Te trzy dni spokoju włanie odpłynęły dzisiejszej zimowej nocy. Wróciłe włanie z wywiadu. Byłe wciekły. Skšd to wiem? Bo widzę to w twoich oczach. Patrzysz na mnie tym pełnym nienawici wzrokiem, dlatego staram się zniknšć ci z oczu. - Uuru mówisz przecišgle. Zatrzymuje się w pół kroku, odwracajšc się w twoim kierunku. Nic nie mówię tylko... tylko czekam na twój ruch. Nawet nie będę się przed tobš bronić. Za bardzo cię kocham. Podchodzisz do mnie. Chwytasz mnie. Nie wyrywam się i widzę, że to cię cieszy. Kochasz to, prawda? Zaczynasz się miać i wypychasz mnie na zewnštrz. Na dworze jest strasznie zimno, bo włanie przed chwilš zaczšł sypać nieg. A ja jestem zbyt cienko ubrany. Wiem, że nie mam prawa wracać do rodka, dopóki sam mi na to nie pozwolisz. Moje ciało zaczyna trzšć się z zimna. Siadam na schodkach i pocišgam do siebie kolana, chwytajšc zimnymi rękoma stopy. Wpatruje się tempo w dal i szepcze do siebie: - Takashima, jak możesz być taki głupi? Nie wiem ile tu siedzę. Nawet nie czuje już zimna. Mówi się, że mierć przez zamarznięcie jest naprawdę piękna. Zasypiasz i nigdy więcej się nie budzisz. Chyba wchodzę w tš fazę, bo moje oczy powoli się zamykajš. Jednak w tym momencie pojawiasz się ty. Widzę, że ci już przeszło. Bierzesz mnie na ręce. Zanosisz do mieszkania i siadasz na kanapie, usadawiajšc mnie na swych kolanach. Otulasz mnie szczelnie kołdrš. Wtulam się w ciebie, nie zdolny do wykonania innego ruchu. Chowasz twarz w moje włosy. Słyszę jak szepczesz. - Przepraszam cię moje ty liczne słoneczko zawsze tak do mnie mówisz, kiedy starasz się mnie za wszelkš cenne przeprosić. Moje ciało zaczyna mrowić. Czuje, że niedługo mnie rozłoży, a kiedy choruje, stajesz się bardziej troskliwy. Wypinasz się na wszystkich by tylko przy mnie być . Miałem rację. Następnego dnia naprawdę zachorowałem. Aoi, a ty? Ty oczywicie zajmujesz się mnš. Leżysz koło mnie, a ja wtulam się w ciebie. Dzwoni twój telefon. Podnosisz się i wyłšczasz go by znów trzymać mnie w ramionach. Wieczorem czuję się fatalnie, wiec wzywasz do mnie lekarza. I jak się domyliłam mam zapalenie płuc. Co ty robisz, gdy to słyszysz? Wychodzisz, wracasz po dłuższej chwili i mówisz: - Dopóki nie wyzdrowiejesz nie ma mnie dla nikogo siadasz na łóżku, odgarniajšc mi grzywkę z oczu. Nachylasz się i całujesz w czoło. Nie zostawię cię mój słodki. - Wierze ci mówię, a ty kładziesz się koło mnie Aoi, nie chcę cię zarazić. - Wiesz co, Uruha? patrzysz na mnie Mam to gdzie. - Kocham cię. - Kochaniutki ty jak zwykle swoje miejesz się Jak można kochać takiego zimnego drania, jak ja? Przecież takich można tylko nienawidzić - A ja cię przecież nienawidzę poparzyłe na mnie z rozbawieniem. I to bardzo, ale i kocham. - Ja ciebie też Uru. Ja ciebie też całujesz mnie w policzek. - Nasza miłoć jest zanadto skomplikowana stwierdzam. - Wiem skarbie. Chociaż to ona tak naprawdę trzyma nas przy sobie. - I na razie nie chce puć. - I dobrze. Dobranoc, słoneczko. - szepczesz, obejmujšc mnie ciasno ramionami - Dobranoc. - odpowiadam zapadajšc w sen. Wiesz co, Aoi? Kocham cię, ty gnoju.
paulina15kpop