Tom 2 - Dom we mgle - CZĘŚĆ II Rozdział 18.pdf

(115 KB) Pobierz
<!DOCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD HTML 4.01//EN" "http://www.w3.org/TR/html4/strict.dtd">
Rozdział osiemnasty
W drodze (III)
1
N iecałe pół godziny później Natalia była już gotowa do drogi. Oczywiście bała się
– mało tego - była przerażona. Ale lepiej będzie dla niej jak zrobi to, co ma do zrobienia
(chociaż sama nie wiedziała, co ma zrobić) i ulotni się stamtąd jak najszybciej.
Staruszka spojrzała jej w oczy. Natalia poczuła, jak w tak krótkim czasie polubiła ją i o
mało się nie rozpłakała.
- Natalio - powiedziała nagle. - Możesz zrezygnować. Jeszcze nie jest za późno.
Dziewczyna przyglądała jej się.
- Obawiam się – orzekła. - Że no i tak sprawy posunęły się już zdecydowanie za
daleko. Nie mogę się już wycofać proszę pani.
Staruszka milczała.
- Proszę mi wierzyć - Natalia nie bardzo wiedziała, jak przekonać staruszkę do
tego, by jej uwierzyła. - Ten dziedzic będzie mi pomagał. Będzie dawał mi wskazówki.
Babcia Marka spojrzała na nią podejrzliwie.
- Powiedziałaś dziedzica? – orzekła.
- Tak, a raczej jego ducha.
Staruszka zbyła to machnięciem ręki.
Zaległa niezręczna cisza. Dopiero Natalia ją przerwała:
- Muszę już iść.
Staruszka westchnęła.
- Uważaj na siebie dziecko – powiedziała. - Będę się za ciebie modlić. Szkoda by
było tak ślicznej panienki, jak Ty.
Natalia lekko się zarumieniła.
- Dziękuję Pani - oznajmiła, czując napływające do oczu łzy. - Bardzo miło było
spędzić z panią czas. Jeszcze raz bardzo dziękuje za gościnę.
Odwróciła się.
- Zdaję sobie z tego sprawę – dodała. - Nie wiem, czy wyjdę stamtąd żywa. Po
prostu nie wiem. Nie wiedziałam tego od samego początku.
Otworzyła drzwi, wpuszczając do domu powiew świeżego popołudniowego
powietrza. Oczy się jej zaszkliły.
- Do zobaczenia proszę Pani - dodała na koniec, wyszła z domu zamykając za sobą
drzwi i zostawiła staruszkę sama w mieszkaniu. Nie zdawała sobie sprawy, że kolejne
godziny mogą diametralnie zmienić jej zachowanie i podejście do życia. Zakładając - o
ile w ogóle wyjdzie z domu we mgle żywa.
Coś czuła, że to prawda, ale postanowiła na razie to zostawić.
Westchnęła i ruszyła przed siebie...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin