Juliusz Słowacki
Balladyna
Juliusz Słowacki, Balladyna, BN I 51, oprac. Mieczysław Ingot, Wrocław 1984:
Wstęp:
Geneza ,,Balladyny”:
· Wśród wielu czynników, które mogły odegrać istotną rolę w kształtowaniu się dramatu, na plan pierwszy wysunęła się historia, przeżywana przez emigrację polską, formującą się we Francji po upadku powstania listopadowego w atmosferze klęski i nadziei. Lata 1833 — 1834 upływały poecie w nastroju pesymizmu i niepokoju. W kontekście dyskusji nad dotychczasowymi doświadczeniami narodu, dyskusji nad narodową tradycją i z narodową tradycją, powstawały liczne, wartościowe próby oceny i programy naprawy istniejącej sytuacji. Jedną z takich prób okazał się niedokończony dramat Kordian. W tym dramacie, zaczętym w r. 1833 a wydanym w marcu 1834 r., zarysował poeta obraz świadomości narodowej w chwili historycznego i światopoglądowego przełomu. Ujawnił zasadnicze cechy owej świadomości, cechy charakteru narodowego i przeprowadził ich weryfikację w ogniu historycznej próby. Dramat odsłonił konflikt postaw, określonych przez narodową tradycję
· Dramat został ukończony w grudniu 1834 r. Przez parę lat przeleżał się w rękopisie, a drukiem został wydany dopiero w lipcu 1839 r. Studia nad dziejami tekstu skłoniły niektórych badaczy do wysunięcia hipotezy, ze w ciągu tak długiego czasu musiał on ulec zmianom i że tym samym należy mówić o dwóch wersjach Balladyny, tej z roku 1834 i tej z lat 1838- 1839. W okresie międzywojennym odkryty został, znajdujący się dziś w zbiorach Biblioteki Narodowej w Warszawie, autograf dramatu, niemal identyczny z pierwodrukiem. Autograf nie był jednak oczekiwana pierwszą redakcją, lecz czystopisową kopią, powstałą w nie ustalonym czasie. Pytanie o istnienie lub nieistnienie dwóch redakcji pozostało formalnie nadal otwartym
,,Balladyna” w kontekście poglądów estetycznych:
· Słowacki pisał Balladynę w okresie bujnego rozwoju dramatu romantycznego i gorących polemik wokół stosunku sztuki dramatycznej do rzeczywistości. Ówcześni teoretycy stawiali sobie wówczas m. in. istotne pytanie: czy dramatopisarz ma przekazywać w swoim dziele jakąś prawdę o świecie, czy skupić się wyłącznie na artyzmie przedstawienia, przy programowym nieliczeniu się z postulatem j wierności wobec życia?
· Do idei romantycznego dramatu fantastycznego nawiązywał w swoich poglądach teoretycznych i praktyce twórczej najwybitniejszy dramaturg lat trzydziestych XIX w., Wiktor Hugo. Pisarz ten uważał, iż zadanie twórców dramatu miało polegać przede wszystkim na ukazaniu współbrzmienia różnych, często przeciwstawnych nastrojów i tonacji estetycznych. Artyzm tak wyglądającej polifonii mógł być dodatkowo urozmaicony przez odwoływanie się do stylizacji drogą swobodnego igrania elementami konwencji literackiej, dobieranej z różnych epok i z różnych, historycznie rzecz biorąc, poetyk. W rezultacie współcześni mu krytycy posądzili go o artystyczne efekciarstwo
· Fantazja i prawda, groteska lub logika rzeczywistości, wiara w artystyczny efekt stylizacji czy, przeciwnie, przekonanie o możliwości oryginalnego, „prawdziwego' odtwarzania świata przez pisarza - oto tradycja literacka określająca tło wystąpienia autora Balladyny. Zarysowuje się owa dwuznaczność najpierw w liście dedykacyjnym, adresowanym do Zygmunta Krasińskiego i poprzedzającym interesujący nas dramat. Słowacki zapowiada tam poznawczy sceptycyzm i artystyczną oraz historiozoficzną „niekształtność" Balladyny. Konflikty dramatu mają z jednej strony obrazować dysharmonie świata, przejawiającą się w sprzeczności między intencją a wynikami czynu człowieka. Alogiczność wydarzeń (wprowadzenie przypadku jako jedynej zasady łączącej przyczynę i skutek) zostaje uwypuklona dzięki lekceważeniu historycznej prawdy w konstrukcji przestrzeni scenicznej i czasu akcji
· Przyszłego czytelnika ,,Balladyna” miała bawić jak baśń, ale jednocześnie uczyć Jakiejś harmonii i dramatycznej formy". Bo przecież miała to być również „rzecz [...] polska, ale nie patriotyczna" oraz „gorzkie dzieło". Zarówno ze względu na artystyczne nowatorstwo jak i ideowe zaangażowanie spodziewał się poeta nieprzychylnej reakcji u współczesnego mu odbiorcy. Optymistyczna wizja właściwej lektury utworu odnosiła się przecież dopiero do r. 1945, a jej bohaterem miał być nowy, ludowy czytelnik przyszłości
· Stwierdzano, że poeta starał się w Balladynie wytworzyć wrażenie jakiegoś ironicznego dystansu interpretacyjnego między sobą jako autorem a tym, co zostało w utworze pokazane
· ,,Najprześliczniejsza epopeja, ale nie homeryczna, jak Pan Tadeusz, tylko ariostowska, sama z siebie żartująca, pryskająca na wszystkie strony fantasmagorią, kapryśna, swawolna, a zawsze i wszędzie przyciągająca”— pisał Zygmunt Krasiński pod wrażeniem lektury dedykowanego sobie utworu
· Autorem tezy o groteskowym kształcie Balladyny był Stanisław Ropelewski, zajadły skądinąd przeciwnik poety. Dla krytyka Słowacki okazał się dyletantem, który zamiast solidnie przestudiować obfitujące w opracowania epoki historyczne, „woli mocą fantazji zaludniać historyczne pustkowie i jakby z nudy kreślić figury dowolne"
· Do opinii Ropelewskiego przyłączył się Edward Dembowski. W Balladynie ironia samego siebie, stanowisko Tiecka, Szleglów, w ogólności ostatniej fazy romantycznej poezji w Niemczech posunięte jest do takiej ostateczności, że wykazuje całą Balladynę jako żart, jako igraszkę, zabawkę fantazji wieszcza, a tak niszczy cały zachwyt, jaki z niej przejść może na czytelnika, bo wiedząc, że poemat jest odegraniem komedii, trudno zeń być uniesionym
· Niemal równolegle pojawiały się sądy, których autorzy widzieli w dramacie utwór zaangażowany ideowo, przepojony intencją wyjaśnienia historycznej tragedii narodu. I tu znów prekursorem okazał się Krasiński. Wśród wielu wypowiedzi tego poety zdarzały się bowiem i takie, w których jednoznacznie zaliczył on Balladynę do utworów odsłaniających określone prawidłowości historyczne, ujawniających „wszystkie zarody narodowego charakteru" i pytających o „Ideę" rządzącą dziejami Polski
· Do krytyków podobnie ujmujących „ideowy sens" utworu Słowackiego należeli również tacy blisko z nim związani krytycy jak Seweryn Goszczyński i Cyprian Kamil Norwid. Goszczyński, powołując się na prywatną rozmowę z poetą, powtórzył w jednej ze swoich wypowiedzi opinię Krasińskiego o dramacie jako obrazie postaw ideowo-społecznych, które określiły charakter narodowy Polaków. Norwid interpretował dramat jako obraz starcia tradycji (danych raz na zawsze, prehistorycznych cech narodowego charakteru) z historią, siłą wrogą tradycji, ale niezdolną do jej pokonania. Uosobieniem tradycji byli dla niego Pustelnik, Kirkor i Alina. Fatalną, ale przemijającą siłę historii uosabiała Balladyna
· Ton zasadniczy powojennym badaniom nad dramatem nadała wypowiedź najwybitniejszego znawcy twórczości Słowackiego, Juliusza Kleinera. Badacz ten, nie negując istnienia „kapryśnej fantazji" jako jednej z wielu konwencji integrujących utwór, uznał jednakże, iż „arabeskami" kierował pewien pogląd na świat. Poeta miał, zdaniem badacza, złożyć w dramacie ironiczny hołd przypadkowi jako regule rządzącej światem7. Następni interpretatorzy dramatu: Kazimierz Wyka, Wacław Kubacki i Jarosław Maciejewski uznali Balladynę za utwór o ambicjach światopoglądowych. Nie ulegało dla nich wątpliwości, że Balladyna powstawała jako dramat historiozoficzny. Ponadto Kubacki negował wręcz możliwość wyjaśniania dramatu w kategoriach groteski, w ramach konwencji „sztuka dla sztuki". Wyka, jako jeden z pierwszych określił dramat mianem „baśni politycznej" i ta formuła interpretacyjna nie straciła dotąd znaczenia, o czym świadczyć może edycja dramatu z r. 1970 w opracowaniu Mariana Bizana i Pawła Hertza. Istotę formuły „baśń polityczna" najtrafniej określił Maciejewski, pisząc następująco o intencji przyświecającej własnym badaniom: Chodzi o narzucenie przeświadczenia, że utwór ten tworzy pewną najogólniejszą metaforę dla całej polskiej współczesności politycznej początków XIX wieku
· Nieco odmienne widzenie Balladyny przedstawił Karol Krejći. Nie negując faktu, iż dramat „rzeczywiście przesiąknięty jest żywiołem parodii i satyry" uznał ów żywioł za cechę wtórną. Zdaniem badacza Balladyna przedstawiała konflikt dwóch sposobów myślenia o historii i świecie. Poeta obrazował w dramacie zderzenie oświeceniowo-sentymentalnej utopii z tragiczno-romantycznym pojmowaniem świata. Znamienna dla poprzedniej epoki lekka ironia i sceptycyzm, reprezentowane przez Goplanę i Filona, musiały ustąpić miejsca tragicznemu pojmowaniu życia. Nie kaprys, lecz etyczny rygor okazał się czynnikiem kierującym losami ludzkimi. Ów rygor przejawił się w postaci ludowej wiary w bezwzględną sprawiedliwość, w przenikającym dramat konsekwentnym dążeniu do ukarania zbrodni. Do rzeczników owego dążenia zaliczył badacz również Pustelnika i Kirkora, bohaterów przegranych pozornie, bo pomszczonych przez piorun. Ale badacz uznał jednocześnie, iż tak wyglądająca pomsta była aktem połowicznym. Niszczyła dysharmonię, ale nie przywracała harmonii. Nad dramatem zawisł znak zapytania
· Próbą nowego spojrzenia na Balladynę stała się szeroko dyskutowana warszawska inscenizacja Hanuszkiewicza (1973 r.). Punktem wyjścia zamysłu reżysera było założenie o iluzyjnym charakterze poezji i patosu w dramacie, a intencją — odsłonięcie i ukazanie poetyckiej deziluzji, czyli „parodystycznego dna", które miało wyłonić się spoza galerii wzniosłych i tragicznych scen. Zdaniem niektórych krytyków, wartość tej inscenizacji miała polegać na odkryciu tragigroteskowych i autotematycznych akcentów w dramacie. Ironia wobec tradycji literackiej, ironia wobec widza i ironia wobec siebie samego nakazywała poecie rozprawić się do końca z „poetyzmami" panoszącymi się w literackich obrazach narodowej przeszłości. Epilog wygrany mocno w warszawskim spektaklu urósł do rangi koronnego argumentu nakazującego spojrzeć na dramat jako na romantyczną tragigroteskę. Dramat jednostki i dramat historii został tym samym usunięty za kulisy naszej współczesności
· Tak bezceremonialne potraktowanie psychologii i historiozofii w Balladynie byłoby niemożliwe bez wydarzeń kulturalnych, które omawianą inscenizację poprzedziły. Wydarzeniem numer jeden był niewątpliwie sukces teatru Stanisława Ignacego Witkiewicza, którego teoria i praktyka sceniczna stworzyły podwaliny współczesnego teatru groteski i absurdu. Wizja owego teatru stała się punktem wyjścia dla rozprawy Wiktora Weintrauba pt. „Balladyna" czyli zabawa w Szekspira, w której dokonano ponownej rewaloryzacji tekstu dramatu. Wiktor Weintraub pisał, że groteskowość Balladyny polegać miała głownie na dewaluacji Jakości" świata naturalnego. Służyły temu „anachronizmy". Były to anachronizmy historyczne (pogańska prehistoria i chrześcijańska przeszłość kraju, ukazane jednocześnie) oraz przyrodnicze (pomieszanie wiosny i lata, z akcentem na tę pierwszą porę roku). Krytyk dopuszczał możliwość, iż tak wyglądające anachronizmy mieściły się jeszcze w baśniowej konwencji i że mogły służyć li tylko stworzeniu baśniowej iluzji. Arealistycznej koncepcji czasu towarzyszyło nienaturalne spiętrzenie konfliktów, kończących się śmiercią wszystkich niemal postaci. Była to śmierć tragiczna, ale jej masowość i piętrzenie efektów grozy, czy nawet makabry (dwa morderstwa rozgrywają się na scenie) sprawiały, iż w odbiorze musiała się ona stać śmiercią groteskową. Zdaniem badacza, poeta, burząc porządek przedstawianych treści, całą uwagę kierował na formę przedstawiania. Świadczył o tym najpierw Epilog, podkreślający umowność dramatycznych wydarzeń, dowodziły tego wypowiedzi poety, zdaniem badacza akcentujące „nowatorskie rozwiązanie formalnych problemów dramatu"..Na czym polegać miało owo rozwiązanie? Efekt groteskowy uzyskiwał poeta przez umiejętne, parodystyczne żonglowanie motywami szekspirowskimi. Był to zabieg w zamyśle Słowackiego subtelny i złożony. Jak bowiem wskazywali współcześni mu krytycy, Szekspir budując swoje dramaty akcentował permanentną zmienność spojrzenia na wartości świata przedstawianego i raz po raz odsłaniał tzw. odwrotną stronę medalu. Dwuznaczność oceny znikała dopiero w scenach finalnych, w chwili katastrofy, ujmowanej w konwencji serio, bez komicznych domieszek, rozpraszających koncentrację widza. Zdaniem Weintrauba, Słowacki okazał się ironistą „do potęgi" i nadbudował na ironicznym modelu szekspirowskiej tragedii dodatkowy ciąg dysonansów
Dramat narodowych postaw:
· Zakładamy bowiem, iż romantyzmowi polskiemu w ogóle, a Słowackiemu w szczególności bliższa była koncepcja literatury zaangażowanej. Że szereg wypowiedzi postaci dramatu i nurtujące ich konflikty nie dadzą się wyjaśnić w ramach groteskowej mozaiki, tworzącej jakiś obraz świata, oderwanego od konkretnej rzeczywistości historycznej. Że taka np. mowa tronowa Grabca mieści się w świecie baśni czy nawet komediowej tradycji (Ptaki Arystofanesa), ale przede wszystkim tworzy otwartą, zjadliwą, głęboką i aktualną krytykę określonego rodzaju władzy i parodię pewnego typu władcy. Tak właśnie odczytała utwór carska cenzura. Odnaleziony przed kilku laty raport cenzora wileńskiego zaliczył „baśniowy" dramat Słowackiego do liczby utworów zakazanych. Głównym argumentem uzasadniającym decyzję było uznanie mowy Grabca oraz początkowych kwestii Pustelnika za satyrę na absolutną monarchię carską
· Przyjmujemy jednocześnie, że Słowacki pisząc Balladynę kontynuował zaczęty w Kordianie proces ukazywania świadomości narodowej w chwili przełomu. Świadomości, zgodnie z romantyczną koncepcją narodu, zapisanej w tradycji i. zrodzonej w odległej przeszłości. Odtworzenie tradycji, ściślej: opisów początku narodu, zostało przez romantyków uznane za warunek zrozumienia całości procesu historycznego
· Stylizacja (a czasami nawet dosłowniej: .aluzja literacka)4 w Balladynie unaoczniała bogactwo tradycji czyli zapisów najcenniejszych złóż świadomości narodowej. Dla romantyków przeszłość objawiała się najpierw w postaci baśni, legend, a następnie dopiero literatury pisanej. Odkrywali owe źródła poeci i mocą swego talentu uzupełniali symbolikę dawnych przekazów. Przekazy te rozpatrywano i komentowano jednocześnie jak Pismo święte, jak teksty „figuralne"5, opowiadające nie tylko o określonym historycznie czasie, ale o całej wieczności. Miały zatem owe przekazy określać również kształt przyszłych wydarzeń. Stąd poeta, pretendujący do miana wieszcza, musiał z nich zbudować osnowę swoich „proroczych" utworów
· Świadectwem czuwania tradycji nad historią okaże się scena sądu nad Balladyną. Wyrazem ujawnienia się tradycji w świadomości samowolnej jednostki będzie zwycięstwo sumienia nad zbrodnią. Piorun zamykający dramat ujawni jednocześnie harmonię między tradycją a naturą
· Między aktem I a II upływa noc, akt III zaczyna się dnia trzeciego rano; noc tego samego dnia obejmuje akt IV, akt V odbywa się w czwartym dniu dramatu. Szybkość wypadków staje się w aktach końcowych nieprawdopodobna; Słowacki jednak — wbrew szekspirowsko-romantycznej swobodzie w rozciąganiu czasu — miał poczucie, że dramat wymaga skupienia faktów w czasie jak najkrótszym
· W intencji poety każdy „wypadek" dramatu miał stać się sumą czynów ludzkich, piramidalnym, czyli wielopłaszczyznowym, symbolem pozaliterackiej rzeczywistości
· Poeta zadbał o to, aby punktem wyjścia uczynić opowieść z przeszłości, opowieść ze względu na swój legendarny, przeszłościowy, „tradycyjny" charakter zawierającą zapowiedź przyszłości. W pierwszym przypadku Słowacki umieścił wyjściowy biegun figury w okresie przedhistorycznym. Obraz poety — ślepego, anonimowego starca, fizycznie bezsilnego, ale dzięki tej niemocy podatnego na oddziaływanie sił nadprzyrodzonych, których głosem była jego pieśń, stanowił archetyp towarzyszący pradziejom literatury. Jednocześnie w owym apologu zawarł poeta część prawdy o własnym losie oraz o przyszłym losie Balladyny
· Literacka koncepcja tradycji decydowała o fakcie, iż „figuratywny" oraz „figuralny" układ wydarzeń dramatycznych był jednocześnie układem zbudowanym z gotowych już, poetyckich ujęć przeszłości. Były to ujęcia różnorodne, a tym samym trudne do wyjaśnienia; ujęcia obdarzane przez poetę wieloraką funkcją. Przyjmowały one postać stylizacji poetyckiej, środka zakładającego dystans wobec opisywanych wydarzeń. Czy był to jednak dystans ogarniający całokształt procesu tworzenia — tak jak zakładali sympatycy „groteskowej" interpretacji? Ich zdaniem za taką właśnie tezą przemawiał układ kompozycyjny dramatu: obecność listu dedykacyjnego i Epilogu, fragmentów podkreślających iluzyjność wartości świata przedstawionego
·...
chahaviah