chaterl_xvid1 (2).txt

(15 KB) Pobierz
00:01:52:www.NapiProjekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:01:56: Na podstawie D.H. Lawrence's | "John Thomas i Lady Jane"
00:03:00: Wcišż, ci Niemcy | majš godne podziwu maszyny.
00:03:03: Wynaleli | jakie nadzwyczajne rzeczy.
00:03:06: Nadal przegrywajš wojnę!
00:03:09: Czy wiesz, dlaczego tak jest?
00:03:11: Sš zbyt metodyczni.
00:03:13: Strzelajš z armaty, | co 10 minut, jak w zegarku.
00:03:17: To absurd, oczywicie.
00:03:19: Wkrótce wiedzielimy | kiedy musimy biec lub kryć się.
00:03:23: Dzięki Bogu | nie walczyłem w tej wojnie.
00:03:26: Nigdy nie mógłbym tego pozostawić.
00:03:28: Oczywicie, mógłby.
00:03:30: Nie będziesz zabity jeli nie | będziesz mylał, że tego chcesz.
00:03:33: Nigdy nie mylałem, że zginę.
00:03:36: I nigdy nie spotkałem kogo | kto został zabity,
00:03:39: kto nie był już przekonany, | że zginie.
00:03:43: Ciało porusza się tajemnymi drogami
00:03:46: z jakimi dziwnymi efektami | w czasie wojny.
00:03:52: Pewnego dnia, | jeden z moich sierżantów krzyknšł.
00:03:55: obie jego stopy zostały zdmuchnięte
00:03:57: czysto, przy kostce.
00:04:00: Dałem mu trochę morfiny
00:04:02: w celu zmniejszenia bólu.
00:04:06: Kiedy wróciłem 2 godziny póniej, | już nie żył.
00:04:11: To się zdarza. | Nic nie możesz zrobić.
00:04:14: Żaden ważny organ nie jest uszkodzony.
00:04:17: jednak czyje życie jest zniweczone.
00:04:22: Nikt nic nie może zrobić. | mieszne!
00:04:25: Do 1916,
00:04:27: niemieckie armaty przewyższyły nasze.
00:04:30: Nasz były tak stare, że nigdy nie wiedzielimy,
00:04:32: gdzie nimi trafiš.
00:04:36: Jednego strasznego dnia,
00:04:38: nasze armaty zabiły naszych ludzi | na pierwszej linii frontu.
00:04:44: Otrzymalimy rozkaz ataku. | Jak biegłem,
00:04:47: czułem rozpylonš goršcš wodę | na mojej szyi.
00:04:50: To był Wallace.
00:04:52: Taki porzšdny facet. | Był z Argentyny.
00:04:57: Zawołał do mnie jak biegłem.
00:04:59: Miałem mu odpowiedzieć
00:05:02: kiedy zobaczyłem jak wyprzedza mnie | bez głowy.
00:05:06: Jak bezgłowego kurczak!
00:05:08: Daleko zaszedł.
00:05:10: Byłem pokryty jego krwiš.
00:05:14: Kiedy zostałem przeniesiony | wkrótce potem do Flandrii,
00:05:18: Zdałem sobie sprawę, że nigdy | nie pomylałem abym mógł być zabity.
00:05:22: Nawet w dniu, w którym | widziałem jak biedny Wallace umiera.
00:05:34: Nie jesz?
00:05:38: Powinnimy byli zaprosić mniej ludzi.
00:05:41: Wszystko te rozmowy wyczerpały cię.
00:05:55: Clifford, jeste zmęczony. | Czy mam wezwać lekarza?
00:05:59: Po co?
00:06:07: Dam ci odpoczšć.
00:06:57: Tego dnia, lokaj chorował
00:06:59: Clifford miał polecenia | dla leniczego.
00:10:17: Och, dobry wieczór.
00:10:18: Pan Clifford ma zlecenie.
00:10:21: Na jutro wieczorem, na posiłek ... | ... na niedzielę
00:10:25: Pan Clifford chciałby 2 bażanty.
00:10:29: Ale nie musisz teraz tego robić.
00:10:31: Jutro
00:10:32: będzie dobrze porozmawiać z kucharzem.
00:10:35: Bardzo dobrze, moja pani. | Zajmę się tym.
00:10:39: To wszystko.
00:10:42: Dziękuję. Dobry wieczór.
00:10:45: Dobry wieczór, moja pani.
00:11:12: Czy mojej pani co jeszcze potrzeba?
00:11:15: Nie, dziękuję, Kate. Dobranoc.
00:11:18: Dobranoc, moja pani.
00:14:31: Skończyła, moja pani?
00:14:32: Tak, dziękuję.
00:14:51: Czy mogę pomóc ci położyć się do łóżku?
00:14:52: Nie, dzięki, zadzwonię po Marshall, | zostanę i poczytam jeszcze.
00:14:57: W takim razie dobranoc.
00:14:59: Dobranoc, Connie.
00:16:34: Connie!
00:16:38:Connie.
00:16:40: Co się stało?
00:16:44: Nie wiem.
00:16:47: Co masz na myli?
00:16:50: Widziała się z lekarzem?
00:16:52: Nie. Nie sšdzę, że to co poważnego.
00:16:55: Czuję się trochę apatyczna.
00:17:02: Czy możesz wstać?
00:18:10: Tak ...
00:18:12: Nie widzę nic złego w organizmie.
00:18:15: Ale ty jeste wyjštkowo słaba, | moja pani.
00:18:19: Przepiszę napój orzewiajšcy, | ale tylko ty
00:18:23: możesz pomóc sobie.
00:18:27: Zalecam zmianę powietrza.
00:18:29: To wymaga twój intelekt.
00:18:32: Jeli nie, | nie odpowiadam za konsekwencje.
00:18:35: Jakie konsekwencje?
00:18:38: To rodzinne.
00:18:39: Twojej matki rak był tak gwałtowny.
00:18:43: Ten rodzaj choroby | zawsze zaczyna się od zmniejszonej żywotnoci.
00:19:08: Co za pani Bolton?
00:19:11: Pielęgniarka z Tevershall?
00:19:13: Znasz jš?
00:19:16: Trochę.
00:19:17: Ona jest w sam raz do opieki nad tobš.
00:19:20: Może powinna zapytać jš o opinię?
00:19:25: Cóż, mamy.
00:19:28: Ona jest zachwycony pomysłem | i może zaczšć w poniedziałek.
00:19:34: A co jeli nie zchcę jej tutaj?
00:19:37: To zależy wyłšcznie od Ciebie.
00:19:38: Więc, sprawa jest rozstrzygnięta.
00:19:42: Oczywicie.
00:19:45: Jutro zabiorę Constance | z powrotem do Londynu.
00:19:51: Bšd rozsšdny, Clifford.
00:19:54: Powiniene mieć od dawna pielęgniarkę.
00:19:59: W nadchodzšcy poniedziałek, | pani Bolton przeniesie się do Wragby.
00:20:08: Pan Clifford woli sam się golić.
00:20:12: Chyba, że ??jest zbyt zmęczony.
00:20:17: Marshall pomoże | umiecić go w wannie.
00:20:20: Bardzo dobrze, moja pani.
00:20:27: Wierzę, że twoja wanna jest gotowa.
00:20:31: Dziękuję.
00:20:35: Tak ...
00:20:37: Zostawię cię w spokoju.
00:20:41: Do zobaczenia.
00:20:43: Tak, do zobaczenia.
00:21:15: Nie wiedziałam, że tu jeste!
00:21:19: Pan Clifford jest w łóżku, proszę pani.
00:21:20: Dobrze, dziękuję.
00:21:28: Dlaczego nie pójdziesz na spacer?
00:21:31: Żonkile kwitnš | przy domu leniczego.
00:21:34: Mogłaby trochę zebrać do swojego pokoju.
00:21:36: Żonkile? Już?
00:24:30: Zastanawiałem się, | skšd dochodzi ten hałas?
00:24:41: Ja lepiej odpocznę z minutę | zanim pójdę dalej.
00:24:46: Chcesz usišć w chacie?
00:24:49: Tak, proszę.
00:24:52: Dziękuję.
00:24:55: Czy powinienem zamknšć drzwi?
00:24:57: Och, nie, dziękuję.
00:27:20: Tu jest bardzo ładnie.
00:27:26: Taki tu spokój.
00:27:32: Chciałabym przyjć tu i odpoczšć | od czasu do czasu.
00:27:42: Czy zamykasz drzwi na klucz kiedy odchodzisz?
00:27:48: Czy jest zapasowy klucz?
00:27:52: Nie, mój jest jeden jedyny.
00:27:55: Czy możesz mi znaleć inny?
00:27:58: Drugi klucz do chaty?
00:28:00: Nie rozumiesz mnie?
00:28:02: Rozumiem cię dobrze, moja pani. | Pan Clifford może mieć zapasowy klucz.
00:28:07: Tak mylisz?
00:28:10: tak przypuszczam.
00:28:15: Racja.
00:28:17: Zapytam go.
00:28:22: A jeli nie ma | możesz mi zrobić kopię swojego.
00:28:25: To nie powinno trwać | więcej niż dzień lub dwa.
00:28:29: Być może, nawet nie wiem | kto dorabia klucze.
00:28:33: W takim razie, zajmę się tym.
00:28:37: Jeli pani mówi, | że to potrwa dzień to dam jej mój klucz.
00:28:41: Dam ci znać.
00:28:43: Dobry wieczór, Parkin.
00:28:44: Dobry wieczór, pani.
00:28:57: Przyszłam zobaczyć, czy wracasz.
00:29:00: Pan Clifford pragnie, swojej herbaty.
00:29:02: Czy jestem spóniona? Straciłam poczucie czas.
00:29:12: Przykro mi, Clifford. | Nie zdawałam sobie sprawy, że jest tak póno.
00:29:26: Gdzie byłe tyle czasu?
00:29:28: Poszłam na spacer do lasu.
00:29:31: Kwitnš kwiaty.
00:29:34: Spójrz. Czyż nie sš cudowne?
00:29:39: Zatrzymałem się na chwilę | przy szopie Parkin'sa.
00:29:43: Wiesz, | tam gdzie hoduje bażanty.
00:29:55: Czy wiesz, czy jest zapasowy klucz?
00:30:00: Możesz nalać wodę
00:30:03: w podgrzewany garnek pani Bolton.
00:30:08: Zapasowy klucz, do czego?
00:30:10: Szopy.
00:30:12: Jest tam tak spokojnie.
00:30:15: Gdybym miała klucz | mogłabym tam ić od czasu do czasu.
00:30:19: Parkin mówi,
00:30:21: że możesz mieć przy sobie zapasowy klucz.
00:30:24: Przejrzę, ale wštpię w to.
00:30:32: Nie sšdzę, | aby Parkyn chciał sam mieć ten klucz.
00:30:35: Tak, to nie zaskoczyłoby mnie.
00:30:38: Dlaczego?
00:30:40: Może myli, że to jego terytorium.
00:30:44: To tylko miejsce jego pracy.
00:30:47: Dla ciebie to tak jest.
00:30:49: On musi widzieć to jako swojš | pieczarę lub kryjówkę.
00:30:53: Więc mylisz, że nie powinnam tam chodzić?
00:30:56: To nie jest pytanie.
00:30:59: Jeli chcesz tam ić | możesz.
00:31:02: Szopa należy do ciebie | tak jak wszystko inne.
00:31:05: Ale Parkin może czuć się urażony.
00:31:07: A ja tego nie chcę!
00:31:11: Oczekujesz zbyt wiele.
00:31:13: Zwłaszcza | od tak nieokrzesanego faceta!
00:31:18:2 tygodnie póniej
00:31:29: 21 czerwca.
00:31:31: 21 czerwca?
00:31:52: Czy chcesz, bym cię ogoliła?
00:31:55: Czy aby potrafisz?
00:31:58: O, tak, często to robiłam.
00:32:02: No to dalej.
00:32:22: Nie wiedziałem, | że pani gra na fortepianie.
00:32:25: Zupełnie zapomnielimy.
00:33:01: Co się dzieje?
00:33:02: Zima mi mówi, | że górnicy będš strajkować.
00:33:05: Zarzšd czeka.
00:33:07: Czy to rozsšdne. | Co z twojš drzemkš?
00:33:10: Czuję się dobrze.
00:33:12: - Czy mogę ić z tobš. | - Oczywicie, że nie?
00:36:55: Jakie ładne!
00:36:57: Czy to ptasia budka?
00:36:59: Rodzaj schronienia.
00:37:01: Jest ładna.
00:37:05: Czy ptaki nie budujš swoich gniazd?
00:37:08: Tak, jest kilka, niebieskie sikorki.
00:37:10: Sikorki?
00:37:13: W tym zagajniku.
00:37:32: Chciałabym być ptakiem.
00:37:43: Mam zapasowy klucza dla Ciebie.
00:37:46: Naprawdę?
00:37:47: Przyniosę go.
00:38:01: Dziękuję bardzo.
00:38:03: Czy na pewno nie będę ci przeszkadzać?
00:38:06: Nie przeszkadzasz mi, moja pani.
00:38:10: To doskonale.
00:38:22: Cóż, dobry wieczór.
00:38:24: Dobry wieczór.
00:38:46: Od tego czasu, Konstancja chodziła | do szopy prawie codziennie.
00:39:05: Dzień dobry.
00:42:31: - Chcesz trochę | - O, tak!
00:42:41: Dziękuję.
00:43:19: Przez kilka następnych dni, nie mogła ić.
00:43:21: Clifforda ciotka | zjawiła się niespodziewanie.
00:43:48: Jaja wykluły się?
00:43:51: O, tak, prawie wszystkie | z pierwszego lęgu.
00...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin