Graham Heather - Suspense 07 - Śmierć na parkiecie.pdf

(1784 KB) Pobierz
<!DOCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD HTML 4.01//EN" "http://www.w3.org/TR/html4/strict.dtd">
GRAHAM HEATHER
Śmierć na parkiecie
Lara Trudeau jest królową parkietu: wygrała wszystkie możliwe
konkursy taneczne. Publiczność oczekuje, że i tym razem jej przypadnie
główna nagroda, lecz w trakcie wykonywania mistrzowskiego piruetu
tancerka pada martwa. Prywatny detektyw Quinn O'Casey jest
przekonany, że Lara przedawkowała alkohol i leki. Trafia jednak do
studia tańca Księżycowa Sonata i tam odkrywa, że wszyscy, którzy znali
znakomitą tancerkę, mieli powody, by życzyć jej śmierci.
Zwłaszcza Shannon MacKay, współwłaścicielka studia, której Lara
niegdyś odebrała kochanka i partnera na parkiecie. Shannon również
żywi pewne podejrzenia co do śmierci Lary - i wkrótce sama staje w
obliczu groźnych zdarzeń, które nagle zaczynają się mnożyć w jej
otoczeniu. Boi się, że jest śledzona. Być może ktoś próbuje ją zabić?
W czasie dorocznej kolacji na statku nieznany osobnik szepce jej
do ucha ostrzeżenie, a potem spycha ją do wody. Detektyw Quinn tym
razem uratuje życie Shannon, ale czy znów będzie obok, gdy zabójca
zechce dokończyć swego dzieła?
841560012.002.png
ROZDZIAŁ PIERWSZY
W South Beach zawsze coś przykuwało uwagę. Zawsze.
Plaża była rozmigotana, balsamiczna, promieniująca słońcem w
dzień, a światłem neonów w nocy. Bogaci i piękni bawili się tam, a inni
ich podziwiali. Skrzyła się blaskiem, oferując ucztę dla oczu, plotki,
skandale, i do tego korki na przyległych ulicach. Niemal nagie ciała,
które były piękne. I niemal nagie ciała, które wcale nie były tak piękne.
Bywały tam modelki, rockmani, wrotkarze, rowerzyści, niedoszli
surferzy (pokazaliby, co potrafią, gdyby tylko była fala), gwiazdy MTV,
ludzie starzy i młodzi.
Tego wieczoru działo się nawet coś więcej.
Jeden z największych i najbardziej prestiżowych turniejów tańca na
świecie miał się odbyć w znanym hotelu przy skrawku piasku zwanym
Miami Beach.
Przybyła tu także Lara Trudeau.
Wirowała, frunęła w powietrzu, cudowna, mieniąca się kolorami,
kwintesencja gracji. Była, całkiem po prostu, piękna w ruchu.
Demonstrowała wdzięk i perfekcję, jaką tylko nieliczni mogliby
próbować osiągnąć. Miała wszystko; dar oddawania unikatowego
charakteru każdego tańca, twarz zawsze harmonizującą z muzyką,
uśmiech, który nigdy nie zawodził. Sędziowie przyznawali, że trudno im
patrzeć w dół i oceniać pracę stóp, a jeszcze trudniej obserwować inne
841560012.003.png
pary, ponieważ jej uśmiech zniewalał tak, że zapominali o swoich
obowiązkach. Dodawali ze skruchą, że nie oceniają innych par tak
skrupulatnie, jak powinni. Lara była po prostu tak piękna i przykuwająca
uwagę, tak doskonała, że nie odrywali od niej wzroku.
Ten wieczór nie stanowił wyjątku.
W gruncie rzeczy Lara tańczyła jeszcze piękniej niż zwykle, bardziej
uwodzicielsko, magicznie. Drażniła zmysły, hipnotyzowała, budziła do
życia, zachwycała, podniecała i koiła.
Zajmowała parkiet sama, to znaczy tylko ze swoim partnerem,
Jimem Burkiem. W finałach pary występowały indywidualnie, Lara
prezentowała więc swobodnie gibkie ciało w barwnej balowej sukni. Jim,
choć utalentowany, wydawał się zaledwie dodatkiem.
Ci, którzy ją kochali, patrzyli z zachwytem, ci, którzy nią gardzili - z
zawiścią.
Shannon Mackay, obecna szefowa Księżycowej Sonaty,
niezależnego studia, w którym Lara rozpoczęła karierę, a obecnie
czasami uczyła, obserwowała ten taniec z mieszanymi uczuciami i z
cierpkim rozbawieniem. Nie przyznałaby się, czy uwielbia Larę, czy nią
pogardza. Z pewnością nie odmawiała jej jednak talentu. Lara
wyróżniała się nawet wśród największych mistrzyń tańca na całym
świecie.
- Jest po prostu niewiarygodna - zauważyła na głos.
Zajmujący przy niej miejsce Ben Trudeau, były mąż Lary, prychnąl:
841560012.004.png
- Ach tak, dobre słowo, niewiarygodna.
Jane Ulrich, która przeszła do półfinału, ale potem jak zwykle
odpadła w konkurencji z Lara, odwróciła się do Bena z promiennym
uśmiechem.
- Och, Ben, przestań się już boczyć. Ona jest nie z tej ziemi.
Shannon się uśmiechnęła. Jane sama wypadła wspaniale; szczupła i
zgrabna, w szkarłatnej sukni do walca kontrastującej z ciemną karnacją,
wirowała jak migoczący płomień.
- Ja tam wolę występować z tobą. - Partner Jane, Sam Railey, lekko
ścisnął jej ramię. - Ty, kochanie, zawsze tańczysz z kimś. Lara
wykorzystuje partnera tylko jako oparcie.
- Ale jest olśniewająca, naprawdę olśniewająca - interweniował
Gordon Henson, właściciel studia.
To on pierwszy uczył Larę i miał powody do dumy.
- Spójrzmy prawdzie w oczy, gdyby ta złośliwa małpa napotkała na
drodze zwłoki przyjaciółki, tylko by przez nie przeskoczyła, żeby nie
marnować czasu - stwierdził Justin Garcia, jeden z nowych specjalistów
od salsy.
Rhianna Markham, także zawodniczka, roześmiała się z
zadowoleniem.
- Daj spokój, Justin, nie maskuj prawdziwych uczuć.
Shannon rzuciła jej ostrzegawcze spojrzenie i szepnęła:
- Ciszej, wokół jest pełno naszych uczniów.
841560012.005.png
Rzeczywiście. Dotarli na turniej z łatwością, gdyż hotel od South
Beach, gdzie działało studio, dzieliło tylko parę kroków. Studio jako
miejsce nauczania było solą w oku konkurentów, także ze względu na
położenie. Nie tylko miało świetną lokalizację w gęsto zaludnionej
okolicy, ale w dodatku mieściło się nad klubem, który w ostatnich latach
stał się bardzo modny. Wynikało to z faktu, że kupił go charyzmatyczny
młody przedsiębiorca latynoamerykański - Gabriel Lopez - który tego
wieczoru również siedział na widowni, żeby kibicować przyjaciołom.
Konkurs obserwowali też uczniowie. Nie przepuścili okazji obejrzenia w
tańcu najlepszych z najlepszych.
- Ona jest zachwycająca!
Rhianna wykrzyknęła te słowa, posyłając Shannon
porozumiewawcze spojrzenie. Shannon nie mogła powstrzymać
uśmiechu.
Wtedy usłyszała szept Gordona:
- To ty powinnaś tam być. Jesteś jeszcze bardziej zachwycająca.
Pokręciła głową.
- Lubię uczyć, a nie startować w turniejach.
- Tchórzysz? Uśmiechnęła się.
- Wiem, kiedy jestem bez szans.
- Ty? Nigdy - odpowiedział, ściskając jej dłoń.
Na parkiecie Lara wykonała kolejny doskonały wyskok. Osuwała
się teraz spiralnie wzdłuż ciała partnera, w perfekcyjnej harmonii z
841560012.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin