0:00:07:Poprzednio w "Weeds"... 0:00:08:Potrzebuję cudu! 0:00:12:Bóg chyba chce, żeby żył. 0:00:14:- Oddasz mi moje pienišdze?|- Nie. I narkotyki też mi oddasz. 0:00:17:- Pierdol się, Latrice.|- Jeste gorsza, niż mylałam. 0:00:20:Wsad we mnie dziecko.|Gnojku, dawaj spermę! To nic nie kosztuje. 0:00:24:- Co?|- Kocham studia. 0:00:27:Czemu nikt mi nie mówił,|że studia sš zajebiste? 0:00:30:Bo i tak by nie poszedł. 0:00:32:- Musimy wyjechać z Seattle.|- Dobra, czemu? 0:00:34:Uciekamy, kochanie.|Taki nasz los. 0:00:36:Kimmi... 0:00:37:Tak? 0:00:39:- Pożyczysz mi samochód?|- Masz auto! 0:00:41:Jeste rodzinnym bohaterem! 0:00:43:Nie, tylko go pożyczyłem. 0:00:45:Znasz jš od kilku dni,|a to jest sytuacja kryzysowa, 0:00:47:więc otwórz ten|cholerny bagażnik. 0:00:49:A ty co tu robisz? 0:00:51:Musimy jechać, teraz! 0:00:56:Rozerwała mi ucho.|Nie założę już kolczyków. 0:01:00:- Otwierać. Biuro szeryfa.|- Chwileczkę! 0:01:03:Witam. 0:01:04:Jestem z okręgowej|opieki społecznej. 0:01:06:Czy niemowlę przebywa|w tym pomieszczeniu? 0:01:08:Sikał równo ze mnš.|Skrzyżowalimy strumienie. 0:01:13:Dziwna sytuacja. 0:01:16:Halo? Shane? 0:01:19:Mamo... skurwiele mnie dopadły. 0:01:23:Weeds [6x06]|"A Shoe for a Shoe" 0:01:37:Czyje to dziecko|i dlaczego na nie nasikałe? 0:01:42:Nie. Skrzyżowalimy strumienie. 0:01:44:Tylko się przecinalimy.|Nie obsikałem dziecka. 0:01:47:Większoć moczu|na niego nie trafiła. 0:01:50:Jestemy w stanie zapewnić dziecku|odpowiednie i przyjazne rodowisko. 0:01:58:Strzała w szafie|to tylko dekoracja. 0:02:01:To mały Avi.|Należy do mojego syna, Shawna. 0:02:04:- Mówiłe, że nie masz dzieci.|- Jest moim pasierbem. 0:02:08:- Mylałam, że nie jeste żonaty.|- Racja. Nathalie! 0:02:13:Odbierz, odbierz, odbierz. 0:02:16:- Halo?|- Gdzie jestecie? 0:02:18:Przywie jego syna,|ja przywiozę twojego. 0:02:22:Dokonamy wymiany. 0:02:24:But za buta. 0:02:28:- Chcę pomówić z Shanem.|- Nie. 0:02:31:- Czas na słuchanie.|- Zaczekaj. 0:02:33:Kurwa! 0:02:41:Jeste zbyt głona. 0:02:43:Jeste wietny! 0:02:45:Nie, ty jeste. 0:02:47:Co tam, matole? 0:02:49:- Kto to był?|- A jak mylisz, matole? 0:02:51:- Robi jakie sprone gesty.|- To męskie sprawy. 0:02:55:Powiedz mu, że jak wrócę|to skopię mu dupę w "Ultimate". 0:02:58:Jasne. 0:03:01:Dobra, bšd o 18:00. 0:03:03:Jed na wschód, na drogę 90. 0:03:06:Zadzwonię za 20 minut. 0:03:09:- Pospiesz się.|- Dobra. Wschód, na 90. 0:03:13:Suko, znowu oberwiesz! 0:03:15:Porwali mojego syna.|Nie mam czasu się bić. 0:03:28:- Czemu ucieklicie do Seattle?|- Lepsze szkoły. 0:03:32:Zabił Pilar. 0:03:33:- Tego gocia, co dekorował łazienkę?|- Nie. 0:03:36:Złš wiedmę. 0:03:41:Masz co do jedzenia? 0:03:44:Pamiętasz jak zabrałem cię,|do tego gocia z kapeluszem? 0:03:49:Przestrzeliłem mu kolana,|a ty zgniotłe kapelusz. 0:03:52:- Tak. Dobre czasy.|- Dobre czasy. 0:03:58:Naprawdę do mnie strzeliłe? 0:04:01:Tak. 0:04:05:Mógłby na mnie chuchnšć,|żebym chociaż poczuł jedzenie? 0:04:09:Wtedy termity dostały się|do fundamentów, zeżarły ganek, 0:04:12:i włanie dlatego|tu mieszkamy. 0:04:14:Gdzie jest ojciec dziecka?|Shawn, tak? 0:04:19:Jest... 0:04:21:Kto to? 0:04:22:Co ty, kurwa, za jedna? 0:04:24:Tęsknię za Megan. 0:04:26:- Kto cię nauczył takiego słownictwa?|- Kto ci zrobił takie obwisłe cycki? 0:04:30:Powinnam wymyć twoje usta mydłem. 0:04:33:Obcišgnij mi. 0:04:34:To mój drugi syn, Mike. 0:04:36:Musimy w tej chwili załatwić|co bardzo ważnego, więc... 0:04:40:Przyjdziecie do mojego biura.|Przejrzymy dokumentację. 0:04:43:Przyprowadcie ojca.|Jutro. 0:04:47:Jutro. 0:04:53:Zadzwoń. 0:04:57:Było blisko. 0:04:59:Cesar ma Shane'a. 0:05:03:Sukinsyn. 0:05:07:Dodzwoniłe się na pocztę głosowš Estebana. 0:05:11:Nagraj swojš wiadomoć. 0:05:13:Czeć. 0:05:14:To znowu ja. 0:05:16:Przepraszam, że ignorowałam|twoje telefony. 0:05:21:Teraz wiem, że było to błędem. 0:05:24:I bardzo przepraszam, że nie odbierałam,|że z tobš nie porozmawiałam. 0:05:30:Przepraszam, to był błšd. 0:05:32:Wybacz. 0:05:34:Musisz czuć się fatalnie. 0:05:36:Chciałabym z tobš porozmawiać|i przeprosić cię bezporednio. 0:05:42:Chciałabym też poruszyć|temat Shane'a. 0:05:45:Wiedziałe, że to przykuje mojš uwagę. 0:05:48:Miałe rację! 0:05:51:Porwanie brata twojego dziecka!|Naprawdę? 0:05:55:Cóż za ruch, tatusiu roku...|jebany skurwielu. 0:05:59:Ty kowboju i... dupku. 0:06:05:Więc... 0:06:08:Mam nadzieję, że oddzwonisz. 0:06:10:Zapytałabym Shane'a,|jak zablokować ID dzwonišcego, 0:06:13:ale cóż... został porwany. 0:06:15:Więc, proszę, odwołaj to. 0:06:19:Odzwoń. 0:06:22:Dobra? I bardzo przepraszam. 0:06:29:Może moglibymy, nie wiem,|odbyć hipotetycznš dyskusję, 0:06:35:na temat tego, co by się stało|gdybymy oddali Steviego... 0:06:40:Nie. To szaleństwo. 0:06:43:Co robisz?|To mój tusz do rzęs? 0:06:46:Barwy wojenne.|Będziesz potrzebowała wsparcia. 0:06:49:- Nie idziesz ze mnš.|- Oczywicie, że idę. 0:06:52:Wyglšdasz jak Rum Tum Tugger. 0:06:54:Mam z Cesarem dobre stosunki. 0:06:57:Jego lodowate spojrzenie,|moje ciepłe oczka. 0:07:00:Jestemy kumplo-wrogami. 0:07:02:Ale co gdyby?|Nie mówię, że mamy to zrobić. 0:07:06:Pomylcie. Mógłbym pójć na studia,|zdobyć dyplom. 0:07:09:Shane mógłby... 0:07:11:nie wiem, stać jednym z tych|dobrych seryjnych morderców, 0:07:14:którzy zabijajš|tylko innych morderców. 0:07:18:Dobra. 0:07:19:Słucham. 0:07:22:Co w tym złego?|Hipotetycznie, inna rzeczywistoć. 0:07:26:Syn i jego ojciec.|Moglibymy przestać uciekać. 0:07:29:- Stevie to twój brat.|- To bomba zegarowa. 0:07:36:Dam radę, Nanc. 0:07:37:Podrzucisz mnie, znajdziesz|jaka zatłoczonš restaurację. 0:07:41:Zaczekacie tam,|zjecie co. 0:07:43:Przynajmniej we auto. 0:07:45:Ty wemiesz. Zachowaj odległoć.|Bšd... ostrożny. 0:07:49:Przed tobš muzeum. 0:08:03:ZAMKNIĘTE Z POWODU CIĘĆ BUDŻETOWYCH|I OGÓLNEGO BRAKU ZAINTERESOWANIA. 0:08:20:Witaj, Cesar.|Co słychać? 0:08:23:Schudłe. 0:08:25:Odłóż małego i cofnij się. 0:08:28:Nie, pi. 0:08:31:Gdzie mój syn? 0:08:34:Najpierw jeden but. 0:08:44:Przepraszam za to, ale wiedziałam,|że mnie zastrzelisz. 0:08:48:Shane! 0:08:52:Jeli nie możesz mówić,|kopnij w co! Wydaj jaki dwięk! 0:08:59:Gdzie on jest? 0:09:04:Jestem muskularnš bestiš.|Przydałbym się. 0:09:09:- Jak mylisz, co ona robi?|- Negocjuje. 0:09:12:Minęło już 10 minut.|Zaczynam się denerwować. 0:09:15:Jest samotnym wilkiem,|zawsze była. 0:09:17:- Nie zmienimy tego.|- Nie możemy tak siedzieć. 0:09:22:Co jest? Kto to? 0:09:25:Kimmi posłała mi fotkę cycków. 0:09:29:Wyczepiste. 0:09:30:Przepraszam. 0:09:31:Idziemy! 0:09:32:Shane też jest nasz.|Nie musimy zawsze jej słuchać. 0:09:35:- Jestemy drużynš Newmanów.|- Schowamy się, nie zobaczy nas. 0:09:39:Będziemy tam|tak na wszelki wypadek. 0:09:42:Ale najpierw zjemy. 0:09:43:Z pustym żołšdkiem|będziemy bezużyteczni. 0:09:46:Kawy? 0:09:50:Do pełna. 0:09:51:Próbuję wybrać między|Tilapia Torpedos, a mięsem z łosia... 0:09:55:Wielkoć dania, nie przystawki. 0:09:58:Wcale nie. 0:09:59:Daj spokój, nic nie jadłem od trzech dni,|prócz zdeptanej frytki. 0:10:03:- Jest na diecie.|- To nie w porzšdku. 0:10:06:Jadłam kiedy tylko|watę moczonš w żelatynie. 0:10:10:Schudłam 3 kilogramy,|ale zabiłam płód. 0:10:14:Kawy? 0:10:15:Czarna. 0:10:16:A pan? 0:10:18:Z mietankš i cukrem. 0:10:20:Słodziutka. Piłem takš,|gdy byłem dzieckiem. 0:10:26:Opróżnij kieszenie. 0:10:29:No, dawaj kluczyki. 0:10:34:Wiem gdzie jest. 0:10:55:Słucham, telefon Shane'a.|O co chodzi? 0:11:00:Dawaj. Oddaj mi jego telefon. 0:11:04:To było niegrzeczne. 0:11:10:Co to?|Co masz w ręce? 0:11:12:- Nic.|- Rzuć to! 0:11:22:Jeste mistrzem! 0:11:25:- Poważnie?|- wietnie rzucam. 0:11:29:Daj mi swój telefon. 0:11:31:Dawaj! 0:11:36:Do kogo dzwonisz? 0:11:40:Tak, Cesar? 0:11:42:O, Esteban. 0:11:43:Czeć. Nie... 0:11:48:Jak poszło? 0:11:52:- Jesz serwetkę?|- Nie. 0:11:57:No dobra. 0:11:58:Możesz zjeć sztuczny słodzik. 0:12:01:Nie pojebało mnie jeszcze.|Jest rakotwórczy. 0:12:04:Zmieni twój pęcherz|w mały woreczek, 0:12:06:i powoli i bolenie będziesz go|wyciskał przez kutasa. 0:12:10:Jak chcesz. 0:12:12:- Bóg chce, żebym żył.|- Nadal nie rozumiem dlaczego. 0:12:16:Z wielu powodów. 0:12:22:Wymień choć jeden. 0:12:27:Muszę się wyszczać. 0:12:31:Dobra, ale obserwuję cię. 0:12:36:Zabijesz mnie? 0:12:37:To nie zależy ode mnie,|mały diable. 0:12:42:Więc młotek do krykieta... 0:12:46:- Dobrze się takim uderza?|- Spełnia swojš rolę. 0:12:49:Nie jest łatwo, co?|Twój pierwszy raz? 0:12:51:Nie było tak trudno. 0:12:55:Moim pierwszym był mój ojczym. 0:12:58:Nazywał się Ramon. 0:13:00:Dużo podróżował w pracy. 0:13:02:Sprzedawał kapelusze.|Nie... buty. 0:13:05:Nie, jednak kapelusze. 0:13:07:Był gruby. Strasznie tłusty. 0:13:10:Nie w zabawny sposób. 0:13:12:Pewnej nocy wchodzę do domu,|a on je moje ciastka. 0:13:18:Więc poderżnšłem mu gardło|scyzorykiem... moja brzytwa. 0:13:23:Cieszę się, że nie błagał. 0:13:26:Zresztš i tak nie dałem mu|na to czasu. 0:13:30:A potem, znalazłem ciastka|w swoim pokoju. 0:13:34:Czułe się le? 0:13:35:- Nie.|- Ja też nie. 0:13:37:Szybko ci poszło. 0:13:49:Widziałe kiedy jej twarz,|gdy zamknšłe oczy? 0:13:53:Tylko przy waleniu konia. 0:13:58:Miałem wbijane pod paznokcie|karty do gry, 0:14:01:urywano mi ucho|i ponownie przyszywano, 0:14:04:kiedy trzech Kolumbijczyków|robiło mi lewatywę benzynš. 0:14:09:Nie zmusisz mnie do gadania. 0:14:12:Czeć, jest mama w domu? 0:14:19:- Kto to?|- Jaka pani, która mówi po angielsku. 0:14:22:Jest sygnał, ale nie odbiera. 0:14:25:- Może próbuje do nas dzwonić.|- Tak, rozłšczmy się. 0:14:32:- Co robisz?|- Zadzwonię do laski, żeby nie wirowała. 0:14:35:Hej. Cholerny korek. 0:14:38:Jest jaki...|mecz baseballowy, ...
SERIALE--CHOMIKUJ