Polityka oswiatowa.doc

(1661 KB) Pobierz
Łużycka Wyższa Szkoła Humanistyczna

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Przedmiot: Polityka oświatowa

 

Temat: Polityka oświatowa państwa w moich oczach

 

 

 

 

D. P.

 

                                                       

 

             

 

 

 

                                                      

 

 

 

2010

              Jednym z najszerzej dyskutowanych obecnie w moim mieście problemów związanych z polityką oświatową są kwestie dotyczące powoływania dyrektora szkoły. Wiąże się to z sytuacją, jaka zaistniała w jednej ze szkół podstawowych, gdzie okazało się, iż na tym stanowisku są dwie osoby. Sytuacja jest tak skomplikowana, że chciałabym przedstawić zagadnienie, odwołując się do stosownych przepisów, a to pokaże również, jak widzę politykę naszego kraju w odniesieniu do oświaty.

              Omówienie zagadnień wiążących się ze specyficzną pozycją prawną nauczyciela, który pełni funkcję dyrektora szkoły należałoby rozpocząć od wyjaśnienia jego usytuowania w systemie organizacyjnym i prawnym oświaty. Tu naturalnie należy powiedzieć, że opis tego usytuowania nie jest łatwy, gdyż przepisy prawa wprost tego nie regulują, zaś z orzecznictwa sądów wynikają tezy wzajemnie ze sobą sprzeczne. I na tym zasadza się cały problem z funkcjonowaniem w moim mieście dwóch dyrektorów. Odwołując się do przepisów, trzeba jasno sformułować, iż z dyrektor szkoły jest nauczycielem mianowanym lub dyplomowanym zatrudnionym w szkole, któremu tylko powierzono funkcję kierowniczą na podstawie art. 36 ust. 1 ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty (Dz. U. z 2004 r., Nr 256 poz. 2572 z późn. zm.). Naturalne wydawać by się mogło, że skoro powierzenie funkcji kierowniczej nie zmienia istoty łączącego z pracodawcą stosunku pracy, tak i odwołanie ze stanowiska dyrektora szkoły nie powoduje, że dana osoba przestaje być nauczycielem. Jednak okazuje się, że można rzecz przedstawić odmiennie, o czym wspomnę w dalszej części mojej analizy.

              Dyrektor szkoły nie jest gminnym pracownikiem samorządowym - lecz nauczycielem, pełniącym funkcję kierownika samorządowej jednostki organizacyjnej, jaką jest szkoła. W przypadku rezygnacji ze stanowiska dyrektora w trybie art. 38 ust. 1 pkt 1 nauczyciel nadal pozostaje w stosunku pracy z mianowania. Z kolei odwołanie nauczyciela ze stanowiska dyrektora szkoły jest czynnością prawa pracy, zmieniającą treść stosunku pracy, ale nie pociągającą za sobą rozwiązania umowy o pracę z nauczycielem. Kwestie te są bezsporne, jednak nie wyczerpują one całości opisu sytuacji prawnej dyrektora szkoły, gdyż pomijany jest cały kontekst wzajemnych relacji dyrektora szkoły jako kierownika samorządowej jednostki organizacyjnej a organem prowadzącym szkoły. A kontekst ten jest znaczący, szczególnie w sytuacji, kiedy mamy do czynienia z małym miasteczkiem (Szprotawa liczy niecałe 15.000 mieszkańców), dodatkowo z silnymi i antagonistycznymi wpływami różnych ugrupować oraz relacji wynikających ze wzajemnych kontaktów podczas wcześniej realizowanych funkcji kierowniczych, administracyjnych i innych.

              Sytuacja w Szprotawie wyglądała następująco. W szkole podstawowej do konkursu na stanowisko dyrektora stanęły dwie osoby, pan X i pani Y. Konkurs wygrał pan X, jednak pani Y nie chciała się poddać i zgodnie z przysługującym jej prawem, wniosła odwołanie od tej decyzji, motywując rzecz tym, iż w komisji konkursowej znalazła się osoba spokrewniona z panem X, nota bene powołana do tej komisji z ramienia pani Y. Pokrewieństwo okazało się bardzo dalekie i niemające wpływu na decyzje osoby, które orzekała w komisji, jednak pani Y uparcie twierdziła, że głos osoby spokrewnionej był tym, który przeważył szalę zwycięstwa. Już w tym miejscu widać słabość tego rodzaju konkursów, ponieważ odnoszę wrażenie, iż decyzja o wyłonieniu w toku postępowania konkursowego osoby na stanowisko dyrektora powinna być ostateczna i nie podlegać reklamacji. Takie sprzeciwy wnoszone przez strony powodują jedynie przeciąganie postępowania i nie wnoszą oczekiwanego ładu i porządku w miejscowe struktury oświatowe. Niemniej z woli burmistrza powołano kolejną komisję, ogłoszono kolejny konkurs, w toku którego zwyciężyła tym razem pani Y. Nastąpiła sytuacja patowa. Pan X z kolei, nadmienię, że wcześniej był już dyrektorem szkoły podstawowej i miał wysokie poparcie rady pedagogicznej, odwołał się od decyzji do sądu. Stanowisko objęła pani Y. W związku z objęciem funkcji dyrektora tak zorganizowała arkusz organizacyjny szkoły, by wykazać, że brakuje godzin na zatrudnienie pana X w szkole. W placówce jest dwóch nauczycieli, którzy nauczają tego samego przedmiotu, zwykle uzupełniali swoje etaty w innych szkołach, jednak w tej pracowali obaj. Pan X sprawę w sądzie wygrał i oczekiwał, że burmistrz podejmie stosowne decyzje, odwoła panią Y ze stanowiska i osadzi na nim pana X. Tak się jednak nie stało, co więcej 1. Września pan X dowiedział się, że nie ma dla niego godzin, więc nie może podjąć zatrudnienia. Naturalnie od tej decyzji, nauczyciel dyplomowany, osiągający sukcesy w przygotowaniu dzieci do olimpiad przedmiotowych, osiągający wysokie wyniki w nauczaniu, powszechnie szanowany, z dużym stażem, odwołała się do sądu pracy. Postępowania w tej sprawie trwają, w tej chwili odbywa się kolejna rozprawa. W telewizji ukazał się reportaż na temat sytuacji pana X. Jak dotąd nic nie przynosi wiążących rozstrzygnięć, a sytuacja staje się coraz bardziej żenująca.

              Myślę, iż przytoczony przeze mnie przykład obnaża niedoskonałość przepisów prawa, które można z taką dowolnością interpretować. Wydaje mi się, iż przyczyna tkwi w przepisie mówiącym o tym, iż można podważyć decyzję komisji konkursowej. Powinna być powoływana osoba czuwająca nad prawidłowością przebiegu konkursu, która skuteczniej, niż dotychczas będzie dbała o spełnianie wszystkich wymagań tak, by nie dochodziło do tak daleko idących nieprawidłowości. Zawód nauczyciela jest zawodem specyficznym, w Polsce niestety pokutuje przekonanie, iż nauczyciel to ten, któremu się nie udało zrobić kariery w innych zawodach, założyć świetnie prosperującej firmy i zarabiać krocie. Prestiżu nam ten zawód nie przynosi z różnych powodów. Uczniowie i ich dzieci są coraz bardziej roszczeniowi, nauczyciele mają coraz mniej praw, a zarobki jeszcze długo będą nas plasowały na szarym końcu rankingu zarobków nauczycielskich w innych państwach. Dlatego oprócz procedur szkolnych organizujących życie uczniów i szkoły, powinny być jasne i przejrzyste kryteria dotyczące pracy nauczycieli, szczególnie jeśli chodzi o kadrę zarządzającą.

              Inny przykład wzięty z życia. Mała wiejska szkółka, 6 oddziałów klas I-III, 7 oddziałów klas IV-VI, jedna grupa zerówkowa. Trzy budynki, trzy wsie, 4 dyrektorów. Wydaje się, że w tak niewielkiej szkółce naprawdę wystarczyłby jeden dyrektor główny oraz zastępca. Przecież nie ma obowiązku, żeby w każdej szkole znajdował się jeden dyrektor, a w jednym budynku nawet dwóch, główny i zastępca. To dodatkowo obciąża budżet gminy i wbrew pozorom nie poprawia jakości pracy placówki i nie stanowi o tym, że w placówce jest większy porządek. Teoretycznie każdy z dyrektorów zajmuje się inną dziedziną związaną z organizacją zarządzania placówką. W praktyce jednak naturalną koleją rzeczy zdarza się, iż dyrektorzy wchodzą w swoje kompetencje nawzajem, ponieważ nauczyciele, uczniowie i ich rodzice, mając do wyboru dyrektora, który znajduje się w budynku szkoły najbliżej ich miejsca zamieszkania, konsultują sprawy z tym dyrektorem. Trudno wymagać od rodziców uczniów, by poszukiwali dyrektora od konkretnego problemu. Tym sposobem czterech dyrektorów to niekiedy odrobinę więcej zamieszania i sprzecznych informacji, niż dwóch dyrektorów. W placówkach oświatowych nie można pozwolić sobie na chaos w informacji, stosowanie różnych wymagać i oczekiwanie od nauczycieli różnych form aktywności, różnie ocenianych, wszak to ciągle ta sama szkoła, chociaż mieszcząca się w trzech przyległych wsiach.

              Kolejnym zagadnieniem, które chciałabym omówić są możliwości rady pedagogicznej, jeśli chodzi o odwołanie dyrektora danej placówki. Wszak to rada pedagogiczna najlepiej potrafi ocenić pracę dyrektora szkoły, więc wydawać by się mogło, że ma także głos decydujący w tej sprawie. Odwołajmy się do przepisów. Kompetencje przyznane radzie pedagogicznej w Ustawie z dn. 7 września 1991 o systemie oświaty (DzU z 2004 r. nr 256, poz. 2572 z późn. zmianami) mówią o tym, iż ma ona uprawnienia do występowania z wnioskiem o odwołanie nauczyciela ze stanowiska dyrektora. „Art. 42. 1. Rada pedagogiczna przygotowuje projekt statutu szkoły lub placówki albo jego zmian i przedstawia do uchwalenia radzie szkoły lub placówki.

2. Rada pedagogiczna może wystąpić z wnioskiem o odwołanie nauczyciela ze stanowiska dyrektora lub z innego stanowiska kierowniczego w szkole lub placówce.

3. W przypadku określonym w ust. 2, organ uprawniony do odwołania jest obowiązany przeprowadzić postępowanie wyjaśniające i powiadomić o jego wyniku radę pedagogiczną w ciągu 14 dni od otrzymania wniosku”.

              Z przywołanego przeze mnie przepisu wynika jedynie możliwość uruchomienia przez radę pedagogiczną mechanizmu, który może, ale jak wiemy nie musi, doprowadzić do odwołania nauczyciela ze stanowiska dyrektora. Chciałabym podkreślić, że uprawnienie rady pedagogicznej nie obejmuje sytuacji, w której dyrektorem szkoły jest osoba niebędąca nauczycielem. A zatem organem uprawnionym do odwołania nauczyciela ze stanowiska dyrektora jest organ, który powierzył nauczycielowi stanowisko dyrektora w szkole, a więc organ prowadzący szkołę. Istnieją sytuacje, w których dyrektor szkoły może być zdymisjonowany, są one określone w sposób wyczerpujący przez przepisy prawa. Jak podaje   art. 38 ustawy o systemie oświaty, organ, który powierzył nauczycielowi stanowisko kierownicze w szkole lub placówce odwołuje nauczyciela ze stanowiska kierowniczego w razie:

a) złożenia przez nauczyciela rezygnacji, za trzymiesięcznym wypowiedzeniem,

b) ustalenia we współpracy z organem nadzoru pedagogicznego negatywnej oceny pracy lub negatywnej oceny wykonywania zadań w zakresie:

– prawidłowości dysponowania przyznanymi szkole lub placówce środkami budżetowymi oraz pozyskanymi przez szkołę lub placówkę środkami pochodzącymi z innych źródeł, a także gospodarowania mieniem,

przestrzegania obowiązujących przepisów dotyczących bezpieczeństwa i higieny pracy pracowników i uczniów,

przestrzegania przepisów dotyczących organizacji pracy szkoły i placówki w trybie określonym przepisami w sprawie oceny pracy nauczycieli – bez wypowiedzenia,

c) złożenia przez organ sprawujący nadzór pedagogiczny wniosku, o którym mowa w art. 34 ust. 2a (nieusunięcie w wyznaczonym terminie wskazanych uchybień w przypadku, w którym szkoła prowadzi działalność z naruszeniem przepisów ustawy).

Ponadto, zgodnie z art. 38 ust. 1 pkt 2 ustawy o systemie oświaty organ prowadzący szkołę w przypadkach szczególnie uzasadnionych może odwołać nauczyciela ze stanowiska kierowniczego w czasie roku szkolnego bez wypowiedzenia, po uzyskaniu pozytywnej opinii właściwego organu nadzoru pedagogicznego (wymóg uzyskania opinii stosuje się do szkół prowadzonych przez jednostki samorządu terytorialnego).

              Jak wynika zatem z przytoczonych przeze mnie przepisów, wniosek rady pedagogicznej o odwołanie nauczyciela ze stanowiska dyrektora może stanowić jedynie sygnał dla organu prowadzącego szkołę, który ma 14 dni na ocenę, czy zachodzą okoliczności uzasadniające odwołanie ze stanowiska dyrektora, czy nie. Zgodnie z art. 43 ust. 1 ustawy o systemie oświaty uchwały rady pedagogicznej są podejmowane zwykłą większością głosów w obecności co najmniej połowy jej członków. Oznacza to, że do wystąpienia z wnioskiem o odwołanie dyrektora szkoły wystarczy, że podczas głosowania więcej osób biorących udział w głosowaniu opowie się za wnioskiem, niż przeciw wnioskowi. Osoby wstrzymujące się od głosu nie są wliczane do wyniku. Na tym praktycznie rola rady pedagogicznej się kończy.

              Podsumowując, rada pedagogiczna nie ma kompetencji do samodzielnego odwołania nauczyciela ze stanowiska dyrektora szkoły. Może jedynie sformułować wniosek do organu prowadzącego szkołę, który powinien ocenić, czy zachodzą szczególnie uzasadnione okoliczności, które mogłyby stanowić podstawę do odwołania ze stanowiska dyrektora. I tutaj należy podkreślić, iż nie wystarczy, że wniosek rady pedagogicznej będzie zasadny. Musi on zawierać szczególne powody, które uzasadniają zastosowanie wyjątkowego trybu. Wniosek rady pedagogicznej podlega kilkuwarstwowej kontroli z punktu widzenia zasadności, więc zawarte w nim tezy muszą być podparte konkretnymi dowodami. To od szczegółowości uzasadnienia, charakteru zarzutów stawianych dyrektorowi i siły argumentów zawartych we wniosku rady pedagogicznej w dużej mierze zależy jego powodzenie. Wniosek rady pedagogicznej nie jest dla organu prowadzącego wiążący w zakresie oczekiwanego przez radę skutku. Podlega on ocenie z punktu widzenia przepisów prawa związanych z odwołaniem nauczyciela ze stanowiska dyrektora, z uwzględnieniem praktyki ukształtowanej na podstawie licznych orzeczeń sądowych wydanych w tym zakresie. Organ prowadzący szkołę ma natomiast prawny obowiązek poinformowania rady pedagogicznej w ciągu 14 dni od otrzymania wniosku o wyniku przeprowadzonego postępowania wyjaśniającego.

              Przepis ten utrudnia działanie radzie pedagogicznej, która złożona przecież z wykształconych, myślących ludzi ma niewielki wpływ na to, jak jest prowadzona placówka i właściwie musi podporządkować się działaniom dyrektora, nawet jeśli się z nimi nie zgadza. Tak wygląda praktyczna realizacja polityki oświatowej w małym miasteczku. W założeniu przepisy są jak najbardziej klarowne i sensownie ustalają procedury postępowania, jednak praktyka z reguły wypacza teorię i stąd biorą się problemy, z jakimi borykamy się, narzekając na przepisy.

 

                                                                                                                                                                                    7

 

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin