriana   i   innych, 

utrzymujących, że tym, którzy przyjęli chrzest od heretyków, należy go udzielać  

powtórnie –  a których papież  Stefan  odwiódł  od błędu, nakazując się trzymać  

tego,  co  było  podane  z  dawniejszych  wieków  a  nie  przekazywać  potomkom  

swych własnych pomysłów. 



       Dlatego     też  dalej  wyjaśnia  św.  Wincenty:  "że  ta  jest  właściwa  rzecz  

chrześcij ańskiej skromności i powadze, abyśmy nie swoje wymysły potomnym  



                                              9 


----------------------- Page 10-----------------------

 dawali,  ale  zachowali  to,  co  jest  wzięte  od  przodków.  Bo  jakiż  tedy  koniec  

nastąpił całej sprawy? Oto nie inny, jak ten zwyczajny, że to co było nowym,  

 zostało odrzucone, a pozostano przy starym pomimo, że wielu i to znakomitych 

 mężów  broniło  tej  nowości". Lecz  jakże  cudownie,  pisze  dalej,  odmieniło  się  

wszystko.  Autorowie  tej  nowości  (poddawszy  się  decyzji)   uznani   zostali   za 

 katolików; kiedy tymczasem zwolennicy ich heretykami pozostali. Nauczyciele  

błędu   uwolnieni,   uczniowie   zaś   potępieni   zostali.      Wreszcie    okazuje   św.  

 Wincenty,  jak  i  św.  Paweł  Apostoł  poczytywał  za  niegodziwość  i  śmiałość  

 godną  potępienia  zmieniać  cokolwiek  w  rzeczach  wiary,  i  tu  przytacza  słowa  

 Apostoła narodów: Choćby my, albo anioł z nieba przepowiadał wam mimo to,  

 cośmy wam przepowiadali, niech będzie przeklęctwem (13). 



        Od   rozdziału   X-XX   podaje   przyczynę,   dlaczego   dozwala   Bóg,   że  

 częstokroć   i   wielcy   mężowie   wpadają   w   błędy   i   wprowadzają   nowości,  

niepokojąc  przez  to  Kościół  Chrystusowy.  Przywodzi  na  przykład:  Fotyna, 

 Apolinarego, Donata, Nestoriusza i zbija ich błędy. Tłumaczy naukę Kościoła, o  

 Trójcy  Świętej, o Wcieleniu  Słowa Bożego, dowodzi  przeciw  nestorianom, że  

Najświętsza  Maryj a  Panna  słusznie  Bogarodzicą  mianowaną  być  powinna.  

Utwierdza   wreszcie   tę   prawdę,   że   Bóg   dlatego  dozwala  upadać   niekiedy  

wielkim  mężom,  aby  doświadczyć  katolików  w  ich  wierze  i  przywiązaniu  do  

 Kościoła    swojego,    powołując     się  na   Orygenesa      i  Tertuliana,    jako   na 

najuczeńszych  swego wieku mężów. I  wyprowadza  wnioski, że  należy  unikać  

 głosicieli   każdej   nowej  nauki   i   nie   słuchać   i   najznakomitszych   mężów,  

 mających sławę wielkiej nauki i pobożności skoroby nauczali czego innego. 



        W rozdz. XXI-XXIV ostrzega św. Wincenty, aby bądź to przez przydanie, 

bądź  przez  ujęcie,  bądź  jakimkolwiek  innym  sposobem,   nie   zmieniano   nic   w 

wierze    katolickiej,  ale  raczej  słuchano  Apostoła  Pawła  św.  napominającego 

 Tymoteusza  aby  zachował,  co  mu  było  powierzono:  Strzeż  tego,  pisze  tenże  

 Apostoł, co ci jest powierzono, unikając niezbożnych nowości słów i odporności  

fałs zywie  nazwanej  umiejętności,  którą  niektórzy  obiecując,  odpadli  od  wiary 

 (14). Dalej objaśnia obszernie, co mają znaczyć te słowa i twierdzi: że ten zakaz  

 Kościoła  chwytania się nowości nie  przeszkadza  bynajmniej  zgłębianiu prawd  

religijnych, i potwierdza to kilku przykładami. Poczym dodaje św. Wincenty te 

wielkiej wagi wyrazy: "Zaprzeczając choć jednego tylko artykułu wiary, jest się  

w  niebezpieczeństwie  utracenia  innych  i  porzucenia  całej  nawet  religii".  Tak  



                                             10 


----------------------- Page 11-----------------------

wyrwanym z środka budynku gwałtownie kamieniem,  drugie same już zwolna  

wypadają. 



       Bardzo pięknie mówi autor dalej (c. XXV-XXVII) o Kościele, że tenże:  

"zachowując troskliwie i ostrożnie powierzone sobie zasady wiary, nie zmienia  

w nich niczego, nic od  nich  nie   odejmuje, nic nie przydaje  –  dąży jedynie  do 

tego, aby co mu podane zostało, tak wiernie i mądrze się z tym obchodził, iżby  

to, co w starożytności nie miało jeszcze pewnej formy i było dopiero rozpoczęte,  

wykształcił i ozdobił; to, co było już wyrażone i rozwinięte, ustalił i utwierdził;  

to,   co   było  już  potwierdzone  i  stale  oznaczone,  zachował  nienaruszenie.  Cóż  

bowiem  w  istocie  innego  zamierzał  zawsze  Kościół  przez  swe  na  soborach  

wydawane ustawy, jeżeli nie to aby co dotąd wierzono bez głębszego badania, 

wierzono  odtąd  tym   pilniej   i   gruntowniej;  co  dotąd  otrzymał  był  z  podania  

Ojców   świętych,     to   samo   przekazał   potomności  na  piśmie,   zamykając   w  

krótkich   wyrazach   rzeczy   najważniejsze,   a   częstokroć   dla   lepszego   tylko  

zrozumienia,     oznaczając     nowym     wyrazem      starożytne    pojęcie   jakowego  

dogmatu?". 



       Wykazuje     (c.  XXVIII)  jaka  zgoda  Ojców  Kościoła,  i  Doktorów  jest  

wymaganą,  dla  poznania  prawdy  jako  zaczerpniętej  ze  źródła  objawienia.  Na 

koniec streszcza całą powyższą naukę stwierdzoną przez synod w Efezie przed 

trzema laty odbyty i przez Stolicę Apostolską umocniony: "Ktobykolwiek więc,  

tak  się  wyraża  autor,  chciał  się  opierać  katolicko-apostolskim  decyzjom  (św.  

Soboru Efeskiego i decyzjom papieży) ten musiałby poprzednio zhańbić pamięć  

św.   Papieża    Celestyna,    który   zakazał,    aby   przez    nowość    nie   ubliżać  

starożytności; musiałby szydzić z rozstrzygnięcia, jakie uczynił św. Sykstus, aby  

dla nowości niczego nie przedsiębrano, w mniemaniu, jakoby wolno było dodać  

do starego cośkolwiek; musiałby wzgardzić postępkiem bł. Cyryla, chwalącego  

bardzo  gorliwość  czcigodnego       Kapreola,  że  tenże  żądał,  aby  zatwierdzono  

starożytną  naukę,  a  odrzucono  nowości;  musiałby  podeptać  ustawy  samego  

nawet Soboru Efeskiego, ustawy wszystkich prawie biskupów Wschodu, którzy  

postanowili  z  natchnienia  Boskiego:  że  należało  wierzyć  w         to  tylko,  w  co 

wierzyli   połączeni    przez   Chrystusa     w   swych    zdaniach    Ojcowie     święci 

czcigodnej starożytności, wyznawając uroczyście i jednogłośnie, że wszyscy to  

samo    powtarzają,    to  samo    sądzą:   iż   Nestoriusz,   jako   autor   nowości    i  

nieprzyjaciel starożytnych podań, tak musi być co do swej nauki potępiony, jak  

dotąd wszyscy prawie kacerze, gardzący starożytnością i rozsiewacze nowości  



                                            11 


----------------------- Page 12-----------------------

byli potępieni. Komu  ta, mająca  w  łasce  Bożej  swój  grunt, jednomyślność się  

nie   podoba,   t...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin