Wilfred US - 02x01 - Progress.txt

(13 KB) Pobierz
00:00:00:/W poprzednim sezonie...
00:00:02:Żegnaj sšsiadko.
00:00:04:Oby znaleli moje ciało,|zanim smród zacznie ci dokuczać.
00:00:08:Zapomniałam znaleć miejsce|dla mojego psa.
00:00:11:/Mówiš, że jeli zostanie w domu,|/te rodki go zabijš i tak mylałam...
00:00:16:Masz jakie DVD?
00:00:18:- Kilka.|- Lubię Matta Damona.
00:00:22:www.NapiProjekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:00:26:- Jenna ma kłopoty.|- Co się stało?
00:00:27:Stracę Jennę|i to będzie twoja wina.
00:00:29:Zrób co tylko trzeba.
00:00:32:Wilfred?|Wilfred!
00:00:34:Co ty za jeden?
00:00:35:W mojej sali jest obcy!|Siostro!
00:00:37:- Nie znam cię!|- Powiedz, co mam robić.
00:00:55:Wilfred [02x01]|/Postęp
00:00:59:"Niezadowolenie|to pierwszy wymóg postępu".
00:01:02:Tłumaczenie: Yungar|Korekta: jot
00:01:06:Ryan?
00:01:09:Ryan?
00:01:12:Ryan!
00:01:15:Wyrobisz się na czwartek?
00:01:18:Czwartek?
00:01:20:Tak, czwartek.
00:01:22:Czy czwartek jest realny?
00:01:31:Tak mylę.
00:01:33:Tak mylisz...
00:01:36:Nie chcę słyszeć, co mylisz,|tylko co wiesz.
00:01:39:Chcę wiedzieć, co masz w głowie,|co masz w sercu
00:01:42:i co masz w jajach.
00:01:50:Bo przypomnę wam wszystkim,|jaka jest stawka.
00:01:53:Miliony żyć,|miliardy dolarów.
00:01:57:Życie, Ryan.|Samo życie.
00:02:00:Więc powięcę kolejne pięć sekund|z mojego niesamowicie ważnego czasu
00:02:06:i zapytam jeszcze raz.|Będziesz gotowy na czwartek?!
00:02:11:Było napisane:|"Obud się".
00:02:14:A to dziwne, bo gdzie czytałem,|że w trakcie snu ludzie nie mogš czytać.
00:02:18:Może niłe,|że to przeczytałe.
00:02:22:Potem się obudziłe.
00:02:23:To było takie prawdziwe.
00:02:25:I miałem zrobić raport do...
00:02:29:czwartku.
00:02:31:Do dzisiaj.
00:02:32:Poprzez sny podwiadomoć|komunikuje się z nami.
00:02:36:Co według ciebie|próbuje ci powiedzieć?
00:02:38:I pamiętaj, nie ma złych|ani dobrych odpowiedzi.
00:02:42:- To był sen w wyniku stresu.|- Dobra odpowied.
00:02:47:Myli pan,|że jestem gotowy na dzisiaj?
00:02:49:Czuję, że jestem,|ale może gdzie głęboko...
00:02:52:Zwolnij, Hamlet.
00:02:53:Nie roztrzšsaj tego.
00:02:55:To przez to w ogóle tu trafiłe.
00:02:58:Zobaczysz Jennę i Wilfreda|po raz pierwszy od 4 miesięcy.
00:03:03:Można się spodziewać|lekkiego niepokoju.
00:03:05:Ale nauczyłe się akceptować|wiat, jakim naprawdę jest.
00:03:10:Więc może już czas postrzegać Wilfreda,|jakim naprawdę jest.
00:03:20:Jestem gotowy.
00:03:29:Ale będziesz podekscytowany,|kiedy zobaczysz Ryana.
00:03:44:Dzięki, że przejechała|taki kawał.
00:03:46:wietnie cię widzieć.|Jak się miewasz?
00:03:50:Dobrze.
00:03:51:Potrzebowałem tylko|trochę czasu dla siebie.
00:03:55:Wyszła już za mšż?
00:03:56:W sumie to zerwalimy z Drew,|gdy okazało się, że nie jestem w cišży.
00:04:00:Przykro mi.
00:04:01:Tak będzie najlepiej.|Mam dużo roboty z Wilfredem.
00:04:04:Jego rehabilitacja idzie wolno,
00:04:05:ale mylę, że kilka dni z jego|najlepszym kumplem mocno go podbuduje.
00:04:10:Mam rację, Wilfie?
00:04:17:Więc wszystko do ciebie wróciło?
00:04:20:Wszystko pamiętasz?
00:04:22:Tak.
00:04:23:Z mojš głowš wszystko w porzšdku.
00:04:26:Nie wiem, czy możemy|powiedzieć to samo o tobie.
00:04:32:Nie potrzebuję pomocy.
00:04:33:- Wilfred, jeste kalekš.|- Nie!
00:04:35:Nie dam się zdefiniować|przez moje rany.
00:04:39:Mogę zrobić to samo co ty.
00:04:43:Nie trzeba się nade mnš użalać,
00:04:47:ani mi usługiwać.
00:04:57:Chociaż tyle mogę zrobić po tym,|jak cię potraktowałem.
00:05:01:Tak mi przykro, Wilfred.
00:05:04:Może nie doszłoby do tego,|gdybym był z tobš szczery.
00:05:08:W jakiej kwestii?
00:05:10:Mojej.|Tym, kim jestem,
00:05:13:dlaczego tu jestem.
00:05:15:Po wszystkim, co przeszedłe,|powinienem chyba udzielić ci odpowiedzi.
00:05:20:Zacznijmy od czego łatwego.
00:05:22:Czemu tylko ty mnie słyszysz?
00:05:25:- Ryan, ty i ja...|- Przestań! Nie chcę wiedzieć.
00:05:29:- Pewnie, że chcesz!|- Nie mogę ufać temu, co mówisz!
00:05:33:A nawet gdybym chciał,|to już mnie to nie obchodzi.
00:05:35:Chcę się wydostać z mojej głowy|i żyć w prawdziwym wiecie.
00:05:54:Nie mogę, biorę leki.
00:05:56:Leki?|Po co?
00:05:58:Bo ich potrzebuję.
00:06:01:Ryan, gdy leżałem|w szpitalnym łóżku,
00:06:05:zgnieciony jak jaka metafora|zgniecionej puszki,
00:06:09:miałem dużo czasu na mylenie.
00:06:10:I podobnie jak ty chciałem,|żeby to wszystko ustało.
00:06:15:Na poczštku próbowałem|przegonić te myli masturbacjš.
00:06:17:Waliłem tak często,|że o poranku już nic nie miałem.
00:06:20:Byłem kompletnie suchy.
00:06:21:Mój penis był jak...
00:06:25:- O czym ty mówisz?|- Wysłuchaj mnie.
00:06:27:Wiesz, czemu psy kopiš?
00:06:30:- Bo szukajš koci?|- Bo szukamy prawdy.
00:06:33:To włanie musiałem znaleć.
00:06:35:Więc wylazłem z tego łóżka|i zaczšłem kopać.
00:06:39:Kopałem godzinami.
00:06:40:Moje łapy były w strzępach,
00:06:42:ale kopałem i kopałem, i nie przestałem,|aż zobaczyłem Babel.
00:06:47:- Tyle, jeli chodzi o prawdę...|- Nie zmylam tego!
00:06:51:To był ten podziemny|elektroniczny Babel.
00:06:54:Jak te co sš na słupach...|Babel telefoniczny.
00:06:57:Chodzi ci o kabel?
00:06:59:Nie znam słów, Ryan.
00:07:02:Nie wszyscy studiowalimy|prawo na Stanfordzie.
00:07:04:Chodzi mi o to, że nie możesz|przestać szukać odpowiedzi!
00:07:07:I jeli pragniesz przełomu,|to musisz się stšd wyrwać.
00:07:12:Tu nie ma dla ciebie życia.
00:07:14:- Nie beze mnie.|- To miejsce mnie uratowało!
00:07:17:Oszalałem, Wilfred.
00:07:19:Najwyraniej przez|w cišgu trzech miesięcy
00:07:21:siedziałem głównie w szafie,|ćpajšc z psem.
00:07:24:To poršbane.
00:07:24:Co ty chrzanisz?
00:07:26:Po tym,|jak doznałe amnezji,
00:07:27:poszedłem do piwnicy,|żeby znaleć twój testament,
00:07:31:ale piwnicy tam nie było.
00:07:33:Nigdy jej tam nie było.
00:07:34:To absurd!
00:07:36:Musisz zadać sobie pytanie...
00:07:38:Nie, nie wrócę do szaleństwa|przez mylenie!
00:07:42:- Koniec z pytaniami!|- Ryan, nie możesz teraz przestać.
00:07:45:Nie chcesz wiedzieć,|kim jeste?
00:07:47:Wiem, kim jestem.
00:07:49:I wiem, czym ty jeste.
00:07:51:Jeste częciš mnie,|która mnie okłamuje.
00:07:53:I nie będę cię już słuchał.
00:07:56:Ryan...
00:07:57:Nie możesz uciec przede mnš|tylko dlatego, że jeżdżę na tym wózku!
00:08:06:Chryste!
00:08:07:Może kto zabrać|tego Tic Taca spod mojego kółka!
00:08:11:Pod moim kółkiem|jest pieprzony Tic Tac.
00:08:16:Plotkowalimy z Jennš|o naszej dzielnicy.
00:08:20:To wszystko.
00:08:21:To była bardzo miła wizyta.
00:08:28:Dwie tabletki?
00:08:29:Czemu?
00:08:31:Chyba obaj wiemy czemu.
00:08:35:Co one robiš?
00:08:37:Mam nadzieję, że działajš.
00:08:39:Doktorze Eddy,
00:08:41:kiedy opuszczę to miejsce?
00:08:42:Jak tylko będziesz gotowy.
00:08:44:Więc to zależy ode mnie?
00:08:46:Tyle pytań...
00:08:48:To wyglšda na dawnego Ryana.
00:08:51:Więc skupmy się na teraniejszoci.
00:08:58:Jutro rano poczujesz się dużo lepiej.
00:09:21:Grasz w tenisa?
00:09:24:Raczej nie.|Piłka należy do mojego przyjaciela.
00:09:29:Powinnimy kiedy zagrać.
00:09:32:To znaczy...
00:09:33:jeli kiedykolwiek skończymy|ten głupi raport.
00:09:38:WYJCIE
00:09:42:- Jak długo tu jestemy?|- Co nie?
00:09:45:Mówię serio.|Mieszkamy tutaj?
00:09:47:Nie wiem nawet,|jaki jest dzień.
00:09:50:Czemu nie ma tu okien?
00:09:53:Co to jest, do cholery?
00:09:55:To Felicia.
00:09:59:Muszę się stšd wydostać.
00:10:01:Nie bšd mieszny.|Wiesz, że nie możesz wyjć!
00:10:04:To ci pokażę!
00:10:37:Miałe rację, Wilfred.
00:10:39:- Z tym miejscem jest co nie tak.|- Mówiłem ci.
00:10:42:No już, bierz auto i jedmy.
00:10:44:To szeć godzin jazdy.
00:10:46:Jeli wyjedziemy teraz,|może zdšżymy na koncert.
00:10:48:Jaki koncert?
00:10:50:My Morning Jacket.
00:10:51:Dwa miejsca w pierwszym rzędzie!
00:10:54:Uwielbiam ten zespół.
00:10:55:Wiem.
00:10:57:Dlatego musimy wyjechać wczenie,|żebym kupił ci bilet.
00:11:00:Masz dwa.
00:11:01:Drugi tak jakby|obiecałem Mikowi.
00:11:05:Mikowi? Dałe mój bilet|wypchanemu zwierzakowi?
00:11:09:Bez obaw.|Na pewno dostaniemy jaki u konika.
00:11:12:Będziemy potrzebować twojego dowodu,|żeby dostać bransoletki na alkohol.
00:11:15:Tak jest, kurna!|I muszę pożyczyć trochę forsy.
00:11:17:To dlatego tak chcesz mnie stšd wyrwać?
00:11:19:Żebym zabrał ciebie i Mika na koncert?
00:11:21:Nie!
00:11:23:Boże, Ryan!
00:11:24:Jak mogłe w ogóle tak pomyleć?
00:11:27:Ale wiesz, gdzie jest|Glen Helen Pavilion, co?
00:11:30:Ale ze mnie idiota.
00:11:32:Jeste tym samym manipulacyjnym,|samolubnym bydlakiem, jakim byłe.
00:11:36:le to zrozumiałe.
00:11:37:Dasz mi wyjanić?
00:11:40:Nie wiesz,|jak to było bez ciebie.
00:11:42:Brakuje mi siedzenia na kanapie,|łojenia bongo i oglšdania filmów z Damonem.
00:11:47:Ryan, proszę.
00:11:50:Potrzebuję cię.
00:11:52:Chcesz, żebym to powiedział?
00:11:54:Dobra.
00:11:57:Bez ciebie nie mam celu.
00:12:00:Jestem niczym.
00:12:05:Jakbym w ogóle nie istniał.
00:12:10:Byłem dla ciebie dobry, Ryan.
00:12:14:Pomogłem ci stanšć na nogach.
00:12:17:To więcej, niż sam mogę zrobić.
00:12:19:Spójrz na mnie!|Jestem wrakiem!
00:12:21:Okaleczony na całe życie!
00:12:24:I nie zapominajmy,|jak i czemu potršciło mnie to auto.
00:12:29:Wykorzystujesz winę,|żeby mnš manipulować.
00:12:34:Założę się,|że z twoimi nogami wszystko gra.
00:12:36:Jak cholera!
00:12:39:Tak?
00:12:41:To co to jest?
00:12:42:Nigdy wczeniej tego nie widziałem.
00:12:44:Więc to nie sš lady twoich zębów?
00:12:47:Teraz pamiętam.
00:12:48:Żułem to niedawno.
00:12:50:Żułe... czy goniłe?
00:12:53:Ryan, to rani moje serce!
00:12:55:Czemu tak się zachowujesz?
00:12:58:Chcesz frisbee?|Chcesz?
00:12:59:Nie!|Możesz je ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin