etyka_srodziemia.pdf

(160 KB) Pobierz
<!DOCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD HTML 4.01//EN" "http://www.w3.org/TR/html4/strict.dtd">
Ryszard „Galadhorn” Derdziński
POZOSTAWALI ONI POD PRAWEM ...”
ETYKA I MORALNOŚĆ MIESZKAŃCÓW ŚRÓDZIEMIA
PRZEDMIOT ROZWAŻAŃ
„Mit i baśń muszą, tak jak i cała sztuka, odzwierciedlać i zawierać rozcieńczone elementy moralnej
i religijnej prawdy (lub błędu), ale nie w sposób bezpośredni, nie w znanej formie pierwotnego,
‘prawdziwego’ świata (mówię oczywiście o naszej obecnej sytuacji, a nie o dawnych pogańskich,
przedchrześcijańskich czasach (...)”. Słowa Johna Ronalda Reuela Tolkiena ze znanego listu do
Miltona Waldmana 1 są dobrym wstępem do rozważań o etyce wykreowanego przez niego
fantastycznego uniwersum.
Pisząc mój poprzedni artykuł dotyczący teologii Śródziemia – teologii Nadziei 2 - poszukiwałem
odpowiedzi na pytanie o „ilość” prawdy w dziele mitopeicznym. Wniosek był taki, że mit
współczesny (czyli tworzony w epoce chrześcijańskiej – rzecz istotna dla koncepcji Tolkiena)
powinien być prawdą w swym najgłębszym, etycznym sensie, ale koniecznie musi być sprawnie
skonstruowaną nie-prawdą, „sfałszowaniem” (jak określał to Tolkien) w warstwie związanej z fabułą
i scenografią opowieści (w geografii dzieła, jego metafizyce itd.). Tolkienowi chodzi o to, że
zawieszając niewiarę, wchodząc w dobrze wykreowany przez innego człowieka fantastyczny świat
mamy szansę odkryć prawdę o świecie realnym. Wszystko zależy od przygotowania i właściwości
samego mitotwórcy. Tę kwestię Tolkien rozważa w innym liście 3 . Pisarz zastanawia się tam nad
prawdziwością tego, co mitopoeta chciałby widzieć prawdą w swoim dziele. Profesor pisze: „(...)
oczywiście potrzebna jest pokora i świadomość niebezpieczeństwa. Pisarz może uważać, że ma
zasadniczo ‘dobrą wolę’ (mam nadzieję, że ja ją mam), a jednak nie być ‘dobroczynnym’ z powodu
błędu i głupoty”. Pisarz z całą pokorą i skromnością wyraża nadzieję, że udało mu się być
‘dobroczynnym’: „Gdybym nie uważał, że u kogoś tak niewłaściwie przygotowanego jest to
arogancją, oznajmiłbym, że moim celem jest wyjaśnienie prawdy oraz zachęta do praktykowania
dobrej moralności w tym prawdziwym świecie, poprzez stary środek zilustrowania tych pojęć w
nieznanych wcieleniach, które mają moc lepiej je uzmysłowić” (pogrubienie moje). Tolkien pisze tu
o „odświeżeniu” naszego postrzegania istotnych prawd – w codziennym życiu banalnych i
wyświechtanych – przez umieszczenie ich w fantastycznych didaskaliach 4 . Zaraz potem Tolkien
dodaje: „Mogę się oczywiście mylić (w niektórych lub we wszystkich punktach): moje prawdy mogą
być nieprawdziwe lub zniekształcone: a lustro, które zrobiłem, może być zamglone i popękane.
Jednak przed odwołaniem czy napisaniem czegokolwiek na nowo musiałbym być całkowicie pewien,
że to, co "sfałszowałem", jest rzeczywiście szkodliwe samo w sobie, a nie z powodu niezrozumienia.
(...) Uspokaja mnie fakt, że pewna liczba osób, bardziej pobożnych i uczonych ode mnie, nie znalazła
w tej Opowieści ani jej udawaniu mitu nic szkodliwego”.
Tolkien konstruując Legendarium nie tworzył sztuki-dla-sztuki. Nie był też jednak autorem
umoralniających alegorii 5 . Tolkienowska twórczość rozpięta jest między tymi dwoma skrajnościami.
1 List nr 131 w: J.R.R. Tolkien, Listy , tłum. Agnieszka Sylwanowicz, str. 217-218
2 Ryszard Derdziński, „Tolkienowska teologia nadziei. Katolicki twórca w świecie mitu” [w:] Simbelmynë nr 19, wiosna 2004,
str. 57 oraz „Uświęcony mit. Tolkienowska teologia nadziei” [w:] Christianitas nr 25 (RP 2006), str. 61.
3 List nr 153 w: J.R.R. Tolkien, Listy , str. 290-291. Ważny dla analizy dzieła Tolkiena, bo pochodzący z roku 1954 – roku
wydania Władcy Pierścieni .
4 Inklingowie musieli w tym czasie dyskutować na ten temat, bo za rok C. S. Lewis w pewnym wywiadzie uzupełni Tolkiena
mówiąc: „Mit zbiera razem wszystkie znane nam rzeczy i przywraca im bogactwo znaczeń, które zostało ukryte pod
zasłoną codzienności” (wywiad w Time and Tide z października 1955 r.).
5 Tolkien bardzo bronił się przed oskarżeniami o dydaktyzm. W liście nr 329 pisał: „Nie rozumiem jednak, jak można
przyczepić mi etykietkę ‘zwolennika dydaktyzmu moralnego’. Kto miałby mnie tak określić? W każdym razie jest to
dokładne przeciwieństwo tego, co robię we Władcy Pierścieni. Nie głoszę kazań ani nie nauczam” ( Listy , str. 624).
STRONA 2
Etyka i moralność mieszkańców Śródziemia
Simbelmynë # 28
W dyskretny, nie narzucający się sposób umieszcza on w samym środku swej fantastycznej
twórczości to, co uznaje za prawdę – zachęca też do praktykowania tego, co uważa za dobrą
moralność. Nie trzeba wielkiej wiedzy biograficznej, żeby zamknąć ten przydługi wstęp konkluzją:
dla J.R.R. Tolkiena prawda i dobra moralność to prawda i moralność głoszona przez jego ukochany
Kościół – Kościół katolicki. Zobaczmy, jakie „nieznane wcielenie” przybrały te wartości w
najważniejszych opowieściach o Śródziemiu.
ETYKA A MORALNOŚĆ
Zanim przejdę do meritum, kilka zdań na temat różnic między etyką i moralnością. Słowniki
mówią, że etyka to dział filozofii zajmujący się badaniem moralności i tworzeniem systemów
myślowych, z których można wyprowadzać zasady moralne. Etyki nie należy zatem mylić z
moralnością. Najogólniej mówiąc moralność to zbiór dyrektyw w formie zdań rozkazujących w
rodzaju: „Nie zabijaj!”, których słuszności nie da się dowieść ani zaprzeczyć, gdyż zdania
rozkazujące niczego nie oznajmiają. Tymczasem etyka to nauka, której celem jest dochodzić źródeł
powstawania moralności, badać efekty, jakie moralność lub jej brak wywiera na ludzi oraz szukać
podstawowych przesłanek filozoficznych, na podstawie których dałoby się w racjonalny sposób
tworzyć zbiory nakazów moralnych.
Spójrzmy zatem na Śródziemie opisane we Władcy Pierścieni i późniejszych pismach składających
się na tzw. Legendarium (wydanych przede wszystkim w Silmarillionie , Dzieciach Húrina i cyklu The
History of Middle-earth ) jako na świat określonej etyki. Potraktujemy te źródła jako część jednej
kreacji bez rozważania tzw. „faz koncepcyjnych”. Omawiając wątki mitologiczne czy aspekty
gramatyki języków Ardy musimy analizować każde źródło indywidualnie jako fazę koncepcyjną.
Przyjąłem, że inaczej niż wątki mitologiczne czy gramatyka, podstawy etyczne Legendarium były
przez cały czas – zwłaszcza w tym okresie (od lat 50. do 70. XX w.) - stałe, tak jak stałe były już
wówóczas przekonania samego pisarza. Czy to dobre podejście? Hm, ocenią to na pewno krytycy.
ŹRÓDŁA POWSTAWANIA MORALNOŚCI LUDÓW ŚRÓDZIEMIA
Zasady moralne, którymi zajmujemy się w dalszej części tekstu, dotyczą wszystkich istot
rozumnych w uniwersum Tolkiena, łącznie z tym, które służą Złu, np. orkami, o czym Tolkien pisze
w Myths Transformed : „they [Orcs] remained within the Law”, czyli ‘pozostawali oni pod Prawem’
(HoMe X, str. 419; cytatu ten użyłem jako tytułu niniejszego artykułu). O powszechności zasad
moralnych w Śródziemiu, o ich obiektywizmie i uniwersalizmie mówią bohaterowie Tolkiena
(pogrubienia moje):
„W osobliwych czasach, tak samo jak w zwykłych, wiadomo, co się godzi - rzekł Aragorn
- Dobro i zło nie zmienia się z biegiem lat. I to samo znaczy dla ludzi, co dla
krasnoludów albo elfów. Człowiek musi między dobrem i złem wybierać zarówno we
własnym domu jak w Złotym Lesie” (Aragorn, WP II, str. 44)
- Jak elf może osądzać ludzi? - zapytał Túrin.
- Tak, jak osądza wszystkie czyny, bez względu na to, kto jest ich sprawcą - odrzekł
Beleg” (DH, str. 92)
Przychodzi tu od razu na myśl koncepcja prawa naturalnego. Czym jest takie prawo? Na pewno
wiedział o tym J.R.R. Tolkien, angielski katolik, spotykający się z tą koncepcją w filozofii swojego
Kościoła. Słowniki mówią, że prawo naturalne to zespół zasad mających kierować życiem człowieka,
wspólnych wszystkim kulturom. Ma ono dowodzić jedności rodziny ludzkiej oraz - pomimo wielu
różnic kulturowych - zakładać pewne wspólne zasady postępowania. Jest trwałe, nie zmienia się
pośród zmian dziejowych, zmieniających się poglądów i obyczajów. Prawa tego nie można
człowiekowi ani wyrwać, ani go zniszczyć, bo oparte zostało na jego naturze. Ono broni ludzkiej
STRONA 3
Etyka i moralność mieszkańców Śródziemia
Simbelmynë # 28
godności, określa fundamentalne prawa i obowiązki człowieka. Podstawowe są takie prawa jak
prawo do samoposiadania, prawo własności, prawo do utrzymania życia, prawo do owoców pracy.
Zwolennicy koncepcji prawa naturalnego mówią, że jest ono niezależne od jakiejkolwiek władzy
państwowej i prawa stanowionego przez państwo. Jego rolą jest dostarczanie wzorców i standardów,
którymi powinno kierować się prawo pozytywne. Źródeł prawa naturalnego, możemy upatrywać w
Bogu lub naturze. Wygląda na to, że takie prawo, nazywane przez Tolkiena dobitnie Prawem (ang.
Law ), obowiązywało też w jego świecie literackim.
Prawem określa Tolkien w Myths Transformed zbiór uniwersalnych zasad moralnych, które
obowiązują wszystkie istoty rozumne mieszkające w Eä (w obrębie Stworzenia). W innym miejscu, w
liście do ojca Roberta Murraya TJ 6 , prawa te Tolkien nazywa Zasadami (ang. Rules ) Prawo jest czymś
konkretnym, ustalonym, dobitnym i nie poddającym się relatywizmowi, żadnej dowolnej
interpretacji itd. Tym bardziej, gdy mamy do czynienia z takim Prawem. Tolkien gdzie indziej
nazywa to Prawo z quenejska: axan, l. mn. axani.
Termin axan został zapożyczony wraz z całą ideą prawa moralnego od Valarów (istot „anielskich”)
w Amanie. O źródłosłowie tego terminu pisze Tolkien w tekście Quendi and Eldar (HoMe XI, str. 399:
lista słów, które wywodzą się w quenya z valarinu, języka Valarów). A zatem quenejskie:
axan ‘prawo, reguła, przykazanie; ang. law, rule, commandment
pochodzi od valarińskiego:
akašān ‘On mówi’ (‘On’, czyli Eru, Jedyny Bóg).
Sama etymologia słowa axan mówi, że Prawo (zbiór zasad moralnych) wolnych istot Ardy
pochodzi od samego Eru Ilúvatara, Jedynego Boga i Stwórcy. We wspomnianym liście do o. Murraya
Tolkien to potwierdza, pisząc:
„Przekazywał [Gandalf] sprawy w ręce Władzy, która ustaliła Zasady, i porzucał osobistą
nadzieję na sukces” ( Listy , nr 156 str. 303).
O axani przeczytamy też w tekście Ósanwe-kenta , (VT nr 39, str. 23 i 30). Tam słowo to interpretuje
się jako ‘prawa, reguły, w pierwszej instancji pochodzące od Eru; ang. laws, rules, as primarily
proceeding from Eru ’:
„(...) to, co może się wydawać odczytywaniem sekretów umysłu wbrew czyjejś woli, jest po
prostu wiedzą nabytą w zupełnie inny sposób i nie pochodzi z przełamania bariery
Niechęci.
W zasadzie nie istnieje żadne axan zakazujące przełamywania tej bariery, gdyż jest to
únat, rzecz nieistniejąca i niemożliwa do wykonania, a im większa siła usiłuje barierę
przełamać, tym większy opór stawia Niechęć. Istnieje jednak axan uniwersalne, że nikt nie
będzie zabierał innemu, czy to bezpośrednio z użyciem siły, czy też pośrednio poprzez
wyłudzenie tego, co tamtemu prawnie przynależy jako własność.
Melkor odrzucił wszystkie axani. Gdyby mógł, sam złamałby także wszystkie únati. W
zasadzie na początku, w dniach jego wielkiej potęgi, jego najbardziej niszczące w skutkach
czyny wynikały z prób takiego podporządkowania sobie Eä, aby nic nie stawiało żadnych
przeszkód ani ograniczeń jego woli. Lecz nie potrafił tego dokonać. Únati pozostały jako
trwałe przypomnienie istnienia Eru, który jest niepokonany, a także jako przypomnienie,
że oprócz Melkora istnieją inne, równe mu pochodzeniem (jeśli nie potęgą) istoty,
niepoddające się jego przemocy. Stąd jego nieustający i nieujarzmiony gniew” (VT nr 39,
str. 26).
6 List nr 156, str. 303.
857984471.002.png
 
STRONA 4
Etyka i moralność mieszkańców Śródziemia
Simbelmynë # 28
„Melkor zwracał szczególną uwagę na wszystko, co mogło mu pomóc w planach uzyskania
władzy, a jego plany, nieograniczone żadnymi axani, posuwały się naprzód szybciej niż
nasze. Od początku wielce zainteresował się „językiem”, darem naturalnym dla Eruhínich ,
lecz my nie od razu zauważyliśmy złośliwość w jego zainteresowaniach, gdyż dzieliło je
również wielu spośród nas, przede wszystkim Aulë. Z czasem dopiero odkryliśmy, że
Melkor sam skonstruował język dla tych, którzy mu służyli, a naszego języka nauczył się z
łatwością. W tej dziedzinie posiada wielkie zdolności. Bez wątpienia opanuje wszystkie
języki, nawet piękną mowę Eldarów. Uważajcie zatem, jeśli zdarzy się wam z nim mówić!”
(str. 27)
„Nie znamy axani (praw, reguł, które pochodzą w pierwszym rzędzie od Eru), które rządzą
poczynaniami Valarów ze szczególnym uwzględnieniem ich postaci, ale wydaje się
oczywiste, że nie istniał żaden axan przeciw takim rzeczom [mowa o prokreacji – R.D.].
Jednak zdaje się, że istniał axan, a może była to konieczna konsekwencja, że jeśli robiono
takie rzeczy, to duch musiał zamieszkać w ciele, którego użył i poddany był tym samym
uwarunkowaniom co Wcieleni. Jedyny znany przypadek działania tego prawa w historiach
elfów to dzieje Meliany, która stała się żoną króla Elu-thingola. To jednak nie było na
pewno złe, albo przeciwne wolu Eru, i chociaż prowadziło to do smutków, wzbogaciło
zarówno elfy jak i ludzi” (str. 30, przypis 4).
(Tłum. Joanna „Adaneth” Drzewowska, Simbelmynë nr 22)
Wynika stąd, że axani to „Prawa Boże” (naturalne), które można odrzucić aktem wolnej woli; únati
zaś to takie prawa, których nie da się złamać, bo są samą naturą świata. A zatem wśród axani
znajdziemy też prawa moralne, które najbardziej nas teraz interesują. Pozostawiam otwartym
pytanie czy w systemach etycznych i epistemologicznych naszej filozofii znajdziemy coś, co
przypomina tolkienowski podział na axani i únati?
ŹRÓDŁA POZNANIA PRAW MORALNYCH W ŚRÓDZIEMIU
Poznanie tak opisanego Prawa odbywa się różnymi drogami. Nazwałbym je „czterema ścieżkami
poznania prawdy”. Tolkien pisze o nich we wstępie do Athrabeth Finrod ah Andreth , gdzie poznajemy
źródła naturalnej teologii elfów 7 (pogrubienia moje):
„(...) należy przyjąć, że jego [Finroda] wywód bazuje na pewnych podstawowych
wierzeniach, które - jak mógłby powiedzieć - wywodziły się z jednego lub wielu
następujących źródeł: jego stworzonej natury; anielskiego pouczenia; przemyśleń; i
doświadczeń” (HoMe X, str. 330).
Mamy tu wyliczone źródła poznania Elfów (a po nich Wiernych Ludzi). Trochę o epistemologii
tolkienowskiego uniwersum. Przyjrzyjmy się bliżej tym „czterem ścieżkom poznania prawdy”:
7 Można powiedzieć, że religia Wolnych Ludów opiera się na czymś, co Elfowie nazywają "ogołoconą estel " (ang. naked estel -
HoMe X 332). Polega to na tym, że zawierza się, ufa się Eru (Bogu), iż czegokolwiek On nie zaplanował dla swoich Dzieci, po
Kresie (Końcu Świata) okaże się to dla każdej duszy fëa w pełni szczęśliwe, co najmniej satysfakcjonujące. Być może los
Dzieci po Kresie będzie radością, której dziś nie mogą sobie one nawet wyobrazić (por. HoMe X 332). Cały przegląd
"naturalnej teologii Śródziemia", czyli "pewnych podstawowych wierzeń" typowych dla Wiernych znajdziecie w HoMe X
330-336.
857984471.003.png
 
STRONA 5
Etyka i moralność mieszkańców Śródziemia
Simbelmynë # 28
Stworzona natura (ang. created nature ) - chodzi zapewne o wiedzę pochodzącą „z serca”, z tego
najgłębszego „ja”, w którym istota rozumna słyszy Głos (w quenya nazywa się je órë, co najlepiej
chyba tłumaczy nasze określenie ‘sumienia’). Taka jest natura istot myślących, że obdarzone są one
pewnymi „przeczuciami”, „intuicjami”, które wpisane są niejako w ich naturę. I jest tak zarówno w
Śródziemiu, jak i - zgodnie z wiarą chrześcijańską - w świecie realnym. Dzięki zdolnościom naszej
natury czujemy, że nie jesteśmy sami, że obok jest Ktoś, kto nad nami czuwa, że tego Kogoś
potrzebujemy, że jest w nas „wewnętrzny człowiek”, czyli sumienie, które każe nam się czasem
zatrzymać i poniechać jakiegoś działania, że nie jesteśmy tylko ciałem, ale też i duchem. Oto „pewne
podstawowe wierzenia”, które można wysnuć z samej naszej natury (to oczywiście subiektywny sąd
chrześcijanina, który zgadza się z intuicją zawartą we wstępie do Athrabeth ). Bohaterowie Tolkiena
często mówią: „Moje serce mówi mi...” – sumienie ocenia, co jest dobre, a co złe.
Anielskie pouczenie (ang. angelic instruction ), czyli ta wiedza, która została przekazana przez Valarów
Elfom, a przez Elfy Ludziom. Mamy tu do czynienia z „objawieniem”. Tu zapewne należy włączyć
wiedzę Wolnych Ludów o Eru Ilúvatarze, Jego jedyności, Jego odrębności od świata ( ), który
stworzył, Nim jako źródle Dobra, o złu Melcora itd.
Doświadczenie (ang. experience ), to na przykład źródło wiedzy o działaniu Dobra i Zła. Mieszkańcy
Śródziemia na własnej skórze mogli się przekonać na przykład o intencjach Melcora.
Przemyślenia (ang. thought ), to filozoficzne, teologiczne dociekania na podstawie przeczuć,
pouczenia i doświadczenia. Z dedukcji pochodzi też ta część „naturalnej teologii”, która mówi o losie
Ludzi po śmierci - że opuszczają oni Czas i nigdy nie powracają do Ardy.
Poznanie ze stworzonej natury (patrz wyżej pierwsza „ścieżka poznania”) opisałem jako działanie
órë ‘sumienia’ 8 . W języku wspólnoeldarińskim istniał rdzeń ƷOR (> quen. or-, teler. or-, sind. gor-).
Najbliższe jego pierwotnemu znaczeniu jest ‘ostrzegać’, ale w obrębie jego znaczenia jest też ‘radzić’.
Moim zdaniem mamy tu piękne wyjaśnienie tego, skąd biorą się w umyśle istot rozumnym w Ardzie
wskazania na temat słusznych i niesłusznych działań.
Dla zilustrowania powyższych wywodów sięgnijmy do Niedokończonych opowieści. Znajdziemy tam
słowa Húrina, które mówią o drodze poznania prawdy na temat złych intencji Morgotha. Húrin
dowiaduje się o Morgocie nie tylko z anielskiego pouczenia (pośrednio, bo przez Eldarów), ale i ze
stworzonej natury:
„(...) patrzyliśmy bowiem w oblicza tych, co widzieli Światło, słyszeliśmy głosy tych,
którzy rozmawiali z Manwem (NO, str. 64)”.
(...) powiem ci coś, co nie od Eldarów pochodzi, ale pojawiło się w mym sercu w tej
godzinie (NO, str. 65).
8 W eseju o órë (VT nr 41, str. 11) Tolkien pisał: „ órë w mniej precyzyjnym języku tłumaczone jako ‘serce (wewnętrzna
świadomość)’, najbliższy odpowiednik ‘serca’ w naszym popularnym użyciu jako uczuć czy też emocji (odwaga, obawa,
nadzieja, litość itp.) włączając też [?te] zgubne. Jednak używa się go też w odniesieniu to tych mniej uchwytnych zjawisk,
które rosną w umyśle albo wchodzą do umysłu, ( sanar ). Eldarowie uważali je czasem za rezultat głębokiej refleksji (często
odbywającej się podczas snu) a czasami za rzeczywiste przesłania lub wpływy docierające do umysłu - od innych umysłów,
włączając w to [?potężniejsze] umysły Valarów, a tym sposobem niebezpośrednio od samego Eru. (Zatem w tych czasach
przypuszczano, że Eru „przemawiał” nawet bezpośrenio do swoich Dzieci). Dlatego częsty zwrot órenya quente nin = ‘moje
serce mówi mi’ [?używany] dla opisu pewnych głębokich odczuć (którym należy ufać), że pewna [?kolej zdarzeń itd.] ma
być [?przyjęta] lub [?] się zdarzy [??]. W quenya często łączono to słowo z OR ‘w górę/ rosnąć’ tak, jakby ono ‘wzrastało’ =
rzeczy, które wzrastają w wchodzą do sanar , niepokojąc, koloryzując lub ostrzegając je, a często aktywnie wpływając na
jego sądy, námië ‘pojedynczy sąd lub pragnienie’ ( sanwe ‘myśl’ > náma ‘sąd lub pragnienie’ > indo ‘postanowienie’ lub ‘wola’
> działanie), jest to jednak prawdopodobnie jeszcze jeden przykład na utracenie nagłosowego h- .
‘Umysł’ to sanar (dosłownie ‘to, co myśli’): jego indo ‘wola’ rozpatrywana była albo jako część albo jako funkcja sanar .
Wspólnoeldarińskie HOR = ‘przynaglać, skłaniać, poruszać’, jednak tylko o „mentalnym” impulsie; różni się od NID, bo
nie ma odniesienia do fizycznego działania lub przymusu”.
857984471.001.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin